Siedem lat i siedem dni

Siedem lat i siedem dni
Nie będę mógł przejrzeć, siedząc na świeżym nocnym powietrzu i eksterminując komary lecące na świetlistym ekranie, cały ten ogromny strumień tekstów z tych dni w telegramie. Ale wydaje mi się, że najlepszym sposobem na scharakteryzowanie tego przepływu są te dwa ujęcia
https://twitter.com/i/status/1584424127636856832
https://twitter.com/i/status/1584275056175112192
Autor wpisu, Igor Gomolski , który jest obecnie w ostrzeliwanym w Doniecku, nie jest człowiekiem bojaźliwym, doskonale włada słowem i zamiast „Nie możemy” napisał „teraz nie możemy”. rozpacz teraz”, nie czytał ponownie tego, co napisano, zamieszczał to, a dopiero potem poprawiał. Jest to bardzo „chwytliwy” wskaźnik tego lepkiego strachu, który pełzał przez rosyjskie społeczeństwo, ogólnej nerwowości i zaniedbań, które mówią więcej niż to, co mówi się głośno.

Tak samo wielu ludzi w tych dniach niespodziewanej i szybkiej klęski wojsk rosyjskich w obwodzie charkowskim rzuciło się z płaczem, histerią, paniką, rozpaczą, tak samo wielu ludzi, którzy posiadają zarówno siebie, jak i słowo drukowane, w znacznie mniejszym stopniu niż Igor rzucił się do napisania „Nie panikuj! Nie rozpaczaj!” Niektórzy rzucili się do pocieszenia - „Wrócimy! Tak, nigdy nie byliśmy gotowi na wojnę, ale zawsze wygrywaliśmy!” (chociaż do niedawna ci sami ludzie mówili, że jesteśmy gotowi, że przygotowywaliśmy się przez całe siedem lat porozumień mińskich i tylko po to, żeby się przygotować, cały ten miński hańbę miał miejsce).

„Zawsze zwycięzcy” natychmiast zapomnieli o kampanii Prutowej Piotra I, o Austerlitz, o wojnie krymskiej, o wojnie rosyjsko-japońskiej io wojnie radziecko-polskiej, w której zdobycie Warszawy przerodziło się w upadek w pięć minut. I spójrz, ci ludzie będą naprawdę dumni z naszej nieprzygotowania do wojny, ponieważ ostatnio zrobili jej szkic ze stalowych hełmów i karabinów Mosin z Donbasu „mobików”.

Trocki, jak pamiętam, zadziwiająco trafnie zażartował kiedyś na ten temat: „W mitologii narodowej armia narodowa jest zawsze niezwyciężona”. Nikt nie chce zbierać smutnych owoców zderzenia mitu z rzeczywistością, chce dalej żyć w micie.

Co mogę ci teraz powiedzieć?

Mogą. Wszystko jest możliwe. Rób to, na co pozwala ci miara twojej świadomości odpowiedzialności za to, co się dzieje. Możesz się zasmarkać, możesz wpaść w depresję, jak mówią, żyjemy w wolnym kraju.

NIE BĘDZIESZ NA PRZYMUS WIELKI. Naród jako podmiot polityczny, a w przyszłości państwo, zaczyna się od tej świadomości odpowiedzialności za to, co się dzieje, budzącej się w każdym przyszłym obywatelu i kierującej jego praktycznymi działaniami.

Wielkość państwa tkwi w wielkości jego poddanych (nie pamiętam, z którego tomu Diuny pochodzi cytat). Teraz de facto nie mamy państwa. Klęska Izyum po prostu przełamuje cienką skorupę, za którą kryje się pustka i roje martwych robaków, które uważają się za państwo i wyewoluowały z tych robaków, które wypełniały aparat partyjny późnego ZSRR.

