Jak zostałem menedżerem reprezentacji Polski...

Właśnie wczoraj wieczorem Wilki Krosno -dla wielu niespodziewanie - awansowały do żużlowej Ekstraligi wygrywając 2.punktami finał I Ligi z Zieloną Górą. Z tej okazji zapraszam do lektury mojego wywiad w branżowym „Tygodniku Żużlowym". Ukazał się on pod znamiennym, może i profetycznym tytułem „Podkarpacie zachwyca frekwencja”, a jest poświęcony moim Patronatom Honorowym nad: 1) Mistrzostwami Europy (SEC) - już zresztą 7 rok z rzędu - oraz 2) Polski (IMP) w speedwayu oraz finiszom najsilniejszych lig świata – naszej Ekstraligi i właśnie naszej I Ligi.
Pod Twoim Patronatem Honorowym odbył się kolejny turniej SEC (IME) tym razem na nowym stadionie w mieście Łodzi. Jak Ci się podoba ten obiekt?
 
Byłem na tym obiekcie po raz kolejny. Uważam go za jeden z najbardziej nowoczesnych, a zarazem za jeden z najładniejszych w Polsce. Nowatorskie rozwiązanie to to, że kibice naprzeciwko głównej trybuny, mają na wyciągniecie ręki park maszyn i widzą żużlową „kuchnię”. To fajne. Nie za bardzo tylko rozumiem, dlaczego tak mało osób przychodzi w Łodzi na żużel. Na bardzo ważnym meczu półfinałowym play-ofów z Krosnem było raptem 2 tysiące ludzi. Ale na pewno Łódź zasłużyła, żeby pierwszy raz być gospodarzem Speedway Euro Championship, które zresztą już siódmy raz z rzędu odbywają się pod moim Patronatem Honorowym
 
 
Myślałem, że Łódź jest bardziej stęskniona za wielkim speedwayem i jednak na trybunach pojawi się jeszcze więcej ludzi…
 
I tak było więcej, niż na wspomnianym przeze mnie półfinale z „Wilkami”. Wierzę, że trzeci turniej SEC 2022 spowoduje napływ żużlowej publiczności na naprawdę ładny stadion, w drugim co do wielkości polskim mieście.
 
 
Guru tamtejszego pierwszoligowego Orła jest kolorowy, kontrowersyjny Witold Skrzydlewski. Jak Wam się z nim współpracowało przy organizacji tej imprezy?
 
To barwna postać, ciekawy człowiek. Wolę ludzi właśnie nietuzinkowych, z barwnym życiorysem, a nawet soczystym językiem niż jakiś nijakich, bezbarwnych gości. Współpracowało się nam świetnie. Zresztą nie pierwszy raz, bo przecież pod moim Patronatem Honorowym przed dwoma laty, były tam z jego pomocą rozgrywane DMEJ. A już za tydzień prezes Witold Skrzydlewski zaprosił mnie, abym był menadżerem jednej z reprezentacji podczas Pucharu Narodów.
 
 
Janusz Kołodziej wygrał, ale to trzeci w finale Madsen nadrobił do Polaka trzy oczka i w „generalce” jest już tylko punkcik za nim. Strasznie „upierdliwy” jest ten mały Duńczyk, czyż nie?
 
Fascynująca jest ta rywalizacja faceta, który mieszka w Tarnowie, a jeździ w Lesznie, z facetem, który mieszka na Kaszubach, jeździ w Częstochowie, a pochodzi z Danii. Niech się młodzież uczy, bo przecież obaj panowie już chyba zapomnieli kiedy byli juniorami. Ale na tym też polega piękno żużla. 23 września w piątek w Pardubicach między nimi dwoma rozegra się walka i o złoto i o przepustkę do GP 2023. Dopinguję Kołodzieja, szanuję Madsena.
 
 
Jeżeli mistrzem Europy zostałby rzeczony Madsen, a „Koldi” wickiem, to jak będzie z awansem do GP, bo Duńczyk w tym cyklu pewnie się utrzyma. Słyszę o jakiejś ewentualnej dodatkowej „dzikiej karcie”, ale przyznawanej nie przez One Sport, tylko przez FIM i Discovery. Znasz jakieś szczegóły?
 
Sprawa jest, jak słyszę przesądzona. Jeżeli SEC wygra Leon Madsen, a jednocześnie utrzyma się w cyklu, a raczej tak naprawdę zamelduje się na podium Grand Prix, to wówczas awans do SGP zależy od... „dzikiej karty” przyznanej przez FIM I organizatorów Grand Prix. Nie uzyska automatycznego awansu wicemistrz Europy. Oczywiście najlepiej i najzdrowiej byłoby, gdyby Kołodziej obronił punkt przewagi nad Madsenem i awansował do przyszłorocznej SGP ,w której Madsen i tak będzie. Ale weź wytłumacz to jeszcze Duńczykowi.
 
 
17 września o godz. 18 w Łodzi odbędzie też V edycja Meczu Narodów im. Heleny Skrzydlewskiej. To ma być czwórmecz z udziałem m.in. Janusza Kołodzieja, który ponoć wzmocni ekipę… Ukrainy. Ty tam również wystąpisz w niecodziennej dla siebie roli. Zdradź szczegóły, prosimy.
 
Mam być menadżerem reprezentacji Polski. To dla mnie zaszczyt. Ale szczegóły podamy na środowej konferencji prasowej.
W tym roku patronujesz też rozgrywkom o IMP. Kiedyś już rozgrywano je w formie kilku turniejów, a nie jednego finału właśnie. W Grudziądzu była kiepska frekwencja na widowni, ale już Krosno i Rzeszów pod tym względem zachwyciły. Pełny sukces Twój, Maćka Polnego ze Speedway Events i tamtejszych ośrodków żużlowych. Jak Ty oceniasz te trzy finałowe turnieje pod względem organizacyjnym i kibicowskiej frekwencji właśnie?
 
