O krzywym zwierciadle propagandy i życzeniu cudu nad Wisłą

Dopiero co pojawiło się martwo urodzone „dziecko” Tuska, rządowy bezpłatny elementarz, a już jest nowe czyli pomysł Donalda na unię w Unii. Właśnie o energetycznej solidarności unijnojewropejskich jajników gruchnął wczoraj wieczorem mój lokalny  dziennik TV, głosząc sensacyjną wieść,  że premier Polski, D.Tusk przebywa na europejskim tournee by  namawiać państwa unijne  do unii energetycznej. „Propozycja polskiego premiera  jest  przyjmowana pozytywnie i wieszczy sukces” – tak kończył się news. Niestety tubylcza prezenterka już nie sprecyzowała czy jest to  ocena, wypowiedziana przez Tuska-gościa czy opinia jego gospodarzy.
Szkoda ! Tak się złożyło, że akurat miałam gości i celebrowaliśmy z poślizgiem ”wielkanocne jajeczko”  i oni też to słyszeli. „Ten to się najeździ, dopiero co wrócił” westchnęli i   zaczęła się rozmowa - o Polsce, o polskim rządzie, panu prezydęcie (oby czkawka nie męczyła go tej nocy w pościeli) i w ogóle o polityce. Zaczęło się od Tuska, krążącego niedawno po Europie i wg jednych kwestującego, wg innych agitującego w sprawie poparcia dla Ukrainy. Usłyszałam, że to wszystko to polityczny interes bo Polska ma roszczenia terytorialne i interes... w przyłączeniu Zachodniej Ukrainy do Polski.
Powiem szczerze, że w pierwszej chwili mnie zatkało ! Moi goście achając i ochając nad pudlem Angeli chyba zauważyli albo poczuli telepatycznie, że im rysuję wirtualne kółka na czołach i... no powiedz, ty siedzisz w tych sprawach i nie gap się już tak głupio na nas tylko mów co wiesz !
Spróbowałam wyjaśnić, że Polska wcale takich zakusów terytorialnych nie ma, a już premier Tusk i jego rząd tym bardziej i że jeśli już to owszem, jest jakiś km2 koło Cieszyna ale gdzie Lwów, a gdzie Cieszyn, gdzie Rzym, gdzie Krym gdy z Krymu do Rzymu i spowrotem jest bliżej niż Tuskowi do spraw polskich.... Usłyszałam, że Tusk i rząd po prostu tego głośno nie mówią, że nigdy się do tego nie przyznają bo dyplomacja, kulisy i takie tam, ale dla polskiego rządu  interes Polski jest nade wszystko i  mam się wypchać bo nie mam racji i jestem wredna kobra. Wróciłam zatem do pomysłu Tuska o unii w Unii, o zdaniu Merkel, że byłoby to ingerowanie państwa w politykę firm, zajmujących się zakupem gazu, poza tym w moim mniemaniu tego typu „polityka” Tuska to  jest polityka wypisz wymaluj z najlepszych czasów socjalizmu  komunistycznego (czy jak kto woli – komunizmu socjalistycznego) i  dla Europy i świata by było najlepiej żeby z „pomysłów” Tuska nie korzystały bo gdyby on mógł anektować Saharę to cena piasku najpierw przebiłaby wielokrotnie cenę kruszców szlachetnych i podczas gdy na świecie politykowano by nad sankcjami  i dywersyfikacją piasku, to dywersant Tusk piasek by za ten czas w ogóle z Sachary zniknął. Tak jak w Polsce zniknął przemysł, stocznie, rolnictwo, bezrobocie kwitnie, do 2 mln emigrantów za chwilę dołączy kolejne pół miliona, a do sprzedania pozostały Polsce już tylko ostatnie srebra rodowe czyli polskie lasy. I że to wszystko za niespełna 6 lat rządów partii miłości. A Lasy Państwowe... jak się znajdzie chętny to Tusk jeszcze dopłaci by się ich pozbyć gdy je wydoi do ostatniej kropli...
Mówiłam i  patrzyłam jak mym gościom oczy rosną zupełnie jak tym psom w „Krzesiwie” Andersena. By dobić -  i ich, i ich mniemanie o „dobrym polskim premierze, o dobrym polskim rządzie, którego cichym zamiarem jest powiększenie terytorium Polski powrotem Lwowa do Macierzy” spytałam na koniec – czy w historii swego kraju mają premiera, mają w ogóle polityka, który to co stanowi o tożsamości ich Ojczyzny, ich samych, ich przodków i następców, określił  „to nienormalność”....