W dzisiejszych czasach, kiedy okazało się, że „alarmiści”, tacy jak ja i Striełkow, mieli rację, ja „alarmista” nie mogę sobie pozwolić na żadne emocje – ani opłakiwać zmarłych towarzyszy, ani mieć nadziei, że ci, o których żyję, ja Nie mam żadnych wieści, ani nie cierpią z powodu tego, jak wielu ludzi, którzy wierzyli w Rosję, nasza armia pozostała pod nazistami. Nie używam już słów „wiara” i „nadzieja”. Od wielu lat wielu tutaj zdaje sobie sprawę z tego, co konkretnie - od lata 2005 roku dla mnie są tylko to, co robię, oraz prawdopodobieństwo powodzenia mojego biznesu, które staram się zwiększać swoimi czynami.

Wracając zimą i wczesną wiosną, kiedy wielu wydawało się, że wszystko idzie świetnie, patrzyłem, jak ludzie zapadają w osłupienie, z palcem wciśniętym w przewijane wiadomości i blogi. Oni, mając zarówno doświadczenie wojskowe, jak i wystarczający zasób wiedzy wojskowej oraz umiejętność wydobywania i filtrowania informacji, już w tym momencie zaczęli rozumieć, dokąd wszystko zmierza i popadli w niekończące się lamenty. W przewijającym się strumieniu wiadomości o sprzęcie porzuconym podczas „deeskalacji”, w strumieniu opowieści o tym, jak to było w Charkowie.

Teraz ogromna liczba ludzi, którzy przez lata byli przekonani o niezwyciężoności naszej armii, na którą wydano biliony rubli, mówi (w tym dzwoniąc do mnie i mówiąc): „Nie może być tak, że biją nas herby? Mamy silną armię. Więc co to jest? Umowa? Zdrada? Kraj się łączy?

Pewien oficer milicji, który dzielnie i umiejętnie walczył ramię w ramię ze mną w latach 2014-2015, patrząc na klęskę Sił Zbrojnych RF, ogólnie wpadł w „zastrzelenie tych kretynskich generałów, którzy „z pewnością was wszystkich położą”. Na przykład zostawili tam „Orlansa” za koperek, podczas gdy ty zbierasz pieniądze na „Maviki” pensa. Nie, to nie jest ukraiński CIPSO, znam osobę, w żadnym wypadku nie jest tchórzem. To bardzo doświadczony i profesjonalny wojownik, który zajął godne miejsce na rynku prywatnego biznesu militarnego. Po prostu teraz może sobie pozwolić na emocje, w przeciwieństwie do mnie.

Osobom, których teraz stać na emocje, w tym i on, mogę doradzić tylko tyle, że skoro macie wolny czas, przeczytajcie „Reflections of Eterna” Very Viktorovny Kamshi, wszystko jest tam pięknie opisane.O tym, jak muszle nie chcą skrzywdzić statku, korniki - dębowi, a tasiemce - bykowi. O tym, jak po prostu dbają o siebie i swoje potomstwo, ale pewnego dnia statek tonie, dąb upada, byk umiera, a my zaczynamy szukać strasznego spisku.

Nawiasem mówiąc, pierwszy tom tej serii podarował mi w 2005 roku mój kolega z pracy, wielki i straszny Serb. „Przeczytaj to”, powiedział z charakterystycznym leninowskim zezem. I szanowałem. W tym czasie dopiero zaczynał kreślić swoje „Dzisiaj będzie wojna” z łańcucha szkiców w pełnoprawną powieść, a prawdopodobnie jeszcze nie wymyślił „Pierwszej przestrzeni”.

Więc gówno mnie to obchodzi, przepraszam za terminologię, co to było za Izyum i Balakleya - systemowa słabość naszej armii czy systemowa zdrada przywództwa politycznego. Może to niektórych zdziwi, ale tak, gówno mnie to obchodzi, bo mam tę pracę, którą wykonywałem przez te wszystkie lata, a teraz, kiedy ludzie są „zestresowani w nocy, zasypiam jak kłoda, ja ledwo dotykam poduszek na głowie. Ponieważ nie ma czasu ani energii na zamartwianie się i zmartwienie, istnieje potworna ilość pracy organizacyjnej i technicznej, którą należy wykonać, pilnie, psując się lub omijając wszystkie przeszkody, jakie sytuacja stawia na drodze tej pracy.

