Średnie i małe przedsiębiorstwa – polskie przeznaczenie

Spotkanie z panią von der Leyen poświęcone było w znacznej mierze polskim małym i średnim przedsiębiorstwom, bowiem w Polsce wielkich przedsiębiorstw od wielu lat prawie nie ma.
Nie mam nic przeciwko popieraniu tego rodzaju przedsiębiorstw, trzeba się tylko zastanowić co mają robić i dla kogo pracować.
Nie stać ich na zorganizowanie własnej sieci sprzedaży muszą więc z konieczności pogodzić się z rolą poddostawcy dla wielkich korporacji, lub pracować na lokalny mikrorynek z którego i tak są wypychani przez międzynarodowe molochy.
Prawo Kopernika o przewadze złego pieniądza odnosi się do wielu produktów.
Jak to się dzieje mogę dać drobny przykład z zakupu zaworów wodnych produkcji rzemieślniczej, które służą mi już wiele lat. Nie wyglądają okazale, ale znakomicie funkcjonują, dziś już ich dostać nie można bo na rynku panuje błyszcząca tandeta, przyciągająca oko, tylko często po roku do wyrzucenia. 
Można oczywiście posłużyć się wysoko jakościowymi produktami znanych firm, ale za to ich cena wielokrotnie przekracza produkt małego przedsiębiorcy, którego po prostu wypchnięto z rynku.   
Pozostali tylko ci którzy za niską cenę zgodzili się być dostawcami dla wielkich wytwórców.

Kiedyś napisałem że ciągle namawianie Polaków wyłącznie na mały i „średni” biznes wygląda na prowokacje i zachęca do „odbezpieczenia rewolweru”.
Ma to sens jedynie pod warunkiem że stworzy się odpowiedniej ilości i rozmiarów duże przedsiębiorstwa które będą kupować produkty tych małych.
W czasie kiedy współpracowałem z polskimi stoczniami to z racji odbierania statków trzeba było wiedzieć kto jaki detal wyprodukował, tych kooperantów były setki i były to w większości małe przedsiębiorstwa.
Powszechnie posługuje się przykładem Japonii na efektywność małych przedsiębiorstw, tylko że ponad połowę ich produktów odbierają wielkie japońskie koncerny, nie mówiąc już o tym że pojęcie „małe przedsiębiorstwo” co innego znaczy w Polsce, a co innego w Japonii.
A w Polsce promowanie idei „małych i średnich” bez zapewnienia im wielkich partnerów jest nie tylko bezcelowe, ale wręcz niebezpieczne.
Jest bardzo pożądane ażeby na międzynarodowym rynku pojawiły się renomowane polskie firmy z HCP, Lilpopem, Wedlem, Hutą Pokój, Baczewskim, a z nowszych: Stocznią Gdyńską, Bumarem i innymi.  

Pani Urszula /von der…/ zapewne zasługuje na szacunek choćby z racji siedmiorga dzieci, wprawdzie nasuwa się pytanie: jak je wychowała skoro od wielu lat zajmuje się aktywną działalnością polityczną?
Nie mniej jej znajomość zagadnień ekonomicznych budzi wątpliwości skoro powtarza slogany wmawiane Polsce od wielu lat.
Przydałoby się coś odświeżającego po tych nędznych i zapijaczonych manipulatorach, spełniających żałosną rolę pachołków na polecenia rzeczywistych decydentów.
Aż prosi się o debatę i wypracowanie nowej idei dla europejskiej wspólnoty gospodarczej począwszy od stworzenia dla niej podstaw działania o czym wielokrotnie pisałem.

Unia Europejska w obecnej formie jest tworem szkodliwym dążącym wyraźnie do zniszczenia Europy, kto jak kto, ale „von der…”  powinna dobrze o tym wiedzieć, bowiem jej środowiskowym i jako wielodzietnej matki – obowiązkiem jest obrona europejskiej kultury.
Nie da się tego zrobić na zasadzie wdrażania na siłę „praworządności”, trzeba zacząć myśleć w wyższych kategoriach, niedostępnych dla jej poprzedników – kultywowania tej kultury w której, wyrastały poprzedzające ją pokolenia najszlachetniejszych Europejczyków.
Nie sięgając daleko może oprzeć się na dorobku twórców zjednoczonej Europy z Schumannem i de Gasperim na czele i zestawić ze współczesnym jej obliczem.

