Dzieje się! Czesi wydalają rosyjskich dyplomatów na potęgę, Słowacy przypominają sobie o Czechosłowacji i solidaryzując się z Pragą, też wydalają towarzyszy z Moskwy. Czesi pojechali ostro, bardziej w polskim niż czeskim stylu.
Od razu mi się przypomniało powiedzenie z 1956 r., cytowane przez moją śp. Mamę. W Polsce wówczas mówiono, że Węgrzy, którzy de facto zrobili powstanie przeciwko Sowietom „zachowali się jak Polacy”, ale dalej dodawano, iż: „Polacy zachowali się jak Czesi, a Czesi jak świnie”. Tyle , że potem był rok 1968, kiedy Czesi demonstrowali tak mocno, że chcą być na swoim, że Armia Czerwona wkroczyła do Czechosłowackiej Republiki Ludowej. A teraz Czesi poszli jeszcze dalej. Jak widać, nasi południowi sąsiedzi rozkręcają się powoli, ale jak już się rozkręcą, to jadą po bandzie. Chociaż, szczerze mówiąc, wolałbym, żeby jak następny raz coś im Rosjanie podpalą, informowali o tym od razu, a nie po 80 miesiącach....
Kreml wysyła wojska pod granicę z Ukrainą, ale ponoć nie mniej mają być zagrożone państwa bałtyckie. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy wiedzą więcej niż panowie politycy i dziennikarze...
Niemcy poinformowały, że chcą kupić rosyjską szczepionkę Sputnik V - i to od razu 30 milionów, a konkretnie: po 10 milionów w czerwcu, lipcu i sierpniu. Moim kolegom politykom, także z mojej partii, którzy wyklinają na SPD, uważając, że socjaliści są najbardziej prorosyjską formacją na scenie politycznej RFN, informuję, że o zakupie Sputnika, poinformował akurat czołowy polityk CDU, premier Saksonii Michael Kretschmer… A może z niemiecką klasą polityczną jest tak jak z włoską: tamtejsze partie po prostu są znacznie bardziej skłonne do słuchania „argumentów” Rosji niż klasa polityczna Polski czy krajów bałtyckich?
Oczywiście aby Berlin sfinalizował zakup rosyjskiej szczepionki, potrzebna jest zgoda Europejskiej Agencji Leków (EMA). Ciekawostką jest, że jeszcze niedawno kanclerz Merkel krytykowała Węgry za to, że już używają Sputnika, a tymczasem pod jej nosem władze landowe w Bawarii i Meklemburgii-Pomorzu, rozpoczęły na własną rękę negocjacje z Rosjanami. Skądinąd, już dwa tygodnie temu kanclerz Austrii Kurz poinformował, że Wiedeń finiszuje w negocjacjach z Moskwą w sprawie zakupu Sputnika. I – uwaga – wcale nie powiedział, że zaczeka w tej kwestii na decyzje EMA. Ale Frau Kanzlerin jakoś nie krytykowała ani Austrii, ani Bawarii, ani Meklemburgii-Pomorza tak, jak wcześniej Budapesztu. Sama Angela Merkel natomiast zaszczepiła się demonstracyjnie szczepionką AstraZeneca. Na marginesie, właśnie tę szczepionkę w ramach skandynawskiej solidarności Norwegia w tej chwili eksportuje („pożycza”) Szwecji i Islandii…
*tekst ukazał się na portalu gpcodziennie.pl (24.0.2021)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1020
Nasi sąsiedzi nie cierpią ich od roku 1968. Wcześniej również ich nie kochali, ale nie było nienawiści. Na nas Polaków również patrzą podejrzliwie. W 1920 zajęli nasze tereny pod Cieszynem, w 1938 Polska im je odebrała, aby w 1945 roku znowu je Czesi wzięli, choć tam mieszka Polak na Polaku.
Czytam dzisiejsze niusy, a tam pisze, że KE dołączyła do skargi Czechów do TSUE. Widać bardzo ich pili, aby wymóc na TSUE korzystny dal siebie wyrok, a niekorzystny dla Polski. Zapomnieli, że na spornym terenie są 4 niemieckie kopalnie oraz 5 czeskich kopalń węgla brunatnego.
