Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ukraina na rozdrożu

Ryszard Czarnecki , 19.11.2013
Jeżeliby porównać negocjacje między Unią Europejską a Ukrainą dotyczące umowy stowarzyszeniowej do meczu piłki nożnej, to na boiskowym zegarze mamy 89. minutę, do zakończenia spotkania zostało raptem 60 sekund i – co najważniejsze – nie będzie żadnej dogrywki.
Dosłownie za chwilę w Wilnie odbędzie się szczyt unijny, który zdecyduje, czy Kijów znajdzie się, już formalnie, na drodze prowadzącej do Brukseli, czy też nie. To europejsko ukraińskie przeciąganie liny bardzo uważnie obserwowane jest w Moskwie. Wiadomo dlaczego: przejście naszego wschodniego sąsiada na zachodnią stronę mocy oznaczałoby istotną zmianę w geopolitycznym układzie w całej Europie, a nawet Eurazji. Warto w sprawie Kijowa rozdartego między Moskwą a UE postawić kilka zasadniczych tez. Potrzeba taka jest tym większa, im więcej stereotypów na ten temat pojawia się w polskiej debacie publicznej.

Ukraina w pigułce
Teza pierwsza: Unia na finiszu negocjacji umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą jest zbyt pasywna – w przeciwieństwie do Rosji. Bruksela ustawia się w roli komentatora, a nie podmiotu w rokowaniach. Poszczególne państwa członkowskie dodatkowo wysyłają sprzeczne sygnały – a Kreml jest tu oczywiście jednolity.
Teza druga: Czynnik czasu jest decydujący – nie ma zatem zupełnie racji minister Sikorski beztrosko powtarzający, że jak się teraz umowy nie podpisze, to można ją podpisać za tydzień czy miesiąc. To bzdura. W praktyce alternatywa jest prosta: albo teraz, w listopadzie 2013 r. na szczycie w Wilnie, albo dopiero za... dwa lata, po wyborach prezydenckich na Ukrainie planowanych na 2015 r. Słowem: europejski wóz dziś albo rosyjski przewóz przez następnych parędziesiąt miesięcy.
Teza trzecia: Była premier, obecnie więziona, Julia Tymoszenko, nie jest już tak naprawdę problemem w relacjach między prezydentem Janukowyczem a Brukselą. To może zabrzmieć sensacyjnie, bo wciąż zdecydowana większość obserwatorów uważa, że to główny problem do rozwiązania dla UE. Tak już nie jest. Tandem Kwaśniewski-Cox zaakceptował czasowe uwolnienie ekspremier, jej pobyt w szpitalu w RFN i nawet powrót do więzienia. Zaakceptowała to też sama konkurentka Janukowycza, wręcz sugerując ukraińskiej opozycji, aby zgodziła się na wszystko, co zaproponuje Wierchowna Rada, a „klepnie” były prezydent III RP i były szef europarlamentu.
Teza czwarta: Głównym powodem potencjalnego fiaska w negocjacjach może być rosyjski szantaż ekonomiczny. W sytuacji, gdy ponad jedna trzecia obrotów gospodarczych Ukrainy (dokładnie 36 proc.) przypada na Moskwę, władze nie zdecydują się na podpisanie swoistego ekonomicznego wypowiedzenia wojny Federacji Rosyjskiej bez żelaznych gwarancji ze strony UE lub instytucji międzynarodowych (jak choćby Międzynarodowego Funduszu Walutowego) lub wszystkich tych podmiotów łącznie. Rekompensowałoby to straty wynikłe z rosyjskiego embarga i nowej „żelaznej kurtyny” na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Jeśli Kijów nie chce zbankrutować – a nie chce – to musi odzyskać na Zachodzie to, co utraci na Wschodzie.

Teza piąta: UE chce Ukrainy, może bez nadmiernego entuzjazmu, ale chce. Jednak nie wszyscy w UE chcą tego, co oficjalnie deklaruje Bruksela. Dla niektórych państw, zwłaszcza tych ściśle współpracujących ekonomicznie, a po części politycznie, z Rosją, jak Niemcy, europejski wybór Ukrainy jest czymś, co może zepsuć tymże państwom relacje z Moskwą. Stąd też wielu polityków niemieckich dość cynicznie podnosi casus Julii Tymoszenko, choć nie o byłą premier im chodzi, a o dalsze robienie interesów z Kremlem. Z kolei dla wielu krajów Europy Południowej umowa stowarzyszeniowa Unii z Ukrainą jest doskonale obojętna.

Teza szósta: Umowa stowarzyszeniowa z UE to nie akces do NATO: w sprawie europeizacji Ukrainy wszystkie partie polityczne w Wierchownej Radzie są „za” – oczywiście poza komunistami. „Za” jest też społeczeństwo, może poza Krymem i częścią wschodniej Ukrainy, ale jak szczerze powiedział mi jeden z głównych strategów Partii Regionów – „ci wyborcy nie mają na kogo głosować, a więc i tak do nas wrócą”. A może, co najważniejsze, za wyborem Europy, a nie Rosji, są ukraińscy oligarchowie, którzy już dawno zrozumieli, że ich fortuny będą bardziej bezpieczne, gdy w ich ojczyźnie zaczną obowiązywać unijne regulacje, a nie schemat, w którym nowa władza rozlicza oligarchów popierających starą władzę.

Kluczowa rola możnych
To oligarchowie w dużym stopniu finansują wielką kampanię medialną, która ukraińskiej opinii publicznej, zwłaszcza tej na wschodzie kraju, tłumaczy korzyści wynikające dla społeczeństwa ze zbliżenia się do Unii. Sytuacja, w której i oligarchowie, i samo społeczeństwo ukraińskie zdecydowanie popierają europejską drogę Kijowa, ułatwia decyzję władz.

