Kobiety-politycy z różnych krajów nie chciały w to wierzyć. W Europie Zachodniej, nie mówiąc o USA, takie słowa nie mogłyby paść, a gdyby jednak padły, ich autor byłby politycznie skończony. Ale u nas, po takim antykobiecym tekście marszałek Komorowski ma się jak pączek w maśle. Antyfeministycznym maśle.
Dla niego nic się nie stało - a dla Polski wstyd.
Z osłupieniem, niedowierzaniem i najwyższą dezaprobatą przyjęto na Zachodzie, cytowane w polskim internecie, słowa Komorowskiego, porównujące kobiety do... kaszalotów.