|
|
Obserwator Takim jak ja, cierpliwie liczącym, że może wreszcie kiedyś coś dotrze... Najwyżej ktoś nie chce wiedzieć, ale to oczywiście nie zmienia faktu, że aż do końca jest człowiekiem... |
|
|
Jakim trzeba być ciemniakiem skoro odpowiada się takiemu zadaniowcowi jak mkj1 sążnistymi komentarzami ! |
|
|
Obserwator Jakby tu... No cóż, zbawienie zostało nam zaoferowane (konkretnie każdemu z nas indywidualnie) osobiście przez p. Jezusa jego śmiercią i Zmartwychwstaniem. Możemy z tego nie skorzystać, ale nie można powiedzieć, że nie wiadomo czy Bóg nam zbawienie zaofiaruje i że my musimy coś zrobić, żeby sobie na nie zasłużyć. Jest nam już dane, a my możemy co najwyżej robić coś, żeby z niego zrezygnować - przynajmniej tak jest u katolików. Nieco odmienna perspektywa... |
|
|
mjk1 „Szanowny panie według prawa zachowania masy, jeśli ktoś się rozwija, to ktoś biednieje”.
Sam Pan to wymyślił, czy ktoś Pana tym hasłem zdrowo w czerep pier…nął? Podam Panu inne i wg mnie bardziej pasujące do wpisu i dyskusji pod nim: „Z pustego i Salomon nie naleje”. Nie zauważył Pan jednak, że nikt nie rozważa, co się stanie jak dzban będzie pełny? A jak tych pełnych dzbanów będzie tyle, że dla wszystkich wystarczy, to komukolwiek zabraknie czy jednak nie zabraknie?
|
|
|
W 1932 roku było 141 tyś .domów rok póżniej dwa razy więcej i to bez feniga kredytu,naprawdę flanelko bez kredytu to ja ci powiem o jednym,zebrano od niemców wpłaty na Volksvagena z datę odbioru na nigdy,Joschka powinien do dziś dnia siedzieć w pierdlu razem z czołowym pedofilem w Unii za to co wyczyniali w 1968 roku.
Wypędzono wykładowców z uczelni francuskich bo uczelnie to miały być miejsca do wiecowania a nie do nauki jakiejś matematyki i gdyby nie siła jaką miały jeszcze takie państwa jak niemcy ,włochy,czy francja to już w latach gierka azjaci by poili swoje konie w Atlantyku a cała ta lewacka swołocz by gniła w zbiorowych grobach. |
|
|
Obserwator Skoro przyczyną Twojego ataku na autorkę wpisu jest cytat odnośnie Joshki Fischera, no to odpowiedź którą dostałeś dotyczyła właśnie różnicy pomiędzy Twoim i jego rozumieniem słowa "postęp".
Co do perspektyw rozwoju, to (z bólem serca) ale co do diagnozy status quo możemy się jedynie nieco różnić, choć co do perspektyw już bardziej, ze względu na to, że nadzieja w tym, że się zerwiemy z tego, proponowanego przez Joshkę Fishera unijnego łańcucha i wrócimy do koncepcji Unii współpracujących wolnych Narodów. I przecież o tym (i tylko o tym) jest wpis. |
|
|
Swisspola Przecież to był za młody terrorysta należący do lewackiej bandy terrorystycznej "Revolutionärer Kampfaden". Teraz znalazł się w polityce, bo to ta sama banda lewaków, ale bezkarna!
|
|
|
mjk1 I ma Pan całkowitą rację, że ta odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje, ponieważ jest najgłupszą odpowiedzią na mój wpis. Zbawienie wieczne oferuje tylko i wyłącznie Pan Bóg i jakikolwiek inny „oferent” jest nie tylko niepotrzebny, ale wręcz niewskazany!!! Ta potrzeba pomocy świadczy tylko i wyłącznie o nasze głupocie a nie mądrości. Zbawienie jest sprawą indywidualną każdego człowieka i nikt nie może mu w tym pomóc. Zaszkodzić też nie może.
