Otrzymane komantarze

Do wpisu: Lech Wałęsa czyli największe kłamstwo sierpniowej rewolucji
Data Autor
Z wielkim zainteresowaniem czytam wspomnienia pana Zborowskiego. Ogromne podziękowanie za odsunięcie kurtyny. Szkoda tylko, że na widowni tak niewielu widzów. W latach 1970-1983 pracowałem w porcie szczecińskim. Załapałem się na oba wielkie strajki i na Grudzień'1970 i na Sierpień'1980. W Grudniu jako młody stażysta pisałem różne pisma i ulotki, byłem takim "przynieś-zanieś-pozamiataj". Decydującą noc strajku spędziłem w Stoczni dokąd z portu zabrał sporą delegację portowców holownik stoczniowy. W Sierpniu'80 cały strajk spędziłem na kierowanym przez siebie nabrzeżu dbając o to, by strajkujący portowcy (kobiety wygoniliśmy do domu) mieli gdzie spać i co jeść. Pamiętam, że w Szczecinie źle w Sierpniu mówiono o Wałęsie, nazywano go kapusiem. Co prawda nasz przywódca strajkowy, Marian Jurczyk, nie był wiele lepszy, jak się później okazało. Stąd świadectwo pana Zborowskiego jest bardzo ważne, jak najszybciej powinno być wydane w formie książki - może w ramach zbioru wspomnień. Mam nadzieję, że ktoś tam na Wschodnim Wybrzeżu się do tego zabierze. Chapeau bas, Panie Leszku!
Marcus Polonus
Nie brałem jak pan bezpośredniego udziału w tym Strajku - nie mieszkałem wtedy w Gdańsku - ale jestem w 100% ( a może nawet,w 150%, jak Bolek) pewny że tak dokładnie było jak pan to opisuje, porównując to z moimi, o wiele skromniejszymi wspomnieniami z tego okresu  z innego, mniejszego strajku. Trzeba pamiętać, że aparat propagandowy komuchów (im. Dr. Józefa) - był zawsze ich najsilniejszą stroną i tak jest do dzisiaj, a pamięć ludzka jest zawodna i leniwa. Większość ludzi się niestety nie zastanawia nad szczegółami podawanej im papki a z wygodnictwa i lenistwa umysłowego przyjmuje ją za dobrą monetę -stąd mamy dzisiaj w Polsce to co mamy:nierządy bandy ryżego. Bo gdyby kiedyś więcej ludzi  przez chwilę sie zastanowiło nad tym jak jeden agent bezpieki, mógł dostać sie na teren stoczni przez kilkanaście różnych miejsc jednocześnie i to  przy otwartej bramie - być może nasza Ojczyzna nie byłaby dzisiaj w takim szambie w jakim jest. Należy jednak wszelkimi dostępnymi nam siłami, środkami i możliwościami demaskować kłamstwa i matactwa tego czerwonego bydła - nie bójmy sie głosić prawdy, bo  ona może pomóc nam przynieść wyzwolenie. Nawiasem mówiąc, gdybym był na pana miejscu, to nie wiem, czy mógłbym tak spokojnie opisywać to wszystko co się wtedy wydarzyło - a  w szczególności zaś wszystkiego co dotyczy tej prostackiej kreatury - agenta Bolka. Dlatego pozwalam sobie wyrazić mój podziw dla pana - tak trzymać. Pozdrawiam serdecznie -Marcus Semper Polonus.
Dziekuje bardzo, jesli te wspomnienia wnosza cos do poszukiwania prawdy to prosze rozpowszechniac, bo jakos ta medialna blokade musimy przebic. Pozdrawiam Lech Zborowski
Swiadkowie mowia, ale blokada mediow jetst szczelna, a wieloletnia propaganda robi swoje. Pytania, ktore zadaje i sprzecznosci, ktore wykazuje sa podstawowe. Powinni to byli zrobic dziennikarze juz ponad trzydziesci lat temu. No coz, pozostaje tylko opowiadac dalej. Pozdrawiam Lech Zborowski
Paweł Chojecki
Jest o wiele większe, ale nikt w Polce nie ma odwagi o nim narodowi powiedzieć - ani z prawa, ani z lewa.... Pozdrawiam, Paweł Chojecki
NASZ_HENRY
razem w POdziemiu ;-) P.S. Bardzo ciekawe wspomnienia.