..........
Pokazałam im również  propagandowy dreszczowiec KPRM z okazji 10-lecia Polski w UE, w którym prezentowane obiekty powstały zanim  Polska znalazła się w UE lub/i D.Tusk dorwał się do władzy, a które w dreszcowcu są przedstawione jako sukces Tuska i jego PO-wskiego rządu...  Potem rozmowa zeszła na Smoleńsk, na to na jakim etapie znajduje się śledztwo bo moi  goście  to osoby bardzo ceniące Polskę,  pełne szacunku i uznania dla niej za wspaniałą historię i wspaniałe postaci, za postawę Polaków przed i w stanie wojennym, pełne szacunku dla śp.Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za jego politykę jednoczenia Europy Środkowej, za jego gruziński exodus i mówią o Nim – mały człowiek, wielki polityk ! Byli zszokowani, że czynności, które prokuratorzy  powinni byli wykonać natychmiast po wypadku, są wykonywane dopiero po latach... Oczywiście nie mogło zabraknąć w rozmowie i tematu „wielkiego” Lecha Wałęsy. Na szczęście jego sławny „skok”  przez stoczniowy płot od kilku lat jest u mnie przepuszczany przez pryzmat UB-eckiej teczki, z której TW „Bolek” wyrwał kartki, a ogólnie sławny okrągły stół, zakończony wyborem autora stanu wojennego na „pierwszego prezydenta wolnej Polski”,  od 1989 r. do dziś dla moich „tubylców” jest i szokiem i gryzem nie do przełknięcia. Jeszcze nie mieści im się w głowie, że i Jaruzelski,  i ten, który kazał strzelać w „Wujku” (film „Śmierć jak kromka chleba” do dziś jest u mnie poszukiwany i oglądany - znajomi znajomych znajomym dają mój telefon bo „ona na pewno ten film ma”) są  obiektem szczególnej troski  zwłaszcza w III RP Tuska i Komorowskiego, że III RP robi wszystko by uniknęli  kontaktu I stopnia z Temidą.  Są to jednak  ludzie trzeźwo myślący i trzeźwo oceniający rzeczywistość, nie przepuszczeni ani razu przez czersko-wiertniczą wyżymaczkę, przez którą przepuszczane są od lat i dzień w dzień miliony polskich mózgów i dlatego to wszystko w głowie im się nie mieści. Dlatego rzuciłam im garść puzzli, które sami sobie ułożą i będą mieli obraz tej Polski, która kiedyś budziła w nich i zachwyt, i  podziw, i szacunek. Tej Polski, z której  nie będąc jej obywatelami,  byli dumni.  Byli dumni do takiego stopnia, że poczytywali sobie za szczególny zaszczyt i przywilej fakt, że np. na uczelni mają kolegów i koleżanki z Polski, mają ich w pracy i w najbliższym sąsiedztwie w dzielnicy, w bloku... Choćby na zwykłe „dzieńdobry” z daleka. Z tej Polski Kopernika, Kościuszki, Chopina, Konarskiego, Staszica, M.Skłodowskiej i Ernesta Malinowskiego, Paderewskiego i Piłsudskiego, i tej współczesnej Lecha Kaczyńskiego... Byli dumni i dalej są choć  poprzez PAP  docierają dziś do nich tylko trujące pigułki wykrzywionego propagandą i polityczną poprawnością III RP przekazu medialnego.
Gdy humory moim gościom po tuskowo-trzeciorzeczpospolitych  „rewelacjach” nieco się poprawiły,  wygooglałam im mowę dziękczynną dra Bronisława honoris causa w Bydgoszczy, jego przemówienie z okazji 165-tej rocznicy Powstania Styczniowego, pełne peanów dla zrywu narodowego przeciwko niezidentyfikowanemu najeźdźcy i pokazałam wspaniałe palmy wielkanocne z Łysych. Nawet  „dźwignia” historii na rzecz historii i szczególny związek kultury ludowej z kulturą narodową III RP  nie zdołały dźwignąć zdania mych gości o potencjale intelektualnym pana prezydęta na przysługujący mu z racji sprawowanego urzędu poziom i piedestał.... Księgi kondolencyjnej dla ofiar Fukushimy, prezydęckiego pomnika dla bolszewików w Ossowie, wyników ruskiego serwera i aktualnych  danych o bezpieczeństwie narodowym III RP w sile wylądowanych właśnie w Świdwinie 150  żołnierzy U.S.Army już mym gościom nie pokazywałam bo... me zapasy w piwniczce nie sprostałyby ich zapotrzebowaniu na złagodzenie szoku i pełne zrozumienie fajnej polityki fajnych tawariszczy Donka i Bronka, jak ich nazwali opuszczając me domostwo.  I to były najdelikatniejsze opinie...
