Zimowe Igrzyska w Chinach – start!

Polska nigdy nie była potęgą na śniegu i lodzie, ale w tym wieku (i tysiącleciu!) uzyskaliśmy wyniki zdecydowanie lepsze niż w wieku (i tysiącleciu!) ubiegłym. Pierwszy medal olimpijski w Letnich Igrzyskach zdobyliśmy od razu, za pierwszym razem, podczas debiutu na LIO w 1924 roku, na pierwszy medal na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich musieliśmy czekać aż do 1956 roku i Franciszka Gąsienicy-Gronia i jego brązowego krążka w Cortina d’Ampezzo. Potem kolejne trzy igrzyska bez medalu i wreszcie sensacyjne złoto skoczka narciarskiego Wojciech Fortuny w Sapporo na ZIO w Japonii. Potem znowu przeszło dwie dekady posuchy…
 
Najlepsze Zimowe Igrzyska mieliśmy w kraju, w którym polscy sportowcy, obojętnie od dyscypliny, zawsze są, z definicji, szczególnie waleczni. Było to w Rosji w 2014 roku. Wtedy w Soczi zdobyliśmy aż cztery złote medale, a „Mazurka Dąbrowskiego” na rosyjskiej ziemi słuchaliśmy dzięki skoczkowi narciarskiemu Kamilowi Stochowi (na skoczni normalnej i dużej), biegaczce narciarskiej Justynie Kowalczyk oraz łyżwiarzowi szybkiemu Zbigniewowi Bródce. Dziś ten ostatni tez startuje na igrzyskach, ale przez ostatnie lata pracował jako… strażak. Wtedy swój złoty medal zdobył, wygrywając z faworytem z Holandii o parę tysięcznych (!) sekundy. Nasz multimedalista na skoczniach Kamil Stoch zdobył na kolejnych igrzyskach, tym razem w Korei (dawnej Korei Południowej) swój trzeci złoty medal, wchodząc do elitarnego grona tych, którzy obronili tytuł mistrza olimpijskiego. Teraz będzie miał szansę zdobyć złoto olimpijskie po raz trzeci – byłby wtedy jedynym sportowcem w dziejach skoków narciarskich, który tego dokonał.
 
Jednak ten sezon dla polskich skoczków narciarskich jest na razie nieudany: na podium Pucharu Świata stanął nasz zawodnik tylko raz (właśnie Stoch, zajął w jednym z konkursów 3 miejsce). Jako kibic – niepoprawny optymista wierze jednak, że nasi specjaliści od skoków powalczą – mimo najgorszego sezonu od lat - o medal.
 
Przed czteroma laty w koreańskim Pjongczangu drugi medal dla Biało-Czerwonych zdobyła legenda biegów narciarskich w Polsce Justyna Kowalczyk (brąz). Teraz w tej konkurencji na podium trudno liczyć, ale szanse ma nasza specjalista od short-tracku Natalia Maliszewska, która w tym sezonie triumfowała w jednym z zawodów Pucharu Świata. Liczymy też – jedni po cichu, inni głośniej – na łyżwiarskie podium. Chodzi przede wszystkim o łyżwiarki szybkie, choć panowie też w tym sezonie potrafili błysnąć w Pucharze Świata.
 
Wreszcie nieśmiała nadzieja na medal w narciarstwie alpejskim Martyny Gąsienicy-Daniel, która w tym roku trzy razy była w pierwszej „szóstce” Pucharu Świata. A dodajmy, że na igrzyskach startuje mniej zawodniczek (zawodników) niż w PŚ, bo są ograniczone limity dla reprezentacji narodowych.
 
Nasze nadzieje na medal, jak Natalia Maliszewska i Martyna Gąsienica-Daniel przechodziły COVID-19. Czy to przekreśli ich szanse? Oby nie.
 
Trzymajmy kciuki za Biało-Czerwonych na kolejnych Zimowych Igrzyskach olimpijskich w Azji!
 
*tekst ukazał się na portalu niezalezna.pl (05.02.2022)