Akurat jeden z wybitnych polityków emigracyjnych, znana i zasłużona postać "polskiego Londynu",były emigracyjny prezydent i ambasador II RP w Wielkiej Brytanii Edward hrabia Raczyński, ku zaskoczeniu wszystkich, udzielił wywiadu jednemu z reżimowych, jak to określano wtedy, tygodników. Bez złych intencji, ale fakt był faktem: bojkot mediów komunistycznych został złamany. I wówczas właśnie usłyszałem od śp. Ryszarda Kaczorowskiego, w salonie jego domu w północnym Londynie, przy Anson Road pamiętny zwrot: "na wojnie jak to na wojnie-czasem strzelają z tylu"...Czemu o tym pisze po przeszło 20 latach? Bo słowa te przypomniały mi się w ostatnich dniach, gdy z naszych PiS-owskich szeregów, a więc właśnie "z tyłu" padły liczne medialne strzały, cala wręcz nawałnica wymierzona w Prawo i Sprawiedliwość, w przywództwo Jarosława Kaczyńskiego. A na wojnie strzały oddawane z tyłu bolą potrójnie...A więc niech nikt się nie dziwi, że stało się to, co się stało...
Kiedyś, pod koniec lat 80 w Londynie, a właściwie w "polskim Londynie" , ówczesny minister do spraw kraju w rządzie Rzeczypospolitej na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski (niedługo potem, po śmierci ówczesnego prezydenta RP na Emigracji Kazimierza Sabbata objął urząd głowy Państwa Polskiego na wychodźstwie) powiedział do mnie słowa, które zapamiętam do końca życia.