Polska, Polska ponad wszystko

Jako naród zdyscyplinowany, stosują się też do tego nakazu. Czynią tak nawet politycy bez względu na to czy lewicowi, czy prawicowi, a nawet całkowicie zdegenerowani, trockistowscy wywrotowcy...

 

Czemu dla nas, a szczególnie polityków – Polska, Polska ponad wszystko – nie stanowi tak powszechnie akceptowanego nakazu? Czemu w nas tak dużo jest tego chama, który sąsiadowi najchętniej życzy – Bodać by ci ta krowa zdechła! – nawet wtedy, gdy będzie to ze szkodą dla kraju?...

 

Stąd nasze centralne instytucje państwa przypominają czasem panopticum kolekcjonujące genetycznych popieprzeńców. Najmniej przy tym szokują mnie dewianci par excellence, którzy strzykają jadem tak bezustannie, że żadna żmija by tego nie przetrzymała, lub biegają, jak nie ze świńskim ryjem, to z fallusem w ręce. Bardziej przerażają mnie wypowiadane z pryncypialną powagą dywagacje szczujące gawiedź przeciwko obowiązującemu prawu i instytucjom państwa. Nawołuje się też przy tym do definitywnego zniszczenia konkurenta. A rzeczona gawiedź słucha tego nabożnie, niczym świnia grzmotów...

 

Czy możliwe jest opamiętanie? Wątpię. W seanse nienawiści zaangażowane są od lat tzw. elity intelektualne. Chcąc skrywać swoje uwikłanie w kontredans z komuną, usiłują utrzymać monopol na prawdę. Mają poparcie zachodniego political correctness. Finansowo, ferajna wspomagana jest suto przez fundacje: im. Batorego oraz im. Adenauera. Cała nadzieja w tym, że obecny kryzys obali jeszcze nie jedno imperium finansowe.

Ale tak śpiewają Niemcy, a właściwie śpiewają – Deutschland, Deutschland uber alles. Mało, śpiewają! – z całą powagą traktują to jako nakaz .