O pieniądze dla żużla trzeba walczyć!

Rządowy „Polski Ład dla Sportu” to 700 mln zł do wzięcia do 2025 roku! Z czego kluby piłkarskiej ekstraklasy i 1. ligi już w tym roku dostaną 150 mln na łebka, co daje średnio ok. 6 baniek na ekstraligowy klub i 2 mln na pierwszoligowy. Ta szóstka to tyle, ile z telewizji mają wyciągnąć na sezon kluby naszej żużlowej Ekstraligi. Z kolei, drugi obszar „Polskiego ładu dla sportu” zakłada wsparcie finansowe kierowane do najlepszych naszych klubów z najpopularniejszych dyscyplin sportowych, które będą zajmować w rozgrywkach miejsca premiowane startem w europejskich pucharach. Jakie więc szanse na te pieniądze ma jakże popularny nad Wisłą żużel, gdzie jednak – z uwagi na specyfikę rozgrywek – europejski klubowy puchar ostatnio się nie odbywa (a przecież odbywał się)? O tym rozmawiamy z Ryszardem Czarneckim, europosłem i zastępcą przewodniczącego Społecznej Rady Sportu.
 
Co poradzisz, jako miłośnik żużla i jak pomożesz polskiemu speedwayowi jako – co jest ważne – pełnomocnik partii rządzącej do spraw sportu? I jak pobudzić do działania bierny PZM?
Według mojej wiedzy, związki reprezentujące dyscypliny zespołowe oraz ligi reprezentujące kluby tych dyscyplin dość aktywnie zabiegały w rządzie o te środki od kiedy było jasne, że można o nie było wystąpić. Wiadomo: pieniądze nie spadają z nieba, trzeba o nie powalczyć. W Kancelarii Premiera generalnie był pomysł, aby pomóc polskiemu sportowi i to – można powiedzieć – były ramy obrazu. Jednak sam obraz został namalowany przy pewnym współudziale związków sportowych i lig, które zabiegały o partycypację w podziale środków. Nie słyszałem, żeby o te pieniądze zabiegał Polski Związek Motorowy – bo przecież, niestety, polski żużel, najsilniejszy na świecie w tej dyscyplinie – nie ma własnego związku. A może PZM zabiegał o te środki, tyle że robił to tak dyskretnie, że nikt o tym nie wie? Zresztą liczy się efekt –  a ten jest, jaki jest. Stare polskie przysłowie mówi: „Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz”. Jeżeli emanacja środowiska, jaką jest związek sportowy, nie potrafi skutecznie powalczyć o pieniądze –  to źle. Oczywiście można teraz próbować korygować ten program, ale wymaga to większego wysiłku i czasu niż gdyby od początku dołączyć się do tegoż „kranu finansowego”. Jestem gotów wspierać PZM i Ekstraligę, ale przecież nie będę się prosił, żeby skorzystali z mojej pomocy. Dla dobra dyscypliny jestem gotów podjąć pewne działania nawet za kogoś, lecz nie mogę zgadywać, czy związek, albo liga tego chce lub nie chce.
To Ty na początku pandemii popychałeś palcem PZM, by wzorem PZPN postarał się o szybsze rozpoczęcie ligowych rozgrywek niż to planował rząd, to Ty na prośbę moją i Krzysztofa Cegielskiego z „Metanolu” zawalczyłeś, o to, by żużlowi stranieri, którzy przyjeżdżali do Polski na mecz, czyli do pracy, nie musieli przechodzić uciążliwej kwarantanny, to Ty walczyłeś o jak najszybszy powrót, przynajmniej w jakimś procencie, kibiców na żużlowe stadiony. PZM i wtedy był bierny. Nie chcę Cię z nikim różnić, ale może w takiej sytuacji przydałoby się powołać stricte Polski Związek Speedwaya?
Dziękuję za przypomnienie tych moich inicjatyw i działań. Tak było. Idea powstania osobnego „Polskiego Związku Żużlowego”, czy czegoś w tym rodzaju, wybrzmiewa od bardzo wielu lat, lecz pozostaje w powijakach. Może dlatego, że jest skutecznie blokowana? Może dlatego, że powstanie takiego związku naruszałoby szereg interesów? To sprawa środowiska żużlowego, czy chce mieć taki związek, czy nie. I to ostatecznie środowisko rozstrzygnie.
