"Prorok Ryszard" mówił to już dawno. Nie posłuchano mnie.

Zapraszam do lektury zapisu mojego wywiadu dla telewizji  „W Polsce.pl”. Był on częścią programu: „Poranna rozmowa”, a przeprowadził go red. Maciej Wolny
Emisja miała miejsce 3 sierpnia 2022 roku.

Maciej Wolny, witam Państwa serdecznie, oczywiście w Telewizji wPolsce pl. To jest nasza „Poranna rozmowa” serdecznie witam mojego i Państwa gościa, którym jest Ryszard Czarnecki europoseł Prawa i Sprawiedliwości, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, Panie Przewodniczący czy się słyszymy, czy się widzimy?

– Słyszymy się, widzimy. Dzień dobry, kłaniam się Panu, kłaniam się Państwu.

Cieszę się bardzo Panie Przewodniczący i zacznijmy naszą rozmowę dość skomplikowanej sprawy i trochę skomplikowanego pytania, ale mam nadzieję, że za momencik to sobie wszystko ułożymy i wyjaśnimy, bo niedawno ministrowie krajów Unii Europejskiej odpowiedzialni za sprawę energii osiągnęli takie porozumienie polityczne w sprawie zmniejszenia zapotrzebowanie na gaz. To porozumienie zakłada dobrowolne ograniczenie popytu na ten surowiec o 15% przed zimą i w okresie zimowym i porozumienie polityczne przewiduje również możliwość uruchomienia tak zwanego stanu ostrzegawczego dotyczącego bezpieczeństwa dostaw w sytuacji kryzysu. W takim wypadku zmniejszenie zapotrzebowania na gaz stałoby się obowiązkowe dla wszystkich. Tutaj do tego chciałbym dołożyć sprawę z Krajowym Planem Odbudowy i Komisją Europejską, bo tutaj słyszymy o kolejnych jakichś warunkach i kolejnych wymagania ze strony Komisji Europejskiej, które miałbym być spełnione. W związku z tym, łącząc te dwie sprawy, moje pytanie brzmi następująco. Jak Pan ocenia ostatnie działania wspólnoty, raz w kontekście energetycznym, w kontekście zmniejszenia zapotrzebowanie energii, czy również polskiego Krajowego Planu Odbudowy? Jak Pan odbiera postawę Polski w obu tych kontekstach Panie Przewodniczący?

– To, co robi Komisja Europejska to taki klasyczny przykład skrajnego socjalizmu, próba zglajszachtowania, urawniłowki, do jednego worka są wrzucane kraje, które przez ostatnie lata ciężko pracowały nad zabezpieczeniem energetycznym, nad swoim bezpieczeństwem energetycznym i kraje, które były niefrasobliwe, które wisiały na łasce Rosji, takie jak Niemcy. Teraz kiedy jest problem, to apel o solidarność europejską, która ma polegać tak, jak kiedyś na przyjmowaniu imigrantów spoza Europy, głównie muzułmańskich do Polski czy do Węgier, tak teraz ma polegać na tym, żebyśmy się dzielili gazem. Co do kwestii tych limitów, o których Pan wspomniał, to akurat bije w kraje, które nie mają problemów z zapasami gazów, przynajmniej na razie, na przykład chodzi o Polskę, bo to oznacza zmniejszenie również produkcji przemysłowej, może oznaczać, zmniejszenie produkcji przemysłowej. Co oczywiście nie jest problemem dla krajów, które nie mają dostatecznej ilości gazu, więc i tak będą musiały tutaj przykręcić sobie śrubę, natomiast kraje, które nie mają tego problemu, będą musiały dokonać pewnej takiej autoredukcji gospodarczej, co oczywiście znowu jest korzystne dla choćby Berlina w kontekście Polski, bo Polska w ten sposób będzie mniej konkurencyjna w wymiarze gospodarczym.