|
|
|
mjk1 Szanowny Panie. Niemcy i cała strefa Euro właśnie podąża własną drogą i jak najbardziej za swoje. My natomiast podążamy też własną drogą. Nie jednak za swoje a pożyczone. W jakim elemencie ta nasza droga ma być niby lepsza?
|
|
|
Swisspola Szanowny panie według prawa zachowania masy, jeśli ktoś się rozwija, to ktoś biednieje. Chyba że dodrukują pieniędzy, wtedy wszyscy biednieją, a rozwój jest iluzoryczny. Niestety w Unii, rozwijają się ciągle Ci sami, a płacą za to też ciągle Ci sami. Już od lat domagam się od naszych zarządców rzetelnego bilansu naszego członkostwa w Unii i jakoś cisza. No bo jak napisać całą prawdę, skoro nasi polityczni zarządcy tyle na tym członkostwie wykręcają! Tutaj raczej chodzi o szantaż na tych, którzy nie chcą dłużej finansować rozwoju innych. Zresztą to, co mieli nam ukraść, już ukradli, a teraz generujemy im same koszty! Dlaczego nie chcieli się rozwijać, kiedy wykupywali Grecję, Polskę czy inne kraje za bezcen. Wtedy nie chcieli się rozwijać tylko "HUMANITARNIE POMAGAC" biedniejszym! :-). Z drugiej strony, czy każdy SUWERENNY kraj nie ma prawa rozwijać się jak chce? Oczywiście demokracja jest jak w ZSRR za Stalina:
Amerykanin mówi Rosjaninowi, że w Ameryce każdy może wyjść na ulice i krzyczeć precz z prezydentem USA. Na to Rosjanin odpowiada: U nas w Moskwie tez każdy może krzyczeć na placu czerwonym precz z prezydentem USA.
No i mamy jako suwerenne państwa mamy taką samą wolność! Mamy demokracje i wolność na tyle, na ile akceptują ją lewacy z Europejskiego Kraju Rad! Po cholerę druga prędkość. Nie pasujesz do lewackiej koncepcji Związku Europejskich Republik Sowieckich to wynocha. Jednak oni nie są tacy głupi, oni dobrze wiedzą ile mają u nas kapitału i kto ich tak naprawdę utrzymuje! Właśnie dlatego nas szantażują i nadal zachowują pozory swojej charytatywności! |
|
|
mjk1 A co mnie obchodzi jakiś Joshka Fischer, czy mały interes jakiegoś zachodniego wieśniaka. Mnie interesują przede wszystkim perspektywy rozwoju mojego kraju a te nie są nawet nędzne. Tych perspektyw po prostu nie ma! Jeżeli jest przynajmniej jedna, choćby przesłanka, proszę ją wymienić. Postęp zawdzięczamy nie jednostkom, czy ich zespołom, ale efektywnej pracy tych jednostek i zespołów. Rządzący są zaś od tego, aby stworzyć warunki do pracy i rozwoju. Stworzyć warunki a nie wyręczać!!! Jeżeli stworzą odpowiednie warunki, żaden urzędnik nie jest w stanie temu przeszkodzić. Trzeba tylko jednego drobiazgu: wiedzieć co należy zrobić. I w tym miejscu kłania się niestety nasza nędza intelektualna, którą w pierwszej kolejności musimy przezwyciężyć i to nie jutro a dziś, bo jutro może być za późno.
