Ale przecież to normalka. Skoro Kaczyńscy przywiązywali kluczowe znaczenie do naszych relacji z Ukrainą to Tusk - na zasadzie: "na złość babci, odmrożę sobie uszy" - najpierw pojechał z wizytą do Moskwy, a potem dopiero, po długich kilku tygodniach, do Kijowa. Skoro PiS ostro walczył z korupcją to Platforma... Itd. itp. W myśl tej szalonej logiki, jeśli jutro na rogu Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich w Warszawie obecny tam Jarosław Kaczyński ruszy w prawo, to widząc to Donald Tusk od razu pogna w lewo...
W pewnym sensie działania PO i jej lidera są całkowicie przewidywalne. Będą robić zawsze wszystko odwrotnie niż "Kaczory" i "Pisiory". Ot, taka po prostu intelektualna żenada.
Rząd ustami Boniego zapowiedział podwyżkę podatków. Jest w tym, przyznać trzeba, pewna logika. Przecież to rząd Kaczyńskiego podatki obniżył. Skoro tak, to rząd Tuska - na złość PiS - powinien je podwyższyć. To "oczywista oczywistość".