Panie Przewodniczący, czy uruchomienie tego tak zwanego stanu ostrzegawczego, to też jest w pewien sposób uderzenie w prawo weta w Unii Europejskiej?

– Oczywiście, że tak, ponieważ tutaj dotychczas te rzeczy były regulowane absolutnie na zasadzie jednomyślności. Tutaj pokrętnie, można powiedzieć, że poza Traktatami,  poza dotychczasowym dorobkiem prawnym Unii Europejskiej usiłuje się, na zasadzie " jak nie drzwiami, to oknem" , przepchnąć pewne regulacje, których być może nie można zablokować. Ale to jest szerszy problem, tworzenia pewnych faktów dokonanych ,"fai t ' accomplie. ; jak to mówią Francuzi, tak , aby prawo weta w ogóle omijać.

No właśnie, nie obawia się Pan Przewodniczący, że ten wyjątek, o którym tutaj rozmawiamy, za moment może stanowić regułę, jeśli chodzi o wspólnotę?

– Uważam, że jest to bardzo konsekwentny szerszy proces, gdzie póki co jeszcze traktaty europejskie zapewniają prawo weta i zasadę jednomyślności, jako podstawę decyzji w sprawach strategicznych, ale tutaj rozszerza się różne pola, gdzie to weto w zasadzie nie będzie obowiązywać. A więc znowu omijając traktaty, tworzy się sytuacje, w której największe kraje członkowskie i te, które są od początku, i od początku były we Wspólnocie Węgla i Stali, w EWG tworząc koalicję majoryzują te kraje, które znalazły się we Wspólnocie Europejskiej dopiero w tym wieku.

To teraz Panie Przewodniczący o Krajowym Planie Odbudowy chciałbym porozmawiać  szerzej, biorąc pod uwagę również tę wypowiedź, wywiad przewodniczącej Komisji Europejskiej pani Ursuli von der Leyen, która w wywiadzie dla dziennika „Gazety Prawnej”, te słowa bardzo mocno rezonują, tak naprawdę od kilku dni są szeroko komentowane, ona tam powiedziała, że: „Prezydencka nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowanie statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej”. Jej zdaniem, tę sprawę należy uregulować, by Polska otrzymała środki z Krajowego Planu Odbudowy. Jak ja pamiętam, przyglądając się całej tej sprawie i zamieszaniu z Krajowym Planem Odbudowy, tym warunkom, które były stawiane, to tego akurat warunku, przynajmniej on się tam oficjalnie gdzieś nie pojawiał, czy w debacie medialnej, czy politycznej się nie pojawiał. Czy możemy się Panie Przewodniczący czuć w pewien sposób, nie wiem, oszukani przez Komisję Europejską, a może jesteśmy zbyt naiwni, że uwierzyliśmy, że jeżeli spełniły to, o czym Komisja głośno mówi, to te pieniądze do Polski popłyną. Jak to wygląda w tym momencie?

- To oczywiście jest oszustwo, kolejne, przykład skrajnej złej woli, przykład działania absolutnie stricte politycznego, to jest sytuacja, w której my gramy w szachy z Komisją Europejską, nagle pani przewodnicząca fon der Leyen szachownicę przewraca i od tej pory gramy w cymbergaja albo w dupniaka, przepraszam bardzo. My spełniamy kolejne unijne postulaty i  okazuje się, że Unia Europejska ma naraz w rękawie, niczym jakiegoś szulerskiego asa kolejne kamienie milowe. Być może warto, aby przy dostarczaniu Niemcom gazu polskiego, na co się zanosi, może też 250 kamieni milowych przedstawić. Nie jest mi do śmiechu, uważam, że Unia Europejska w tej chwili to, co robi, to po prostu jedzie po bandzie, to jest takie pójście na rympał, bez żadnych podstaw prawnych, wyraźnie widać, że jest kraj, który trzeba uwalić i to Unia Europejska konsekwentnie robi, trochę realizując takie czarne sny eurosceptyków, którzy jak widać, przynajmniej w wielu obszarach mieli rację, w kontekście tego, co robi Bruksela.