|
|
|
mjk1 W pierwszej części „Psów” Pasikowskiego jest taka scena w której Linda mówi do Zapasiewicza:” …czasy się zmieniają a pan zawsze jest w komisjach”. Podobnie można podsumować Pani wpis. Świat się zmienia i rozwija a my ciągle jesteśmy na dorobku. Na miłość boską, ileż dziesięcioleci można pozwalać nabierać się na te same wyświechtane frazesy? Jeżeli uważa Pani, że nie jest możliwe przejście, praktycznie „z dnia na dzień” do ścieżki szybkiego rozwoju, to zamiast pleść androny na blogach, proszę zająć się czymkolwiek innym. Jak można szybko i co najważniejsze bez kredytów i złupienia społeczeństwa podatkami, odbudować przemysł stoczniowy i gospodarkę morską, podałem pod ostatnim wpisem Rolnika z Mazur. Może Pani skomentować, jeżeli cokolwiek zrozumie i wyciągnie właściwe wnioski. Teraz przykład z ojczyzny tytułowego lewaka. Według rocznika statystycznego w 1932 r. było w Niemczech 141tys. domów mieszkalnych. W następnym roku było ich już 284tys.! czyli dokładnie podwojono ich liczbę. Po dwóch latach rządów najlepszej ze zmian mamy program mieszkaniowy a raczej mamy mieć. Najważniejsze nie jest jednak to jak wybudowano te mieszkania, ale jak to zrobiono bez jednego, podkreślam jednego!!! feniga jakiegokolwiek kredytu. Na czym polega postęp i rozwój? Przede wszystkim na przezwyciężeniu wszechobecnej nędzy intelektualnej. Od tego przynajmniej powinniśmy zacząć. Pozdrawiam Panią.
|
|
|
paparazzi W dziesiątkę, prawo Parkinsona się kłania. Wystarczy popatrzeć co się dzieje w Brukseli. |
|
|
Obserwator OK, pytanie teraz czy wspomniany Joshka Fischer też rozumie to w ten sam sposób co Ty - a tutaj miałbym już pewne wątpliwości, skoro na skutek działania towarzystwa z którego się wywodzi, w Europie pojawiło się pojęcie "prekariatu", dorasta pokolenia 3xN (no education, no will, no skills) i zaczyna mieć już swoje dzieci, zaś wystarczy przejechać się po prowincji francuskiej, niemieckiej czy belgijskiej, żeby zauważyć co się dzieje z małym biznesem.
"Postęp" w takim rozumieniu jak Ty definiujesz, zawdzięczany jest tylko i wyłącznie jednostkom lub ich zespołom, co najwyżej wspieranym przez wspólnotę (czy to samorządową czy przez rząd - brrr..., skąd wziąć kompetentnych urzędników do oceny pomysłów), natomiast optymalnie w warunkach nie przeszkadzania im przez etatowych ulepszaczy świata. Jeżeli te warunki są coraz gorsze, to i ten "postęp" będzie słabł, aż w końcu zdechnie, bo jeżeli połowę czasu przeznaczyć trzeba na papierki, co wymaga specyficznych predyspozycji, to albo bierze się kogoś kto to umie (a to kosztuje), albo lepiej sobie darować i chodzić na wiosenne spacery, szkoda życia.
To, czym Europa tak fascynuje młodych ludzi, to są pozostałości po tych mechanizmach, które ją stworzyły. Z tą dzisiejszą Europą to jest trochę tak jak, powiedzmy, z silnikiem Diesla - wymyślony, rozwijany przez lata, o potencjale dalszego doskonalenia, ale potrzebuje oleju napędowego. I przychodzi rewolucja'68 z pomysłem, że byłoby super stworzyć silnik na wodę (no bo byłoby super), ale ponieważ nie mają zielonego pojęcia jak w ogóle jakiś silnik działa, to postanawiają systematycznie zastępować paliwo dieslowskie wodą - najpierw 1% (działa, jest dobrze), potem 5% (coś zaczyna chrobotać, moc się waha, obroty niestabilne, więc trzeba zwiększyć dawkę paliwa - no, trochę pomogło), potem 15% wody - działać działa, ale z rozruchem są problemy, trzeba mocniej grzać), no a w końcu, po kolejnym zwiększeniu domieszki wody, z zaskoczeniem konstatują że silnik zdechł. Jaki wyciągają wniosek? Że dodanie paliwa diesla do wody szkodzi silnikowi, natomiast jacyś "sabotażyści" spowodowali, że silnik na wodę się popsuł, więc pogonienie "sabotażystów" naprawi silnik.
I nic nie wskazuje na to, żeby wpadli na pomysł, że to oni są winni tego, co się dzieje. Po prostu "postęp" nigdy nie zależał od ilości pochylających się nad nim z troską biurw, tylko od tych, którym się chciało coś zmienić na lepsze. A problemem jest to, że jakakolwiek skuteczna zmiana jest dla urzędoli niewskazana, no bo trzeba wymyślać nowe tabelki i zestawienia, więc taki delikwent z pomysłem jest dla nich wręcz "zarazą w Grenadzie" - najlepiej jak projekt pokaże, że się czegoś zrobić nie da: środki rozliczyć, faktury wykazać i jednocześnie żadnych problemów z efektami nie będzie.
