Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Anglia płonie
Wysłane przez Siukum Balala w 06-11-2012 [22:31]
Ledwo zakończyło się halloweenowe szaleństwo a już za oknem rozpoczęła się kanonada jak pod Studziankami. Mój najwierniejszy przyjaciel zużył juz cały zapas waleriany, strasznie boi się wystrzałów i do czołgu kompletnie się nie nadaje. Mój pies boi się wystrzałów jeszcze bardziej niż prezydent Komorowski kukania "gżegżółki " , kiedy jest na polowaniu, bo a nuż trzeba będzie coś w pamiętniku zapisać. Od piątkowego wieczoru do dzisiejszego ranka trwała na Wyspach fiesta ognia, fajerwerków, ścielącego się przy gruncie dymu i piwa lejącego się strumieniem szerokim jak Wisła w okolicach miejsca zakwaterowania Waldemara Pawlaka.
Anglia radowała się, bo król znowu ocalał. Kolejna szalona Bonfire Night za nami. Ja nie uczestniczyłem bo do czwartku muszę zlikwidować wory pod oczami, no i muszę się opiekować psem. Pies to duża odpowiedzialność, nawet jeśli to jest pies mały i kot, ale kot duży, więc sobie daje radę bez mojej pomocy.
Anglia, jak długa i szeroka zapłonęła minionej nocy świętym ogniem. Bonfire Night lub Guy Fawkes Night to dziwna angielska celebra, mało zrozumiała dla kontynentalnego Europejczyka. Anglicy mają dwa określenia na płonący stos. Campfire to ognisko jakie i my znamy z harcerskich biwaków, to ciepło, bezpieczeństwo, miły czas. Bonfire to stos ofiarny/bone-kości+ogień/ Późna jesień to we wczesnych europejskich kulturach rolnych czas zarzynania zwierząt, szykowania zapasów czas przygotowywania się do surowej zimy. Koniec wypasu, koniec soczystej, zielonej trawy. No i bogom trzeba podziękować za to co było i łaskę wyjednać na przyszłość. A cóż lepiej nadaje się na stos ofiarny jak nie bezużyteczne kości. Celtowie to był lud pragmatyczny, sądzę.
Dziś pragmatyczni Anglicy by nie ponosić kosztów związanych z wywozem niechcianych sof, foteli, starych szaf i komód palą je po prostu w stosach ofiarnych AD 2012. Pod ten pradawny zwyczaj podczepiło się siłą rozpędu inne wydarzenie z angielskiej historii, tzw. Spisek Prochowy wykryty 5 listopada 1605. Po wstąpieniu na tron angielski Jakuba I syna Marii Stuart - zażartej katoliczki, pośród angielskich katolików pojawiła się nadzieja na odmianę smutnego położenia. Szybko jednak okazało się, że na nowego króla nie ma co liczyć. Tak bywa jeśli ktoś nazywa się Jakub I a w Szkocji występuje pod numerem rejestracyjnym Jakub VI, typowy problem z tożsamością. Problem takiego króla należało rozwiązać jak najrychlej.
Grupa katolików, z Guy Fawksem z Yorku jako głównym orkiestrantem, przystąpiła do akcji. W wynajętych piwnicach parlamentu gromadzą proch by podczas inauguracji parlamentu wysłać króla w przestworza. Powodowani troską o katolickich członków parlamentu zawiadamiają ich by na wszelki wypadek w inauguracyjnym posiedzeniu parlamentu udziału nie brali. Tu pojawia się problem z lojalnością. Co ważniejsze? Wierność religijnym przekonaniom czy współudział w zbrodni jaką bez wątpienia byłoby królobójstwo. I to jest w zasadzie koniec spisku, lojalność wobec króla wzięła górę.
Schwytanie Fawkesa, krótkie śledztwo w stylu”Piekarski na mękach” i wszyscy spiskowcy trafiają na szafot. A lud się raduje z powodu cudownego ocalenia króla, pali ognie i strzela z arkebuza po dziś dzień. Ponieważ Anglia to najukochańsze dziecko Matki Historii - miłość to odwzajemniona - więc by wierności historii dochować przed każdym inauguracyjnym posiedzeniem Parlamentu gwardziści królowej Yeomani sprawdzają piwnice i jeśli nie znajdą prochu to królowa może bezpiecznie wyruszyć ze swojej rezydencji do Parlamentu.
Potem krótkie ”My Lords, pray be seated”.
"Lord, the God of righteousness and truth, grant to our Queen and her government, to Members of Parliament and all in positions of responsibility, the guidance of your Spirit. May they never lead the nation wrongly through love of power, desire to please, or unworthy ideals but laying aside all private interests and prejudices keep in mind their responsibility to seek to improve the condition of all mankind; so may your kingdom come and your name be hallowed.
Amen."
Komentarze
06-11-2012 [22:43] - dogard | Link: z ta 'gzegzulka' to niemozebny rwetes
znam facia ,grzegrzulka mu jest,a ma znajomka z wybrzeza wlasnie gzegzulke.Jak tu nie zwariowac.
07-11-2012 [00:21] - Siukum Balala | Link: ...
Dziwisz się,że prezydent tego kraju nie wiej jak co napisać.
06-11-2012 [23:19] - Jolanta Pawelec | Link: No i jak powiedzieć -
szczerze modlitwę za "gżegżułkę" ? Za parlament nawet trudno.
Nam pozostało czekać na Królestwo Niebieskie - bo Duch św. jakoś ostatnio nie nawiedza ani sprawiedliwością, ani prawdą. Może za mało płonie - ognisko ofiarne.
Może by podziękować? - a choćby za wodę. (Inni nie mają)
Wykrzesać z siebie wspaniałomyślną wdzięczność:" Za to co było- dziękuję // temu co przyjdzie- tak"
Taka propozycja - pod rozwagę. Bo bywają królestwa szczęśliwe - wcześniej stosowały szafot (jako terapię )
Nasze metody - mniej widowiskowe - za to bardzo wielomówne ( w zbiorowym narzekaniu mistrzowskie).
Bo już nie wiem co z nami nie tak -
" Zapłonąć świętym ogniem " - byłoby pięknie.
07-11-2012 [00:25] - Siukum Balala | Link: ...
sprawa otwarta, zapłonąć ogniem każdy może. Ogniem do wolności. Wybory nadchodzą, okażmy się mądrzy, zanim nam ktos stos ofiarny podpali.