Wybory do zlikwidowanych samorządów

Z czym idą do wyborów samorządowych ci wybierani i wybierający? Jaki odsetek tych pierwszych zastanowił się, przeanalizował jak to było z samorządnością , jaki jest jej stan obecny, jak powinno być? W śladowej ilości gdzieś się tacy może znajdują – do mnie żaden nie dotarł sygnał takiej refleksji ani z pobliża ani z oddali. Ludzie ogólnie  są bezkrytyczni.  Godzą się na karykaturę życia społecznego, zaczadzeni infantylną, kłamliwą  propagandą produkcji rodzimej a jeszcze w większym stopniu tej polskojęzycznej zagranicznej. Nie jest w interesie obcych, aby w tym kraju rządzili ludzie mądrzy i by istniały mobilne wspólnoty i organizacje na bieżąco potrafiące współdecydować o sobie. Nieustanne ataki na Kościół Katolicki, który rozpatrywany na gruncie pozawyznaniowym  tworzy najważniejszą wspólnotę w Polsce,  jest pierwszym z brzegu  dobitnym przykładem.
Na własnej skórze się przekonywałem, jak z dekady na dekadę zostaje ograniczona podmiotowość jednostki i małych zespołów ludzkich. Praktycznie do zera. Wydawało się, że demokracja w latach 1970 - 80 miała jedynie charakter fasadowy. Kto dożył dni dzisiejszych musi  to zdecydowanie zrewidować. Kiedyś zebrania wiejskie, które pozostają niezaprzeczalną podstawą działań w obrębie jednej miejscowości,  odbywały się obligatoryjnie z ustaloną częstotliwością, minimum raz do roku. Niekoniecznie ich animatorem musiał być człowiek z urzędu gminy, ale tak na ogół bywało, taka była powinność. Ludzie byli nawykli  spotykać się, rozmawiać, dochodzić na tych zebraniach do istotnych ustaleń. Teraz takich spotkań się nie organizuje nawet wtedy, gdy dzieje się coś zasadniczo ważnego dla miejscowości. Urząd gminny działa w sprawach bezpośrednio dotyczących i ograniczonych do danej grupy obywateli bez śladu nawet konsultacji z nimi. Rada gminy podobnie - radny w ciągu swoich dwóch, czy trzech kadencji  przez te lata ani razu nie przejechał nawet przez miejscowość, której interesy jakoby reprezentuje. Ten stan akceptuje zdecydowana większość apatycznego, skołowanego społeczeństwa.
Art. 23.1 Radny utrzymuje stałą więź z mieszkańcami i ich organizacjami, a w szczególności przyjmuje przedstawiane przez mieszkańców gminy postulaty i przedstawia je organom gminy do rozpatrzenia…
W jaki sposób może  przyjąć  te wnioski, skoro się nigdy z tymi mieszkańcami nie miał okazji się spotkać.  I tak zostanie wybrany na następną kadencję.
Internet stwarza wyjątkową możliwość jawności, czytelności działań rady gminy i urzędu gminnego. Można w nim umieścić dosłownie wszystko, każdy jeden akt prawny i protokół. Jaka jest rzeczywistość? Na stronach urzędów i rad najczęściej  widnieje żenujący chłam.
Z raportu Sieci Obywatelskiej Watchdog, na który powołuje się "Rzeczpospolita".  
Okazuje się, że jedynie skromna mniejszość urzędów publikuje wydzielony rejestr zawieranych umów w swoich biuletynach informacji publicznej. A jest to ważne, bo ujawnia jak wydaje się pieniądze z podatków obywateli. Watchdog ocenia, że takie rejestry publikuje zaledwie ok. 100 gmin - na 1,7 tys. wszystkich. 
 
