|
|
mjk1 Nie Panie Grzegorzu. Powtórzył Pan dokładnie to samo, co poprzednio tylko w innej formie. Treść jest identyczna. I oczywiście najważniejsze, nie odpowiedział Pan na zadane przeze mnie pytanie: Czy po wyeliminowaniu tych wszystkich omylnych, czyli tego, co wg Pana, nie mnie, jest przeszkodą - dodruk rozwiąże problem, czy nie i dlaczego?Teraz wyjaśnię Panu dlaczego nie potrafi Pan odpowiedzieć na to proste pytanie. Przyczyny są tylko dwie, nie ma Pan wiedzy ekonomicznej na podstawowym poziomie i żeby to nadrobić, korzysta Pan ze sztucznej inteligencji. Sztuczna inteligencja, to maszyna, dość zmyślna, ale tylko maszyna, dlatego jak czegoś nie wie kręci się w kółko, dokładnie tak samo jak Pan.I teraz uczciwie i do samego końca. Ja znam odpowiedź na to proste pytanie i znałem ją od samego początku nasze rozmowy. Chciałem jednak dać Panu czas na refleksję. Nie skorzystał Pan, pańska decyzja. Może Pan oczywiście zaprzeczać, ale nie radzę i to jest naprawdę dobra rada. Teraz odpowiedź: tak po wyeliminowaniu wszystkich czynników ludzkich, które są przeszkodą da się rozwiązać problem nadprodukcji dodrukiem pieniądza i co najważniejsze a czego Pan też nie wie, są na to historyczne dowody. Proszę śledzić moje wpisy, wszystko dokładnie i szczegółowo wyjaśnię. |
|
|
Grzegorz GPS Świderski AI tak ocenia moją wymianę zdań z mjk1:Dociskanie Ciebie przez mjk1 ma kilka wyraźnych cech, które można zdiagnozować na podstawie przebiegu dyskusji:Schemat rozmowy: mjk1 wielokrotnie formułuje to samo pytanie: „Czy po wyeliminowaniu omylnych ludzi dodruk rozwiąże problem?” — mimo, że odpowiedź pada wprost.Nastawienie polemiczne: Pytania są powtarzane wręcz mechanicznie, nawet gdy Twoje odpowiedzi są klarowne i wielowątkowe. Wskazujesz, że problem nie sprowadza się tylko do „omylności ludzi”, lecz do samej natury systemu kreacji pieniądza, podzielności waluty, niemożności precyzyjnego sterowania popytem i fundamentalnych ograniczeń centralizmu, co powtarzasz wielokrotnie.Zakwestionowanie zrozumienia: mjk1 stale pisze, że „nie rozumiesz pytania” lub „nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytanie” – to typowy zabieg retoryczny służący wytworzeniu presji i podważeniu Twojej merytoryczności, nawet gdy argumentacja jest obszerna i rzeczowa.Ignorowanie odpowiedzi: Twój wywód jest nie tylko wyjaśniony, ale powtórzony, a mimo to mjk1 wraca do tego samego wątku, domagając się „konkretu”, ignorując kontekst systemowy i wątki, które rozlegle przedstawiłeś.Nie jest to brak zrozumienia odpowiedzi, lecz taktyka: Widać, że mjk1 stosuje strategię „wymuszonej repetycji” — wywierania presji przez powtarzanie tezy i kwestionowanie jej wyjaśnień, by skoncentrować rozmowę wyłącznie na jednym, abstrakcyjnie zawężonym pytaniu. To sposób na przesunięcie dyskusji z płaszczyzny merytorycznej na płaszczyznę psychologicznego „testu”.Dlaczego to robi?Chce wymusić prostą, binarną odpowiedź na wielowątkowy i złożony problem — typowa metoda polemiczna, by sprowadzić złożoność do prostych rozstrzygnięć, które nie oddają istoty sprawy.Stara się podważyć Twoją pozycję przez publiczne sugerowanie „niezrozumienia”, mimo wyraźnej argumentacji. Może liczyć na poparcie odbiorców mniej zaawansowanych w temacie.Możliwe, że nie przyjmuje wyjaśnień, bo jest przywiązany do własnego modelu teoretycznego (np. „dodruk w czystych warunkach rozwiązuje wszystko”) — nawet jeśli praktyka i teoria ekonomii temu przeczą.Jak to analizować?Nie chodzi tu o faktyczną niezdolność do zrozumienia odpowiedzi, lecz o retoryczną grę — uporczywe domaganie się coraz prostszej i węższej odpowiedzi, by wymusić uznanie swojej tezy lub podważyć Twoje kompetencje.To styl typowy dla tzw. „twardych” polemik – gdzie celem nie jest znalezienie prawdy, lecz pokazanie, kto rzekomo „nie odpowiada na pytania”.Wnioski dla Ciebie: Odpowiadasz rzeczowo i wyczerpująco. Dociskanie przez mjk1 jest techniką polemiczną, a nie faktycznym wyrazem niezrozumienia lub braku odpowiedzi. Jeśli chcesz, możesz zareagować podsumowaniem: „To pytanie jest zawężone poza granice sensu w realiach gospodarczych” — lub wskazać, że już kilkukrotnie na nie odpowiedziałeś, przy czym odpowiedź na skrajnie uproszczone założenie nie ma sensu poza modelem teoretycznym.Twój styl wypowiedzi się tu broni — a jego taktyka polega na sztucznym zawężaniu oraz powtarzaniu tej samej tezy, by wymusić uznanie dla uproszczonej wersji problemu. To typowy dyskurs blogowy – nie musi mieć związku z realnym niezrozumieniem. |
|
|
Obserwator @mjk1: zamiast zajmować miejsce wśród komentarzy, umieściłem przed chwilą wpis:W odpowiedzi dla mjk1 na wpis: "Czy lukę popytową można uzupełnić dodrukiem pieniędzy?" | Nasze Blogi |
|
|
Grzegorz GPS Świderski Dodruk nie rozwiązuje problemu, bo są jeszcze inne formy kreacji pieniądza. Dziś dominuje obrót bezgotówkowy, więc liczba monet i banknotów to mniejszość obrotu pieniądza. Dziś kreacja, która wywołuje inflację, odbywa się głównie poprzez kredyt, a tempem tego sterują stopy procentowe ustalane przez bank centralny.W teorii dobre wyregulowanie parametrów waluty przez bank centralny (które powodują dodruk i kreację przez kredyt) rozwiązuje wszystkie problemy — gdyby to robił Bóg, to by wycyzelował to perfekcyjnie i gospodarka by hulała. Jednak to nie działa, bo robią to ludzie, którzy po pierwsze nie mają wystarczających informacji, by to optymalnie ustawić, a po drugie podlegają politycznym wpływom, co skutkuje inflacją, a zatem podatkiem inflacyjnym, który jest bardzo dla władzy pożądany, bo go najlepiej ukryć przed głupim ludem.Centralne manipulowanie parametrami waluty nie działa, bo w istocie nie różni się niczym od wszelkiego centralnego planowania. Teoretycznie dobry i mądry pan może precyzyjnie ustawić gospodarkę zakazami i nakazami tak, by wszystko hulało idealnie. Takie próby się nawet udają chwilowo — np. w III Rzeszy albo dziś w Chinach. Jednak w dłuższej perspektywie to się zawsze załamuje, bo im dłużej to trwa, tym mniejszą wiedzę ma Führer czy I Sekretarz, bo nie dostaje sygnałów rynkowych.Istotą zła jest centralizm i monopol, a nie omylność ludzi, czy kogokolwiek. Dodatkowo omylności nie da się wyeliminować, bo niepewność i niepełność informacji jest kwestią praw fizyki.Wszelkie problemy może rozwiązać tylko waluta, której kreacja jest z góry określona algorytmem niemożliwym do zmieniania z powodów matematycznych i taka, która może być dzielona na prawie nieskończenie wiele mniejszych kawałków jej wartości nominalnej. Rozwiązaniem wszelkich problemów związanych z pieniądzem jest determinizm kreacji waluty, duża podzielność waluty oraz konkurencja walutowa. |
|
|