W trakcie powyższego gościnnego, wielkanocnego  spotkania, którego Donald Tusk stał się całkiem przypadkiem (via dziennik TV )  istnym  spiritus movens  i powodem styku, a w pewnych momentach nawet zderzenia dwóch różnych kultur,  mentalności, temperamentów (Polacy pod tym względem niech kto chce co chce mówi, ale wg moich obserwacji Polacy biją pozostałe nacje na głowę), poglądów politycznych i nie tylko,  oczywiście nie mogło zabraknąć i obecności  Bł.Jana Pawła II – Polskiego Papieża. Papieża z dalekiego kraju.... W naszej towarzyskiej rozmowie Polski Papież pojawił się nie dlatego bo za chwilę kanonizacja. On tu jest obecny na stałe. Był tu fizycznie, choć dopiero  prawie u schyłku życia, jednak w sercach  miejscowych mieszkańców, wierzących  i niewierzących, katolików, ateistów, Żydów, muzułmanów, Ormian itd.,  ma trwałe mieszkanie od chwili swego pontyfikatu. Nie wiem – płynące z miejscowej wielowiekowej  sympatii do Polski, datującej na długo  przedtem, jeszcze z czasów gdy A.Mickiewicz  w  Stambule  organizował Legiony, a może wcześniej? Na pewno o wiele wcześniej  zanim ten  syn polskiej ziemi, pierwszy cudzoziemiec,  zasiadł na Stolicy Piotrowej. Na pewno o wiele wcześniej zanim wypowiedział  historyczne słowa  - 
Niech zstąpi duch twój i odmieni oblicze ziemi, tej ziemi” ...
Papież Polak wypowiedział je w konkretnym konteście, w konkretnym miejscu i w konkretnym celu... Te słowa jednak stały się drogowskazem dla całego Świata – ja stykałam się z nimi u mnie, gdzie mieszkam ponad 40 lat, stykałam się wszędzie w Europie gdzie dane mi było być – od portugalskich „świątyń” fado po Bergen, od lotniska we Frankfurcie przez zaciszne kafejki Bazylei po caffeterie Sieny, Rzymu i Palermo. Na bazarze rybnym w Pireusie po „szafy” w Normandii...  Niech zstąpi duch twój i odmieni oblicze ziemi, tej ziemi” – te historyczne słowa Papieża Polaka są rozumiane przez Katolików jako słowa kierowane do całej Ziemi, do każdego najmniejszego zakątka gdzie żyją wyznawcy Chrystusa. Usłyszałam, że my Polacy przypisujemy sobie niejako monopol na nie bo podźwignęły z kolan Polskę i Polaków, przez co odmieniły oblicze polskiej ziemi i nie zdajemy sobie sprawy jak ogromną moc miały dla innych narodów, jak ogromną moc miały dla następnych pontyfikatów.

Niech zstąpi duch twój i odmieni oblicze ziemi, tej ziemi”...

...Jan Paweł II znów był w moim domu, był wśród zgromadzonych w nim przez przypadek wielkanocnego jajeczka byłych współstudentów.  Szokujące było dla nich wykorzystywanie Jego Osoby  i faktu bliskiej kanonizacji dla potrzeb europarlamentarnej kampanii wyborczej PO i PSL... Już na odchodne powiedzieli mi – życzmy tobie i Polsce by te słowa Bł.Jana Pawła II wciąż miały  moc by znów podźwignęły Polaków z kolan bo jeśli to wszystko o czym dowiedzieliśmy się tego wieczoru jest prawdą, to Polska właśnie dziś potrzebuje Polaków dumnych, Polaków nie na kolanach, Polaków gotowych odbijać stracone przyczółki, Polaków gotowych walczyć o utwierdzanie tego wszystkiego co zawiera się w przestrzeni, określonej krótko trzema słowami - „Bóg, Honor, Ojczyzna” !