Kiedyś istniał przepis o odpisie 20% podatku rolnego na każdą ze wsi. Nie były to wielkie pieniądze, ale wyzwalały inicjatywy, zmuszały do myślenia i decydowania, konsolidowały i mobilizowały ludzi. Istotnie o czymś współdecydowali. Jeszcze w początkach lat 90-tych działały skutecznie społeczne komitety służące realizacjom różnych inicjatyw środowiskowych. Zostało to wszystko zduszone. Zamiast spodziewanego rozkwitu różnych form  demokracji pojawił się sztywny gorset urzędniczy w postaci swoistego autoramentu ludzi i zrutynizowanych działań. Mafia urzędnicza otrzymała pełną władzę nad oświatą na swoim terenie, służbą zdrowia, nad inwestycjami. Formuła przetargów i tzw. projektów nie stanowi żadnej zapory dla rozwoju korupcji. Doszło w ten sposób jeszcze jedno alibi dla kombinatorów umykających przed surową kontrolą społeczeństwa. Po co im jeszcze zebrania, gdzie musieliby się konfrontować  z coraz bardziej wymagającymi i wykształconym  pospólstwem. Zebrania i jawność to  zjawiska groźne dla korporacyjnego, partyjniackiego  systemu.
 
Zostały rozbite podstawowe wspólnoty. Jeśli się to jeszcze nie dokonało, to nieustannie pracująca w Polsce piąta kolumna – media i urzędnicy - stara się je doprowadzić do osłabienia, podporządkowania, eliminacji . Ludzie odwykli od rozmowy, dyskusji. Nasze społeczeństwo nigdy nie osiągnęło dojrzałości demokratycznych społeczeństw Zachodu. Łatwo zgnieciono w zarodku to , co miała przynieść reforma samorządu. Mówiło się o niej reforma Kuleszy, po kliku latach tzw. transformacji ustrojowej oceniano ją jako jedyną udaną spośród wszystkich reform. Taki  ten werdykt w połowie lat dziewięćdziesiątych oceniałem jako hipokryzję i  niewiedzę.  Co mogę powiedzieć teraz? - „jeszcze nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej”. Teraz mamy katastrofę. Świadczą o tym rozbieżności między  prawdą a szyldami gminnych samodzierżawców.
Obrazek.
Kończy się teren gminy gospodarnej, gdzie oświetlenie uliczne, chodniki i gładkie asfalty nawet na bocznych drogach. Zaraz jednak wiedziemy na teren innej(tak się składa, że mojej).
Zanim przekroczymy granicę już wita nas ostrzeżenie o wyłomach na odcinku 4 km i ograniczenie prędkości do 40 km/godz. Lepiej jechać lewą stroną szosy, po prawej nierówności zbyt przykre. Nim w skołatanej głowie kierowcy i pasażerów da się skleić jakakolwiek myśl na temat gospodarzy tego terenu,  pojawia się okazała makieta w kształcie kłosa z nazwą gminy i hasłem:” Tu się żyje:)”. Aby można było w pełni odsłonić uśmieszek z tej porażającej autoreklamy, chwast porastający pobocze akurat tutaj  na kilku metrach został wykoszony.
Ciekawe, czy śledztwo prowadzone w sprawie impertynencji zajęłoby się wątkiem:  kto skosił ten chwast  przy reklamie? Jakimi pobudkami się kierował? Kto mu za to zapłacił? Czy to były pieniądze z jakiegoś funduszu Unii Europejskiej? Czy zwrócono mu kosztów delegacji? Czy ta osoba należy do jakiejś partii?
 
Wspieranie i upowszechnianie idei samorządowej, ludzie władający gminą  rozumieją w pierwszym rzędzie jako usilne promowanie własnych nieciekawych i niegodnych naśladowania osób. Gwiżdżą na swoje zadania jasno wyłożone przez prawo.
Art. 7. Zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne obejmują sprawy:
17) Wspierania i upowszechniania idei samorządowej, w tym tworzenia warunków do działania i rozwoju jednostek pomocniczych i wdrażania programów pobudzania aktywności obywatelskiej.