To teraz też pytanie, Panie Przewodniczący o strategię Polski, która do tej pory była wykorzystywana do tego, żeby rozmawiać z Komisją Europejską, negocjować z Komisją Europejską. Czy według Pana ta strategia się sprawdziła, czy też nie, jeżeli nie, to kto powinien ponieść odpowiedzialność również, że ta strategia nie do końca przyniosła takie rezultaty, jakich Polska by oczekiwała, czyli po prostu wypłaty tych środków z Krajowego Planu Odbudowy tych pieniędzy. Oczywiście jeszcze nie możemy zakładać, że one nie zostaną wypłacone, ale tutaj tych problemów, tych kłód rzucanych pod nogi Polski jest coraz więcej.

– Uważam, że najgorszą rzeczą, którą teraz możemy zrobić, to zacząć się kłócić w obozie władzy, bo to byłoby spełnienie pewnego marzenia Brukseli, podzielić jeszcze polską koalicję rządzącą. Natomiast uważam, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co się dzieje. Nie chcę mówić, że byłem tutaj prorokiem Ryszardem, ale ja już wiele miesięcy temu mówiłem o tym, że trzeba po prostu wetować, pokazując Komisji Europejskiej, że my też mamy pewną amunicję w relacjach z Unią Europejską. Trzeba także zapowiedzieć rozważenie zamrożenia składki członkowskiej Polski, też o tym mówiłem wiele miesięcy temu, sześć i pół miliarda euro i to rośnie, za sześć, siedem lat Polska będzie miała już tak dużą składkę członkowską  do Unii, że będzie ona przekraczała wpływy z Unii do Polski, a więc to akurat w tym bilansie budżetowym unijnym jest ważne. Uważam, że tutaj trzeba grać bardzo twardo, bardzo ostro, bo tamta strona się nie patyczkuje i to, co robi, to woła o pomstę do nieba, a na tym boisku trzeba twardo grać.

Panie Przewodniczący, a czy jest jeszcze czas na tę twardą grę, czy jeszcze jest czas na to, żeby pokazać "gest Kozakiewicza", tutaj w cudzysłowie używam tego stwierdzenia, cytując je za profesorem Ryszardem Legutko, który w rozmowie z portalem wpolityce.pl mówił w ten sposób: „Szefowa Komisji Europejskiej przychodzi i mówi w zasadzie tak : pieniądze dla Polski będą, ale za to musicie umożliwić rozwalenie polskiego systemu wymiaru sprawiedliwości. W takiej sytuacji trzeba pokazać gest Kozakiewicza”, tak właśnie mówi pan profesor. Czy Pan pod tymi słowami by się podpisał, Panie Przewodniczący?

– Tak, tyle że tę formułę publicystyczną trzeba przelać na konkretne decyzje prawno – polityczne w relacjach z Unią ! Tak, jak powiedziałem, my nie jesteśmy bezbronni , my nie możemy, nie musimy tylko odwoływać się do Pana Boga z naszą krzywdą, tylko możemy użyć pewnych instrumentów, o których mówiłem.

Tak, ale Panie Przewodniczący, ja tutaj też widzę pewien związek, być może nie wiem, patrzę na to zbyt szukając jakichś teorii spiskowych, ale mam wrażenie, że coś w tym jest, że skoro Unia Europejska stara się tutaj chociażby przy tych kwestiach energetycznych obejść prawo weta, to za chwilę pojawi się właśnie obchodzenie prawa weta w innych kwestiach i to narzędzie, o którym również Pan Przewodniczący mówi, może nam za chwilę zostać wytrącone po prostu z rąk, ten argument, którego nie używamy, a który sugeruje Pan Przewodniczący, że użyć powinniśmy.

