Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
"Media wobec bezpieki" - nowa książka Leszka Szymowskiego
Wysłane przez elig w 07-12-2012 [19:17]
Ukazała się właśnie książka Leszka Szymowskiego "Media wobec bezpieki" z podtytułem "infiltracja środowiska dziennikarskiego przez służby specjalne PRL i III RP". Kupiłam ją sobie trzy dni temu i jestem już po "pierwszym czytaniu", dość pobieżnym zresztą, ale wystarczającym jednak na to, by powiedzieć kilka słów o tym dziele.
Praca Szymowskiego jest, moim zdaniem, bardzo cenna i każdy, kto chce zrozumieć postkomunizm, powinien ją przeczytać. Grozi jej jednak "zamilczenie na śmierć". Jak na razie reklamuje ją wyłącznie "Najwyższy Czas!", za to bardzo intensywnie. Okładka ostatniego numeru /nr 50/2012/ tego tygodnika, jest tożsama z okładką książki Szymowskiego, a wewnątrz są obszerne fragmenty jej najciekawszej części. Gdzie indziej jest jednak o niej głucho.
A co jest w środku książki? Zaczyna się ona od opisu próby zwerbowanie Szymowskiego przez ABW na przełomie 2006 i 2007 roku. Zaraz potem Szymowski opisuje, jak latem 2007 mógł oglądać tajną listę 307 nazwisk dziennikarzy zwerbowanych przez tajne służby III RP, a następnie mówi o tym, że w 2009 i następnych latach inwigilowała go ABW. Już to słowo wstępne było interesujące, a dalej było jeszcze ciekawiej.
Po krótkim rysie historycznym, w którym autor wspomniał o tym n.p., że w Polsce międzywojennej bardzo znani publicyści współpracowali z wywiadem i kontrwywiadem, zaczęła się właściwa część książki. Szymowski zaczął od czasów stalinizmu gdzie podczas okupacji sowieckiej wielu współpracowało z "Czerwonym Sztandarem" i "Nowymi Widnokręgami". Opisywał działalność Jerzego Pomianowskiego, Wandy Wasilewskiej, Tadeusza Boy-Żeleńskiego, Jerzego Putramenta oraz innych.
Dowiedzieliśmy się w jaki sposób powstała "Trybuna Ludu" /dzieło NKWD/, czym były "Nowe Drogi" i RSW "Prasa". Omówiono powstanie Radiokomitetu /po 1956r./ i karierę tow. Sokorskiego - jego pierwszego szefa. W 1972 Sokorskiego zastąpił Maciej Szczepański. Poznaliśmy kulisy "propagandy sukcesu i agenturalną karierę Ireny Dziedzic. Potem Szymowski pisał o działalności komisji weryfikujących dziennikarzy w stanie wojennym, zwracając uwagę w szczególności na Andrzeja Turskiego. Była mowa zarówno o sługach, jak i o ofiarach reżimu. Cały rozdział poświęcił korespondentom w Watykanie, Dominikowi Morawskiemu, Mirosławowi Ikonowiczowi, Andrzejowi Madejczykowi, Antoniemu Kaplińskiemu oraz ks. Adamowi Bonieckiemu.
Najciekawsze części książki to jednak część trzecia "Czas transformacji" i czwarta "Czasy współczesne". Z "Czasu transformacji" dowiadujemy się o kulisach powstania ITI, karierze Zygmunta Solorza, działalności Michnika i Andrzeja Wajdy oraz agenta "Alskiego", czyli Ernesta Skalskiego. Opisano, w jaki sposób Marek Król stał się właścicielem "Wprost". Jest oczywiście i wiele innych wątków - powstanie "NIE", czy sprawy Maleszki i Geberta.
W czwartej części Szymowski opisuje związki dziennikarzy w WSI, n.p. sprawę Rozenka, z wywiadem - kulisy śmierci Waldemara Milewicza, a takze ataki na Szeremietiewa. Mówi tez o Annie Marszałek i Bernardzie Kittelu. Kończy zaś książkę opisując współczesną inwigilację dziennikarzy, Zaczyna od śledzenia przez UOP Ziemkiewicza i Szpotańskiego w latach 90-tych, by skończyć na akcjach ABW "Cmentarze" w 2011 , "Menora" w kwietniu 2012 oraz "Spacer" w 2012. W ramach tej pierwszej inwigilowano m.in. Ewę Stankiewicz, Jana Pospieszalskiego, Jana Pietrzaka i Grzegorza Brauna, przy okazji tej drugiej - Stanisława Michalkiewicza, Jerzego Roberta Nowaka i Waldemara Łysiaka, a podczas trzeciej zwolenników Radia Maryja i Telewizji Trwam.
