Zachowała się jak trzeba stając się narodowym bohaterem

Książka pt. „Inka. Zachowałam się jak trzeba” Piotra Szubarczyka to powieść nie tylko o bohaterstwie niespełna 18-letniej dziewczyny.
Pierwszy raz o bohaterskiej młodej i pięknej dziewczynie o pseudonimie Inka, która została zamordowana przez UB w Gdańsku tylko dlatego, że kochała Polskę – opowiadał mi mój dziadek, kawalerzysta oficer II RP bohater walk pod Krojantami i Bzurą, gdy byłem jeszcze bardzo młodym człowiekiem.

Książkę autorstwa Piotra Szubarczyka pt. „Inka. Zachowałam się jak trzeba” (w twardej lakierowanej oprawie z dołączoną płytą CD wydanej w 2013 r. koszt pozycji 39.90 zł) zakupiłem kilka miesięcy temu. 60-stronicowy zbiór fotografii i dokumentów z krótkimi opisami 4 szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK i sanitariuszki o pseudonimie Inka ukazuje życie i śmierć głównej bohaterki.

Opowieść o Danucie Siedzikównie ps. Inka, młodej sanitariuszce, która ratowała życie zarówno żołnierzom wyklętym jak i żołnierzom KBW to książka, która niewątpliwie wstrząsa nie tylko ludzkim sumieniem, ta książka wręcz krzyczy o bohaterstwie prostej dziewczyny, która nie dożyła 18 lat. Ginie ona zamordowana od kul komunistycznych oprawców z okrzykiem: „Niech żyje Polska!”

Torturowana, upodlona i szykowana przez swoich oprawców mieniących się Polakami nie zdradziła swoich towarzyszy walki o wolną Polskę. Osądzona zbyt szybko i zbyt pospiesznie nie dożyła 18 lat. Ta opowieść nie tylko porusza serce czytelnika, ale pokazuje prawdziwe bohaterstwo walki o wolną ojczyznę.

Czytamy w tej książce jak młoda Danuta Siedzikówna składa w 1943 r. przysięgę wojskową, później odbywa szkolenie sanitarne. W 1944 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej pracuje w nadleśnictwie Hajnówka, aresztowana w 1945 r. przez NKWD i UB za współpracę z podziemiem antykomunistycznym zostaje uwolniona z konwoju przez patrol wileńskiej AK ze zgrupowania mjr. Łupaszki. Do lipca 1945 r. służyła w tym szwadronie jako łączniczka i sanitariuszka. Aresztowana w Gdańsku w czerwcu 1946 r. przez UB, osadzona w katowni w Gdańsku.

Kim była bohaterka tej powieści? To była, jak o niej opowiadali sami jej oprawcy, cicha, drobna, spokojna dziewczyna jakich wiele, mająca zapewne pragnienia i marzenia. Zostaje skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Garnizonowy w Gdańsku w dniu 3 sierpnia 1946 r. za sfabrykowane przez UB dowody, iż jakoby nakłaniała do zabicia przez żołnierzy szwadronu „żelazny” funkcjonariuszy UB pod Sztumem.

Danka Siedzikówna Inka o prawie dziecięcym wyglądzie, piękna dziewczyna, w słoneczny poranek 28 sierpnia 1946 r. (za sześć dni miała skończyć 18 lat) ma zostać rozstrzelana. Ileż wtedy miała pragnień, marzeń i życia przed sobą. Uczepiła się tych swoich przyszłych 18 lat pragnąc bardzo żyć dalej, by spełnić choćby marzenia zobaczenia Warszawy.

O czym ta bohaterska dziewczyna myślała przed śmiercią tego w książce nie doczytamy, o czym marzyła, czego pragnęła i co by ją czekało, a czego nie będzie – pewno tak myślała wówczas stojąc przed swoimi oprawcami.

Może młoda Inka, jak każde dziecko tęskniła za matką zamordowaną przez Niemców i pochowaną gdzieś pod lasem pod Białymstokiem, a może tęskniła za ojcem leżącym w żołnierskiej mogile daleko od ojczyzny w Teheranie. Może pomyślała też, że już nigdy nie zobaczy Warszawy i nie pojedzie tam z ojcem i matką.
Jest godzina 6.15, sala egzekucyjna wypełniona ludźmi, a może nie ludźmi a bandytami komunistycznymi w osobach prokuratora Suchockiego, lekarza i funkcjonariuszy UB żądnych krwi. Prokurator kończy czytać uzasadnienie wyroku śmierci, pada komenda „Do zdrajców narodu polskiego ognia!” Inka krzyczy: „Niech żyje Polska” strzały z dziesięciu sowieckich pepesz nie trafiają w Inkę, ci chłopcy z KBW nie mogli przecież tego zrobić, byli zbyt młodzi, może czuli, że Inka jest niewinna, a ten wyrok to zbrodnia. Była zbyt piękna i zbyt czysta, jak na te brudne czasy.

Inka ogłuszona strzałami, ale żywa pełna nadziei na uratowanie cudem życia zostaje dobita przez ubeckiego funkcjonariusza – podporucznika Franciszka Sawickiego z pistoletu strzałem w głowę. Ten kat zastrzelił Inkę z własnej inicjatywy, był to człowiek z tzw. awansu społecznego, oficerem został dzięki NKWD i KBW. W momencie oddania strzału krzyczał: „Nie chciała gadzina zdechnąć trzeba ją dobić”.

W pożegnalnym grypsie, przemyconym poza katownię, ta młoda dziewczyna, bohaterka swoich i naszych czasów pisze tak: „że jest jej przykro iż musi umierać, ale pragnie powiedzieć swojej babci, że zachowała się jak trzeba”.
Podsumowania z recenzji tej książki nie będzie, ale będzie minuta ciszy.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika J z L

28-08-2021 [16:47] - J z L | Link:

Obrazek użytkownika Tezeusz

28-08-2021 [17:48] - Tezeusz | Link:

Dokładnie !

Obrazek użytkownika J z L

28-08-2021 [16:56] - J z L | Link:

Niezłomni pozostawili po sobie testament. Nikt już potem tak jak ONI nie określił i nie zdefiniował wroga wewnętrznego Polski! Dlatego system zdecydował o ich zamordowaniu.
Ten system - trzeciej R.P, ci ludzie nie zniknęli w 89!
MY jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może i musi to...zakończyć.

Obrazek użytkownika Ryan

28-08-2021 [21:48] - Ryan | Link:

Odessa: odnaleziono groby nawet 8 tys. ofiar NKWD
W Odessie na południu Ukrainy znaleziono jedne z największych masowych pochówków na Ukrainie – poinformował Instytut Pamięci Narodowej tego kraju. Do dołów śmierci trafiały ofiary rozstrzelane przez NKWD.
– Skala pochówków ofiar NKWD w Odessie poraża – napisał południowy oddział Instytutu Pamięci Narodowej Ukrainy.
Na obecną chwilę jedynie po przeprowadzeniu prac w jednym z sektorów byłego obiektu specjalnego NKWD „Tatarka” znaleziono co najmniej 29 grobów (według stanu z 23 sierpnia). To doły, do których trafiali rozstrzelani odesyjczycy, ofiary komunistycznego terroru – czytamy w komunikacie IPN

W Odessie ciała leżą w 3-5 warstwach. (…) Doły są wielkości 2 na 2,5 m, niektóre są dłuższe. Szczątki zaczynają się gdzieś na głębokości 1,6 m. Zabitych na początku trochę przysypywali ziemią, później zasypywali odpadami budowlanymi

https://belsat.eu/pl/news/28-08-2021-odessa-odnaleziono-groby-nawet-8-tys-ofiar-nkwd/

Obrazek użytkownika J z L

28-08-2021 [22:03] - J z L | Link:

28.08
Tego dnia w Powstaniu Warszawskim zginął 10-letni sanitariusz Marek Słomczyński ps. "Bimbo" z batalionu "Chrobry I"
Ciężko ranny zmarł z ran (według relacji - na rękach swojej mamy, dr. "Magdaleny")

https://pbs.twimg.com/media/E95AURoXIAAqvsE?format=jpg&name=large

Obrazek użytkownika J z L

28-08-2021 [22:33] - J z L | Link:

Prokurator oskarżający "Inkę" został w 2014 pochowany z honorami wojskowymi, a jego syn był wiceprezydentem Koszalina, a w latach 2013-2015 podsekretarzem stanu w ministerstwie Edukacji Narodowej w rzadzie PO