Antypolacy jak na tacy

W filmie dokumentalnym Anny Ferens i Ewy Stankiewicz, „Trzech kumpli” jest taka scena, kiedy zatrudniony w Gazecie Wyborczej płatny kapuś komunistycznej bezpieki, Lesław Maleszka (TW „Ketman”) przerywa nagle rozmowę z twórczyniami filmu i odbiera telefon. W pewnym momencie słyszymy jak do słuchawki wydaje redakcyjne polecenie  : „Na razie nie dajemy ostrych lidów antypapieskich”.
Jako, że był wtedy czas żałoby po śmierci papieża Jana Pawła II, więc „Wyborcza” uznała, że „na razie” trzeba wstrzymać się z atakami i opluwaniem największego Polaka w historii. Jak pamiętamy narodowa żałoba zjednoczyła wówczas miliony rodaków, podobnie jak pięć lat później tragedia smoleńska. Strach przed tą jednością i genetyczna nienawiść do Polski i Polaków nie pozwalały jednak naszym zajadłym wrogom wytrzymać zbyt długo.

W przypadku śmierci papieża trywializowanie narodowej żałoby rozpoczął współorganizowany przez Czerską konkurs „T-shirt dla wolności” i z entuzjazmem przyjęte oraz nagłośnione przez Gazetę Wyborczą hasło „Nie płakałem/am po papieżu”, przesłane podobno przez niejakiego Pawła Bravo z Warszawy.
Po 10 kwietnia 2010 roku Pawła Bravo zastąpił żul z dwoma wyrokami za przestępstwa pospolite, Dominik Taras wykorzystany przy dużym udziale Palikota do ataku na krzyż oraz ludzi modlących się na Krakowskim Przedmieściu. Jego również nagłaśniano z całych sił, a kulminacją był „ekskluzywny wywiad”, jaki z tym zwykłym menelem przeprowadziła Dominika Wielowieyska z Gazety Wyborczej.
Papież Jan Paweł II jest już Świętym. Tym razem antypolska i zwrócona przeciwko katolikom hołota nie była w stanie przeczekać i zaatakowała jeszcze przed kanonizacją „Największego z Rodu Słowian”.
Ten atak okaże się wkrótce dla nich nie tylko strzałem we własne kolana, ale ciosem w samo przepełnione nienawiścią do Polaków i ich wiary serce.

Nie byliście, nie jesteście i nigdy nie będziecie w stanie odebrać nam radości i dumy z tego wydarzenia, bo jak mówił Stefan kardynał Wyszyński:
Radość wewnętrzna jest najgroźniejszą bronią przeciw szatanowi, który jest smutny z urodzenia 
Ani bijący dziką wściekłością i nienawiścią tekst zamieszczony na stronie wyborcza.pl i zatytułowany, „Czy zabójca może zostać świętym? [CZ. 1 CYKLU "WYBORCZEJ"]”. Ani krzyczący z Onetu tytuł „Niepotrzebna kanonizacja”. Ani ostentacyjna próba zablokowania sejmowej uchwały czczącej Papieża Polaka, nie są w stanie wyrządzić nam tak wielkiej krzywdy, o jakiej marzy ta antypolska hołota.

Na zawsze do historii przejdzie obraz sejmowej sali, gdzie ta swołocz reprezentowana przez kilkudziesięciu renegatów dowodzonych przez Palikota i Millera nie raczyła nawet powstać, kiedy pozostali owacją na stojąco wyrażali szacunek i wdzięczność Wielkiemu Polakowi, Janowi Pawłowi II, dziś już świętemu. To w większości byli wszyscy ci, którzy nie tak dawno oddawali hołd obchodzącemu urodziny zdrajcy narodu, zbrodniarzowi i sowieckiemu pachołkowi, Jaruzelskiemu.
 Zapamiętane ku przestrodze dla potomnych zostaną te wszystkie napady antypolskiej wścieklizny idące z Czerskiej, Wiertniczej i okolic.
Polacy przy uniesionej w górze kurtynie ujrzeli pozbawionych nagle charakteryzacji tych wszystkich, którzy ani duchowo ani mentalnie czy emocjonalnie do polskiego narodu nie przynależą i jak pisał Żeromski: Na ziemi polskiej nie ma dla tych ludzi już ani tyle miejsca, ile zajmą stopy człowieka, ani tyle, ile zajmie mogiła.

