Plaga remisów, czyli lęk przed porażką i przed sukcesem

  W ciagu ostatnich 16 miesięcy polska reprezentacja w piłce nożnej grała 9 meczów "o stawkę" z liczącymi się przeciwnikami podczas Euro 2012 i Mundialu 2014 /nie liczę spotkania z San Marino, gdyż z nimi wygrywają wszyscy/.  Było 6 remisów, dwie przegrane /z Grecją oraz Ukrainą/ i tylko jedna wygrana z Mołdawią.  Co więcej "modzie na remisy" uległ także mistrz Polski, Legia Warszawa.  W Lidze Mistrzów: cztery mecze -cztery remisy.

   Efekty są znane: ostatnie miejsce naszej reprezentacji w najsłabszej grupie Euro 2012 i przesądzone już jej odpadnięcie w eliminacjach Mundialu 2014.  Do tego 72 miejsce w rankingu FIFA.  Legia Warszawa też pożegnała się z Ligą Mistrzow.  Jak widać, gra na remis daje jak najgorsze rezultaty.  Czemu więc jest wciąż  stosowana?

  Rok temu, gdy opublikowałam notkę "Żeby nie przegrać...."  /TUTAJ/, sądziłam, że chodzi tylko o lęk przed porażką.  Pisałam wtedy:

  "No tak. Napiszę to dużymi literami: "ŻEBY NIE PRZEGRAĆ.". To właśnie jest podstawowy cel działania polskiej reprezentacji narodowej w ostatnich kilku latach. Nie, żeby wygrać mecz - żeby nie przegrać. Skutki są widoczne. Ostatni wygrany mecz polskiej drużyny miał miejsce w maju - z Andorrą. Potem były trzy remisy, z Rosją, Grecją i Czarnogórą oraz przegrane z Czechami i Estonią. Efektem bylo ostatnie miejsce w najsłabszej grupie Euro 2012. To strach przed porażką podciął Polakom skrzydła.".

  No coż, od tego czasu sytuacja w piłce noznej tylko się pogorszyła.  W miedzyczasie doszłam do wniosku, że nie tylko porażki boją się Polacy.  Sukcesu także.  Przez całe lato obserwowałam zawodowe wyścigi kolarskie w Eurosporcie: Tour de France, Tour de Pologne, a ostatnio Vuelta a Espana.  Kibicowałam polskim kolarzom.  Niektórzy z nich jechali bardzo dobrze, ale chyba nigdy lub prawie nigdy nie wygrywali etapów, nie mówiąc już o całych wyścigach.  Ciułali pracowicie sekundy do klasyfikacji generalnej, starali się nie odstawać za bardzo od czołówki, ale nie dążyli do wygranej.

  Sprawozdawcy sportowi opisując ich jazdę używali określeń:  "jedzie swoim tempem", "jedzie rozsądnie" itp.  Ja podejrzewam, że zarówno zamiłowanie piłkarzy /i trenerów/ do remisów, jak i skłonność kolarzy do zajmowania dalszych miejsc, mają swe źródło w głęboko zakorzenionych kompleksach.  Polscy zawodnicy uważają, że nadmierny sukces im "nie przysługuje" i boją się go.  Nie chcą się nagle znaleźć na świeczniku, na oczach wszystkich.  Nie darmo tak popularne są w Polsce powiedzenia: "tisze jediesz, dalsze budiesz" i "Nie wychylaj sie".

  Czy można coś na to poradzić?  Tak.  Dobry przykład mieliśmy w skokach narciarskich.  Długie pasmo wygranych Adama Małysza przełamało barierę niemożności i spowodowało, iż ma on co najmniej kilku następców, którzy nie boją się wygrywać.  Potrzebny jest ktoś, kto odniesie wielki sukces i przekona innych, że zwycięstwo sie opłaca, a lękliwe siedzenie w kącie - nie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

08-09-2013 [08:17] - dogard | Link:

sie Pani sportem, gorzej jest ze snuciem mialkich teorii.Do zwyciestw potrzebne sa rozne cechy--talent,praca,organizacja, wlasciwy trener, zaplecze finansowe tudziez.Dopiero wspolgranie wszystkich czynnikow daja mistrza.Przeciez mielismy wspanialych kolarzy nawet nie bede wymienial mistrzow swiata, pilkarzy, bokserow, kajakarzy,lekkoatletow, siatkarzy,a nawet koszykarzy itd..swiat poszedl naprzod, w kraju prowizorki--praktycznie skonczyl sie sport wiejski, gdzie rodzilo sie mnostwo talentow.Praca z mlodzieza najlepiej idzie za pieniadze rodzicow.Co z dzieciakami duzo zdolniejszymi sportowo z biedniejszych rodzin,ktorych nie stac na finansowanie swoich dzieciakow.Duzo by pisac.

Obrazek użytkownika elig

08-09-2013 [11:56] - elig | Link:

  To prawda, że dawniej bylo jakoś lepiej z polskim sportem.

Obrazek użytkownika Freiherr

08-09-2013 [11:19] - Freiherr | Link:

Polscy kolarze nie zdobywają zwycięstw etapowych gdyż nie taka jest ich rola i pozycja w zespołach. Są oni pomocnikami czy tez, jak to się u nas mawia, "zającami", których rola polega na doprowadzeniu lidera teamu do zwycięstwa. Jeżeli nie otrzymają innej dyspozycji to mają pracować czy harować jak wół a przed metą usunąć się na bok. We wszystkich wymienionych wyścigach polscy kolarze znakomicie wywiązywali się z swoich ról (na które nota bene zgodzili się w kontraktach) plasując się przy okazji na dobrych miejscach. Porównanie ich zatem z piłkarzami jest nietrafne. Polska piłka nożna to dno - wyżelowani fagasi w skórach, furach i komórach, przekupni sędziowie i biedni kibice, którym wydaje się ,że to wszystko naprawdę.

Obrazek użytkownika elig

08-09-2013 [11:54] - elig | Link:

  No nie, dwa ostatnie etapy w Vuelta wygrali młodzi, zupełnie nieznani kolarze, jeden niespełna 22 letni, a drugi 23 letni, NIE będący liderami swych zespołów.

Obrazek użytkownika Freiherr

08-09-2013 [15:32] - Freiherr | Link:

Chodzi o zasadę, ale rozumiem, że Pani musi być na wierzchu.