Dlaczego by miano dbać o ten 17 punkt, skoro lekceważone są one w większości – przy absolutnej zgodzie większości społeczeństwa gnojonego przez 25 lat kampaniami forującymi konsumpcjonizm, popaprańców, satanistów,  lewactwo, alkoholizm, bezbożność. Usuwa się przeszkody mogące pomieszać szyki handlarzom zła.  Istnienie sprawnych samorządów, wyrażających autentyczną opinię społeczeństwa  byłoby nie na rękę tym nadzorcom. Wola narodu została więc ujarzmiona. Nie potrafi on i nie chce działać inaczej, jak według wskazówek suflera-urzędnika. To ma być samorząd? Kupa śmiechu…
Nie można zadbać o infrastrukturę gminy, o komunikację, dostęp do kultury, zapewnić właściwą , określoną prawem ochronę socjalną i medyczną itd., jeśli  pomija się przy tym elementarną statystykę i rozpoznanie faktów. Nie powstanie sensowna wizja przyszłości bez gruntownej analizy danych demograficznych, informacji o pracy, bogactwie i biedzie obywateli, bez poparcia tego autentycznymi konsultacjami z obywatelstwem, pozostającym przecież dla gminy w zasięgu ręki. Nieliczenie się z prawem, jak choćby nierespektowanie wymienionego tu  przepisu 7.14,  stanowiącego jądro samorządności  (można się spodziewać zamiany tego słowa w ustawach, zniknie ono jak przepadł termin służba gminna), uchodzi ze względu na przykład nieodpowiedzialności dawany z góry. Skoro wrak samolotu prezydenckiego, pomnik indolencji władz państwa polskiego, wciąż rdzewieje w Rosji i wszyscy aferzyści smoleńscy wciąż cieszą się wolnością, ba,  prosperują w najlepsze w kontredansie stanowisk, to dlaczego ma to nie dotyczyć wszystkich patałachów na pomniejszych szczeblach i szczebelkach. Skoro kłamie się bezkarnie z trybuny sejmowej a potem zmienia się stenogramy przemówień - dzieje się tak na oczach wszystkich - to dlaczego nie mogą łgać inni postawieni na urzędzie?  Kto tam będzie się czepiał przeinaczenia w dokumencie gminy czy starostwa, skoro to sejmowa praktyka.
Bez wspólnot ukształtowanych poprzez kultywowanie i respektowanie podobnych wartości społeczeństwo staje się bezwolną masą. Nie samorządne, czyli  stanowiące o sobie samym w rzeczach mniejszych i większych, lecz bezradne wobec wszczepiania mu toksycznych idei, rozsadzane od środka, nieszczęśliwe, zniewolone.
Dawno temu wydana książeczka, napisana przez węgierskiego socjologa Helmera  Hankissa, składa się  z trzech rozdziałów o wymownych tytułach: Pułapki społeczne, Korupcja, Wspólnoty – kryzys i brak. Wszystko one są ze sobą powiązane; ostatnie zjawisko: „wspólnoty”, stanowi  fundament analiz układu społecznego. Obecność i jakość wspólnot przesądza o tym, że sprawy potoczą się tak albo inaczej. Zniszczenie, wyciszenie podstawowych wspólnot  wydaje społeczeństwo w ręce łupieżców. Ratunek mogłyby stanowić autentyczne samorządy. Wokół mnie takie nie funkcjonują. Wolałbym napisać, że społeczeństwo zostaje wepchnięte w jedną z tych zdefiniowanych przez socjologów pułapek, chodziłoby wtedy o wydostanie się z niej, o jakąś reedukację, ale na początku XXI wieku gra toczy się o całą stawkę, o samo istnienie narodu polskiego - zespolonego, świadomego skąd przybywa i dokąd zmierza, a nie  o utrzymanie na obszarze między Odrą a Bugiem  bezwolnego rezerwuaru konsumentów i siły roboczej dla wyżej stojących, lepiej zorganizowanych, bezwzględnych. Model pułapki społecznej już się do aktualnej sytuacji Polski nie nadaje, mało już  zależy od niej samej – rację mają ci, którzy decydują się na określenie okupacja. Prawdziwe samorządy oznaczałyby wyzwolenie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika andzia

11-11-2014 [08:27] - andzia | Link:

Znakomity tekst,znakomity.Nic dodać,nic ująć,bo prawda "wyłazi" z każdego słowa.
Pozdrawiam :)

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

11-11-2014 [11:36] - NASZ_HENRY | Link:

Piąta kolumna – w mediach i urzędach ;-)