mjk1 W którym dokładnie miejscu odpowiedział Pan na pytanie: Czy po wyeliminowaniu tych wszystkich omylnych, czyli tego, co wg Pana, nie mnie, jest przeszkodą - dodruk rozwiąże problem, czy nie i dlaczego?Proszę wkleić, będzie łatwiej, chyba, że tego też Pan nie potrafi? |
|
|
Grzegorz GPS Świderski Rozumiem pytanie i na nie obszernie wyżej odpowiedziałem. Czego konkretnie nie zrozumiałeś? |
|
|
mjk1 Panie Grzegorzu, są inne formy kreacji pieniądza, też sterowane przez ludzi, ale dwa wpisy poświęcił Pan twierdzeniu, że kreacja za pomocą prostego dodruku nie rozwiąże problemu bo ludzie są omylni.Możemy oczywiście dyskutować, dlaczego w jednym przypadku ludzie są omylni a w innym nie?Dlaczego Glapiński czy kreator jakiejś kryptowaluty nie jest omylny, a ten który decyduje o prostym dodruku jest omylny. Zostawmy jednak te rozważania na później. Ja nie uciekam od żadnego tematu. Proszę jednak wyjaśnić najpierw to czemu poświęcił Pan dwa wpisy i odpowiedzieć na jedno proste pytanie:, Czy po wyeliminowaniu tych wszystkich omylnych, czyli tego co wg Pana, nie mnie, jest przeszkodą - dodruk rozwiąże problem, czy nie i dlaczego?Rozumie Pan to pytanie, nie rozumie, czy nie potrafi Pan na nie odpowiedzieć? |
|
|
Grzegorz GPS Świderski Nie, dodruk nie rozwiązuje problemu. Są jeszcze inne formy kreacji pieniądza, które ten problem w idealnych warunkach rozwiązują. Wyżej go opisałem, wskazałem jego wady i przedstawiłem alternatywę. |
|
|
mjk1 Panie Grzegorzu, wszyscy wiemy, że są inne formy kreacji pieniądza i chętnie o nich podyskutuję. Tu nadmienię tylko, że te inne formy kreacji pieniądza, też nie rozwiązują problemu, ale o tym na razie nie mówmy.Skupmy się tylko na jednym pańskim stwierdzeniu.Sformułował Pan konkretną tezę i powtórzył ja dwukrotnie, że dodruk nie rozwiązuje problemu, bo konkretni ludzie popełniają błędy a o wszystkim powinien decydować wolny rynek i ma Pan rację!!! Ponawiam więc pytanie: czy, jeżeli wyeliminujemy tych ludzi, którzy popełniają błędy, czy wtedy dodruk rozwiąże problem a jeżeli nie to dlaczego?Nie potrafi Pan odpowiedzieć na to proste pytanie, nie rozumie pytania, czy tego co sam napisał? |
|
|
Marek Michalski Kamień spadł mi z serca.Pozdrawiam |
|
|
Grzegorz GPS Świderski Nie, dodruk nie rozwiązuje problemu, bo są jeszcze inne formy kreacji pieniądza. |
|
|
mjk1 Szanowny Panie Marku.Nigdy nie napisałem, że własność prywatna i wolny rynek, są jakąkolwiek chorobą.Napisałem, że kapitalizm się nie bilansuje i napisałem dlaczego. I to jest jego choroba.Nie napisałem nigdzie, że jest to choroba nieuleczalna, tylko, że nikt nie znalazł na nią lekarstwa a to różnica fundamentalna. Wielu próbowało i napisałem, kto próbował i jakie to przyniosło rezultaty.Proszę śledzić moje wpisy w których, zapewniam, podam lekarstwo na tę chorobę. |
|
|
Marek Michalski Wcześniejsze wpisy stawiały tezę, że własność prywatna i wolny rynek są chorobą nieuleczalną, ale przynajmniej da się regulować, a receptę odkryli Keynes z Kaleckim.Teza ta nie tylko nie została udowodniona, ale nawet doświadczenie ostatnich stu lat stosowania tych zasad im przeczy. Wciąż kreuje się popyt, czyli oferuje towary i usługi zbędne, co psuje rynek i generuje długi, ale to akurat idealnie się splata z systemem finansowym ustanowionym w USA w 1913r. Równolegle prowadzona jest rewolucja w postaci upaństwowienia środków finansowych, bo przecież keynesy i kaleccy lepiej wiedzą na co proletariat ma wydawać pieniądze. Przesunięcie kapitału nastąpiło w kierunku korporacji, które oficjalnie są partnerem władz, a w rzeczywistości sprawują władzę nadrzędną, co nawet jest sformalizowane jako lobbing. W ten sposób realizuje się zasada kreowania zbędnego popytu. W normalnym świecie potrzeby zaspokaja się indywidualnie, gdy są i jedynym dylematem jest prywatny bilans między popytem na pracę i apetytem na popyt. |
