Dobrym przykładem na prawdziwość tego nowego powiedzonka jest prof. dr hab. Tomasz Nałęcz, polityk na emeryturze, świeży doradca Prezydenta Komorowskiego. Skądinąd lewicowa Joanna Senyszyn o lewicowym Tomaszu Nałęczu mówi, że przynosi pecha każdej formacji politycznej, z którą się wiąże. Ale to mnie akurat nie martwi…
Nałęcz ma doradzać Głowie Państwa w obszarze tzw. polityki historycznej. A na dzień dobry, wzorem swojego szefa, zwanego ironicznie „Panem Gafą” palnął, że o ile historią nie wolno manipulować, to polityką jak najbardziej można i że politycy tak czynią. W ten sposób bezmyślnie wystawił dwuznaczne świadectwo samemu Komorowskiemu jako politykowi, jego kumplom z PO i rządu, ale też sobie jako ekspolitykowi. Czyżby Nałęcz-historyk nie manipulował, a Nałęcz-polityk manipulował? Czyżby nowy doradca Pana BK był polską wersją Dr Jekylla i Mr Hyde’a?
Ale druga teza Nałęcza wypowiedziana publicznie, już po nominacji, jest nie tyle śmieszna, czy bezmyślna, co po prostu groźna. Prezydencki „sowietnik” stwierdził, że są różne świadomości i wrażliwości historyczne, wszystkie one są ważne i wszystkie dadzą się pogodzić. To horrendalne stwierdzenie, absurd i coś naprawdę złego. Idąc tropem logiki Nałęcza własną wizję historii mają Niemcy, którzy napadli na Polskę w 1939 roku i stworzyli na naszych Ziemiach obozy koncentracyjne dla Polaków, Żydów i innych narodowości - i ta wizja miałaby być równoprawna z historyczną świadomością Polaków, że Niemcy z III Rzeszy Hitlera to okupanci, najeźdźcy, zbrodniarze, twórcy systemu zbiorowej odpowiedzialności i zbiorowej śmierci!!! W myśl bzdur Nałęcza świadomość Polaków, że czerwona Rosja napadła na Rzeczpospolitą 17 września 1939 roku i odpowiada za mord w Katyniu i setki innych zbrodni na Kresach Wschodnich i innych miejscach, ma sąsiadować z komunistyczno-rosyjską wizją historii, że to bohaterska Armia Czerwona przyniosła kres panowaniu polskich burżujów-ciemiężycieli ludu!!! Wszystko to ma być równoprawne, choć ten polsko-niemiecki i polsko-rosyjski spór jest tak naprawdę czarno-białym filmem, gdzie tylko my jesteśmy ofiarami, a oni agresorami i zbrodniarzami. Tak samo potomkowie Polaków rżniętych piłą przez Ukraińców na Wołyniu po 1945 roku mają uznać, że krzywda ich ojców i dziadków, ich męczeńska śmierć ma być na tej samej płaszczyźnie, na tym samym poziomie co racje oprawców z UPA, czyli Ukraińskiej Armii Powstańczej!!!
Prezydentowi Komorowskiemu należy pogratulować nowego doradcy. Kosmopolityzm górą! Internacjonalizm wiecznie żywy, jak za czasów ZSRR i PRL!
(Tekst ukaże się w najbliższym numerze „Gazety Finansowej” 20.08.2010 r.)
Powiedzenie: „Panie Boże, broń nas od przyjaciół, bo przed wrogami obronimy się sami” można dziś śmiało zastąpić zupełnie inną sentencją: „Panie Boże, broń nas od doradców polityków, bo przed politykami obronimy się sami”.