Hołd dla Marka Cieślaka, hordy w Tiranie czyli dziś same „H”

To była przedostatnia impreza żużlowa pod moim Patronatem Honorowym w sezonie 2021. Chodzi o mecz Polska- Reszta Świata w Rybniku. Było on jednocześnie pożegnaniem Marka Cieślaka w roli trenera kadry narodowej Biało-Czerwonych. Należało się ono byłemu trenerowi Sparty Wrocław, jak mało komu. Był „Narodowym”, jak go określano aż przez 14 lat. Przez ten czas zdobyliśmy siedem tytułów Drużynowego Mistrza Świata i w sumie aż 13 medali w DMŚ (to oznacza, iż tylko raz nie stawaliśmy na podium), które w międzyczasie, podczas „ery Cieślaka” zmieniły nazwę z Pucharu Świata na Speedway of Nations. Marek Cieślak nie był jednak do końca spełniony, bo nie udało mu się zdobyć złota w tej ostatniej formule: SoN – mimo, że dwa razy była ona rozgrywana w Polsce (Wrocław 2018, Lublin 2020).

Trener Cieślak podczas uroczystości był stremowany, tym razem nie wypalił z żadnym bon-motem, z których przecież słynie. Był wzruszony – i trudno się dziwić. Swoją drogą, podziwiam chłopa, z „siedemdziesiątka” na karku, który dzień w dzień pokonuje 50-70 km na rowerze…

Cieślak poprowadził Drużynę Reszty Świata, natomiast Biało-Czerwonych Rafał Dobrucki, który w tym roku przejął po nim schedę pracy z seniorami, choć od lat pilotuje z fantastycznymi efektami polskich juniorów, prowadząc ich do kolejnych tytułów mistrzów świata i Europy juniorów w drużynie i indywidualnie. Teraz zresztą Rafał, syn też świetnego żużlowca, już śp. Zdzisława (zmarł parę miesięcy temu) jednocześnie prowadzi juniorów i seniorów. A swoją drogą, zdobycie czterech tytułów Mistrza Świata Juniorów przez młodych Polaków w ciągu ostatnich sześciu lat (kiedy nie zdobywali złota, meldowali się ze srebrem) jest fenomenem na skalę historii speedwaya na świecie.

Sam wynik tego towarzyskiego meczu Polski nie miał tu znaczenia. Z kronikarskiego obowiązku stwierdzę, że Polacy wygrali różnicą dwudziestu paru punktów, ale też nie wystąpił zapowiadany wcześniej nowo kreowany mistrz świata Artiom Łaguta. U nas wystąpili wszyscy najmocniejsi, ze Zmarzlikiem, Janowskim, medalistą ME – Dudkiem. Widzów było sporo, a prezes RKM-u (komu ten ROW przeszkadzał?) Krzysztof Mrozek był gościnny, jak zwykle…

Nasi piłkarze, jak to Polacy, grali z Albanią z nożem na gardle i potrafili wygrać otwierając sobie furtkę – może jeszcze nie bramę – nie tyle do Mundialu w Katarze 2022, ale póki co do barażu do niego. To, jak zachowywała się albańska publiczność, przepraszam: tłuszcza – słowo „motłoch” też by pasowało – jest jednak absolutnym skandalem. Ten bałkański kraj z większością muzułmańską (wyznawcy Mahometa stanowią tam 60% mieszkańców), mając takich bandytów stadionowych, prędko do UE nie wejdzie. Choć bardzo chce... Butelki z wodą, które leciały na Polaków w trakcie meczu, gdy na przykład wykonywaliśmy rzut różny, po strzeleniu bramki przez Świderskiego czy nawet już po wygranej, w trakcie udzielania przez naszych piłkarzy wywiadów, pokazują zdziczenie, które musi być ukarane najsurowiej jak można, bo łagodne, kosmetyczne kary UEFA tylko rozzuchwalają chuliganów nie mających żadnych zahamowań.
W tym samym czasie Anglicy niespodziewanie zremisowali na Wembley z Węgrami. Tam doszło do bijatyki na trybunach między kibicami gości a służbami porządkowymi i policją. Poszło o rzekomą czy prawdziwą rasistowską wypowiedź fana z Węgier pod adresem stewarda. To mi przypomniało podobne oskarżenia angielskich piłkarzy wobec Kamila Glika, które zakończyły się jego uniewinnieniem, bo Angole, jak się okazało w wyniku śledztwa UEFA – łgali jak najęci. Przyczynili się zresztą w ten sposób do kolejnego wstydu dla brytyjskiego futbolu.

Bardziej od samej bijatyki na Wembley zainteresowało mnie to, jak była opisywana w angielskich mediach. Szaty rozdarł „The Guardian” pisząc o … „wojnie kulturowej” i roniąc krokodyle łzy nad chamstwem Madziarów. To już było przegięcie: kto jak kto, ale angielska prasa powinna siedzieć jak mysz pod miotłą, pisząc o kibicach innych krajów: ich właśni fani pokazali podczas Euro 2020, ale rozgrywanych w tym roku, jak traktują gości. O zdziczeniu angielskich kibiców słyszymy od dziesięcioleci. O wykluczeniu angielskich klubów z europejskich pucharów na skutek zachowań angielskich hord kibicowskich wiedzą wszyscy, którzy chcą wiedzieć. O walkach na kontynencie przed i po meczach – też. O szowinistycznych gwizdach wobec innych drużyn podczas ME parę miesięcy temu też wie każdy, kto choć trochę interesuje się futbolem. Trawestując zatem słynne powiedzenie nieszczęsnego prezydenta Francji Jacquesa Chiraca, którego użył wobec Polski: niech brytyjska prasa skorzysta z okazji, aby siedzieć cicho. Bo jak się odzywa o kibicach innych krajów, to wszyscy sobie przypominają watahy Anglików, którzy bili się miedzy sobą (!) podczas finału ME 2020 i szturmowali bramy Wembley, żeby dostać się za darmo na tenże finał. Nie mówiąc już o tym, jak traktowali gości…

W końcową fazę wydaje się wchodzić proces wyłaniania trenerów siatkarskiej kadry pań i panów. Szkoda tylko, że nie potrafiono dotrzymać w tej materii należytej dyskrecji...

*tekst ukazał się w tygodniku "Słowo Sportowe" (18.10.2021)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

19-10-2021 [17:45] - u2 | Link:

Poszło o rzekomą czy prawdziwą rasistowską wypowiedź fana z Węgier pod adresem stewarda.

Nic dziwnego, że Jeremy Clarkson niedawno niezwykle pochlebnie wypowiedział się o Polsce na łamach The Times i zachwalał ją pod niebiosa. Rzeczywiście w Polsce nie ma takich problemów multi-kulti jak na zachodzie Europy :-)