Kojarzymy Cię jako byłego prezesa WTS Sparty Wrocław i nadal jako miłośnika oraz współpracownika tego klubu, ale jako ciekawostkę zdradź nam jak kiedyś, jeszcze za prezesury „Jozina” Dworakowskiego, pomogłeś… leszczyńskiej Unii załatać finanse i co z tym wspólnego miał dzisiejszy premier RP?
Stara historia, ale chyba „jara”, skoro do tego wracasz. Mało kto o tym wie. Gdy wybrano mnie na posła do Parlamentu Europejskiego z Wielkopolski – zresztą z najlepszym wynikiem indywidualnym ze wszystkich kandydatów! – zwrócił się do mnie ówczesny prezes leszczyńskich „Byków” Józio Dworakowski, którego bardzo lubię i cenię, aby pomóc Unii, która miała spory problem z dopięciem budżetu. Naturalnym adresem był potężny polski bank, jeden z trzech największych w kraju, a mający swoją centralę w Poznaniu – był to BZ WBK, późniejszy Santander, kierowany przez Mateusza Morawieckiego. Jego rodzinę znałem od lat 1980-tych, a samego Mateusza ściągnąłem z Wrocławia na wicedyrektora Departamentu Negocjacji Akcesyjnych, gdy byłem Ministrem – Przewodniczącym Komitetu Integracji Europejskiej w rządzie Jerzego Buzka. Skądinąd potem bardzo mocno wspierałem kandydaturę Mateusza do rady nadzorczej Banku Zachodniego. Cieszę się, że wiele lat później, w 2014 roku, po rozmowie ze mną uznał on za zasadne, aby jego bank sponsorował najpierw na jeden, a potem na kolejny sezon, drużynę leszczyńskich „Byków”. To paradoks, że wtedy Unii pomogłem ja, przez osiem lat prezes i wiceprezes Atlasa Sparty Wrocław, człowiek zaatakowany w swoim czasie przez chuligana na stadionie w Lesznie. Robiąc to, miałem poczucie, że bank z Poznania i tak nie wesprze z klubu z Wrocławia (mimo że prezes tego banku jest ze stolicy Dolnego Śląska ), ale ten bank może przecież wspomóc – przez wsparcie Unii – polski żużel.
Mało kto wie, że pomagasz też w różnych sprawach poszczególnym zawodnikom. Opowiedz o kilku takich przypadkach (hm, jestem jednym z nich), a zwłaszcza o Twojej bliskiej relacji z Emilem Sajfutdinowem, z którym do siebie ponoć często dzwonicie…
Nie będę publicznie mówić o moich relacjach z zawodnikami i trenerami, bo takie rzeczy nie są „na sprzedaż”. Żużel łączy, stąd – może ku zaskoczeniu wielu – mam rzeczywiście dobre, czy bardzo dobre relacje z przynajmniej trzema rosyjskimi żużlowcami. A moje sympatie do poszczególnych jeźdźców mają czysto ludzki wymiar i wybiegają poza środowisko. O szczegółach moich relacji nie tyle sportowych, co międzyludzkich mówić publicznie jednak nie będę.
Gratulacje za zajęcie trzeciego miejsca w rankingu naszego portalu Po-bandzie.com.pl na najbardziej wpływowych ludzi w polskim żużlu. Kiedyś wygrałeś taki plebiscyt-ranking „Przeglądu Sportowego”. Powiedziałeś mi, że „wpływowy” to taki który zmienia rzeczywistość. A na ile Tobie udaje się zmieniać tę żużlową rzeczywistość?
