Jestem za wolnością w Internecie - i za prawami twórców

Zapraszam do lektury mojego wywiadu, którego wczoraj udzieliłem Radiu Wnet. Jest to wersja spisana i autoryzowana.

Dzień dobry Państwu, w studiu kolejny gość, Pan Ryszard Czarnecki. Dzień dobry! 
 -Witam Pana, witam Państwa 
Kampania wyborcza w toku do europarlamentu, a tym czasem coś, co jest w europarlamencie wpłynęło na kształt polskich gazet dzisiaj, bo jak patrzę na „Dziennik Gazetę Prawną” i nieocenioną „Gazetę Wyborcza”, to tutaj pierwsze strony są białe i to ma związek właśnie z czymś chyba, co się dzieje w Parlamencie Europejskim. 
- To prawda, ma to związek z głosowaniem w sprawie Jednolitego Rynku Cyfrowego, które będzie zwieńczeniem dwuletnich prac w tzw trilogu między Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską a Radą Europejską. Chodzi o, ni mniej, ni więcej, tylko o kwestię Internetu i wolności w Internecie, ale także praw twórców. Na naszych oczach rozgrywa się wielki mecz o wielkie, gigantyczne pieniądze między Amerykanami – Google – a z drugiej strony niemieckimi wielkimi koncernami prasowymi, chociaż nie tylko nimi. A pozbawiając ten podział cech narodowych – to między tymi, którzy czerpią zyski  z  Internetu a tymi, którzy czerpią zyski z mediów tradycyjnych, ale również mających strony internetowe. A co z tego wynika dla polskiego internauty? Ano to, że musi mieć zagwarantowaną pełną wolność w Internecie, żeby nie było filtrowania – to jest moja opinia  i to jest opinia także na szczęście polskiego rządu, żeby nie było ani filtrowania, ani cenzury, żeby nie było możliwości dzisiaj czy jutro traktowania tej dyrektywy, o której właśnie mówię, jako instrumentu do blokowania treści. 
Czyli rozumiem, że ma Pan inne zdanie niż wydawcy tych trzech czołowych dzienników. A jak Pan sądzi, jak to się układa w tej chwili w europarlamencie, jaki może być wynik tego głosowania? Bo to nie jest przecież pierwsza próba.   
- Tak, to już jest głosowanie numer trzy, tym razem finalne, decydujące. Wcześniejsze miało miejsce we wrześniu 2018 roku, jeszcze wcześniejsze w lipcu 2018 roku – i o ile w lipcu 2018 roku wszyscy polscy europosłowie głosowali jednolicie „za wolnością w Internecie” , o tyle już we wrześniu 2018 roku Platforma Obywatelska się z tego wyłamała i głosowali przeciwko wolności, a za cenzurą faktycznie.Teraz jest decydujące głosowanie: „wóz albo przewóz”. Wiadomo, że Włosi, a konkretnie współrządząca formacja polityczna – „Ruch Pięciu Gwiazd” zgłosił wniosek o odrzucenie całości. My chcemy odrzucić  artykuł 13. A gdyby się, zdarzyło, że on przejdzie, to wówczas zwrócić się o odrzucenie całości, przy czym, co chciałem mocno podkreślić, jestem za tym, żeby – i mówię to jako były przewodniczący podkomisji do spraw rozparzenia ustawy o prawie autorskim jeszcze w sejmie I kadencji w okresie transformacji oraz jako były wiceminister kultury i sztuki,wtedy tak to ministerstwo się wówczas nazywało – jestem za prawami twórców. Ale nie chciałbym, aby sytuacja, w której dbamy o prawa twórców była pretekstem do wylania dziecka  z kąpielą – a tym dzieckiem w tej kąpieli są polscy internauci. Bardzo bym nie chciał, aby przyjmować regulacje, które ograniczą wolność w Intrenecie, nawet jeżeli z tej wolności różnie się korzysta. 
Jeśli chodzi o kampanię wyborczą  w Polsce do europarlamentu, to o jakie sprawy ona się obecnie toczy? Ona się toczy w oparciu o sprawy krajowe, czy o politykę europejską? 
- Jak zwykle w każdym kraju wybory europejskie są okazją do ocen sytuacji politycznej w danym państwie i tak jest w całej Europie. W Polsce również tak się dzieje, ze rząd pokazuje co zrobił – a zrobił dużo dobrego – natomiast opozycja ściągając posiłki z zagranicy,  bo ściągnęła przywódców Europejskiej Partii Ludowej, którzy mieli tutaj w Warszawie kolację w restauracji o nazwie „Forteca” – zabawna metafora , nie wiem, kto im to wybierał, kto im doradzał  - usiłuje atakować rząd. Wydaje mi się, ze wytworzył się taki układ bipolarny, dwustronny , na czym będą traciły mniejsze ugrupowania. Natomiast niech Pan wejdzie w skórę polskiego rodzica, Pan nim pewnie jest, ja nim jestem, który się dowiaduje, że prezydent Warszawy wciska na siłę kartę dotyczącą LGBT -dotyczącą lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów- i taki rodzic reaguje. Reagował będzie, tak myślę również głosowaniem w najbliższych wyborach. A jeszcze, jak słyszę, posłanka Platformy , Julię Piterę, która radzi, ze jak się komuś to nie podoba, to może wynieść się z Warszawy.  To nic dziwnego, ze ludzie są oburzeni. I myślę, ze to oburzenie przełoży się na kartkę wybroczą. 