Do wpisu: JAK DOSZŁO DO SIERPNIOWEGO STRAJKU CZYLI ODDZIELMY PRAWDĘ OD
Data Autor
Na to moze byc juz za pozno w tym przypadku. Niezaleznie od naszej oceny przeszlosci. Lech Zborowski
Wbrew pozorom Bolek wie mniej niz moze nam sie wydawac. Czasem bedac marionetka na sznurkach nic nie zmienia fakt, ze ten kto te sznurki trzyma wlozy nas w srodek jakis wypadkow. Lech Zborowski
Przede wszystkim dziekuje za przeczytanie. Zdaje sobie sprawe, ze tak dlugi tekst zwlaszcza na niedziele nie jest sprawa latwa do pochlaniecia. Chce zaznaczyc, ze nie jest moim zamiarem stawac po czyjejkolwiek stronie we przetargach o slawe. Zaczalem od Borusewicza gdyz od niego zaczela sie sprawa przygotowan. W dalszej czesci pokazuje i decyzje Borsuka i postawe Walesy. Cel jest jeden dac swiadectwo z naszej perspektywy i pozwolic zainteresowanym wyciagnac wlasne wnioski. Pyta Pan o Kolodzieja i sprawe strajku w stoczni. Niestety nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Nie jestem w stanie stwierdzic czy w jakis sposob zlozyly sie wszystkie okolicznosci i mogl on dokonac tego niemal cudu w Gdyni czy tez druga strona przygotowala mu "boisko" nawet bez jego wiedzy? Nie wiem. Staram sie jak pisalem, przykladac "szablon podstawowej logiki" w sytuacjach kiedy nie ma niezbitych faktow. I tu akurat pozostaje w niezdecydowaniu. W takich sytuacjach daje kredyt zaufania temu kogo oceniam. Fakty sa nastepujace: Borsuk ünieruchomil "Kolodzieja na pewien czas. Po powrocie do Gdanska zatrudnil sie w SG nie wiedzac o planach strajku. Jedno musze jednak powiedziec jednoznacznie - Kolodziej postapil dokladnie wedlug przerabianego wiele razy w WZZach wzorca ewentualnych dzialan strajkowych. To Walesa robil wszystko na opak. Co wiecej musze przyznac, ze Kolodziej postepowal zgodnie ze swym temperamentem. On byl wowczas kims w rodzaju "watazki" i jesli juz cos robil to robil na skraju ryzyka. Czy jednak jego dzilania mogly byc bez jego wiedzy sterowane? Z cala pewnoscia. Jezeli dojdziemy do wniosku, ze dzialania Borsuka byly w jakis sposob "stymulowane" to wowczas pytanie o mozliwosc cichego wplywania na Kolodzieja staje sie zasadne. Mnie w tym wszystkim zastanawia, ze przez kilka lat Kolodziej opisywal wywolanie strajku w Gdyni jako wlasna inicjatywe. I w okolicach '89 zaczal to przypisywac Borsukowi. Powstaje wiec wiele pytan. Kiedy Borsuk dal mu to zalecenie, bo jego wersja z 14 sierpnia w stoczni absolutnie nie przejdzie? Dlaczego w takim razie Borsuk nie poinformowal o tym zamiarze innych? idt. itp. Nastepna czesc za kilka dni. Moze dalszy opis pomoze zlozyc wnioski w calosc. A to przeciez tylko jeden rozdzial. Pracuje nad cala reszta w tym sprawy w Gdanskiej Solidarnosci i innymi. Pozdrawiam Lech Zborowski
Es
Przebrnąłem przez ten tekst,chociaż nim doszedłem do połowy czułem,że ktoś potraktował obuchem moją łysą głowę.Postawa Borusewicza od paru ładnych lat budzi zdumienie każdego znającego choć trochę historię.Wpisywała się jednak zawsze w szersze zjawisko zastanawiających zmian postaw wielu sztandarowych,jak się wtedy wydawało, działaczy Solidarności i opozycji w ogóle.Wszystkim nam brakuje tak analitycznych opracowań i żródeł,natomiast zalewani jesteśmy przez różnych poprawiaczy historii coraz to nowymi jej wersjami zależnie od aktualnych warunków i potrzeb.Stają się one jednak podstawą do oceny i przypuszczeń co do roli i rzeczywistych intencji tych ludzi w tamtych wydarzeniach.Co do wielu z nich nie ma