W "Najwyższym Czasie" ukazały się właśnie te fragmenty, które dotyczą inwigilacji dziennikarzy. Muszę powiedzieć, że wiele ze spraw omawianych przez Szymowskiego było już przedtem znanych z różnych publikacji, najczęściej w czasopismach /Szymowski nie ukrywa tego/. Zebrane jednak "do kupy" i uporządkowane chronologicznie - robią silne wrażenie. Zaletą tej pracy jest też stosunkowo niewielka objętość /273 strony/ oraz to, że czyta się ja dość gładko. Warto się z nią zapoznać. Zakończę moją notkę wypowiedzią byłego oficera MSW PRL, która jest mottem książki Szymowskiego;
"Literaci są tą grupą zawodową, wśród której zwerbowano największą ilość konfidentów. Gdy znalazł się jeszcze jakiś czysty, biliśmy się między sobą, kto ma go zwerbować.".
Komentarze
07-12-2012 [20:09] - Józef Darski | Link: Cytat
jest znany od prawie 20 lat.
08-12-2012 [00:28] - elig | Link: @Józef Darski
To prawda, ale jako motto do tej akurat książki - nadaje się świetnie.
07-12-2012 [22:06] - Teresa Bochwic | Link: Książkę pobieżnie
Książkę pobieżnie przejrzalam. Dla tzw. służb jest na pewno bezcenna, bo inni będa z niej czerpać i ją cytowac. Jedna postać jest tam jak łza - Janusz Korwin-Mikke, nie dość, że opozycyjny, to dowcipny i niewzruszalny. Nic dziwnego, że Najwyższy Czas! patrzy na nią życzliwym okiem. Ciekawe, ze książka o Smoleńsku Szymowskiemu nie bardzo się udała, budzi wiele wątpliwości. Czy obecna jest lepiej zrobiona?
07-12-2012 [23:50] - dogard | Link: Z TYM SZYMOWSKIM TO JAK
z 'najwyzszym czasem'--wiecej w nim podchodow i kretactw, z uwagi na niby prawicowosc wydawcow tego psma.
08-12-2012 [00:26] - elig | Link: @dogard
"Najwyższy Czas" jest bardzo specyficzny. Można w nim znaleźć ciekawe rzeczy, których nie ma gdzie indziej. Lubię czytać to pismo, ale odnoszę się do niego z ostrożnością. Na pewno jest to tuba "stronnictwa ruskiego" i podejrzewam, że niektóre służby wykorzystują ten tygodnik do wypuszczania "baloników próbnych" i różnych aluzji typu "wiemy o tym i możemy powiedzieć". Niektórzy autorzy piszą po prostu bzdury. Niemniej, w każdym numerze można znaleźć coś ciekawego. Szymowski jest najlepszym, moim zdaniem autorem "NCz!". To nie znaczy, iż jest on taki cudowny, ale, że inni są od niego gorsi.
08-12-2012 [00:15] - elig | Link: @Teresa Bochwic
Służby świetnie wiedzą o wszystkim, co jest w tej książce. To MY byliśmy okłamywani. Książka o Smoleńsku była cenna w swoim czasie, jako pierwsza, w której jasno mówiono o wybuchu i o zamachu. Należy pamiętać, że wtedy, gdy Szymowski ją pisał, nie były jeszcze znane wyniki prac zespołu Macierewicza i prof. Biniendy. Dlatego Szymowski sądził, że samolot jednak wylądował i został zniszczony przez wybuch na ziemi. Teraz wiemy, że było inaczej. Jednak materiały związane z przygotowywaniem wizyty i remontem w Samarze zachowały swoją wartość. Opracowanie Szymowskiego było krokiem we właściwym kierunku. Dlatego właśnie wszystkie internetowe trolle wyłaziły ze skóry, by zdezawuować pracę Szymowskiego. Niemniej, czytelnicy docenili jego wysiłki.
Korwinowi faktycznie napisał laurkę :)))
08-12-2012 [02:20] - Józef Darski | Link: Pisanie laurki Korwinowi
to jak wychwalanie ruskiej ambasady. Książka ma ligitymizować Korwina, czy Korwin książkę. Pewnie obie funkcje ważne w zależności od czytelnika.
08-12-2012 [11:40] - elig | Link: @Józef Darski
Nie przesadzajmy. O Korwinie jest tylko półtorej strony /na 273/. Wielu Korwina po prostu lubi. Na przykład Ziemkiewicz w swoim wywiadzie "Wkurzam salon" pisał o nim ciepło i dużo. On na pewno nie wychwalał ruskiej ambasady /prędzej robiłby to z niemiecką/.
08-12-2012 [20:25] - Teresa Bochwic | Link: Prosze jeszcze raz przeczytać
Prosze jeszcze raz przeczytać to zdanie, jeżeli Pani ma czas: "Dla tzw. służb jest na pewno bezcenna, bo inni będa z niej czerpać i ją cytowac"
Inni. Pozdrawiam ;-))