Polacy coraz głośniej mówią o konieczności wyjścia z jewro-kołchozu.
Co pan na to?
//Kreml wysyła wojska pod granicę z Ukrainą, ale ponoć nie mniej mają być zagrożone państwa bałtyckie.//
Dopóki te wojska nie przekroczyły o 1 metr cudzej granicy to co was to interesuje?
No faktycznie, tak się rozpychają, że podeszli już pod bazy NATO, które ciągle się wycofują bo pokój miłują.
Panie europośle, już wolę pańskie wspominki z wycieczek turystycznych opłacanych przez UE. O geopolityce lepiej niech pan nie pisze...
Kawałek ciekawej analizy polskiego politologa i dziennikarza. Powinno to pana zainteresować:
"Dlaczego Aleksander Łukaszenko reaguje bardziej zdecydowanie na zaczepki polskie niż np. Włodzimierz Putin, choć przecież to Rosja jest prezentowana przez klasę polityczno-medialną III RP jako wróg główny i to już od wielu lat?
Powodów jest kilka. Przede wszystkim dla Rosji Polska niezależnie od tego co czynią i robią jej rządzący – jest zagadnieniem marginalnym. Jednym z wielu dalszorzędnych sąsiadów, jednym z byłych już niestety partnerów gospodarczych, na skalę rosyjską nawet w najlepszych latach również niewielkim. Polityka rządu w Warszawie nie jest dla Moskwy żadnym problemem, nie tylko dlatego, że… nie jest tworzona w Polsce, a dyktowana przez inne ośrodki, Chodzi także o dysproporcję skali. III Rzeczpospolita przy całym wysiłku politycznym, dyplomatycznym, propagandowym, ba, nawet militarnym – nie byłaby w stanie w istotny sposób wpłynąć na sytuację jednego nawet rosyjskiego obwodu, na jedno zagadnienie odczuwalne czy choćby zauważalne przez Rosjan. To po prostu nie ta skala.
Dla Białorusi Polska jest bez wątpienia sąsiadem istotniejszym. Nie ma w Polsce Rosjan – za to mieszkają tu Białorusini. Nie ma mniejszości polskiej w Rosji – za to jest na Białorusi. Polska próbująca obalić Władymira Putina byłaby tylko śmieszna. Polska próbująca organizować przewrót na Białorusi jest nie mniej żałosna, ale przynajmniej zauważalna.
Nadto dochodzą czynniki wewnętrzne, także wizerunkowe. Prezydent Putin jest ponad to – taki ma styl, tak prezentuje się własnemu narodowi. Partnerem może być dla niego prezydent Xi Jinping, a nie prezydent Duda. Rozgrywkę może prowadzić z kamarylą Białego Domu, a nie zarządu komisarycznego III RP. I tak dalej.
Prezydent Łukaszenko natomiast to wojownik nie mniejszy od swego rosyjskiego kolegi, ale dowodzić tego nie musi na macie w stroju judoki. W układach postsowieckich białoruski przywódca był zawsze tym silnym, tym, do którego w swoim czasie wzdychali i Rosjanie nie mogący znieść jelcynowskiej kompromitacji. Ktoś taki jak on po prostu musi oddawać cios za cios, zniewagę za zniewagę. Nie może pozwolić żadnym szakalom hasać sobie bezkarnie po własnym terenie.
I tak to właśnie wygląda – to niespełna 9,5-milionowa Białoruś jest sparingpartnerem dla Polski, a nie 146-milionowa Federacja Rosyjska. I to sparingpartnerem groźnym, startującym z pozycji faworyta – bo samodzielnym, rządnym i mającym u steru polityka, który wie kim jest i czego chce. Słowem – mającym wszystkie te przymioty, których III RP przez 32 lata swego istnienia nawet nie próbowała uzyskać. https://chart.neon24.pl/…
Całe szczęście, że jesteśmy w Strefie Wolnego Słowa i będzie mógł pan europoseł szczerze odpowiedzieć.
Francuskie sądy - 2 dni!
W Polsce walczymy o wolne sądy, ile by to trwało?