Wszechobecny i propagowany przez lewactwo duch tolerancji nie może dotyczyć naszych śmiertelnych wrogów, tak jak nie można tolerować wrzodu o charakterze zapalno-martwicowym, który dla dobra pacjenta trzeba jak najszybciej usunąć. 
Św. Jan Paweł II podczas swoich pielgrzymek do ojczyzny przemawiał do nas w różny sposób. Czasami był to mądry spokojny ojcowski ton, innym razem żartował, ale najczęściej pouczał nas tym swoim pięknym, zdecydowanym, opanowanym i donośnym głosem.
W mojej pamięci utkwiły jednak słowa niemal wykrzyczane i brzmiące karcąco, jakie padły 3 czerwca 1991 r. na lotnisku w Masłowie koło Kielc:
Ta moja pielgrzymka do Ojczyzny - czwarta z kolei - idzie po śladach Dekalogu. I oto rozważanie Bożych słów, stanowiących nienaruszalny ład ludzkiej moralności, prowadzi nas na każdym etapie do głębszego zrozumienia tajemnicy Jezusa Chrystusa, czyli istotnej rzeczywistości chrześcijaństwa, naszej wiary i życia z wiary, czyli naszej moralności. Chciałbym tu zapytać tych wszystkich, którzy za tę moralność małżeńską, rodzinną mają odpowiedzialność: czy wolno lekkomyślnie narażać polskie rodziny na dalsze zniszczenie?
Nie można tutaj mówić o wolności człowieka, bo to jest wolność, która zniewala. Tak, trzeba wychowania do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej!
 "Oto matka moja i moi bracia". Może, dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczeć!

Weźmy sobie do serca te słowa. „Zbyt długo niszczono”, więc już najwyższy czas odbudowywać, zwłaszcza mając tak wielkie wsparcie u Góry, które szatana doprowadza do dzikiego szału.

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Boguslaw

05-05-2014 [22:01] - Boguslaw | Link:

Kolejny dobry tekst. Czy nie warto by Pan napisał cos o tym przypływie poboznosci /powinienem napisac w cudzysłowiu bo w prawdziwosc , szczerosc intencji tych jurgieltnikow nie daje wiary/. Chodzi mi o Niedziele w czasie ktorej ogłoszono naszego Papieza Swietym. Jak oni sie tasowali w tych pierwszych ławkach. No a nasza pierwsza locha - w stadzie - na czarno i w koronkach ... ten widok był bezcenny. Jeszcze tylko niejaka Kolenda-Zalewska raz została pokazana w Rzymie. Jak sie ubrała /to chyba było/ na dzien ogłoszenia kanonizacji J.P.II.
Tez przybrała szaty /nawet fryzure dostosowała/ jak zakonnica . Nie wiem chciała sie upodobnic ... do czego ?!. Pamietacie Panstwo jak ja pokazali w gł. wydaniu Wiadaomosci ?. To była krotka relacja z Pl.Sw.Piotra. Ja i moja rodzina przez poł godz. nie wiedzielismy co powiedziec po tym widoku.To jest takie symptomatyczne kogo Polacy słuchaja . Kto probuje wywierac na nas wpływ. Brrrrr ... co za buractwo.
Sugerujac napisanie czegos o tym przypływie wiary i udawaniu katolikow przez ta bande mam na mysli studium nad ich zdolnosciami przystosowania sie do kazdej sytuacji.Zdolnosciami zagrania kazdej roli.
Pozdrawiam.