LEWAK Z FRANCJI I TERRORYSTA-KONSERWATYSTA

Ręce opadają. Nisko, aż do samej ziemi. Ale zanim opowiem sytuację, słów parę tytułem wstępu do zdarzenia. Siedzę sobie na Komisji Rozwoju Parlamentu Europejskiego, która zajmuje się - jak to drzewiej mówiono- krajami „Trzeciego Świata”. Ponieważ uznano, że to uwłaczające pojęcie dla krajów Afryki, Karaibów i Pacyfiku, to wprowadzono pojęcie „krajów rozwijających się”. Tyle że i ono zakładało, że państwa te skoro się rozwijają, to są jednak mniej rozwinięte (żeby nie powiedzieć: niedorozwinięte) pod względem gospodarczym – a to też może być obraźliwe. Ostatecznie, dla świętego spokoju, wybrano określenia geograficzne, a specjalna europarlamentarna komisja, która się tym zajmuje nazywa się po prostu  „Rozwoju”. Eufemistycznie i politycznie poprawnie. Na tejże komisji debata o raporcie sympatycznego Węgra o pomocy rozwojowej dla Afryki. W swoim wystąpieniu mówię, że pomoc UE należy kierować także do wspólnot wyznaniowych, np. Kościoła Katolickiego, który ma świetne rozeznanie w sytuacji, sam pomaga i dobrze wie komu i jak pomóc należy. Na co się odzywa socjalista z Francji. To, że mówi o unijnej pomocy w rozwoju edukacji seksualnej – to pal licho. Jeżeli w Afryce ludzie umierają z głodu, a ktoś ma takie priorytety – to tylko świadczy o takim osobniku. Chwilę jednak potem pan lewak idzie krok dalej i mówi o „szkołach palonych przez konserwatystów”! Właśnie tak: konserwatystów. Widocznie rodak Macrona uznał, że na miarę „konserwatystów” zasługują terroryści islamscy z Boko Haram i inni odpowiedzialni za rzezie chrześcijan, jak również palenie szkół i kościołów (często z ludźmi w środku) oraz porywanie dzieci. Dyskusja z kretynem o semantyce sensu nie ma. Cóż, „widzę ciemność”. Ta historia zdarzyła się w dniu, w którym piszę te słowa. Oto z kim jestem zmuszony współpracować w europarlamencie...
 
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (27.09.2023)