Naprawdę myślisz, że Joschka Fischer rozumie pod pojęciem "postęp" to samo co Ty? |
|
|
Obserwator OK, pytanie teraz czy wspomniany Joshka Fischer też rozumie to w ten sam sposób co Ty - a tutaj miałbym już pewne wątpliwości, skoro na skutek działania towarzystwa z którego się wywodzi, w Europie pojawiło się pojęcie "prekariatu", dorasta pokolenia 3xN (no education, no will, no skills) i zaczyna mieć już swoje dzieci, zaś wystarczy przejechać się po prowincji francuskiej, niemieckiej czy belgijskiej, żeby zauważyć co się dzieje z małym biznesem.
"Postęp" w takim rozumieniu jak Ty definiujesz, zawdzięczany jest tylko i wyłącznie jednostkom lub ich zespołom, co najwyżej wspieranym przez wspólnotę (czy to samorządową czy przez rząd - brrr..., skąd wziąć kompetentnych urzędników do oceny pomysłów), natomiast optymalnie w warunkach nie przeszkadzania im przez etatowych ulepszaczy świata. Jeżeli te warunki są coraz gorsze, to i ten "postęp" będzie słabł, aż w końcu zdechnie, bo jeżeli połowę czasu przeznaczyć trzeba na papierki, co wymaga specyficznych predyspozycji, to albo bierze się kogoś kto to umie (a to kosztuje), albo lepiej sobie darować i chodzić na wiosenne spacery, szkoda życia.
To, czym Europa tak fascynuje młodych ludzi, to są pozostałości po tych mechanizmach, które ją stworzyły. Z tą dzisiejszą Europą to jest trochę tak jak, powiedzmy, z silnikiem Diesla - wymyślony, rozwijany przez lata, o potencjale dalszego doskonalenia, ale potrzebuje oleju napędowego. I przychodzi rewolucja'68 z pomysłem, że byłoby super stworzyć silnik na wodę (no bo byłoby super), ale ponieważ nie mają zielonego pojęcia jak w ogóle jakiś silnik działa, to postanawiają systematycznie zastępować paliwo dieslowskie wodą - najpierw 1% (działa, jest dobrze), potem 5% (coś zaczyna chrobotać, moc się waha, obroty niestabilne, więc trzeba zwiększyć dawkę paliwa - no, trochę pomogło), potem 15% wody - działać działa, ale z rozruchem są problemy, trzeba mocniej grzać), no a w końcu, po kolejnym zwiększeniu domieszki wody, z zaskoczeniem konstatują że silnik zdechł. Jaki wyciągają wniosek? Że dodanie paliwa diesla do wody szkodzi silnikowi, natomiast jacyś "sabotażyści" spowodowali, że silnik na wodę się popsuł, więc pogonienie "sabotażystów" naprawi silnik.
I nic nie wskazuje na to, żeby wpadli na pomysł, że to oni są winni tego, co się dzieje. Po prostu "postęp" nigdy nie zależał od ilości pochylających się nad nim z troską biurw, tylko od tych, którym się chciało coś zmienić na lepsze. A problemem jest to, że jakakolwiek skuteczna zmiana jest dla urzędoli niewskazana, no bo trzeba wymyślać nowe tabelki i zestawienia, więc taki delikwent z pomysłem jest dla nich wręcz "zarazą w Grenadzie" - najlepiej jak projekt pokaże, że się czegoś zrobić nie da: środki rozliczyć, faktury wykazać i jednocześnie żadnych problemów z efektami nie będzie.