Tymczasem opozycja mówi, że dążycie do Polexitu i, że tak czy inaczej, nawet jeżeli nieświadomie, to do tego prowadzą działania Prawa i Sprawiedliwości skłócające nas z Komisją Europejską, z dużymi krajami europejskimi i osłabiają naszą obecność w Unii Europejskiej, a oni to zmienia i wrócą do głównego nurtu. 
- Nie ziewnę  tylko dlatego, że jestem człowiekiem kulturalnym, ale ziewać mi się chce, gdy słyszę zarzuty o Polexicie. To kompletny absurd. Polska jeszcze przez 10 lat, może trochę więcej będzie pozyskiwać więcej  środków z Unii Europejskiej niż tam płaci w formie składki członkowskiej. O Polexicie nikt poważny nie myśli, bo Polska nie jest śpiącą na ropie Norwegią czy Szwajcarią, która jest zagłębiem bankowym – mówię o dwóch krajach, które nie chciały wejść do Unii Europejskiej, przy czym w Norwegii było referendum w tej kwestii w 1994 roku równe ćwierć wieku temu – Polska ma taką sytuację geopolityczną i lepiej dla nas, ze względu na sąsiedztwo Rosji – żeby w Unii Europejskiej być.Natomiast to nie oznacza, że nie będziemy bronić polskich interesów - bo to jest takie śmieszne gadanie, że to jest spór z Komisją Europejską. Otóż, każdy kraj wchodzi w spory z Komisją Europejską i każdy kraj ma szereg spraw spornych, chociażby przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nie wiem, czy Pan wie – Niemcy, ten „prymus” Unii Europejskiej ma około 70 spraw przed  TSUE w Luksemburgu wniesionych przez Komisję Europejską . Ostatnio rozmawiałem o tym z premierem Morawieckim. To jakby pokazuje, że każdy kraj – czy to jest największe państwo Unii, czy to są kraje małe – walczy o swoje interesy i czasami wchodzi w spór prawny z Komisją Europejską - KE wytacza sprawy danemu państwu. I to jest norma. 
Jeśli chodzi o sprawy, przy których niektórzy z odbiorca mogą ziewać, to czy Pan ma orientację co dalej będzie z tym Brexitem? 
- Czeski film. Nikt nic nie wie. Ja bym powiedział tak, ze Brexit będzie opóźniony, czyli stało się to, co mówiłem, także na Państwa antenie, półtora miesiąca temu – myślę, ze elity brytyjskie chcą Brexitu, z różnych powodów, także dlatego że Pani premier May walczy o utrzymaniu się na stanowisku i wie, że jeżeli wyrzeknie się Brexitu, jeżeli umówi się z elitami w Brukseli na coś, to po prostu to stanowisko straci. A kto jest szefem Partii Konserwatywnej, ten jest premierem, także po wyborach – ponieważ opozycja brytyjska jest tak słaba, że partia rządząca nie ma w tej chwili z kim przegrać. Brexit zapewne będzie. Pan Tusk mówi publicznie, że on marzy, żeby Brexitu nie było - mówi to ktoś, kto negocjował z Londynem– nie teraz, ale wcześniej,przed  referendum . Negocjował przed referendum, które zadecydowało czy będzie  Brexit czy też nie. Negocjował sprawę ewentualnych ustępstw dla Unii, no i tak wynegocjował, że wtedy przed referendum żadnych argumentów premier David Cameron nie miał wobec brytyjskiego społeczeństwa. Akurat Donald Tusk ponosi współodpowiedzialność za ten Brexit i nie powinien się od tego uchylać. 
Tymczasem w Ameryce prokurator Miller stwierdził, że nie znalazł dowodu na bezpośrednią współpracę  sztabu Donalda Trumpa  z Rosjanami – czy to jest już koniec tego serialu w Ameryce? 
- Tej „soap opera”, opery mydlanej… No myślę, że to jest bardzo ważny moment, taki być może „breaking point”, moment przełomowy, bo Demokraci, a także cała liberalna opinia na świecie, włącznie z „Gazetą Wyborczą” bardzo liczyła, że prokurator Miller ukrzyżuje Donalda Trumpa. Okazało się, że Donald Trump jest bardzo odporny na próby krzyżowania go nie tylko przez media. To jest ważne. Ja cały czas trzymam kciuki za 45. prezydenta w dziejach USA, Donalda Johna Trumpa, ponieważ jest to człowiek, który prezentuje jednak inne stanowisko wobec Polski, bardzo przyjazne – także, gdy chodzi o ocenę polskiej historii niż jego poprzednik, Demokrata, Barack Obama, który mówił o „polskich obozach śmierci”. Trzymam kciuki  za Trumpa i cieszę się z takiego rozwoju sytuacji w USA. 
Bardzo serdecznie dziękujemy, Ryszard Czarnecki był gościem Radia Wnet. A ponieważ Radio to ma charakter informacyjny, jeżeli chce Pan zaprosić słuchaczy na jakieś spotkanie lub inne wydarzenie w kampanii wyborczej, to jest teraz ten moment. 
- Bardzo serdecznie dziękuję. Właśnie jestem po spotkaniach i w Górze Kalwarii, które miało miejsce w sobotę, i w Wołominie, jak również w miejscowościach pewnie mniej znanych, typu Franciszków, Strachówka, Dąbrówka, Jadów, a także Radzymin – pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki, skądinąd bohatera dwóch narodów, amerykańskiego i polskiego. Bardzo chętnie przekażę informacje o kolejnych moich spotkaniach, a będą one już w sobotę i pewnie będą w Markach, w  powiecie wołomińskim  - będę Państwu przekazywał. 
Dziękuję bardzo. Ryszard Czarnecki był gościem „Poranka Radia Wnet”