|
|
mjk1 Pozwoli Pan, że streszczę pański wpis.
Niemcy zaproponowały Grekom tanie pożyczki, aby złapać ich na lep, zadłużyć i na tym zarobić.
Następnie Niemcy zniszczyły Grekom rodzimy przemysł, aby Grecy nie mogli zarobić i oddać Niemcom pożyczonych pieniędzy.
Jak już zniszczyli im przemysł i wiedzieli, że Grecy nie oddadzą im pożyczonych pieniędzy, postanowili dalej im pożyczać, aby zarobić.
Z tych nieoddanych przez Greków pieniędzy w Niemczech powstały gigantyczne nadwyżki, które Niemcy znów inwestowały w pożyczki i koło się zamyka.
„Wszystko się kręci oczywiście do czasu, potem trzeba zapłacić Niemcom rachunek, np. oddając swoją suwerenność”.
I teraz, ci głupi Niemcy, zamiast iść za pańską radą i odebrać Grekom suwerenność, postanowili stworzyć razem z Grekami wspólny budżet i razem z nimi spłacać ich pożyczki.
Tak tych biednych Greków potraktowali. |
|
|
mmisiek Wie Pan, domorosłym ekonomistom to się wydaje, że im tańszy kredyt i droższa waluta tym lepiej. Rzeczywistość wygląda jednak trochę inaczej i jest nieco bardziej skomplikowana, a to co w krótkim terminie wygląda wspaniale na dłuższą metę może okazać się zabójcze. Wspomniana tu Grecja najlepszym przykładem, a i na naszym własnym podwórku też takie można łatwo znaleźć.
|
|
|
mmisiek To jasne, że działania niemieckich władz są racjonalne, a uruchomione mechanizmy nadzwyczaj im w tym niestety sprzyjają.
Problem z Niemcami polega głównie na tym, że wraz z potęgą rośnie ich buta i nie znają pojęcia samoograniczenia dla dobra wspólnego. Z takim podejściem nijak do żadnego przywództwa się nie nadają, podobnie zresztą jak Moskwa. Ich celem jest nas zeżreć, a naszym się nie dać i przetrwać. Nic tu się nie zmieniło co doskonale widać po niemieckich działaniach. Powiem więcej i wprost - nie ma drugiego takiego państwa, z którym nasze interesy byłyby tak sprzeczne.
|
|
|
mjk1 Szanowny Panie. Równoprawność, to zarówno równe prawa jak i obowiązki każdej ze stron. Koniec, kropka. Nie można tego rozgraniczać na cokolwiek. Stronę materialną, czy niematerialną też.
Poprzednio zadałem Panu proste pytanie na które nie potrafił Pan odpowiedzieć. Teraz zadam kolejne.
Skoro, wg Pana, ta silniejsza, niemiecka strona, narzuca nam cokolwiek, proszę podać konkretnie, co nam takiego narzuca? I znowu, nie trzy a tylko jeden jedyny przykład proszę podać.
Twierdzi Pan też, że równe stawki byłyby zabójcze dla polskiej gospodarki.
Proszę więc przekonać mnie dlaczego?
Końcowa cena jakiegokolwiek produktu, to koszt zakupu surowca, powiększony o koszty wytworzenia i zysk pracodawcy. Absolutnie nic więcej.
Policzmy więc.
Koszty zakupu surowca są identyczne. Zarówno my jak i Niemcy kupujemy po cenach rynkowych. Koszty pozapłacowe, jak przekonują mnie wszystkie bez wyjątku rządy, nie tylko po, ale i przed 1989 rokiem, mamy niższe niż w Niemczech. Dowodem na to są inwestycje niemieckich firm w Polsce. Pod rządami najlepszej ze zmian inwestycje są podobno największe.
I teraz najważniejsze, gdyby koszty płacowe były tylko na tym samym poziomie jak w Niemczech, to już finalny wyrób byłby tańszy i konkurencyjny.
Jednak koszty płacowe nie są 20 czy 30 procent tańsze a prawie trzy, albo czterokrotnie mniejsze.