To zaszczyt być na podium plebiscytu prestiżowego portalu – i to być w znakomitym towarzystwie ludzi tak zasłużonych dla polskiego żużla. Pamiętam moje, chyba dość niespodziewane, zwycięstwo w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”, które było o tyle cenne, bo decydowały wtedy głosy Czytelników. Ale żeby wygrywać, czy być na czołowych miejscach w takich rankingach, trzeba na co dzień ciężko pracować. Wydaje mi się, że zmieniam rzeczywistość nie tylko skutecznie, ale przede wszystkim już bardzo długo. Przecież zostałem wiceprezesem wrocławskiej Sparty równo ćwierć wieku temu! Teraz we władzach klubu, a konkretnie w radzie nadzorczej, jest mój najstarszy syn Przemysław, który trzeci raz z rzędu został wybrany na posła Ziemi Wrocławskiej. Moje wsparcie dla speedwaya ma charakter ogólnopolski. Będąc Patronem Honorowym wielu turniejów i międzynarodowych, i krajowych zarówno seniorów, jak i juniorów, przede wszystkim zabiegam o sponsorów – wiadoma rzecz. Chodzi o żużel „normalny”, ale też: long track i ice-speedway. Cieszę się, że sponsorzy, których udaje mi się pozyskiwać albo kontynuują wsparcie dla żużla, albo je rozpoczynają w szczególnie trudnym czasie pandemii i niepewności, co dalej z gospodarką. Bardzo im za to dziś publicznie dziękuje !
Znów wybuchły spory wokół najważniejszego plebiscytu „Przeglądu Sportowego”. Że trzecie miejsce żużlowca Zmarzlika jest za wysokie, bo przecież przegrał IMŚ z A. Łagutą, no i z M. Janowskim zawalili finałowy wyścig w SoN. Też tak uważasz?
Kibice głosują – kibice rozstrzygają. Mówiąc znanym powiedzeniem z czasów starożytnego Rzymu: „ Vox populi- vox Dei”. Nie ma obiektywnych kryteriów, bo jak porównywać sportowców z różnych dyscyplin? Co ma powiedzieć mistrz świata w skokach narciarskich Piotr Żyła, który ma słaby początek tego sezonu, w związku z czym wielu kibiców nie pamięta już, że grano dzięki niemu „Mazurka Dąbrowskiego” przed niespełna rokiem, tylko patrzą na niego przez pryzmat jego obecnej walki, aby być w pierwszej „20” Pucharu Świata. Stąd jego dopiero 19. miejsce. Uważam, że trzecia lokata Bartka Zmarzlika – który przecież najbardziej regularnie ze wszystkich polskich sportowców (!) jest w pierwszej szóstce plebiscytu PS: 2021 -3; 2020 – 5; 2019 – 1; 2018 – 6, a więc jest częściej niż sam Robert Lewandowski, którego nie było w roku 2018 –  świadczy o pozycji żużla wśród polskich kibiców. To zresztą niebywały sukces w roku olimpijskim, przy bardzo udanych igrzyskach dla Biało-Czerwonych znaleźć się na podium tego plebiscytu, ale jest to nie tylko indywidualny sukces Bartka, lecz też wielki tryumf całej dyscypliny i znak jej piekielnie silnej pozycji w naszym sporcie. Nie wymawiaj Bartkowi „tylko” srebrnego medalu w GP-IMŚ, bo jest to jego piąte podium w ciągu ostatnich sześciu lat, w tym drugie srebro obok dwóch tytułów mistrza. Można więc powiedzieć, że Zmarzlik wjechał na podium plebiscytu „PS” nie tylko za sezon ‘2021, ale też jako w nagrodę za ostatnie sześć lat. Mam też zupełnie inną od Ciebie ocenę biegu finałowego SoN i uważam, że Polacy zamiast kłócić się między sobą o rzekomą winę Bartka, czy Maćka, powinni wspólnie i solidarnie zaprotestować przeciwko idiotycznemu regulaminowi SoN i DMŚJ (których zresztą byłem Patronem Honorowym), a które „zerują” wyniki zawodników i drużyny przed biegiem finałowym. To jest skandal. I na to zwróć uwagę, a nie szukaj dziury w całym.
Czy zagłosujesz w plebiscycie portalu Po-bandzie? No to tak na szybkiego: po 5-iu najpopularniejszych krajowych zawodników Ekstraligi oraz zagranicznych, tak samo po 5 w 1. i w 2. lidze z rozbiciem na naszych i stranieri, 5-iu trenerów Ekstraligi, 5 prezesów roku 2021 ze wszystkich lig, 3 objawienia minionego sezonu, też ze wszystkich dywizji, 3 rozczarowania roku, 3 imprezy sezonu, 2-óch pechowców roku.
