Jako pierwszy podaję na moim blogu fragmenty uzasadnienia wniosku Walnego Zgromadzenia o odwołanie z Zarządu Spółki Radio Merkury S.A. Prezesa Zarządu tegoż Filipa Rdesińskiego. Oto jak zawinił ów były dziennikarz programu "Misja Specjalna" TVP:
„W ocenie Walnego Zgromadzenia Prezes Zarządu Filip Michał Rdesiński:
- „naruszał w swojej działalności zasady realizacji misji publicznej określone w art. 21 i art. 27 ust. 7 ustawy o radiofonii i telewizji, odnoszące się do pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności programów publicznej radiofonii, poprzez wprowadzenie do programu radiowego jednostronnych komentarzy politycznych dwóch autorów – Marcina Wolskiego i Marka Króla […]”
Nie dość na tym. Rdesiński zgrzeszył jeszcze bardziej, bo ośmielił się wziąć udział w manifestacji w obronie… Achmeda Zakajewa. Cóż, nie wiedziałem, że to, co tak denerwuje Rosjan, drażni również ministra skarbu rządu Donalda Tuska! A że drażni i boli świadczy następujący fragment uzasadnienia wniosku Walnego Zgromadzenia o odwołanie Rdesińskiego:
-„ […] Uczestniczenie przez Prezesa Zarządu - Redaktora Naczelnego w manifestacji politycznej z jawnymi zewnętrznymi objawami politycznego charakteru manifestacji jest w ocenie Walnego Zgromadzenia naruszeniem zasad Kodeksu Etyki Zawodowej i stoi w sprzeczności z pełnioną przez Radio misją publiczną, ponieważ jest On jednoznacznie kojarzony z radiem publicznym. Takie działania naruszają również Kartę Etyki Mediów, w której za podstawowe zasady uznano między innymi: zasadę prawdy, obiektywizmu, uczciwości”.
Przypomnę tylko, że olbrzymia większość polskich polityków publicznie wypowiadała się, żeby Zakajewa wypuścić i udział w takiej manifestacji z całą pewnością nie jest ingerowaniem w politykę czy opowiadaniem się po stronie jakiejś partii, lecz opowiedzeniem się po stronie pewnych wartości. Jak widać nie dla ministra Grada.
Grzechów Rdesińskiego to nie koniec: „ […] narażał spółkę na utratę dobrego imienia i wiarygodności, co negatywnie wpłynęło na wizerunek Spółki." Jak? Jego nazwisko dalej widnieje w stopce tygodnika "Gazeta Polska", który mimo licznych procesów mu wytaczanych nadal ośmiela się krytykować rząd PO-PSL.
Zaiste, wszystko to są grzechy ciężkie. Podsumujmy. Rdesiński bronił Zakajewa, zaprosił do współpracy z lokalnym radiem znanego pisarza i znanego dziennikarza oraz nie wycofał swojego nazwiska ze stopki tygodnika, z którym związany jest od lat. To wystarczyło, żeby publicznie złożona przez Rafała Grupińskiego, wiceszefa Klubu Parlamentarnego PO, obietnica wyrzucenia Filipa Rdesińskiego ze stanowiska jeszcze w październiku zaczęła, dzięki ministrowi skarbu, nabierać realnych kształtów. Trzecia Rzeczpospolita ma się dobrze…
PS.: KRRiTV odłożyła właśnie decyzję w sprawie odwołania Rdesińskiego. Ciekawe, na jak długo.
Od kilku dni media informują, że minister skarbu Aleksander Grad marzy, aby wyrzucić z roboty szefa radia publicznego w Poznaniu, czyli Radia Merkury, Filipa Rdesińskiego. Dziś już wiadomo za co.