– Nie przypadkiem kanclerz Niemiecki Scholz mówił o tym, że należy zrezygnować z prawa weta - bo w tym momencie ten walec niemiecki będzie jechał szybciej i sprawniej. Dopóki prawo weta istnieje, trzeba z niego korzystać, skończyła się miękka gra, skończyła się dyplomacja, trzeba grać twardo, szkoda, że tych, którzy to radzili wiele miesięcy temu, nie posłuchano.

Teraz pytanie Panie Przewodniczący również o Niemcy i kanclerza Scholza, skoro Pan Przewodniczący wywołał i ten kraj i tego polityka. Czy Niemcy dzisiaj mają jakiekolwiek argumenty, żeby przewodzić w polityce Unii Europejskiej, w różnych aspektach tej polityki:  energetycznym i w innych wymiarach tej polityki, która kreowana jest Unii Europejskiej? Czy oni po tej swojej porażce, chociażby w kontekście energetycznym, mają jeszcze jakąkolwiek wiarygodność polityczną, do tego żeby przewodzić Unii Europejskiej i decydować, jak Unia Europejska powinna patrzeć w przyszłość, jaka być właśnie przyszłość Wspólnoty?

– Nie mają siły argumentów, ale mają argument siły, bo jak widać potrafią użyć Komisji Europejskiej cały czas, jako swój pas transmisyjny - i to czynią. Natomiast oczywiście Berlin stracił moralne przywództwo w Unii Europejskiej, ale co z tego, skoro w sprawach takich jak kwestia gazu, ograniczenia gazu dla innych krajów lub zabierania innym krajom gazu - w tej sprawie Berlin potrafi sprawnie swoje w Brukseli przeprowadzać. Tak, rola Niemiec osłabła, dalej słabnie, natomiast jednak cały czas to państwo potrafi wykorzystywać to, że ma, mówiąc językiem ekonomicznym "pakiet kontrolny" akcji w tej spółce o nazwie "Unia Europejska".

Panie Przewodniczący, dostaniemy pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy czy nie?

– Uważam, że scenariusz najbardziej prawdopodobny, to taki, że dostaniemy te pieniądze tylko w części. Pytanie, jak dużej ? Być może mniejszej, znacznie mniejszej niż na początku to zakładano i pytanie o to, kiedy je dostaniemy. Wydaje mi się, że Bruksela będzie robić wszystko, aby to maksymalnie odłożyć w czasie, aby ta sprawa była elementem kampanii wyborczej przed wyborami w Polsce w przyszłym roku.

Tutaj stawiamy kropkę. Dziękuję pięknie za rozmowę  i udanego dnia życzę Panie Przewodniczący.

– Dziękuję bardzo, kłaniam się.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

26-08-2022 [09:18] - u2 | Link:

To, co robi Komisja Europejska to taki klasyczny przykład skrajnego socjalizmu, próba zglajszachtowania, urawniłowki

Wczoraj wysłuchałem PMM w wywiadzie po 20-tej na TVP Info. Wszyscy totalniacy przyjęli narrację, że KPO to nie wiadomo co i jakie to ogromne pieniądze. Tymczasem to 120 mld PLN na 6 lat, czyli 20 mld PLN rocznie. Całe nic w stosunku do budżetu. Tym nie da się nikogo rozsądnego szantażować. W dodatku to de facto pożyczka, a dobry zwyczaj nie pożyczaj :-)

Obrazek użytkownika smieciu

26-08-2022 [10:31] - smieciu | Link:

Dla mnie cały ten wywiad potwierdza to o czym ostatnio piszę.
Jeśli pieniądze z KPO nie są aż takie istotne to czemu iść na udry z UE? Niech będzie że von der Leyen prowokuje ale w takim układzie należy się zastanowić czemu to robi? Jaki jest jej zamiar?
Prezydencka nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowanie statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej”
Nie wiem naprawdę czy ta kwestia jest na tyle istotna dla rządu by dzisiaj przeciwstawiać się UE? Przecież wprowadzenie tego rozwiązania działać musi w dwie strony. Dlaczego nie krytykować Tuleyi? Albo innych takich? Czy PiS naprawdę zakłada że będzie rządzić do końca świata? A może przegra już w nadchodzących wyborach?