już wątpliwości,że zostali zamocowani przez Kiszczaka,aby odegrać określoną rolę.Dlatego też,jeśli jest to możliwe prosiłbym o doprecyzowanie kwestii udziału A.Kołodzieja w wywołaniu strajku w stoczni w Gdyni.Samo polecenie,czy też doradzanie przez Borusewicza, złożenia podania o zatrudnienie tam w jego warunkach już budzi zdumienie.Nie znam realiów stoczni i stanu organizacyjnego WZZW na jej terenie,natomiast biorąc pod uwagę świadomość i słuszne obawy o możliwość prowokacji w każdej chwili jakie mieli ludzie WZZ,moje jeszcze większe zdumienie wywołuje absurdalne twierdzenie,że człowiek znikąd,pojawia się w stoczni,jak James Bond chyba "przejmuje"kontrolę nad radiowęzłem i pociąga za sobą parę tysięcy ludzi.Pamiętajmy:radiowęzeł to narzędzie indoktrynacji i propagandy,z ograniczonym dostępem,pod"opieką" SB i straży przemysłowej.Przejąć mógł go jedynie już zorganizowany,dysponujący siłą komitet strajkowy,tymczasem jego powstanie dopiero miało nastąpić.Proszę o wyjaśnienie i sprostowanie jeśli wyciągam niewłaściwe wnioski. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam
NASZ_HENRY
też wie jak było. Ale nie POwie ;-)
to zwykly zaprzaniec;jak ONA musi sie za niego modlic w niebie aby nie grzeszyl klamstwem i pycha.
Do wpisu: PRZEGRUPOWANIE na Nowym Ekranie
Data Autor
WZZW
... nic dodać, nic ująć! - pozdrawiam
Sytuacja jest dynamiczna. Pojawiło się Oświadczenie panów R.Opary i A.Grabowskiego, dyskredytujące Ł.Ł.(i jego współpracowników). Wszystko razem - mocno niesmaczne! Ukłony.
"Dzisiaj Tomasz Parol próbuje przekonać niezorientowanych czytelników,..." Ł.Ł. jako człowiek i jako bloger nie narodził się wraz z pojawieniem NE. Sugeruję odczekać, ale wnioski wyciągać na bieżąco. Ukłony.
komuchy jak czekisci,musza byc wszedzie, szczegolnie medzic i dzielic POLAKOW; trafila kosa na kamien , nie nami te numery MOCZAROWSKIE MORDY PSEUOPRAWICOWE--tyle...
Do wpisu: UWAGA RYCERZE OKRĄGŁEGO STOŁU! ZNÓW TEN ZBOROWSKI!
Data Autor
Szanowny Panie Chociaz ta dyskusja wynikla wlasciwie z przypadku to tez uwazam , ze dobrze sie stalo. Przede wszystkim dlatego, ze wiele tematow zostalo za sprawa wieloletniej propagandy uznane za jednoznacznie okreslone. Oczywiscie przez jedna strone, ta jedynie sluszna. Nawet pan Janko Walski pisze w swoim tekscie, ze ocena tej sprawa zostala juz ustalona. A w rzeczywistosci nikt nie pytal nas o zdanie kiedy przystepowano do zdrady okraglego stolu i nikt nie pyta nas dzis i nasza opinie. Dzialania Bolka, o ktorych Pan pisze oczywiscie nie byly przypadkowe. To byla kontynuacja planu i wczesniejszych umow z bezpieka. Bardzo podoba mi sie Panska ocena dzisiejszej sytuacji. Stwierdzenie o korycie, swini i tlumaczeniu jej czegkolwiek jest doskonale. Dziekuje serdfecznie i pozdrawiam Lech Zborowski
Cat
dobrze się stało , że toczy się dyskusja na temat okrągłego stolu i sa prezentowane rożne stanowiska .Nie ukrywam że podzielam opinie pana Lecha Zborowskiego , który bardzo dobrze prezentuje swoją opinie . Ja mam też uzasadnione pretensje do legitymizacji przez Pana Romaszewskiego i innych  udziału w tym sowieckim przedstawieniu .Jako zwolennik bardziej zdecydowanych rozwiązań wypada żałować że strajki z 88 zostały przez Bolka spacyfikowane .Mamy to co mamy i czy nam się to podoba czy nie przy odrywaniu świni od koryta  niestety trzeba użyć siły ........ bez potrzeby uczenia świni czytać i pisać , tłumacząc jej zasady demokracji i prób nawiązania ze świnią dialogu . Panie Lechu pozdrówka od kata ps. odszkodowania dla wszystkich ... podkreślam dla wszystkich tych co walczyli o Polskę należą się jak psu kiełbasa, nie zapominając także o AK-wcach którzy jeszcze zyja i oby żyli nam jak najdłużej