Gdzie tu więc jakikolwiek zysk dla polskiej gospodarki? O polskiego pracownika wstyd się przecież upomnieć. |
|
|
seafarer @ mmisiek - 'Sprawa była przesądzona już w momencie złapania wszystkich much na lep euro'
Wtrącę się do rozmowy. Muszę przyznać, ze przez długi czas mocno mnie intrygowało jak to się stało, że Niemcy (mieszkańcy Niemiec) tak łatwo zaakceptowali euro. Przecież ich marka to był najlepszy pieniądz na świecie. Tak jak ich mercedes czy bmw są najlepszymi na świecie samochodami (oczywiście w mniemaniu Niemców). Choć faktem też jest, że są to dobre samochody. A tu masz ci los, Niemcy pokochali ojro jeszcze bardziej niż markę. Oczywiście teraz, dla wszystkich jest to oczywiste (no, u nas może nie do końca dla wszystkich), że euro to korzyść przede wszystkim dla Niemiec. Ale przed wprowadzeniem nie było to tak oczywiste. Z drugiej strony widzę sprawy trochę inaczej niż Pan. Euro, które ułatwia Niemcom ekspansję gospodarczą przynosi im korzyść. Toteż działania rządu niemieckiego aby kontrolować (i rozszerzać) strefę euro są racjonalne. Nie doszukiwałbym się w tym jakiegoś szczególnego niemieckiego machiawelizmu. Są silni i wykorzystują to. Ale nie znaczy to, że trzeba na to bezkrytycznie (i w pokorze jak uważają niektórzy) sie godzić. W odpowiedzi należy podejmować również działania racjonalne, czyli takie, które będą z korzyścią dla nas i dla naszej gospodarki. |
|
|
Dark Regis A drogi kredyt jest lepszy? Rozumując w kategoriach modeli liniowych domorosłych mistrzów ekonomii, to lichwa kompletnie nie generuje żadnego zadłużenia. O co to, to nie, W końcu wiadomo, kto wymyślał liberalną ekonomię. |
|
|
mmisiek O prawie popytu i podaży Pan coś słyszał?
No to ma Pan odpowiedź, tani kredyt powoduje wzrost zadłużenia.
Dlaczego?
Bo tak to działa, identycznie jak jabłko spada na ziemię zgodnie z prawem grawitacji (zakładam, że to prawo jest Panu znane choćby z kursu szkoły podstawowej). Do tego nakłada się jeszcze niszczenie rodzimego przemysłu, który staje się niekonkurencyjny wobec niemieckiego przez zbyt silną walutę (projekt euro) co z kolei dalej napędza potrzeby pożyczkowe bo trzeba towar sprowadzać z Niemiec. A Niemcy swoje nadwyżki znowu inwestują w pożyczki i kółko się zamyka. Wszystko się kręci oczywiście do czasu, potem trzeba zapłacić Niemcom rachunek, np. oddając swoją suwerenność.
Sprawa była przesądzona już w momencie złapania wszystkich much na lep euro - dalej już idzie samo, po sznurku jak w greckiej tragedii.
|
|
|
mjk1 Misiek, jeszcze raz powolutku i po kolei.
Te wstrętne Niemce, zmusiły tych biednych Greków, do zaciągania w tych wstrętnych niemieckich bankach wielomiliardowych kredytów. Biedni Grecy, przed zaciąganiem tych wstrętnych kredytów, w tych wstrętnych niemieckich bankach, bronili się rękami i nogami.
Jak doszło do sytuacji, że Grecy nie byli w stanie tych kredytów spłacić, te wstrętne Niemce zaproponowały, tym biednym Grekom wspólny budżet, czyli, że te wstrętne Niemce razem z tymi biednymi Grekami będą spłacały zobowiązania, tych biednych Greków w tych wstrętnych niemieckich bankach.
I teraz Misiek własnymi słowami, jak Pani w szkółce prosiła.
Jak te wstrętne Niemce, będą spłacały część zobowiązań za tych biednych Greków, to tym biednym Grekom będzie gorzej a tym wstrętnym Niemcom lepiej, czy odwrotnie?
Co tam jednak jakieś biedne Greki, czy wstrętne Niemce.
Nadminister Maciuś Morawiecki , przyznał, że na program „pinset plus”, rząd Beci naszej ukochanej, pożyczył 24 mld złotych pieniążków.