Dlatego wracam do swojej myśli którą wyraziłem ostatnio. Nakręcany jest poważny spór polityczny mimo że nie ma ku temu istotnych podstaw, a w przypadku strony polskiej, rządowej, mamy dodatkowo niesprzyjającą sytuację. Najwyraźniej mamy do czynienia z jakimś planem. Von der Leyen prowokuje mając coś na myśli. A zakładając że pieniądze KPO faktycznie nie są duże oraz że owe gwarancje sędziowskie są drugorzędne to musi chodzić o coś innego, o co faktycznie warto zawalczyć.

Von der Leyen prowokuje i z jakiegoś powodu rząd i J. Kaczyński postanowili pójść na konfrontacje. Bo np.

Czy Niemcy dzisiaj mają jakiekolwiek argumenty, żeby przewodzić w polityce Unii Europejskiej, w różnych aspektach tej polityki:  energetycznym i w innych wymiarach tej polityki, która kreowana jest Unii Europejskiej? Czy oni po tej swojej porażce, chociażby w kontekście energetycznym, mają jeszcze jakąkolwiek wiarygodność polityczną, do tego żeby przewodzić Unii Europejskiej

Tutaj dotykamy sedna sprawy. Zakłada się że Niemcy przewodzą w UE i coś narzucają. Co jeśli jednak szefostwo UE wykracza poza polskie zaściankowe postrzeganie? Co jeśli „niemiecka” polityka jest taka sama jak innych dominujących krajów w UE? Dlaczego ktoś miałby zwrócić się przeciw Niemcom skoro ta reszta utożsamia się z tymi działaniami? Nie uważa ich za niemieckie ale za swoje własne, cokolwiek znaczy swoje? Dlaczego ktoś miałby pójść za głosem Polski?
Była już o tym mowa. Polska próbuje konfrontacyjnej polityki mimo że do tej pory nawet nie próbowała stworzyć jakiś sojuszy. Przeciwnie zawsze byliśmy sami.
Prawda jest taka że cała nasza obecna wyższość moralna z jednej strony a niemieckie błędy energetyczne z drugiej strony są jedynie medialną kreacją.

Sprawa solidarności energetycznej oraz ograniczenia zużycia gazu o 15% najlepiej to pokazuje zresztą. Uważamy że my nie musimy tylko dlaczego już teraz Anwil wstrzymuje produkcję nawozu? Co będzie za jakiś czas? Może okaże się że to Polska najbardziej potrzebuje tego unijnego programu?

Obrazek użytkownika smieciu

26-08-2022 [10:34] - smieciu | Link:

Dlatego muszę znów powtórzyć to samo. Mamy do czynienia z dziwną inicjatywą rządu i J. Kaczyńskiego, którzy pozują na silnych będąc w istocie słabymi. Nie chcą solidarności gazowej mimo że sami już przykręcają zużycie a Polska bardzo łatwo może znaleźć się w trudnej sytuacji. Kiedy to Niemcy będą mieć gaz a my nie.
Okazuje się że wstrzymanie produkcji przez Anwil jest ciosem w produkcję piwa...