Naprawdę myślisz, że Joschka Fischer rozumie pod pojęciem "postęp" to samo co Ty? |
|
|
xena2012 Już samo imie Joshka znaczy Józio mówi za siebie. |
|
|
xena2012 Tak trudno zauważyć,że nadal mimo wyraźnych sukcesów jestesmy krajem na dorobku? Nie jest możliwe jak za wyciągnięciem czarodziejskiej różdżki od przejść do powszechnego dobrobytu,niestety. Wieloletnie zaniedbania,afery,złe decyzje spowodowały,że potrzeba lat na zrównanie się z państwami z kwitnacą gospodarką i do zauroczenia innych Polską.Na czym wg Pana/Pani polega postęp i rozwój? |
|
|
mjk1- podejrzewam ,że ta odpowiedź Pana nie usatysfakcjonuje, ale mamy do zaoferowania cel najważniejszy- zbawienie wieczne. |
|
|
Anonymous Nie ma niczego złego, że ktoś podąża własną drogą z własną prędkością. Niech i Niemcy idą. Byle za swoje.
Jestem przeciwny uleganiu propagandzie narzucanej przez zachodnich marksistów. Na hasło "Europa dwóch prędkości" PiS reaguje, że nie dwóch tylko jednej prędkości.
W ten sposób dostosowuje się do wrogiej ideologii zamiast ją zwalczać, bo jedna prędkość oznacza unijny dyktat ideologiczny, biurokratyczny, prawny i finansowy.
W praktyce marksizm na podłożu bizantynizmu. To nie jest ani interes Polski, ani Europy przykładać do tego rękę. Nie jest potrzebna jedna prędkość w wydawaniu unijnego budżetu wg unijnych regulacji, tylko deregulacja, desowietyzacja unii, i obcięcie budżetu o dwa rzędy wielkości. Pogląd, że można sprawiedliwie dzielić koryto z czerwonymi świniami jest szkodliwym mirażem. |
|
|
mjk1 Szanowny Obserwatorze_3. Dzięki postępowi i rozwojowi kraj się rozwija. Czym szybszy rozwój i postęp, tym lepsze warunki społeczno ekonomiczne i wyższy poziom życia. Brak rozwoju i postępu skutkuje niższym poziomem życia i gorszymi perspektywami na przyszłość. Wydaje mi się, że na tle krajów, które chcą postępu i rozwoju, wypadamy niestety dość nędznie. Nie wiem czy zauważyłeś, ale uchodźcy nie tylko nie chcą tu przyjeżdżać, ale nawet ci, którzy już tu dotarli – uciekają. Rodacy też jakoś nie kwapią się do powrotu. Dalej więc pozostaje aktualne pytanie: czym mamy ująć i zauroczyć kogokolwiek i co takiego atrakcyjnego mamy do zaoferowania?
|
|
|
Obserwator Odpowiedź na pytania "co złego jest w tym, że jakiś kraj chce iść do przodu i się rozwijać i jednocześnie, co wspaniałego i szlachetnego w tym, że ktoś jest hamulcowym i tego postępu nie chce" zależy od definicji pojęć "iść do przodu", "rozwijać się" oraz oczywiście "postęp".
Napisz co rozumiesz pod tymi pojęciami, to będzie można coś sensownego odpowiedzieć, a już szczególnie warto żebyś zarazem określił, jak postrzegasz relacje pomiędzy rozwiązaniami opartymi na takim rozumieniu tych pojęć a ich wpływem na tę naszą, jak to piszesz "wszechobecną nędzę intelektualną i gospodarczą"... |
|
|
mjk1 „Jeżeli w gronie 27 państw postęp ze względu na Orbana, Kaczyńskiego i kilku innych nie jest możliwy, to te kraje, które chcą i mogą, muszą pójść do przodu. Wtedy powstanie Europa dwóch prędkości, uważam to za nieodzowne i pilne - twierdzi Fischer”.
Szanowna Pani. Proszę wyjaśnić, co złego jest w tym, że jakiś kraj chce iść do przodu i się rozwijać i jednocześnie, co wspaniałego i szlachetnego w tym, że ktoś jest hamulcowym i tego postępu nie chce? Generalnie, dlaczego nie chcemy dołączyć do krajów pierwszej prędkości? Co takiego pociągającego jest w tej naszej wszechobecnej nędzy intelektualnej i gospodarczej, i kogo mamy tym ująć i zauroczyć?
|