Jak myślisz Misiek, te wstrętne Niemce, najlepszy w historii rząd RP z numerem IV, też do tego zmusiły? |
|
|
seafarer Cieszę się, że zgadzamy się w sprawie równoprawności. Mam jednak wrażenie, że różnie te równoprawność rozumiemy. Ja, mówiąc o równoprawności miałem na myśli równe prawa (w praktyce oznacza to, że strony dogadują się aby osiągnąć kompromis a nie, że silniejsza strona narzuca coś słabszemu partnerowi). Pan natomiast, mam takie wrażenie, rozumie równoprawność bardziej materialnie - czyli wszystkim po równo. Przykład równych stawek w całej Unii, który pan podał (a który jak rozumiem pan popiera), na to wskazuje. Nie wiem co pisał w tej sprawie Kuźmiuk, ale równe stawki są korzystne przede wszystkim dla Niemiec. Natomiast dla polskiej gospodarki byłyby zabójcze (choć dla pracowników niewątpliwie na krótką metę korzystne). Proszę o tym trochę pomyśleć :) a pewnie dojdzie Pan do takich samych wniosków. |
|
|
mjk1 „Jednak te stosunki, aby były korzystne dla obydwu stron, muszą być równoprawne”.
Nic bardziej trafnego!!!
Proszę mi więc podać , nie trzy a tylko jeden jedyny konkretny przykład, że JAKIKOLWIEK POLSKI POLITYK, tych równoprawnych stosunków chce.
Nie kto inny jak Niemcy i to kilkakrotnie proponowały większą wzajemną integrację.
Który z polskich polityków powiedział, lub choćby zasugerował: dobrze siadamy do stołu i przy otwartej kurtynie negocjujemy te równoprawne stosunki. Ludzie sami ocenią kogo intencje są szczere.
Odpowiedź: ANI JEDEN!!!
Wszyscy bez wyjątku przekrzykiwali się, jak przekupki na targu, że nie możemy pozwolić sobie na dyktat Niemiec. Dokładnie też ani jeden z nich nie wyjaśnił, na czym ten dyktat polega. Jak dzieci w piaskownicy powtarzali na zmianę i jeden prze drugiego, ultimatum, dominacja, dyktat, nacisk itd. itp.
Jak Niemcy zaproponowały takie same stawki za taką samą pracę w całej Unii, to kto najbardziej protestował?
Nie kto inny, tylko wyskakująca tu, co 24 godziny, z większą precyzją niż budzik w moim smartfonie, pisowska pacynka, przedstawiająca się jako dr nauk ekonomicznych Pan Zbigniew Kuźmiuk.
Poprosiłem go wtedy, żeby znalazł przynajmniej jednego polskiego pracownika, który wolałby zarabiać, nie więcej a mniej.
Nie znalazł do dzisiaj, nawet w Tworkach.
Podobno nie odpowiada na pytania i nie komentuje wpisów. Oczywiście, co tam będzie z jakimś plebsem rozmawiał. Ten jest potrzebny tylko do dojenia i przed wyborami.
Zanim więc cokolwiek Pan napisze, proszę najpierw choć trochę pomyśleć.
Pozdrawiam Michał |
|
|
mmisiek Ach, znowu te biedne, pokrzywdzone Niemce...
Najpierw wyssały wszystkich topiąc jednocześnie w długach, a teraz za te długi przejmą ich suwerenność.
W ten sposób opanowanie Europy per saldo wychodzi znacznie taniej i skuteczniej niż metodą "na Hitlera", a przy tym jest bez porównania mniej ryzykowne.
|
|
|
gdy WHIRPOOL ogłosił, że przenosi fabrykę lodówek z francy do Polski - to komiwojażer makaron ujadał, że winna jest Polska bo ... oferuje mniejsze koszty produkcji
ALE ...