Żyjesz w tym piekle, kiedy przytulna rzeczywistość się zawaliła, siedem dni. Żyję „w tym piekle” od siedmiu lat, odkąd w 2015 roku zdałem sobie sprawę, że nikt nie wyciągnie lekcji z operacji Debalcewo. Odkąd zdałem sobie sprawę, że ze śmierci naszych tankowców pod Sanżarowką i wielu innych dobrze udokumentowanych epizodów naszych błędów systemowych nikt nie wyciągnie żadnych wniosków. Nikt nie będzie dbał o to, aby ponownie nie nadepnąć na tę samą prowizję. Że mam tylko mnie, jedynego ocalałego z nocnego pożaru na stepie koło Ogułczańska w grudniu 2014 roku. Kiedy Misza „Mongol” jeszcze żył, śmiał się, żartował i zatruwał opowieści o Koli Ananko. Kiedy nie pozostało ani jedno czarno-białe zdjęcie z wujka Bibika, na którym jest dwudziestoletnim modnym demobilem w mundurze galowym sowieckich żołnierzy pancernych, jakby ćwierć wieku jego życia nie istniało później ... A jego nazwisko nie znajduje się na granitowych płytach pomnika ługańskich tankowców pod Sławianoserbsk. Zostałem sam i nie ma nikogo, kto wykona za mnie moją robotę - aby wygrać tę wojnę.

Dlatego teraz, kiedy wszyscy zadają pytania o przyszłość, kiedy wątpią, płaczą, przeklinają, denerwują się i rozpaczają, kiedy uciekają lub myślą o tym, jak i gdzie będą uciekać, kiedy wezwania do powstrzymania paniki są spanikowane przez Telegram, ja rób dokładnie to samo co i wcześniej - pracuję, powoli opróżniając torbę z różnymi napojami energetycznymi, w której, gdy przyjechał do mnie tu w Kirovsku, była kartka „Murza od tych, którym nie jest obojętny”.

Nic z tego, co zrobiłem przez te wszystkie lata, co zrobił KCPN, Sasha „Akela” i cały nasz zespół, żadnego naszego skromnego sukcesu, małych zwycięstw, żadnego fundamentu na przyszłość, żadnych milimetrowych przesunięć monstrualnych głazów nieruchomych, dzięki którym teraz, po latach, te głazy można jakoś obrócić w prawo kierunku, nie byłoby możliwe bez tych troskliwych ludzi, którzy pomagali nam przez te wszystkie lata i nadal pomagają. Ci ludzie byli i są świadomi swojej miary odpowiedzialności za to, co się dzieje, a jeśli nie mamy państwa, jeśli „jesteśmy połączeni”, to oto są – już istniejącym i funkcjonującym embrionem nowego państwa. Dlatego nie obchodzi mnie, do jakiego stopnia to, co wydarzyło się niedawno w pobliżu Izyum, jest „spiskiem”, a na ile banalną niekompetencją wojskową. Znajomość dokładnej odpowiedzi w ogóle mi teraz nie pomoże, więc po co tracić czas na jej rozgryzanie?

Ci troskliwi ludzie, którzy JUŻ myślą inaczej, nie są już „pasażerami”. Korespondentka wojskowa Natasza Kurczatowa miała telegram o tym, że jeden z cywilów w Rosji podczas najbliższych wakacji z fajerwerkami czuł się teraz „jak na Titanicu” . Na przykład, podczas gdy dobrze ubrana publiczność na górnym pokładzie nadal się bawi, ładownia jest już zalana. Otóż ​​ci troskliwi ludzie, razem z nami, z KCPN, z OPSB , razem z tymi, którzy walczą tu w republikach przez te wszystkie lata, to nie są pasażerowie Titanica, którzy w krytycznej sytuacji mają „pracę” próbować ustawić się w kolejce bez paniki.

Jesteśmy w Seidlitz, którego skoordynowane działania jego załogi, marynarzy wojskowych, nie pozwoliły zatonąć nawet po straszliwych uszkodzeniach. Okręt był już spisany na straty jako jedna ze strat Bitwy Jutlandzkiej, ale i tak podążał za eskadrą, bo wewnątrz spalonej, pękającej żelaznej skrzyni, rozerwanej trafieniami pocisków dużego kalibru, zanurzając się głębiej w wodę, ludzie uparcie wykonywali swoją pracę - gasili pożary, przynieśli tynk pod potworną dziurę z torpedy na dziobie, wypompowali wodę. A chirurg w przepełnionym ambulatorium operował rannych.

Dla mnie od 24 lutego do 6 września nic się nie zmieniło. Praca jest wciąż taka sama, po prostu otrzymuje się jej więcej. Zróbmy to dobrze – będą szanse na wygraną. Nie robimy tego, przegrywamy. Wszystko jest bardzo proste. Trudno jest wykonać jak najwięcej tej pracy przy minimalnej liczbie błędów.

Co się później stanie? Będzie praca. Ładunki krytyczne na front będą formowane w Moskwie i Sankt Petersburgu, zmienią się sto razy, ale w końcu jakoś się połączą, logistycznie, wciąż potykając się o granicę między Federacją Rosyjską a republikami. W ostatniej chwili przyniosą i wrzucą do ładunku paczki z krytycznie ważną paczką, która jakoś zdołała się tam dostać z Ali Express, a ja, przysięgając, poszukam ich w pudłach, jeśli nie zdążą poprawnie je wprowadzić na listę ładunkową. Pojazdy UAZ załadowane do stanu resorów poziomych będą ostrożnie sterować po republikach. Znajdą się artylerzyści i moździerzy, którzy we właściwym czasie otrzymają elektroniczne artbooki dla dział i moździerzy, pozwalające im szybciej i dokładniej trafiać w cele. Otrzymuj je na bezpiecznych smartfonach ze zdjęciami map przyszłych pól bitew już wypełnionych w tych smartfonach. A ja, po wydrukowaniu dla nich instrukcji,„Notatnik do Hiacyntów został wykonany ze stołów do samobieżnego 2C5, nie ma innych w naturze, dlatego podczas pracy z holowanego 2A36 musisz odjąć jeden od widoku . ” I zaznaczę się bezpośrednio w pliku Word, w którym wpisuję ten tekst „Ostrzegaj [znak wywoławczy] o hiacyntach i dodaj do reszty”.

Musimy wykonać naszą pracę. Nawet jeśli jest chaos, panika i piekło, zrozum co. Zwłaszcza w tym przypadku. I nie tylko ja to rozumiem. Z jakiegoś powodu tutaj w LPR jakoś nie widzę paniki. Ludzie wokół są już przyzwyczajeni do trudnych sytuacji po tylu latach wojny i wykonują swoją pracę.

Istotą wojny, jednym z jej głównych wymagań, jest to, by właściwi ludzie i właściwe rzeczy znajdowały się we właściwym miejscu we właściwym czasie. I wtedy wydarzenia z pozoru niemożliwe stają się możliwe. I całkiem osobno cieszę się, że dziś jestem w „Duchu”, w jednostce, która od 2014 roku jest magnesem dla ludzi, którym los Ojczyzny nie jest obojętny, dla tych, którzy wbrew wszelkim przeciwnościom starali się wygrać tę wojnę. Teraz oczywiście bardzo tęsknimy za tymi wszystkimi, którzy zginęli w ciągu ostatnich lat, wszystkimi tymi przekonanymi, silnymi ludźmi, ale jesteśmy odpowiedzialni przed nimi wszystkimi za sprawę, za którą oddali życie, a może to nam wystarczy siła do zwycięstwa.

Tak, nie napiszę teraz „Na pewno wygramy!”. „Bo Bóg jest z nami”, „Prawda jest z nami”, „Moskwa jest za nami” i tak dalej. Istnieją tysiące blogerów, którzy napiszą to dla Ciebie na różne sposoby. A jeśli tego chcesz, możesz to od nich przeczytać. Napiszę Ci, że wygra ten, kto jest silniejszy we właściwym miejscu o właściwym czasie. Ten, który w najtrudniejszym momencie z chłodną głową wykona swoją pracę. Generalnie nie jestem wielkim mistrzem w pisaniu „tekstów motywacyjnych”.

Podsumowując, chciałbym powiedzieć, że ostatnio jednak trochę podekscytowała mnie potrzeba zaprzestania formowania w Federacji Rosyjskiej wszelkiego rodzaju BARS i innych „batalionów ochotniczych” do udziału w NWO. Jeden taki batalion wciąż wymaga sformowania. Bardzo potrzebne i bardzo pilne. Spośród wszystkich tych, którzy powiedzieli nam o „sieciocentrycznym zdobyciu Debalcewa w trzy dni”, o tym, jak „Oszczepy” niczego nie zmienią w Donbasie, o „Bajraktarach”, które na nic nie wpływają, i dalej, dalej , dalej. Wszyscy ci wspaniali ludzie - Szurygin, Sojustow, Kramnik, Zagatin, pułkownik Baranets , absolutnie magiczny "pułkownik Khodaryonok" , wszyscy teraz, jeśli mają choć odrobinę sumienia, powinni iść i zapisać się na takie BARS i Jurij Podolaka bez wątpienia powinien im dowodzić.

Nie w tym wieku? Nieodpowiedni zestaw? Choroby przewlekłe? Brak specjalizacji wojskowej? Ogólna całkowita bezużyteczność? „My, mistrzowie gatunku konwersacyjnego, przydamy się tutaj bardziej!” Żadna z tych wymówek mobilizacji w LNR nie zadziałałaby. Wszyscy jesteście teraz z tyłu poskładani nie bardziej niż jeden „mobilny” Donbasu, ale z przodu możecie przynajmniej obrać ziemniaki i rozładować BC.

I nie ja i nie Striełkow, którzy przez te wszystkie lata mówiliście prawdę, ale wy, obywatele, wy, którzy przez lata kłamaliście na temat rzeczywistego stanu rzeczy w Donbasie i Siłach Zbrojnych FR, teraz postawiliście kraj na krawędzi militarno-politycznej katastrofy. To nie nasza prawda, ale twoje kłamstwo jest powodem, dla którego teraz ludzie masowo postrzegają porzucenie Bałakliji, Izyum i reszty obwodu charkowskiego jako „porozumienie” i mówią o „osuszaniu kraju”.

Nawiasem mówiąc, bardzo mnie interesuje, jaki procent tych, którzy przez lata publicznie nazywali Striełkowa tchórzem, marudzeniem i „zbiegłym dowódcą”, wymyślili i rozprzestrzenili na jego temat najdziksze pogłoski, będzie miał tę kroplę ludzkiej godności, która doprowadzi do ich publiczne przeprosiny wobec tej osoby wyróżniającej się odwagą osobistą i bardzo dalekowzrocznym umysłem. Idź, przeproś, a potem - do tablicy poborowej. Nie trzeba mnie przepraszać za "alarmistę" i "człowieka z tylnego frontu", pamiętam te wszystkie słowa i tych, którzy je wypowiadali po wojnie, jeśli żyję prosto, robotniczo-chłopski , wypełnię twarze tych, którzy je wypowiadali.
                                                    
Kirowsk, LPR,
16.09.2022

https://kenigtiger.livejournal.com/2183270.html

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika J z L

24-10-2022 [18:45] - J z L | Link:

Za siedem lat i siedem dni będziemy o tej turańskiej dziczy czytać w wikipedii
Ale  jedno jest pewne, ten sukinsyn z kremla tego już czytać nie będzie.

СЛАВА УКРАЇНІ ТА ЇЇ ВОЇНАМ!
Chwała Ukrainie
Chwała gierojom z Azow
Wieczną im Chwała
Śmierć polskojęzycznym rosyjskim żołdakom z Szamba 24.ru

Obrazek użytkownika sake3

24-10-2022 [19:00] - sake3 | Link:

Ale zostanie się całe grono innych wcale nie lepszych.

Obrazek użytkownika J z L

24-10-2022 [20:09] - J z L | Link:

Podobno nasz ekspert od trzydniowej wojny i defilady w Kijowie ma problem z wątrobą
Takie chodzą słuchy na mieście

СЛАВА УКРАЇНІ ТА ЇЇ ВОЇНАМ!
Chwała Ukrainie
Chwała gierojom z Azow
Wieczną im Chwała
Śmierć polskojęzycznym rosyjskim żołdakom z Szamba 24.ru