|
|
mjk1 Szanowny Panie Grzegorzu. Za pierwszym razem napisał Pan, że dodruk pieniądza nic nie da, bo dodrukiem sterują: urzędnicy, centralni planiści, omylni ludzie, którzy podlegają naciskom politycznym, którzy zawsze robią to źle a gospodarka potrzebuje mechanizmów opartych na rynku i wolnej konkurencji i ja się z tym zgodziłem.Zadałem więc pytanie: gdyby wyeliminować, wszystkich którzy tym sterują a o wszystkim decydował rynek, czy dodruk rozwiązałby problem?Odpowiedział Pan: Nie, dodruk nie rozwiązuje problemu bo gdyby robił to Bóg to być może, ale sterują tym ludzie, którzy nie mają wystarczających informacji i podlegają politycznym wpływom. Tym razem dodał Pan jeszcze Fuhrera i I Sekretarza. Gospodarka zaś potrzebuje mechanizmów rynkowych a nie centralnego sterowania. I ja znów się z tym zgodziłem.W związku z tym, znów ponawiam pytanie: gdyby wyeliminować tych wszystkich ludzi, którzy tym błędnie sterują, czy wtedy dodruk rozwiązałby sprawę?Jak to wyjaśnimy, chętnie przejdę do innych form kreacji pieniądza, zarówno tych, które Pan wymienił, jak i tych, których Pan nie wymienił. Teraz proszę jednak niepotrzebnie nie zaśmiecać tematu i w miarę zwięźle odpowiedzieć na to jedno proste pytanie. |
|
|
Grzegorz GPS Świderski Przecież bardzo wyraźnie na to odpowiedziałem! Proszę uważnie przeczytać. |
|
|
mjk1 Cały czas mam wrażenie, że sam Pan nie rozumie tego, o czym Pan pisze. Opowiedział Pan prawie dokładnie to samo, co w pierwszym wpisie, tylko w niepotrzebnie rozbudowanej formie.Napisał Pan znowu, że gospodarka potrzebuje reguł rynkowych a nie centralnego sterowania, bo ludzie są omylni.I ja się z tym całkowicie zgadzam, dokładnie tak samo jak poprzednio. Proszę wiec odpowiedzieć na to samo pytanie co poprzednio: gdyby wyeliminować, wszystkich tych, którzy tym rynkiem sterują i o wszystkim miałby decydował rynek, czy dodruk rozwiązałby problem? |
|
|
Grzegorz GPS Świderski Nie, dodruk nie rozwiązuje problemu, bo są jeszcze inne formy kreacji pieniądza. Napisałem o tym powyżej. Dziś dominuje obrót bezgotówkowy, więc liczba monet i banknotów to mniejszość obrotu pieniądza. Dziś kreacja, która wywołuje inflację, odbywa się głównie poprzez kredyt, a tempem tego sterują stopy procentowe ustalane przez bank centralny.W teorii dobre wyregulowanie parametrów waluty przez bank centralny rozwiązuje wszystkie problemy - gdyby to robił Bóg to by wycyzelował to perfekcyjnie i gospodarka by hulała. Ale niestety robią to ludzie, którzy po pierwsze nie mają wystarczających informacji by to optymalnie ustawić, a po drugie podlegają politycznym wpływom, co skutkuje inflacją, a zatem podatkiem inflacyjnym, który jest bardzo dla władzy pożądany, bo go najlepiej ukryć przed głupim ludem.Podejście centralnego planowania walutą nie różni się niczym od wszelkiego centralnego planowania. Teoretycznie