gdy żabojady przenoszą fabrykę samolotów do CHIN bo tam są .... mniejsze koszty produkcji
to już ten pieprzo*ny makaron nawet nie szczeknął
DLACZEGO nasi dziennikarze, nasi politycy, nasze ministerstwo gospodarki nie zamówili we francuskich mediach takiego artykułu? takiego spotu? |
|
|
seafarer Nie, nie sugeruję. I też osobiście bardzo chciałbym aby Niemcy były ważnym (i przyjaznym) gospodarczym i politycznym partnerem dla Polski. Jednak te stosunki, aby były korzystne dla obydwu stron, muszą być równoprawne. A dzisiaj, ze względu na brexit, nastąpiło w Unii zachwianie równowagi. I sprawy wydają się iść w niewłaściwym kierunku. Głównie z powodu Niemiec. Przy okazji polecam wywiad Hansem-Olafem Henkelem, niemieckim przedsiębiorcą i politykiem. To przecież Niemiec więc trudno go podejrzewać o jakieś antyniemieckie uprzedzenia. http://wpolityce.pl/polityka/344301-nasz-wywiad-hans-olaf-henkel-to-niemcy-sklonily-ke-do-wszczecia-procedury-przeciwko-polsce-czechom-i-wegrom-ma-to-odwrocic-uwage-od-izolacji-berlina-ws-uchodzcow
|
|
|
... |
|
|
mjk1 Wszystko wskazuje na to, że Twoje marzenia niedługo się ziszczą. Wieloletni, misternie tworzony plan zniszczenia Niemiec, wreszcie osiąga upragniony finał. Końcem ich potęgi będzie zgoda na wspólny budżet strefy euro. Wprawdzie jeszcze się przed tym bronią, ale pod naciskiem reszty państw w końcu skapitulują. Mają wprawdzie jeszcze teraz, jako jedyne państwo, stale rosnącą od 2014 r nadwyżkę budżetową, ale z chwilą stworzenia wspólnego budżetu, ich dobrobyt zniknie jak fatamorgana. Konieczność wspólnej spłaty, tylko greckiego zadłużenia, załatwi ich na pokolenia. Reszta zadłużonych państw tylko się dołoży
Na tym tle fantastycznie lśni gwiazda Jarosława Wielkiego Żoliborskiego. Przyłączając się z naszym trzy bilionowym zadłużeniem do wspólnego budżetu, załatwiłby ich na cacy. Jednak pokazał swoje miłosierdzie i wspaniałomyślnie odstąpił od dobicia leżącego przeciwnika i odwiecznego śmiertelnego wroga. Na tym właśnie polega wielkość genialnego stratega i przywódcy, co niewielu docenia. |
|
|
" Co z tymi Niemcami? Czy aby nie zaczynają ‘odlatywać’? Jak to im się już nieraz zdarzało w przeszłości? I jak o tym niegdyś przestrzegał Kisiel? "
--------------------------------------------------------------------
Czy autor sugeruje, ze Niemcy zagrazaja pokojowi w Europie?
A moze silna niemiecka gospodarka nie pozwala polskiej gospodarce sie swobodnie rozwijac?
Albo moze dzisiejsza niemiecka armia ( Bundeswehra ), ktora liczebnoscia jest mniejsza od polskiej armii stanowi zagrozenie dla Polski?
Podobnych pytan do autora mialbym wiecej ale po co je stawiac kiedy autor woli sie zastanawiac czy aby Niemcy " nie zaczynaja odlatywac ".
p.s.
Osobiscie wolalbym aby patrzono na Niemcy jako na jednego z najwazniejszych partnerow Polski, ktory jest najwiekszym importerem polskich
towarow i uslug, jest takze najwiekszym inwestorem, nie tylko tworzacym setki tysiecy miejsc pracy ale takze transferujacym do Polski nowoczesne
technologie. |
|
|
mmisiek To ja ich kocham jeszcze bardziej - powinni wrócić do stanu sprzed podbicia całości przez prusactwo i z wieczystym zakazem tworzenia jakichkolwiek "Związków Niemieckich".
Takie coś powinno być zrobione zaraz po wojnie i raz na zawsze byłby spokój, a i samym Niemcom też by wyszło na dobre bo wreszcie mieliby szansę z biegiem czasu dołączyć do grona normalnych cywilizowanych narodów.
|
|
|
Benef Nie pamiętam kto to powiedział, ale krąży takie powiedzenie, ze Niemcy trzeba profilaktycznie co 50 lat bombardować. Aby im się za bardzo w głowach nie poprzewracało.
A śp. Lady Margaret Thatcher mówiła, że tak kocha Niemców, że powinni mieć nie jedno, ale dwa państwa. |
|
|
mmisiek Pewne zarazy mają to do siebie, że się przenoszą z pokolenia na pokolenie.
To doskonale widać zarówno po niemieckich nazi-wnukach jak i po naszych ubeckich i bolszewickich dynastiach.
Tzw. mądrość ludowa od bardzo dawna ma na ten temat swoje spostrzeżenia - "niedaleko pada jabłko od jabłoni", "czym skorupka za młodu nasiąknie.." itd. Natomiast Biblia wspomina o karaniu do siódmego pokolenia i pewnie mniej więcej tyle właśnie potrzeba aby taka infekcja do końca się wypaliła.
Jak wiemy nic takiego nie ma i nie miało miejsca ani w Hitlerowie ani w Polsce więc zwyczajnie nie może nie być dalej problemów.
No i oczywiście kompletnym szaleństwem było dopuszczenie takich ciągle chorych Niemiec do jakiegokolwiek "przywództwa".
|