Moja dwuczesciowa odpowiedz wkleila sie w odwrotnej kolejnosci. Prosze zaczac czytac od tej nizszej. Lech Zborowski
cd. Bylem w tym czasie swiezo po zawarciu malzenstwa. Wraz z zona przenosilem sie regularnie co kilka tygodni z jednego garazu, strychu czy komorki do nastepnego ciagnac za soba powielacz. Przez caly czas drukowania nie majac srodkow do zycia musialem zapewniac sobie papier, farbe i inne srodki. Nigdy nie dostalem niczego z zewnatrz. Robilem to do poczatku '83. W miedzyczasie Walesa wrocil z wczasow w rzadowym osrodku wczasowym i rozpoczal walke z podziemna dzialalnoscia TKK Solidarnosci. Jego ludzie coraz czesciej zlecali(celowo) do druku przestarzale i calkowicie bezwartosciowe rzeczy. Kiedy po przeszlo roku przyniesiono mi zlecenie na druk tego samego przemowienia pana Romaszewskiego, ktore drukowalem na poczatku stanu wojennego zrozumialem, ze jestem wypychany z dzialania co potwierdzila pozniejsza rozmowa z B.Borusewiczem. Tak bylo rowniez z innymi. Poniewaz za druk grozilo wiezienie zarowno mi jak mojej zonie to uznalem za bezsensowne ryzykowanie dla robienia czegos czego nie chca wladze Solidarnosci. Moi przyjaciele wychodzili z wiezien i opuszczali kraj. Aby Pani pokazac, ze wcale mi sie do tego nie palilo powiem tylko, ze moi rodzice w tym wlasnie momencie stracili syna(moj brat byl rowniez dzialaczem WZZ). Moja siostra znalazla sie w tym czasie poza granicami Polski. Porzucenie rodzicow w tym momencie nie bylo czescia mojego planu. Moja dzialalnosc spowodowala jednak wiele dlugow, a ja pozostawalem bez pracy. Moja ostatnia pieczatka w dowodzie to Solidarnosc. Zona nawet dostala prace, z ktorej wyleciala po kilku dniach kiedy sprawdzil ja wojskowy zarzadca szpitala. Taka sytucja nie mogla trwac wiecznie i w koncu podjelismy decyzje o wyjezdzie. Dostalismy paszporty bez prawa powrotu i 30 dni na wyjazd. Na emigracji nie bylismy bezczynni i dzialalismy w wielu organizacjach pomocy Polsce. Pomagalismy tez na wlasna reke przez naszych WZZowskich przyjaciol w kraju. To tyle tej bardzo skrotowej spowiedzi. Byc moze to niewiele w porownaniu z panem Romaszewskim, ale nigdy nie stalem z boku. Byc moze jest to (jak sie Pani wyrazila) chowanie w dupie i ma Pani swiete prawo mna ghardzic, ale smiem twierdzic, ze zarobilem na prawo do swobodnej krytyki kogokolwiek jak kazdy inny Polak. Pozdrawiam Lech Zborowski
Szanowna Pani Dla uscislenia: Ja nie prowadze krucjaty przeciwko panu Romaszewskiemu, a cala ta rozmowa rozpoczaela od stwierdzenia jego corki, ze "jest niesprawiedliwoscia, ze w dzisiejszej rzeczywistosci funcjonariusze aparatu represji maja wiecej niz ich ofiary". I ja sie z tym zgodzilem tylko przypomnialem jej, ze jej ojciec biorac udzial w okraglym stole przyczynil sie do stworzenia tej rzeczywistosci! Tyle i tylko tyle. Co do Pani pytania to z reguly nie odpowiadam na takie bo nie lubie tworzyc "kombatanckiej laurki" aby bronic sie przed niemadrymi zarzutami. Poniewaz zadala sobie Pani trud przeczytania mojego tekstu to zrobie wyjatek i odpowiem na Pani pytanie - Co robilem gdy w Polsce panowal terror? Postaram sie krotko. Najpierw pod koniec lat 70tych bylem dzialaczem Wolnych Zwiazkow Zawodowych Wybrzeza. Bylem tam podziemnym