List do listonoszki albo paf! w Pocztę

mikro-makro

Sz. Pani,
kiedy zobaczyłem w dzienniku TVP płaczącego pocztowca (w wieku przedemerytalnym) z dokumentem wywalającym go z pracy za strajk, zrobiło mi się przykro i głupio. Ponieważ to ja również bardzo konkretnie przyczyniłem się do kryzysu w Waszej firmie. Bo ongiś poświęcałem Wam dużo czasu, a ostatnio prawie wcale. Mam na myśli przedreptywanie w rozmaitych kolejkach pod okienkami, głównie po odbiór „poleconego” na podstawie awizo, a zwłaszcza przy nadawaniu paczek w okresie przedświątecznych szczytów. Nasłuchałem się wówczas sporo o ciężkim losie pocztowca w państwowym przedsiębiorstwie.

Z pewnością, szeregowi pracownicy, jesteście trybikami w tym nieruchawym molochu i niewiele od Was zależy. Widać było też gołym okiem, że ruchy zarządzających mają sabotażowy wektor – ogromniał sektor handlu wysyłkowego, a Wy oddawaliście pole na każdym kroku. A to paczka rozbita jakby walec przez nią przejechał (choć oznakowana „ostrożnie”) i reklamacja (oraz odszkodowanie) ciągnące się miesiącami, a to całkowite zagubienie przesyłki – przepadła, kamień w wodę. Było już widać na poziomie „za ladą”, jak traktujecie klienta: na moich oczach rzucałyście w kąt ofrankowaną paczką z porcelaną w środku, przyklejałyście dokumenty przewozowe z siłą głaskania po czółku niemowlaka, aż dziw brał, że tak niewiele rzeczy nie umiałyście potem zidentyfikować, gdy na przeładowniach i sortowniach „papiery” fruwały, a paczki nieoklejone przeobrażały się w anonimowe. A jakież to trzęsienie ziemi Wam i nam fundowano pod sypiącą już szpilkami choinkę (na każde Anno Domini)! Te nowe taryfy i zasady, gabaryty i „wynalazki semantyczne” (zamiast mówić prosto, że chcę „ostrożnie”, pouczała mnie Pani któregoś roku, żebym wyrażał się: „na specjalnych zasadach”), radziłyście sobie, biedne, przynosząc do pracy linijki, robiąc znaki metryczne na ścianach i półkach niemal jak w dawnym handlu towarami łokciowymi - by suma boków pudełka zmieściła się w pustej głowie jakiegoś Waszego zwierzchnika-mądrali. Który potrzeby moje i innych kupców miał za nic. Ileż ja dopłaciłem moim odbiorcom w okresie posylwestrowym, bo każdy przesyłał mi za mało, a żądał nadgonienia bożonarodzeniowych opóźnień.

I jeszcze VAT. Klient chce fakturę wraz z kosztami przesyłki (czyli 22%), bo mi tyle przelewa, a od Was otrzymuję fakturę „VAT zero”. Jest to biurokratyczna pułapka, jak mam z tego wybrnąć, by wyjść na swoje i mieć czyste papiery w księgowości? Dostajecie ustawowe fory, jako państwowa firma, ponad jedną piątą w biegu z innymi konkurentami.

Biję się w piersi, życzyłem Wam jak najgorzej. Kiedy rodzina Gromotków z Chorzowa (ojciec miał doświadczenie z firmy kurierskiej) oznajmiła mi, że zakładają PAF w mieście, a ceny mają niższe i wystawiają faktury z VAT-em 22%, wiedziałem czym się to dla Pani skończy. Mój anons w sieci handlu via internet działał jak kula śnieżna, uruchomiłem avalanche. „Wysyłka towarów (WAŻNE INFORMACJE):
- wysyłkę realizujemy pocztą PAF; mamy możliwość podglądu w systemie, gdzie aktualnie znajduje się paczka i lepszy kontakt z kurierami;
- w przypadku pozostawienia awiza, na ponowne doręczenie paczki w dogodnym dla siebie terminie należy osobiście umówić się z kurierem telefonicznie, bez naszego pośrednictwa. Oczywiście zarówno na awizie jak i w informacji od nas otrzymają Państwo namiary mejlowe i telefoniczne do kuriera;
- na wyraźne życzenie możemy przesłać paczkę Pocztą Polską – prosimy wówczas o wysłanie stosownego mejla oraz wpisanie w tytule przelewu: POCZTA POLSKA. Jednak w tym wypadku nie mamy możliwości monitorowania przesyłek, a ewentualne kwestie reklamacyjne ciągną się tygodniami – z tych między innymi powodów wybraliśmy operatora PAF."

Nie chodzę już teraz z paczkami do Pani instytucji. Ale stoję czasem nadal w kolejce po awizowane listy i patrzę na to co się dzieje już tylko z politowaniem. Wszystko to zdarzyło się – można rzec – wczoraj i toczy się na naszych oczach, bo proces ten jest dopiero rozpoczęty. Wam wmawiają, że jesteście niezbędni, bo roznosicie listy, a na listach się nie zarabia. Czy myślicie, że firma PAF z Białegostoku ma tylko ten jeden sektor działalności? Kiedy Was już „dyrekcyjni psuje” rzucą na kolana, to wówczas, umęczone(-ni) dowiecie się, że jesteście, jako listonosze, zbędni, bo nareszcie usankcjonowano i rozpowszechniono podpis elektroniczny. A handel poprzez Allegro i inne sklepy wysyłkowe będzie się rozwijał jak żaden inny sektor. Dokument o Waszym zwolnieniu z pracy wyślą Wam „esemesem”, a paczkę z opieki dostarczy Wam „fizycznie” konkurencja.

Pocztowcy, ktoś robi Wam pif-paf w majątek i logistykę firmy, Wy pewnie doskonale wiecie kto. Jestem całym sercem po Waszej stronie, bo znam pocztę włoską, francuską i niemiecką, z których korzystam. Ceny mają przystępne, rozbudowana sieć i tradycja dają tam widać wystarczające dochody, że ten „interes usługowy się kręci”. Pewnie i u nas ci, co chcą zrobić skok na rozłożoną Pocztę Polską, też mają kalkulatory...