Tym bardziej że wyraźnie wzrasta odsetek poparcia dla integracji Ukrainy z Unią, także wśród tej bardzo dużej części obywateli, dla której pierwszym językiem jest rosyjski. To zresztą charakterystyczne, bo we wszystkich republikach postsowieckich, które już weszły do wspólnoty europejskiej, mniejszość rosyjska czy też ludność rosyjskojęzyczna (to drugie pojęcie jest szersze niż to pierwsze), nawet będąc w konflikcie z państwem, w którym żyje – wypadek Litwy i Łotwy – jednocześnie popierała kurs na Europę. Miejscowi Rosjanie, a w wypadku Ukrainy rosyjskojęzyczni Ukraińcy, są po prostu pragmatyczni – to stwarza im osobiście większe szanse wyjazdu i pracy w krajach członkowskich UE.

Poparcie oligarchów ma tym bardziej znaczenie, że to właśnie oni w znacznym stopniu mają w kieszeni politykę swojego kraju. I trudno żeby było inaczej, skoro ukraińskie kampanie wyborcze są pod względem kosztów na… trzecim (!) miejscu na świecie, po USA i Rosji. Przy czym w wypadku Stanów Zjednoczonych i Ukrainy są to realne wybory. Stąd też osobisty, ekonomiczny interes oligarchów, którzy np. nie chcą wysokich unijnych ceł na swoje produkty, jest jednym z drogowskazów dla ukraińskiej klasy politycznej.

Czas na gest Zachodu
Gdy byłem w Kijowie ostatni raz, czyli przed 12 dniami, uważałem się za większego optymistę niż jestem teraz. Oczywiście, Janukowycz nie chce ułaskawić Tymoszenko, bo wówczas mogłaby stać się jego konkurentem w wyborach prezydenckich za dwa lata. Ale sama Tymoszenko, a także Zachód godzą się, aby przez najbliższe miesiące, a może i rok była premier leczyła się w Niemczech (a de facto prowadziła tam działalność polityczną). Problem ustawowej decyzji o nawet czasowym zwolnieniu Tymoszenko można załatwić w praktyce w parę dni, na upartego nawet przed szczytem w Wilnie, który odbędzie się pod koniec listopada. Nie wydaje mi się, aby Janukowycz stał się zakładnikiem sprawy Tymoszenko, tak jak trudno jest, aby 45-milionowy naród stał się zakładnikiem jednej pani polityk. Wydaje się, że jest znacznie gorzej. Gospodarcze obcęgi Rosji zaciskają się na gardle Ukrainy na tyle mocno, że bez ekonomicznych gwarancji UE i USA Janukowycz i jego ekipa nie skoczą na główkę do basenu, z którego wcześniej Moskwa wypompuje znaczącą część wody.

Mówiąc wprost: nawet jeśli ukraiński prezydent, wbrew własnym interesom i wbrew własnemu politycznemu obozowi, zwolni Julię Tymoszenko, to nie zrekompensuje w ten sposób budżetu własnego państwa okrojonego w jednej trzeciej przez potencjalne rosyjskie embargo.

Wiem, że to, co napiszę, będzie niepopularne, ale dziś definitywne wejście Kijowa w zachodnią strefę wpływów zależy być może w większym stopniu od Brukseli, Waszyngtonu i MFW niż od ukraińskich władz. W walce o Kijów Rosja wykazuje olbrzymią determinację. Czy tę determinację, zwłaszcza w wymiarze gospodarczym, wykaże też Zachód?

*Artykuł ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (18.11.2013)
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1414
gorylisko

gorylisko

19.11.2013 12:09

o jej światły komentarz...nie wiedzieć czemu chyba ma biegunkę komentatorską...ponadto jest tym lepszym typem jewropejczyka
któremu serce pewnie pęka jak to  Polska nie potrafi i nie umie i jeszcze śmierdzi...
Domyślny avatar

sydney.sunrise

19.11.2013 17:12

... Bruksela, Waszyngton i MFW maja w **** Ukraine !!!!!!!! ... ot co !!!!!! ... sep sepowi oka nie wykole ... sepy masony zachodnie nie beda sie narazac na gniew sepa Putina... maja zreszta tyle padliny gotowej do pozarcia, ze na razie im wystarczy ...
Domyślny avatar

kris przybysz

19.11.2013 22:22

Nie na rozdrożu a po prostu - ukraina miłośników banderowskich ludobójców. Takie są po prostu fakty - wystarczy pospacerować po Lwowie.
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 816
Liczba wyświetleń: 8,067,403
Liczba komentarzy: 10,972

Ostatnie wpisy blogera

  • BRAK KOMFORTU =LEPSZE WYNIKI...
  • SZKOŁY KORANICZNE – WYLĘGARNIE TERRORYZMU
  • "Naród wspaniały,tylko ludzie k..." czyli Piłsudski

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • NASZ_HENRY, ,.,.,.,.,. Zamiast "Gazety Olsztyńskiej" zareklamuję BLOGOWE ODKRYCIE na Naszych Blogach 😉 https://naszeblogi.pl/75… https://naszeblogi.pl/75… https://naszeblogi.pl/75… Dla każdego coś nowego 😡
  • Jabe, Skoro boi się, jest przez nich sterowany.
  • sake2020, Cykor to właśnie pan.Tak się podlizywać obecnej władzuchnie to trzeba bardzo ją kochać albo bardzo jej się bać.Faktycznie bać się jest czego .Myśli pan,że Tusk albo Omdleusz przeczytają pana tekściki…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności