Potrzeba narodowej terapii ofiar Syndromu Sztokholmskiego

Syndrom Sztokholmski, to stan psychiczny mówiący o przywiązaniu do oprawcy w reakcji na silny stres. Wyraża się on paradoksalnie sympatią i solidarnością ofiary wobec prześladowcy. Nie rozpoznany zaskakuje obserwatorów. Jak to? On ją leje a ona go jeszcze bardziej kocha i nie chce od niego odejść. On fatalnie zarządza, obraża ludzi, prześladuje dla zysku, jest politycznym chuliganem a oni go wybierają na kolejną kadencję.     
Bo „SSz” panoszy się coraz powszechniejszej. Dochodzi do narracyjnych paradoksów. Oprawcy nadają ton patriotycznym uroczystościom a prześladowani występują w ich obronie. Złodziejom przyznaje się pomoc rządową. Egzekutorzy proszą o zrozumienie niecelnych strzałów, a pechowo ranni przepraszają, że nie zostali zabici. Kiedy licencjonowany esbek zaczyna uczyć patriotyzmu – wpadam w panikę.

Obserwujemy namolne próby przewartościowywania wartości. Ateusz zachęca do pogłębiana wiary, mięsożerca do wegetarianizmu, maniak podsłuchów do przestrzegania prywatności, pani na godziny do wierności małżeńskiej.

Czy także Polska jest ofiarą syndromu? To tłumaczyłoby dlaczego o napaści i grabieży przez Niemców i Rosjan w 1939 uparcie mówimy II Wojna Światowa. Nazwa i duża litera powoduje, nobilitację oprawców. Czy Wikingowie prowadzili wojny, czy Hunowie, prowadzili wojny? Czy Aleksander Macedoński prowadził wojny? To były najazdy hord, agresywna grabież, podboje, wyniszczanie i podporządkowywanie narodów do niewolniczej służby. Tak powstawały potęgi terytorialne. To samo chcieli uczynić z nami z Niemcy i Rosjanie. Mordowali bez opamiętania i garbili. To nie była żadna wojna pisana dużą literą – oni nas chcieli zabić. Teraz jako ofiary z syndromem, szukamy wytłumaczenia tego zachowania Niemców i Rosjan by, paradoksalne - współczuć oprawcom.

Polski Rząd w trudzie stara się prowadzić, jakąś niby zrównoważoną politykę historyczną, ale po latach zaniedbań w nauce historii w programach szkolnych, jest to proces niezwykle mozolny. Te wysiłki do społeczeństwa porażonego syndromem trafiają jednak z oporem.

Naukowo opisane zjawisko wymaga do zaistnienia czterech warunków. Pierwszy to poczucie zagrożenia, gdy ofiara uważa, że kat jest zdolny do najgorszych zachowań. Drugi gdy oprawca przejawia odruchy życzliwości. Trzeci gdy ofiara nie może uciec. Czwarty gdy jest pozbawiana jakiegokolwiek wsparcia.

Przeanalizujmy warunki konieczne do zaistnienia syndromu na przykładzie zbrodni i grabieży na Polakach dokonanej przez Niemców i Rosjan w 1939 roku. Pierwszy warunek (poczucie zagrożenia) to bezwzględne zbombardowanie cywilnego miasteczka, Wielunia czyli brutalny mord, zgodnie z planem Ostmarkflug i 1200 ofiar w pierwszym akcie zbrodni. Drugi warunek (odruchy życzliwości) okazuje się jednak, że oprawca nie jest taki bezwzględny, bo przecież wojsko Niemieckie prowadziło regularne działania a nie tylko mordy i grabieże, walcząc np. na Westerplatte, czyli to jednak wojna. Trzeci warunek (nie można uciec) bo Polacy znajdują się w kleszczach oprawców z jednej strony Niemcy z drugiej Rosja. Czwarty warunek to brak oparcia. Polska walczyła samotnie – to oczywiste. Polska była grabiona i była ofiarą zbrodni.

Gdyby spersonifikować polski naród, jako kobietę, ofiarę agresji, to jako zbiorowość możemy mówić o doświadczeniu syndromu. Polska lubi swoich oprawców. Stara się ich zrozumieć i wychować. Czasami wydaje mi się, że bliscy jesteśmy tego by Niemców i Rosjan przeprosić, za to że nie daliśmy się pokonać.

Rząd Polski ma tu sporo do zrobienia, szczególnie jeżeli chodzi o wyleczenie nas z poczucia winy, ale także my sami musimy sobie uświadomić, że pokolenie dwudziestolatków wchodzących teraz w życie, pozbawione jest przekazu żyjących w rodzinach świadków mordu i grabieży w 1939 roku.

81 lat temu Niemcy napadły na Polskę. Przecież tej historii nie opowie się w telewizorze przez 3 minuty w wieczornym wydaniu wiadomości. Zmiana świadomości społeczeństwa, na rzeczywistą, mówiąca, że do tej pory jesteśmy ofiarami napaści i grabieży, że traumy, lęki i uprzedzenia są dziedziczone, że trzeba umieć z tym żyć i wiedzieć dlaczego w określonych sytuacjach mamy określone zachowania i z czego one wynikają.

Dzieje się tak, bo to Niemiec zastrzelił babcię i dziadka na progu ich domu i dlatego dzisiaj ty kiedy stajesz na progu, czujesz się dziwnie, nieswojo, tracisz pewność siebie, nadciąga niepokój. Ileż to raz wzdrygasz się na dźwięk niemieckiej mowy? Cóż z tego piją piwo i głośno gadają. Na starówce, cóż w tym dziwnego? Jednak zmieniasz lokal, szukasz miejsca gdzie nie słychać ich podniesionych głosów. Czy to normalne? Dlaczego niepokoi? Przecież ich nie znasz, nie rozumiesz nawet o czym rozmawiają, słychać tylko pojedyncze wyrazy, a jednak… coś się kolebie po zakamarkach mózgu schnell, raus, Deutschland, Deutschland über alles, sen, mara?

Potrzeba wielkiej narodowej terapii, by się z tym zmierzyć. Mieszkamy w mieście, gdzie stawiali budynki, ulice, tu drzewa sadzone ich dłońmi, ich cmentarze, kawałki porcelany w wykopie pod budynkiem, kości pod brukiem ulicy. I ta dwójka staruszków fotografująca się pod 200 letnim bukiem. Niemcy. On się tu jej oświadczył, wzruszająca historia. Już ich lubię, współczuje im ich losu. Ubolewam nad nimi. A przecież to oprawcy. Niemcy którzy napadli i ograbili. Boję się ich ale jestem z nimi, w Europie. Syndrom?

Kiedy przejdziemy narodową terapię, kiedy zostaniemy wyleczeni z poczucia winy bycia ofiarami? Przecież te postawy się powielają. Teraz już nie Niemcy, nie Rosjanie a nasi rodacy wykorzystują zjawisko syndromu. Porywają wyborców, uwodzą, zniewalają i terroryzują. Ostatecznie zgwałcone, zestresowane społeczeństwo z klasycznymi objawami uzależnienia od oprawcy i tak w małym miasteczku zagłosuje na dręczyciela, bo choć udręczone, zdążyło go polubić.

O współczesnych samorządowych prześladowcach i społeczności porażonej Syndromem Sztokholmskim napiszę za tydzień.

JB 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Pani Anna

06-09-2020 [16:03] - Pani Anna | Link:

Przepraszam bardzo, ale ja nie jestem żadna ofiarą, w żaden syndrom sztokcholmski też nie wierzę, jak w nic co wyszło ze zblazwanej, lewackiej Szwecji. To, że kilkoro przygłupów zakumplowało się ze sprawcami napadu, ktorzy ich przetrzymywali i byli tak mili, że zamawiali im pizzę, a nawet romansowali jeszcze nie świadczy o "zjawisku". Polacy odetchnęliby pełna piersia i dali sobie doskonale radę, gdyby nie byli wciąż utrzymywani w ekonomicznej zależności od dawnego oprawcy. Do depresji to może doprowadzic człowieka fakt, że wnuki ofiar niemieckich badytów, mimo rzekomo wygranej wojny musza niejednokrotnie dla nich pracować i znosić przeróżne upokorzenia żeby utrzymać siebie i rodziny. Sezonowo, lub na stałe, jak u tego hitlerowca z Gdańska. Zamiast go kulturalnie nagrywać i pozywać do sądu, to hitlerowiec powinien się zwyczajnie nadziać na zaciśnięte pięści i pełen bojkot. tej przysłowiowej juz bitej żonie też łatwiej byłoby odzyskać godnośc i uwolnić sie od mężulka lub innego "partnera", gdyby mogła wraz dziećmi bez problemu wynająć mieszkanie i znaleźć prace, która by jej zapewniła utrzymanie. Dopiero gdyby miała taka możliwość, a mimo wszystko dalej mieszkała z oprawca, to można by psychologizować, że być może ona istotnie to lubi.

Obrazek użytkownika Jabe

06-09-2020 [16:06] - Jabe | Link:

Polski Rząd w trudzie stara się prowadzić, jakąś niby zrównoważoną politykę historyczną, ale po latach zaniedbań w nauce historii w programach szkolnych, jest to proces niezwykle mozolny. – Czyżby?

Te wysiłki do społeczeństwa porażonego syndromem trafiają jednak z oporem. – A może niezwykle mozolne prowadzenie polityki historycznej nie jest właściwą drogą?

Gdyby spersonifikować polski naród... – Gdyby spersonifikować, to być może Pańska wyliczanka warunków syndromu sztokholmskiego miałaby jakiś sens. Problemem jest kolektywne potraktowanie problemu.

Polska lubi swoich oprawców. – Pan mieszka w jakiejś innej Polsce.

Rząd Polski ma tu sporo do zrobienia, szczególnie jeżeli chodzi o wyleczenie nas z poczucia winy – Będzie Pan siedział i czekał, aż rząd Pana uleczy? Niech się władza sama wpierw leczy, bo izoluje się od społeczeństwa, niby zalękniona, poszukując zarazem opiekuna, choćby groził, że nas będzie bił (mam na myśli 447).

pokolenie dwudziestolatków wchodzących teraz w życie, pozbawione jest przekazu żyjących w rodzinach świadków mordu i grabieży w 1939 roku. – Czyli nie grozi mu syndrom sztokholmski!

Potrzeba wielkiej narodowej terapii – Jeśli wielka i narodowa, to znaczy, że nic z tego nie będzie. Zauważmy, że wielką terapią są szeroko reklamowane dotacje unijne, których absorbcja stała naszą narodową specjalnością. Kto nas z tego wyleczy?

A przecież to oprawcy. – Nic Pan o tych staruszkach nie wie, prócz tego, że należą do oprawczego kolektywu.

Porywają wyborców, uwodzą, zniewalają i terroryzują. – O!

Obrazek użytkownika sake3

06-09-2020 [17:41] - sake3 | Link:

,,Będzie Pan siedział i czekał aż rzad Pana uleczy''.Niech się władza sama uleczy''.........A dlaczego uważa Pan,że sami indywidualnie nie powinniśmy albo nie umiemy leczyć się i mieć poczucie dumy? Czy zawsze ktoś nas musi prowadzic za rączkę?

Obrazek użytkownika Jabe

06-09-2020 [18:39] - Jabe | Link:

No właśnie.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

06-09-2020 [18:32] - rolnik z mazur | Link:

To nie żaden SSz to nieudolność, złodziejstwo i po prostu zwykła zdrada nierzadow po 89 tym doprowadziła Polaków do tego stanu upodlenia. Nie znam dokładnych danych ale Ca 300 000 polskich często emerytek opiekuje się już niedołężnymi dziećmi oprawców. To jest dopiero SSz. Nie wspomnę o budowlanych, zbieraczach szparagów i innych roślin. To jest dopiero super świadectwo tych wszystkich niby rządów. Szlag człowieka trafia a nie SSz.pzdr

 

Obrazek użytkownika angela

06-09-2020 [20:22] - angela | Link:

