Nie pomylę się, jeśli stwierdzę, iż będziemy świadkami sondażowego wzrostu, pozornie paradoksalnie, obu największych ugrupowań. W górę bowiem - to moja prognoza - pójdzie i PO i PiS. Dlaczego ten wzrost? To proste. Wyborcy lokalnych, „społecznych” komitetów mieli swojego faworyta w wyborach samorządowych- no, ale one już się zakończyły. Swoje poparcie przerzucają więc, w jakichś tam proporcjach (jakich?), na rzecz głównej partii rządzącej i głównej partii opozycyjnej. Ale też nadspodziewanie liczni w lokalnych wyborach wyborcy PSL w sondażach partyjnych „sejmowych” będą się orientowali już nie na partię ludową, a na formacje największe (choć, prawdę mówiąc, większość z nich - co wieś to wieś - poprze zapewne PiS...). Stąd właśnie moja prognoza, oparta na tych dwóch głównych przesłankach: wyborcy lokalnych komitetów i wyborcy PSL wrócą do popierania PO czy PiS. Naprawdę nie mają poważnej alternatywy...
Wybory za nami. A teraz znowu... pora na sondaże. Tak, przez najbliższy rok, do przyszłorocznych jesiennych wyborów parlamentarnych znów będziemy zerkać na sondaże, one będą kształtować nasze opinie - nawet jeśli będziemy je ostro krytykowali. Cóż więc przyniosą najbliższe sondaże poparcia dla partii politycznych?