Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Plaga remisów, czyli lęk przed porażką i przed sukcesem
Wysłane przez elig w 07-09-2013 [18:42]
W ciagu ostatnich 16 miesięcy polska reprezentacja w piłce nożnej grała 9 meczów "o stawkę" z liczącymi się przeciwnikami podczas Euro 2012 i Mundialu 2014 /nie liczę spotkania z San Marino, gdyż z nimi wygrywają wszyscy/. Było 6 remisów, dwie przegrane /z Grecją oraz Ukrainą/ i tylko jedna wygrana z Mołdawią. Co więcej "modzie na remisy" uległ także mistrz Polski, Legia Warszawa. W Lidze Mistrzów: cztery mecze -cztery remisy.
Efekty są znane: ostatnie miejsce naszej reprezentacji w najsłabszej grupie Euro 2012 i przesądzone już jej odpadnięcie w eliminacjach Mundialu 2014. Do tego 72 miejsce w rankingu FIFA. Legia Warszawa też pożegnała się z Ligą Mistrzow. Jak widać, gra na remis daje jak najgorsze rezultaty. Czemu więc jest wciąż stosowana?
Rok temu, gdy opublikowałam notkę "Żeby nie przegrać...." /TUTAJ/, sądziłam, że chodzi tylko o lęk przed porażką. Pisałam wtedy:
"No tak. Napiszę to dużymi literami: "ŻEBY NIE PRZEGRAĆ.". To właśnie jest podstawowy cel działania polskiej reprezentacji narodowej w ostatnich kilku latach. Nie, żeby wygrać mecz - żeby nie przegrać. Skutki są widoczne. Ostatni wygrany mecz polskiej drużyny miał miejsce w maju - z Andorrą. Potem były trzy remisy, z Rosją, Grecją i Czarnogórą oraz przegrane z Czechami i Estonią. Efektem bylo ostatnie miejsce w najsłabszej grupie Euro 2012. To strach przed porażką podciął Polakom skrzydła.".
No coż, od tego czasu sytuacja w piłce noznej tylko się pogorszyła. W miedzyczasie doszłam do wniosku, że nie tylko porażki boją się Polacy. Sukcesu także. Przez całe lato obserwowałam zawodowe wyścigi kolarskie w Eurosporcie: Tour de France, Tour de Pologne, a ostatnio Vuelta a Espana. Kibicowałam polskim kolarzom. Niektórzy z nich jechali bardzo dobrze, ale chyba nigdy lub prawie nigdy nie wygrywali etapów, nie mówiąc już o całych wyścigach. Ciułali pracowicie sekundy do klasyfikacji generalnej, starali się nie odstawać za bardzo od czołówki, ale nie dążyli do wygranej.
Sprawozdawcy sportowi opisując ich jazdę używali określeń: "jedzie swoim tempem", "jedzie rozsądnie" itp. Ja podejrzewam, że zarówno zamiłowanie piłkarzy /i trenerów/ do remisów, jak i skłonność kolarzy do zajmowania dalszych miejsc, mają swe źródło w głęboko zakorzenionych kompleksach. Polscy zawodnicy uważają, że nadmierny sukces im "nie przysługuje" i boją się go. Nie chcą się nagle znaleźć na świeczniku, na oczach wszystkich. Nie darmo tak popularne są w Polsce powiedzenia: "tisze jediesz, dalsze budiesz" i "Nie wychylaj sie".
Czy można coś na to poradzić? Tak. Dobry przykład mieliśmy w skokach narciarskich. Długie pasmo wygranych Adama Małysza przełamało barierę niemożności i spowodowało, iż ma on co najmniej kilku następców, którzy nie boją się wygrywać. Potrzebny jest ktoś, kto odniesie wielki sukces i przekona innych, że zwycięstwo sie opłaca, a lękliwe siedzenie w kącie - nie.
Komentarze
08-09-2013 [08:17] - dogard | Link: swietnie ,ze interesuje
sie Pani sportem, gorzej jest ze snuciem mialkich teorii.Do zwyciestw potrzebne sa rozne cechy--talent,praca,organizacja, wlasciwy trener, zaplecze finansowe tudziez.Dopiero wspolgranie wszystkich czynnikow daja mistrza.Przeciez mielismy wspanialych kolarzy nawet nie bede wymienial mistrzow swiata, pilkarzy, bokserow, kajakarzy,lekkoatletow, siatkarzy,a nawet koszykarzy itd..swiat poszedl naprzod, w kraju prowizorki--praktycznie skonczyl sie sport wiejski, gdzie rodzilo sie mnostwo talentow.Praca z mlodzieza najlepiej idzie za pieniadze rodzicow.Co z dzieciakami duzo zdolniejszymi sportowo z biedniejszych rodzin,ktorych nie stac na finansowanie swoich dzieciakow.Duzo by pisac.
08-09-2013 [11:56] - elig | Link: @dogard
To prawda, że dawniej bylo jakoś lepiej z polskim sportem.
08-09-2013 [11:19] - Freiherr | Link: ...
Polscy kolarze nie zdobywają zwycięstw etapowych gdyż nie taka jest ich rola i pozycja w zespołach. Są oni pomocnikami czy tez, jak to się u nas mawia, "zającami", których rola polega na doprowadzeniu lidera teamu do zwycięstwa. Jeżeli nie otrzymają innej dyspozycji to mają pracować czy harować jak wół a przed metą usunąć się na bok. We wszystkich wymienionych wyścigach polscy kolarze znakomicie wywiązywali się z swoich ról (na które nota bene zgodzili się w kontraktach) plasując się przy okazji na dobrych miejscach. Porównanie ich zatem z piłkarzami jest nietrafne. Polska piłka nożna to dno - wyżelowani fagasi w skórach, furach i komórach, przekupni sędziowie i biedni kibice, którym wydaje się ,że to wszystko naprawdę.
08-09-2013 [11:54] - elig | Link: @Freiherr
No nie, dwa ostatnie etapy w Vuelta wygrali młodzi, zupełnie nieznani kolarze, jeden niespełna 22 letni, a drugi 23 letni, NIE będący liderami swych zespołów.
08-09-2013 [15:32] - Freiherr | Link: ...
Chodzi o zasadę, ale rozumiem, że Pani musi być na wierzchu.