drukarzem, kolporterem i kurierem (przewozilem miedzy innymi wydawnictwa KOR w tym pana Romaszewskiego). Te wydawnictwa pozniej powielalem i rozprowadzalem. Od polowy 1979 bralem udzial w absolutnie kazdej akcji WZZW az do sierpnia. Jestem jedna z kilku osob, ktore bezposrednio przygotowywaly strajk w sierpniu '80. Rano 14 sierpnia jako jeden z szesciu rozdawalem ulotki (nawolujace do strajku)stoczniowcom jadacym do stoczni. Do stoczni wszedlem jeszcze tego samego ranka jako pierwszy z poza stoczniowych WZZowcow. W stoczni spedzilem caly strajk m.in drukujac oswiadczenia. Juz pierwszego dnia po strajku pracowalem w Solidarnosci w Gdansku (wowczas jeszcze nie zarejestrowanej). Pracowalem tam trzy miesiace dzien i noc bez wynagrodzenia. Wraz z przyjaciolmi zalozylem drukarnie MKZu. Po legalizacji zwiazku zostalem etatowym pracownikiem drukarni. We wrzesniu 81 zostalem w ramach walesowych czystek (wraz z innymi WZZowcami) wyrzucony z drukarni, (ktora zalozylem) przy pomocy bojowki. 13 grudnia na dziesiec minut przed polnoca rozpoczalem wraz z przyjaciolmi akcje ratowania przed aresztowaniem dzialaczy opozycyjnych trojmiasta. Bylem przy pacyfikacji MKZu gdanskiego probujac ratowac drukarnie. Na kilka godzin przd pacyfikacja stoczni wynioslem z niej znaleziony tam powielacz i rozpoczalem drukowanie w podziemiu oswiadczen TKK. Jednym z pierwszych drukowanych przeze mnie tekstow bylo przemowienie pana Romaszewskiego. To samo przemowienie zrzadzeniem losu stalo sie rowniez ostanim moim wydrukiem, ale o tym dalej.
Przyjrzyj sie dobrze swojej wlasnej pretensji, bo nie czyni ona zadnego sensu. Ja nigdy nie odmowilem panu Romaszewskiemu ani nikomu innemu prawa do wystepowania o odszkodowanie! Ja wyrazilem swoja opinie na temat jego uzasadnienia. Wyglada na to, ze Ty domagajac sie prawa odszkodowania dla pana Romaszewskiego probujesz zabnrac mi moje prawo do wyrazania mojej opinii. Cos tu nie gra. Nie uwazasz? Pozdrawiam Lech Zborowski
Przede wszystkim dziekuje za zinteresowanie ta wymiana opinii. Przez wiele ostatnich lat lansuje sie teze, ze bylo to nie tylko jedyne wyjscie, ale wrecz koniecznosc. Ta agresywna propaganda robi swoje, zwlaszcza w spojrzeniu ludzi mlodych. To bardzo niebezpieczne dla prawdy. Spojrzmy w telegraficznym skrocie jak do tego doszlo. 1. Rok '70 niejaki Walesa staje sie Bolkiem. 2. '76 Bolek obraza sie na bezpieke, a raczej odwrotnie 3. '78 tenze Bolek trafia "przypadkowo" do opozycji gdzie nie robi absolutnie nic poza pozorowaniem dzialania 4. '80 Bolek postanawia rozwalic ta sama bezpieke, dla ktorej wczesniej pracowal. Bezpieka coprawda moglaby zdemaskowac go i unieszkodliwic jednym ruchem. Kiszczak jednak "drzy ze strachu" przed wasatym i pozwala mu szalec na strajku. 5. powstaje Solidarnosc, bezpieka przeprowadza olbrzymia akje dla zwyciestwa Bolka w wyborach na szefa zwiazku 6. '80/81 Bolek robi czystki w Solidarnosci. Pod koniec '81 nie ma juz prawie zadnych opozycjonistow 7. stan wojenny, dzialacze w wiezieniach, Bolek i wszyscy wybrani przez komune do przyszlej ugody laduja w rzadowych osrodkach wczasowych 8. Bolek wraca z wczasow, obiecuje wladzy zaprzestanie wszelkiej dzialanosci podziemnej Solidarnosci i zaraz przystepuje do wykonania zadania, eliminuje wszystkich, ktorzy chca walczyc,wkrotce jakakolwiek realna dzialalnosc nie ma zwiazku z TKK czy innymi formalnymi grupami Solidarosci 9. Bolek i zwolennicy pozniejszej ugody akceptuja rozwiazanie Solidarnosci po to by niebawem zalozyc nowa. Przypomne, ze komunisci godza sie na to mimo, ze stan wojenny wprowadzili wlasnie aby zwiazek przestal istniec! 