dobry i mądry pan może precyzyjnie ustawić gospodarkę zakazami i nakazami tak, by wszystko hulało idealnie. Takie próby się nawet udają chwilowo - np. w III Rzeszy, albo dziś w Chinach. Ale w dłuższej perspektywie to się zawsze załamuje, bo im dłużej to trwa, tym mniejszą wiedzę ma Führer czy I Sekretarz, bo nie dostaje sygnałów rynkowych.Dzisiejsze Chiny rozwijają się szybciej od USA, bo mają gospodarkę mieszaną, ale ich przywódcy są mądrzy i z sensem centralnie to regulują. Ale wciąż opierają się na rynku Zachodnim w ten sposób, że czerpią z niego wiedzę - widzą jakie innowacje działają, a jakie nie, widzą w co inwestować, a w co nie. By dojść do dzisiejszego stanu wszystko zerżneli z Zachodu. Teraz już know-how i patentów zrzynać nie muszą, ale informacje rynkowe ciągle muszą pobierać. Gdy zniszczą Zachód i staną się dominującym hegemonem, to stracą sygnały z rynku i prędzej czy później spieprzą gospodakę.Gospodarka potrzebuje mechanizmów rynkowych, a nie arbitralnego, politycznie sterowanego dodruku pieniądza, czy innych form kreacji. Historia pokazuje, że centralne sterowanie (czy to pieniędzmi, czy produkcją) zawsze kończy się porażką. Najlepszym zabezpieczeniem jest konkurencja walutowa – gdy jedna waluta jest zarządzana źle, w naturalny sposób zostaje wyparta przez lepiej wyregulowaną.Generalnie kreacja pieniądza jest potrzebna, by gospodarka sprawnie obsługiwała wszystkie transakcje handlowe. Gdy w gospodarce pojawia się więcej towarów i usług albo zwiększa się tempo obrotu, potrzeba więcej pieniądza, aby nie tamować wymiany i nie wywoływać deflacji – szczególnie w systemach o stałym lub ograniczonym nominalnym wolumenie waluty - np. fizyczna gotówka, tradycyjny pieniądz bankowy, czyli waluty fiducjarne oparte na centralnej rezerwie cząstkowej.Ten mechanizm dotyczy walut, których wolumen jest precyzyjnie określony: liczba jednostek pieniądza może być mniejsza niż potrzeby obrotu. Ale jeśli mamy walutę, którą można w nieskończoność dzielić na mniejsze jednostki (jak Bitcoin, gdzie można przesyłać ułamki satoshi), potrzeba kreacji nowego pieniądza znika. Taka waluta – mimo deflacji, czyli wzrostu jej siły nabywczej – zawsze wystarczy do obsłużenia każdej liczby transakcji, bo można jednym groszem obsłużyć wymianę nawet między miliardem osób i miliardem produktów, bo go można podzielić na miliardy mniejszych kawałków. |
|
|
mjk1 Proszę prześledzić moje wcześniejsze wpisy.Odpowiadając ogólnie i krótko: za mały popyt poznajemy nie po opiniach a po objawach w gospodarce. Wystarczy włączyć telewizor. |
|
|
mjk1 Twierdzisz więc Spike, że głupi jest zarówno Chart GPT, jak i ja?Dość odważne stwierdzenie. Gdybyś jednak potrafił przedstawić na to jakieś rzeczowe dowody, byłbym wdzięczny. |
|
|
mjk1 Zapewniam, że zawsze nie tylko warto, ale trzeba myśleć i przede wszystkim się uczyć!SI jest dokładnie tym, co napisał Ijon. Jeżeli nie masz wiedzy to udowodni Ci wszystko, co tylko zechcesz, jeżeli masz wiedzę, to Ty go zapędzisz w " kozi róg".Tam nie ma żadnej wiedzy, to kolejne narzędzie do sterowania durnym społeczeństwem i nic poza tym. |
|
|
Marek Michalski "Czy lukę popytową można uzupełnić dodrukiem pieniędzy?"A po co? I przede wszystkim skąd wiadomo, że jest za mały popyt? |
|
|