Jasne, że tak.
Polacy – Ekstraliga:
1. Bartosz Zmarzlik,
2. Maciej Janowski,
3. Patryk Dudek,
4. Paweł Przedpełski,
5. Janusz Kołodziej.
Stranieri- Ekstraliga:
1. Artiom Łaguta
2. Emil Sajfutdinow
3. Tai Woffinden
4. Mikkel Michelsen
5. Leon Madsen
Na dwóch pierwszych miejscach dałem IMŚ i trzeciego zawodnika z cyklu GP, to sprawa oczywista. Woffinden był filarem drużynowego mistrza Polski, czyli Betardu Sparty Wrocław i walnie przyczynił się do sensacyjnego zwycięstwa Wielkiej Brytanii w SoN, choć w samym finale  nie jechał. Michelsen wydatnie pomógł Motorowi Lublin w wywalczeniu srebra w DMP i po roku przerwy ponownie został IME, i to w imprezie pod moim Honorowym Patronatem, czyli w SEC. Madsen to wicemistrz Starego Kontynentu i raczył nas wieloma świetnymi wyścigami w GP oraz w Ekstralidze.
Polacy – 1. liga:
1. Tobiasz Musielak
2. Grzegorz Walasek (jak dobre stare wino!)
3. Oskar Fajfer
4. Tomasz Gapiński
5-7. Grzegorz Zengota, Jakub Jamróg i Rune Holta.
Stranieri – 1. liga:
1. David Bellego
2. Wadim Tarasienko
3. Siergiej Łogaczow
4. Brady Kurtz
5. Andrzej Lebiediew
Polacy – 2. liga:
1. Damian Dróżdż
2. Oskar Polis
3. Bartłomiej Kowalski
4. Damian Baliński
5. Szymon Szlauderbach
Stranieri – 2. liga:
1. Dimitri Berge
2. Mads Hansen
3. Francis Gusts
4. Sam Masters
5. Thomas H. Jonasson
Trenerzy:
1. Dariusz Śledź
2. Rafał Dobrucki
3. Stanisław Chomski
4. Mariusz Staszewski
5. Janusz Ślączka
Prezesi:
1. Andrzej Rusko
2. Waldemar Górski
3. Witold Skrzydlewski
4. Jerzy Kanclerz
5. Jakub Kępa
Objawienie:
1. Dan Bewley
2. Damian Ratajczak
3. Wiktor Przyjemski
Pechowiec:
1. Grzegorz Zengota
2. Mateusz Jabłoński
Trzy rozczarowania roku:
1. Kiepskie pożegnanie z Grand Prix angielskiej firmy Benfields Sport International (BSI), która potwierdziła, że dobrze, iż już nie jest promotorem żużla w skali globu, bo na koniec nie miała do tego ani serca, ani pomysłów.
2. Przeniesienie zasady punktacji, która jest w Grand Prix do IMŚJ (zresztą też pod moim Honorowym Patronatem już szósty rok z rzędu): co innego tak bardzo premiować zawodników za udział w półfinale i finale (a więc za zdobyte miejsca w turnieju) kosztem wcześniejszych pięciu biegów, gdy jest na przykład aż dziesięć turniejów GP, a zupełnie inaczej, gdy turnieje są tylko trzy, jak w przypadku IMŚJ.
3. Jak już wspomniałem: kretyński sposób rozgrywania SoN i DMŚJ, gdzie premiuje się tylko wyścig finałowy, kosztem wcześniejszego wysiłku zawodników i zespołów.
Dołożyłbym do tego jeszcze:
1. Spadek Falubazu
2. Spadek Unii Tarnów do 2. ligi
3. Markus Birkemose
Trzy imprezy sezonu ‘2021:
1. Nie tyle jedna impreza, co cykl trzech zawodów składających się na IMŚJ rozegranych w trzech krajach na kompletnie trzech różnych torach, jednak na najlepszym poziomie organizacyjnym, co jest zasługą One Sport. Cieszę się, że mogłem być Patronem Honorowym IMŚJ, także i tym razem.