Według mnie cała ta gra ma doprowadzić do skompromitowania rządowej polityki i doprowadzić do przetasowań na szczytach polskiej władzy. Jest pięknie ale kiedy domino ruszy nic go już nie zatrzyma.
(poza pewną jedną rzeczą)

Obrazek użytkownika sake3

26-08-2022 [15:09] - sake3 | Link:

@smieciu.....,,Co jeśli jednak szefestwo UE wykracza poza polskie ,,zaściankowe postrzeganie''? Rozumiem,że wszystko co polskie jest wg Pana zaściankowe, konfrontacyjne, błędne.Na czym ta polska zaciankowość miałaby polegać? Że Polska poszukuje swojej drogi bycia w UE która wobec krajów w niej będących stosuje rózne miary.Pan z wielkim nabożeństwem i zapatrzony w Niemcy nie widzi nic,ani pogardliwego stosunku do Polski,ani narzucania UE swojego przywództwa. Coż znaczy fakt że stare państwa UE potulnie się poddają? Nietrudno zauważyć że nie są tak grillowane jak Polska . Pan nie znajduje żadnych błędów w polityce energetycznych Niemiec ale znajduje je u nas zarzucając brak solidarności  A kiedy Niemcy były solidarne z nami i w czym? Może Pan będzie łaskaw przypomnieć.

Obrazek użytkownika smieciu

26-08-2022 [15:56] - smieciu | Link:

Nietrudno zauważyć że nie są tak grillowane jak Polska

Właśnie że są... Na tym polega zaściankowość naszego postrzegania.
Z jednej strony podobno nas grillują ale przecież z drugiej PiSowcy roztaczają wizje jak to jest obecnie wspaniale w naszym kraju. 500+ emerytury, niskie bezrobocie, generalnie kasa jest, dobrobyt. A wszystko w złej UE. Która wspomogła Baltic Pipe. Konektor gazowy ze Słowacją itp. Podczas kiedy podobno rządzą Niemcy, które chciały nas uzależnić od Rusków. Dlaczego wobec tego UE wykładała jednocześnie pieniądze na te projekty dające antyrosyjskie pole manewru? PiSowskiej Polsce?

Ja nie twierdzę że UE jest ok. Rzecz w tym że trzeba wyjść poza zaściankowość i wtedy się dostrzeże że rzeczywistym celem działań UE jest wielkie równanie. Bogatych w dół a biednych się wyciąga.
Mój znajomy z Niemiec mówi mi że już od dawna nie jest tam różowo. Młody Niemiec w szczególności nie ma już tak łatwo. Owszem praca jest ale często na pół etatu czy na innych niekorzystnych warunkach.
Albo skąd ruch Żółtych Kamizelek? Ano Francja wzięła się za obcinanie rozdmuchanego socjalu. Likwidację wygodnego życia dla niektórych.
Ale czy PiSowiec potrafi wyjść poza schemat złych Rusków i Niemców? Demonicznej UE, której celem jest likwidacja Polski? Ale po co likwidować to czego już od dawna realnie nie ma?

Obecna zawierucha gospodarcza dotyka wszystkich i wszyscy ucierpią. Ale Polacy a w szczególności PiSowcy muszą mieć zewnętrznego winnego. Przykładowo skoro UE jest zła to dlaczego rząd się jej podporządkowywał do tej pory? Dla mnie naprawdę mamy do czynienia ze schizofrenią. UE jest zła ale PiSowski rząd wykonujący posłusznie jej polecenia jest OK.
Może należałoby się zdecydować? Czemu Tusk ma być zły skoro robiłby dokładnie to samo?
Polska byłaby tak samo zależna od władz UE a Tusk musiałby tak samo wydawać pieniądze zgodnie z wytycznymi UE jak to ma miejsce obecnie.

Po prostu obecne antyunijne a w szczególności antyniemieckie nastawienie jest błędne. Nie dlatego że tamci są dobrzy. Ale dlatego że nie rozumie się na czym polega rzeczywisty problem. Tym przykładowo nie było gnojenie Polski. Chodzi o ważniejsze rzeczy niż pieniądze. Co dla PiSowca czy PeOwca może być nie do pojęcia.
500+ itp. urosło do rangi jakiegoś religijnego zwycięstwa nad starą opcją. Podczas kiedy jest w istocie symbolem porażki i zniewolenia narodu. 500+ jest rzeczywistym, namacalnym sukcesem UE.