W dobie upadku moralności i myśli twórczej pani Urszula dostała wielką szansę na odegranie ważnej roli w historii Europy, a przy okazji i swojego kraju ojczystego. Może ją wykorzystać i przyczynić się do uratowania Europy przed grożącą jej zagładą, ale może też odejść w niesławie jak jej poprzednicy.
Wybór należy do niej, ale nie tylko do niej, musi bowiem znaleźć źródło inspiracji i oparcie w tych przywódcach europejskich, którzy mają nie tylko odpowiednie horyzonty myślowe, ale też wykazują się zdolnością posiadania i promowania idei prawdziwej europejskiej kultury. 
Należą do niej zarówno chrześcijańskie zasady życia, jak i poszanowanie kultur narodów europejskich. Jest to nie tylko nasze największe bogactwo, ale też i warunek przetrwania.

Najważniejsze w tym wszystkim jest to czy wizyta nowej kierowniczki „europejskiego rządu” została wykorzystana przez naszych przedstawicieli do przekazania jej prawdziwej informacji o stanie zagrożeń i potrzeby zmobilizowania wszystkich sił dla zapewnienia przyszłości dla następnych pokoleń Europy wliczając w to jej własne dzieci.

PS. Wiarygodność Urszuli von der Leyen może być podważana z racji kilku jej wypowiedzi wpisujących się w nurt lewoskrętnej i nihilistycznej Europy. Mogło to być podyktowane chęcią zrobienia kariery jako jej nieodzowny warunek  w warunkach współczesnych rządów europejskich.
Dzisiaj już większej kariery nie zrobi zbliżając się zresztą do wieku emerytalnego, może sobie zatem pozwolić na działanie odważniejsze w interesie nie tylko Europejczyków, ale nawet własnej, licznej  rodziny.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

27-07-2019 [06:11] - Jabe | Link:

Ma to sens jedynie pod warunkiem że stworzy się odpowiedniej ilości i rozmiarów duże przedsiębiorstwa które będą kupować produkty tych małych. – Niegdyś rzemieślnicy pracowali dla wielkich państwowych molochów. Myślę, że to właśnie tęsknota za dawnymi, dobrymi czasami przez Pana przemawia. Zresztą kto miałby „stworzyć” takie wielkie przedsiębiorstwa? Wiadomo – ma to zrobić państwo. Państwo ma „zapewnić” partnerów. A kto za to zapłaci? Ano przede wszystkim właśnie ci mali. Przecież nie koncerny, którym państwo musi płacić za budowanie się u nas.

Obrazek użytkownika Zunrin

27-07-2019 [15:31] - Zunrin | Link:

Zgadza się, pan Andrzej od dawna z nostalgią wspomina stare, dobre czasy. W zasadzie wizja reindustrializacji nie jest taka zła, tylko że to już nie będą takie wielkie zakłady zatrudniające masę ludzi. No i jest kwestia odpowiednich technologii, zwłaszcza pod kątem ekologii.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

27-07-2019 [20:26] - Ryszard Surmacz | Link:

Rozwinął Pan ten wątek, który dotyczył humanizmu, a który poruszyłem w komentarzu do poprzedniego wpisu. Dzięki. Dodam jeszcze, że skoro ze świadomości obywateli III RP odcięto dzieje II RP i działalność jej twórców oraz najwybitniejszych polityków, to może warto odwołać się do Jana Pawła II i spróbować "zmierzyć" i pokazać na czym polegała jego cywilna wielkość? Dało to by asumpt do stworzenia nowej polskiej inteligencji, bez której nie zbudujemy niczego.
Małe przedsiębiorstwa w Polsce upadają. Zastanawiające jest to, że wymyśla się im wszelkiego rodzaju utrudnienia: a to przerejestrowanie kasy fiskalnej, bo jakiś czynnik trzeba zmienić, a to w trybie pilnym złożyć jakiś wniosek dla obniżenia stawki za prąd itd. 
Oczywiście małe polskie firmy muszą mieć umocowanie w rodzimym przemyśle, bo inaczej zachodnie koncerny je po prostu wykoszą, jako konkurencję dla swoich. Gospodarka narodowa, to sieć powiązań, gł. na terenie własnego kraju. Ale tu obowiązuje lojalność z obu stron: państwa i drobnego wykonawcy. Perspektywą jest dobro wspólnoty. Taki model wzmacnia poczucie sensu pracy i bezpieczeństwa całej gospodarki, jak również kooperantów.
Z ostatnich zachowań polskiego rządu widać jakieś dreptanie w miejscu i chęć wkomponowania się w układ europejski. Jeżeli jest to taktyka, to ok. Jeżeli natomiast brak koncepcji i charakteru, to już gorzej. Martwi mnie natomiast zinstrumentalizowanie społeczeństwa - ono nie uczestniczy w prawdziwych przemianach politycznych, jakie dzieją się w Europie i na świecie. To bardzo zły prognostyk/