Po 89 ???,  a co przed 89.
Co zrobiono z planem Marshalla,  zeby Polska podobnie jak inne kraje, podniosła się po ruinie wojennej.
Jestesmy tak  wyniszczeni przez nie rząd komunistów,  a potem kondominium liberałów z komunistami,  że śmiesznym jest, żebyśmy stawiali potężnym Niemcom jakiekolwiek warunki, a kacap , to już się w ogóle z nikim nie liczy. 
Teraz mamy rząd, który ewidentnie wzmacnia polskie rodziny, a w rezultacie Polskę,  jak szybki  jest rozwój Polski,  i świetne prognozy, i teraz  proszę popatrzeć,  zamiast wspierać rząd dla dobra Polski, to na ten rząd  rzuca sie kalumnie, i bez przerwy szczuje  w parlamencie europejskim ^do Niemców ^, czy na NB przytaczając ewidentne bzdety. Wszystko nie tak.
Czy to nie jest syndrom Stockholmski? Czy wymieszana glupota ze zdradliwoscią tych już i dzieci przywiezionych na czolgach.

Obrazek użytkownika hr.Levak-Levatzky

07-09-2020 [03:32] - hr.Levak-Levatzky | Link:

Kompletne pomieszanie z poplątaniem głoszenie bredni,że syndromem sztokcholmskim jest nazywanie przez Polaków, podobnie jak przez cały świat największej w dziejach ludzkości hekatomby II.Wojną Światową. A puknijże się,autorze, w główkę:ofiary tej straszliwej wojny miałyby polubić swoich prześladowców? No, chyba że autor uważa,iż pwinniśmy do dzisiaj jeszcze mordować czy napadać na Niemcy, podobnie jak np. na Szwedów, którzy kompletnie zrujnowali nasz kraj rozpoczynąjąc jego powolny upadek zakończony rozbiorami,za które powinniśmy do dzisiaj uznawać za wrogów Austrię, Niemcy, no i oczywiście Rosję. Moja rodzina bardzo wiele wycierpiała od Niemców i nieco mniej od Rosjan,ale jeszcze mam na tyle zdrowego rozsądku,żeby nie domagać się zmiany nazwy II.W.Ś. na np.Wielki Bandytyzm Grabieżcy,Wyniszczenie Polski wraz z Europą, czy Wielkie Morderstwo Narodu Polskiego.No i oczywiście nie pokochałem za to wszystko Niemców .Trochę żałuję, że plan Churchilla zaorania terytorium państwa niemieckiego i zrobienia tam po wojnie wielkiego kartofliska Europy nie został zrealizowany jako nierealny, co muszę z przykrością przyznać...

Obrazek użytkownika hr.Levak-Levatzky

07-09-2020 [03:37] - hr.Levak-Levatzky | Link:

Kompletne pomieszanie z poplątaniem głoszenie bredni,że syndromem sztokcholmskim jest nazywanie przez Polaków, podobnie jak przez cały świat największej w dziejach ludzkości hekatomby II.Wojną Światową. A puknijże się,autorze, w główkę:ofiary tej straszliwej wojny miałyby polubić swoich prześladowców? No, chyba że autor uważa,iż pwinniśmy do dzisiaj jeszcze mordować czy napadać na Niemcy, podobnie jak np. na Szwedów, którzy kompletnie zrujnowali nasz kraj rozpoczynąjąc jego powolny upadek zakończony rozbiorami,za które powinniśmy do dzisiaj uznawać za wrogów Austrię, Niemcy, no i oczywiście Rosję. Moja rodzina bardzo wiele wycierpiała od Niemców i nieco mniej od Rosjan,ale jeszcze mam na tyle zdrowego rozsądku,żeby nie domagać się zmiany nazwy II.W.Ś. na np.Wielki Bandytyzm Grabieżcy,Wyniszczenie Polski wraz z Europą, czy Wielkie Morderstwo Narodu Polskiego.No i oczywiście nie pokochałem za to wszystko Niemców .Trochę żałuję, że plan Churchilla zaorania terytorium państwa niemieckiego i zrobienia tam po wojnie wielkiego kartofliska Europy nie został zrealizowany jako nierealny, co muszę z przykrością przyznać...

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

07-09-2020 [20:42] - rolnik z mazur | Link:

@lewak
To nie byl plan Churchila to byl plan Morgenthaua zeby zaorac Niemcy. Pzdr