10. Magdalenka, wyselekcjonowani wczesniej (przez komunistow) "opozycjonisci" przystepuja do sekretnych rozmow. Tam zapadaja wszystkie ustalenia zakonczone slynnym pytaniem Mazowieckiego- Kto jest podmiotem tej uwowy? na co Kiszczak odpowiada "Obecni tutaj". 11. odbywa sie spektakl "okragly stol" aby przypieczetowac wczesniejsza ugode Stad juz tylko rozbieranie Polski na czastki przez spolke sluzby-okraglostolowcy. Pozdrawiam Lech Zborowski
Dziekuje za uznanie, ale okreslenie - bohater - mi sie nie nalezy (zadna falszywa skromnosc). Niemniej dziekuje. Mysle, ze pewnie pozostaniemy przy swoich opiniach. Nie ma w tym nic zlego. Wymienilismy swoje poglady na tym forum i byc moze ktos skorzystal z tego aby uformowac swoj wlasny poglad. Jesli chodzi o Panskie pytanie to odpowiedz brzmi - jak najbardziej, absolutnie tak! Ja musze jednak w tym miejscu przyznac, ze mialem duzo latwiejsze zadanie niz wielu innych. A to dlatego, ze ja znalem zyciorysy tych wszystkich osob plus szczegolowo z zycia zyciorys Walesy. Wielu ludzi tego nie znalo. Chociaz przyznac trzeba, ze historia poczynan Geremka, Kuronia czy Mazowieckiego byla dostepna dla tych, ktorzy chcieli wiedziec gdyz nawet w PRLu mozna to bylo przeczytac. Przyklad takiego Mazowieckiego. Jezeli nawet nie bylo informacji o jego udziale w procesach biskupow to bylo jawna wiedza, ze byl szefem PAX stworzonego przez komune do rozbicia kosciola. Nie bylo rowniez ciezko znalezc informacje na temat czerwonego harcerstwa Kuronia, jego karierze w partii i walce z jej ramienia z kosciolem. Ja jednak biore pod uwage, ze nie kazdy musial sie tym interesowac dlatego niektorzy potrzebowali wiecej czasu aby sie w tym rozeznac. Powiem jednak Panu, ze kiedy zobaczylem tych ludzi w stoczni w sierpniu '80 to skora mi scierpla i wiedzialem w tym momencie, ze jestesmy rozgrywani jak pionki na szachownicy. Dziekuje za dyskusje i pozdrawiam Lech Zborowski
Szanowny Panie Dziekuje serdecznie za przemile slowa jak rowniez za wstawiennictwo w dyskusji pod tekstem pana Janko Walskiego. Widzialem Panski wpis juz wczoraj. Postanowilem nie wtracac sie w dyskusje gdyz wlasnie odpowiadalem autorowi osobnym tekstem. Odnosze wrazenie, ze pan Janko Walski ma dosc osobisty stosunek do grona KORowskiego i ja to respektuje. Nie zgadzam sie z jego opinia, ale bezwarunkowo szanuje jego prawo do tej opinii i do jej swobodnego wyrazania. Wydaje mi sie, ze on szanuje moje co pozwala na swobodna wymiane zdan. Mam wrazenie ze w przypadku pana Janko Walskiego nie ma obawy o obrazy i inne glupstwa. On przekazal swoje argumenty , ja swoje, a ewentualny obserwator wyciagnie swoje wlasne wnioski i chyba o to w takich dyskusjach chodzi. To nie jest mecz gdzie mozna cos wygrac. Ja lubie wysluchac dobrych argumentow bo czasem moge znalezc blad w swym wlasnym postrzeganiu tematu. Naleze jednak do ludzi raczej upartych i dlatego argument musi byc mocny aby mnie przekonac. Odnosnie tego co Pan pisze to zgadzamy sie calkowicie. Ja nie wchodzilem w komentowanie wymienianych przez pana Janko Walskiego osob bo tekst zrobil by sie koszmarnie dlugi. Ponadto widzialem, ze do tych nazwisk ustosunkowal sie Pan i jeszcze inny bloger i zrobiliscie to duzo lepiej wiec nie bylo sensu sie wpychac. Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam Lech Zborowski