2. Ex aequo nietypowe imprezy, bo spoza tradycyjnego żużla, czyli: ME w ice speedwayu oraz IMŚ na długim torze.
3. Też ex aequo imprezy międzynarodowe rangi mistrzostw świata i Europy, czyli SEC – ME oraz „drużynówka” juniorów ,czyli DMŚJ (ta akurat po raz pierwszy pod moim Patronatem Honorowym).
No i się zaczęło. Żużel znowu jest popularny w ogólnopolskich mediach. Szkoda, że tylko przy okazji takich tragedii. Tabloidy, także te sportowe, już swoje wiedzą. Podały, że były żużlowiec mistrzowskiej Sparty Krzysztof J. usłyszał zarzut zabójstwa. Był alkohol, była bójka… Ty znasz Krzyśka. Jakie są Twoje myśli w takiej dramatycznej chwili?
Tak, jeździł przecież w Sparcie Wrocław grubo ponad ćwierć wieku temu, był nawet trzykrotnym złotym medalistą mistrzostw Polski w drużynie. Cóż, dramat. Szkoda, że z takiej okazji niektóre media raz na „ruski rok” znajdują miejsce na żużel, a raczej „żużel”.
Wyczytałem, że władze w Lublinie chciałyby, żeby tam powstał nie tyle nowy stadion żużlowy, co… wielofunkcyjna hala, przystosowana także i dla speedwaya. Ciekawa idea, bo u „Koziołków” sezon czarnego sportu wcale nie musiałby się kończyć zimą. W hali w norweskim Hamar już rozgrywano kiedyś nawet GP! Podoba Ci się taki pomysł? Motor przerzuci się ze swojego długachnego lotniska na krótki „angielski” torek? Poza tym, w Hamar hałas i zapylenie plus spaliny były nie do zniesienia. Nie wrócono więc do tego.
Ty mówisz o Hamar, ale to, wybacz, kiepski przykład. Mam sto razy lepszy i doprawdy bardzo funkcjonalny: otóż dwa razy byłem na GP w Cardiff, gdzie poza żużlem od wielkiego dzwonu rozgrywano np. finał piłkarskiego Pucharu Anglii. Stadion pod dachem, który wszak można otworzyć, jeśli pogoda będzie dobra. Jeżeli więc Lubelszczyzna weźmie za przykład Walię, to kto wie, może to być ciekawy eksperyment, tyle że w Cardiff żużel był raz do roku, a samych spotkań ligowych w Lublinie, o ile Motor znajdzie się w pierwszej „4”, powinno być „10”…
Mistrz Europy ‘2022 w ice speedwayu zostanie wyłoniony w dwóch turniejach w Sanoku i w Tomaszowie Mazowieckim. Obie imprezy odbędą się pod Twoim Patronatem Honorowym. Jakieś dodatkowe nowości i ciekawostki związane z tymi i z innymi Twoimi patronatami w nadchodzącym sezonie?
Potwierdzam: w ice speedwayu Sanok 19 lutego, a Tomaszów Mazowiecki równo miesiąc później, bo 19 marca. Co do innych imprez, to warto wskazać na:
1) Kryterium Asów -26 marca, Bydgoszcz ,
2) IMME -2 kwietnia,Toruń,
3) MPPK -3 kwietnia, Poznań,
4) Złoty Kask- 18 kwietnia, Opole,
5) IMŚ long track -18 czerwca, Rzeszów ,
6) Speedway European Championship nr 1 – 2 lipca, w Polsce,
7) SEC nr 2 – 6 sierpnia w Niemczech,
8) SEC nr 3 – 3 września w Polsce,
9) SEC nr 4 – 23 września w Czechach ,
10) DME U-23 -2 października, Kraków,
11) Mecz Północ – Południe -9 października, Kraków. Dodajmy do tego trzy turnieje finałowe IMP oraz mecz lub mecze żużlowej reprezentacji Polski. W sumie więc, jak łatwo policzyć, razem z dwoma turniejami IME na żużlu na lodzie, pod moim Patronatem Honorowym będzie w tym roku co najmniej 18 imprez, głównie rangi mistrzowskiej! To naprawdę olbrzymi wysiłek, za który z góry dziękuje wszystkim moim współpracownikom.
*tekst ukazał się na portalu pobandzie.pl (22.01.2022)