Prawo i Sprawiedliwość ma w nowym Parlamencie Europejskim prawie jedną trzecią europosłów mniej niż w obecnej, mijającej kadencji. Mieliśmy 27 mandatów – mamy 20. Jesteśmy drugą narodowością w grupie politycznej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów po Włochach z Fratelli d’Italia, którzy mają dwadzieścia cztery mandaty. Oni z kolei zaliczyli wzrost o 600 procent, bo pięć temu mieli czterech posłów (potem na skutek transferów z Forza Italia zwiększyli ilość posłów do sześciu, a następnie do siedmiu). Gdy chodzi o Koalicję Obywatelską jest ona w Europejskiej Partii Ludowej, nie na miejscu drugim, jak publicznie o tym informowali europosłowie PO (!), ale na miejscu trzecim po niemieckiej CDU-CSU oraz hiszpańskiej Partido Popular.
EKR – frakcja, którą zakładało Prawo i Sprawiedliwość w 2009 roku w Parlamencie Europejskim razem z czeską ODS prezydenta Vaclava Klausa oraz brytyjskimi konserwatystami – jest trzecią siłą polityczną w parlamencie w Brukseli i Strasburgu. Przed EKR jest tylko Europejska Partia Ludowa (tam, gdzie PO i PSL) oraz lewica (z jej polskim odpowiednikiem jako częścią składową).
Wbrew temu, co PiS zapowiadał w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, nie powstanie jedna wielka frakcja prawicowa. Ba, nie będzie nawet ich dwie, jak w kadencji 2019-2024 (EKR, czyli eurorealiści i ID, czyli Identity and Democracy to znaczy Tożsamość i Demokracja – a więc eurosceptycy). W nowym rozdaniu zapewne będą trzy frakcje prawicowe. PiS jest zatem we frakcji numer 3, a nie numer 6, jak to było w latach 2019-2024. Będą się musieli z nami bardziej liczyć. Tym bardziej że jak słyszymy, nie będzie już „kordonu sanitarnego”, który pozbawił Beatę Szydło funkcji przewodniczącej Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych w PE, a Zdzisława Krasnodębskiego funkcji wiceszefa europarlamentu.
Teraz polska prawica powinna uzyskać kluczowe stanowiska w Parlamencie w Brukseli i Strasburgu w ramach grupy EKR. Przed pięcioma laty w ramach systemu D’Hondta mieliśmy gwarancje - poza wspomnianymi już niezrealizowanymi funkcjami wiceszefa PE i szefowej Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych - także stanowiska ,które udało się zdobyć: kwestora (powiedzmy, że jest to coś w rodzaju skarbnika) oraz trzech wiceprzewodniczących Komisji: Spraw Zagranicznych (Witold Waszczykowski), przemysłu, badań naukowych i energii (Zdzisław Krasnodębski) oraz Komisji Petycji (Ryszard Czarnecki). Mieliśmy ponadto jako PiS stanowiska przewodniczących dwóch kluczowych delegacji PE. Były to delegacje UE-Rosja (Ryszard Czarnecki) i UE-Ukraina (Witold Waszczykowski).
Nie wyobrażam sobie, aby w sytuacji, gdy EKR jest frakcją numer 3 w europarlamencie, a nie numer 6, jak to było w tej kadencji, PiS miał mniej stanowisk niż mają je wciąż jeszcze obecnie europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Czas na negocjacje.
*tekst ukazał się w dwutygodniku „Prawda jest ciekawa” (12.07.2024)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 381
Czyżby? To ile w końcu macie posłów bo podobno Orban ma już ich więcej w swojej Patrioci dla Europy (powstałej raptem tydzień temu :))- czyli 84 jako rzecze wiki.
Ten tekst stwierdza że Konserwatyści i Reformatorzy spadli na 4 miejsce - z 78 posłami.