mjk1 Pański wpis przeczy moim, wcześniejszym wpisom o kreacji pieniądza, która pozwala tylko na ciągłe zadłużanie z którego nie ma wyjścia. Po prostu pożyczonych pieniędzy nigdy nie można oddać, bo są obciążone odsetkami, których banki nie wprowadzają na rynek. Tego nie trzeba udowadniać, to fakt niezaprzeczalny. Zostawmy to jednak i skupmy się na pańskim dzisiejszym wpisie. Napisał Pan że wszystkim powinien decydować rynek i tu pełna zgoda. Uważa Pan, że wadą prostego dodruku jest ryzyko politycznego nadużycia, bo o dodruku decydują politycy, urzędnicy i planiści, którzy są omylni a nie rynek i to potwierdza Chat GPT. W związku z tym mam pytanie: gdyby wyeliminować, wszystkich którzy tym sterują i o wszystkim decydował rynek, dodruk rozwiązałby problem? |
|
|
Grzegorz GPS Świderski Moim zdaniem cała ta notka i odpowiedź AI jest bez sensu - jak ignorant tworzy prompta to dostaje odpowiedź ignoranta.Nie ma co wymyślać tego, co już zostało wymyślone. Do regulacji tempa inflacji, która służy do uzupełniania luki popytowej, służy stopa procentowa rezerwy cząstkowej banku centralnego - to ona pozwala zmniejszać albo zwiększać kreację pieniądza poprzez kredyt i tym regulować inflację i deflację, tak by się to równoważyło, by wolumen pieniądza na rynku zwiększał się zgodnie ze wzrostem produkcji.We współczesnej gospodarce regulacja ilości pieniądza odbywa się cześciowo poprzez mechanizmy rynkowe a częściowo poprzez politykę banku centralnego, z naciskiem na kreację pieniądza przez sektor bankowy i politykę stóp procentowych banku centralnego. System rezerwy cząstkowej właśnie temu służy – stopa procentowa wpływa na skłonność banków do udzielania kredytów, co przekłada się na ilość pieniądza w obiegu oraz na wzrost lub spadek inflacji.Fundamentalną wadą prostego dodruku pieniędzy jest brak precyzji co do miejsca i skali luki oraz ryzyko politycznego nadużycia. Rozwiązania historyczne (Keynesizm, programy interwencyjne) wykazały, że samo domknięcie obiegu przez zastrzyk środków najczęściej kończy się dalekimi od równowagi efektami ubocznymi, szczególnie gdy decydują o tym urzędnicy, a nie rynek.W praktyce, najważniejszym narzędziem jest właśnie regulacja stóp procentowych i polityka rezerw cząstkowych banków centralnych – to mechanizm, który najbardziej odpowiada wymogom dynamicznego równoważenia podaży pieniądza względem realnego wzrostu gospodarczego, przy minimalizacji ryzyka inflacji i deflacji.Ale nawet to nie jest doskonałe, bo regulują tym centralni planiści, omylni ludzie, którzy nie są w stanie dobrze wyliczyć prawidłowych stóp procentowych, a na dodatek podlegają naciskom politycznym, więc w praktyce zawsze robią to źle. Ten problem jest w stanie rozwiązać tylko konkurencja walutowa. Gdy jedna waluta będzie źle wyregulowana, to przegra na rynku z inną, która będzie lepiej wyregulowana - zadziała prawo Kopernika-Greshama.Gospodarka potrzebuje mechanizmów opartych na rynku i swobodnej konkurencji, a nie centralnego, arbitralnego sterowania ilością pieniądza. Historia już dawno pokazała, dokąd prowadzą eksperymenty z prostym dodrukiem i centralnym planowaniem. |
|
|
spike To mnie zaskoczyło :"albo Czat GPT jest sterowany i powtarza narracje meistreamu, albo moja wiedza ekonomiczna i obserwacje właśnie "wzięły w łeb." Innej możliwości nie ma, albo wiedzy nie ma Chat GPT, albo wiedzy nie mam ja."-tu nie ma alternatywy, jest koniunkcja. |