Broniłem decyzji władz polskiego żużla o trzech turniejach – i wyszło na to, że wspólnie mieliśmy rację. Pod względem organizacyjnym, w każdym z tych miast było bardzo w porządku, pod względem kibicowskim na obu stadionach na Podkarpaciu – rewelacja. Byłem zaskoczony in minus frekwencją w Grudziądzu – zresztą to była niespodzianka dla wszystkich. Jestem przekonany, że trzeba utrzymać formułę trzech turniejów w sezonie 2023, choć pewnie nieco inna będzie ich geografia. Jestem bardzo zadowolony z IMP w tym roku, ale już teraz trzeba myśleć o tym, co będzie za rok.
 
 
Dwadzieścia lat temu Tomasz Gollob obronił tytuł IMP, a obecnie dokonał tego Bartosz Zmarzlik. Czy teraz zostanie trzeci raz IMŚ? Wicemistrzostwo kraju wywalczył rewelacyjny Dominik Kubera. Przez lata pozostawał w cieniu Bartosza Smektały, a teraz jest wyraźnie lepszy, wszechstronniejszy od „Smyka”. Jak myślisz, dlaczego tak się stało? Niezmordowany Kołodziej z brązem. Takie podium IMP ‘2022 obstawiałeś?
 
Tak, Bartek Zmarzlik będzie po raz trzeci mistrzem globu. Co do „obstawiania” podium IMP, to powtórzyła się historia z moimi typami na GP w Cardiff: tam wytypowałem – i mam na to dziesięciu świadków, bo oglądaliśmy brytyjskie Grand Prix wspólnie w siedzibie klubu „Wilki” Krosno – dwóch z trzech, którzy stanęli na podium. Teraz podobnie, bo przewidywałem na „pudło” i Zmarzlika i Kołodzieja, choć byłem przekonamy, że tym trzecim będzie Patryk Dudek. Kubera to fajna niespodzianka. Co do porównania rozwoju kariery Smektały i Kubery, to ciekawa sprawa. Bartek był przecież mistrzem świata juniorów oraz dwa razy wicemistrzem-dwukrotnie za Maksymem Drabikiem - a Dawid „tylko” raz wicemistrzem globu. Kubera w wiek seniora wszedł rok później niż Smektała, ale jego aklimatyzacja, przynajmniej na razie, jest lepsza. Nie spisujmy jednak Smektały na straty – to byłoby i nieracjonalne i nie fair.
 
 
Finał Ekstraligi Lublin-Gorzów, a nie Czewa, finał 1. ligi Falubaz- Krosno, a nie Polonia Bydzia. W drugiej, de facto trzeciej, lidze Opole kontra Poznań, a nie np. Rawicz. Zdziwiony takimi rozstrzygnięciami? I jak typujesz?
 
Co do finału Ekstraligi to Częstochowa była faworytem w starciu z Gorzowem, zwłaszcza po meczu zremisowanym z drużyną Bartka Zmarzlika na wyjeździe. Jak widać jednak to nie prognozy i przewidywania, ale tor decyduje o wyniku sportowym. Co do I ligi to z przebiegu sezonu zdawało się, że faworytem będzie Bydgoszcz, a jednak „Zielonka” akurat na play-offy, czyli wtedy, kiedy najbardziej trzeba, włączyła najwyższy bieg. A Bydgoszcz jakby spaliła się psychicznie. Przypomnę zresztą, że zabrakło bardzo niewiele, ledwie dwóch punktów, aby z Zieloną Góra w finale pojechała Łódź. To byłaby jeszcze większa niespodzianka. Co do II ligi, to akurat tu dla mnie sensacji nie ma. Przewidywałem finał opolsko-poznański.
 
 
I jeszcze jedno pytanie: W tym roku IMP nie wręczono ani czapki Kadyrowa, ani rogatywki. To z powodu rosyjskiej napaści na Ukrainę, czy zniszczenie materiału? A może to i to?
 
Nie ma co ściemniać: oczywiście chodziło o napaść Rosji na naszego wschodniego sąsiada. Czapka Kadyrowa trafi do Muzeum Sportu w Warszawie. Taka jest decyzja władz polskiego żużla, po konsultacji, jak słyszałem – z szeregiem mistrzów Polski, którzy tę Czapkę otrzymali. Nie jestem natomiast w stanie logicznie wytłumaczyć, dlaczego poświęcono Bogu ducha winną rogatywkę, która przecież wręczano od 2003 roku, a więc prawie od 20 lat… Mi osobiście tej rogatywki najbardziej szkoda.
 
 
Kolejne Twoje patronaty do zakończenia sezonu żużlowego ‘2022?
 
A teraz chciałem zaprosić na ostatnie imprezy w tym sezonie rozgrywane pod moim Patronatem Honorowym. Najpierw Pardubice i finałowy turniej SEC, 23 września w piątek, potem 2 października Drużynowe Mistrzostwa Europy Juniorów (U-23) w Tarnowie, a potem 9 października mecz, który będzie swoistym zakończeniem sezonu. Na razie to tajemnica – w grę wchodzą dwie lokalizacje i nie chodzi o miasto, którego klub jeździ w Ekstralidze. Proszę o cierpliwość, wrócimy do tematu niedługo.
 
 
*tekst ukazał się na portalu po-bandzie.com.pl  (10.09.2022)