Wytaczanie kolubryn na Ziobrę z powodu jego nieobecności na komisji śledczej byłoby nawet uzasadnione - wszak pod jednym warunkiem: były minister sprawiedliwości musiałby bowiem posiadać sztukę bilokacji, czyli bycia w dwóch miejscach naraz. Choć Zbigniew Ziobro jest człowiekiem niesłychanie zdolnym to jednak takiej sztuki póki co nie posiada. A więc ściganie go za to, że nie był jednocześnie w Sosnowcu i w Warszawie jest już doprawdy przesadną nadgorliwością - a ta, jak wiadomo, gorsza jest nawet od faszyzmu.
Po co to Kalisz robi? Widzi już i czuje, że w SLD dołuje (a człowiek nawet nie czuje, jak mu się rymuje...)? Pewnie tak. I ścieli sobie już w ten sposób legowisko na Platformie? Cóż, wcale bym tego wariantu nie wykluczał...
Ryszard Kalisz, człek raczej pogodny i spokojny, urządził sobie wczoraj istne polowanie na Zbigniewa Ziobro. Polowanie było medialne i z platformerską nagonką. Jeden z liderów (wciąż...) SLD ścigał wiceprezesa PiS z nadgorliwością naprawdę godną lepszej sprawy.