Oczy na Egipt

Losy Europy, a ściśle rzecz biorąc największego konfliktu na naszym kontynencie w ostatnich dekadach rozstrzygnąć się mogą poza Europą, a konkretnie w … Egipcie. Tak, dla Europejczyków przyzwyczajonych do tego, że istotny wpływ na losy UE i Europy ma pierwsze mocarstwo świata −USA – ta wiadomość może być szokiem. Ale to fakt. Nie chodzi jednak – hmm, przynajmniej na razie − o to, że ze 100 milionów Egipcjan parę milionów może zechcieć poszukać szczęścia w Europie i wtedy będziemy mieć poważny problem. Chodzę o fakt że właśnie w tym ważnym kraju na styku Azji i Afryki w końcu lutego odbędzie się szczyt UE − kraje arabskie, gdzie premier Jej Królewskiej Mości Theresa May będzie rozmawiała z premierami wszystkich(!) krajów Unii, a nie tylko z piątka najważniejszych, w tym z Polską. Przy okazji załatwiania spraw z państwami muzułmańskimi (polityka migracyjna, gospodarka) szefowa brytyjskiego rządu będzie chciała „rzutem na taśmę” wynegocjować porozumienie z UE-27, aby uniknąć totalnego chaosu po brexicie. W interesie wszystkich – w tym Polski – jest by do tego „dealu” doszło. Ciekawe, czy do tego czasu Niemcy i Francja, nagle pokłócone o dyrektywę gazową i Nord Stream II, zdążą się pogodzić?

*komentarz ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (09.02.2019)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

10-02-2019 [10:36] - Marek1taki | Link:

Bierze Pan udział w straszeniu Brexitem. Nie ma powodu myśleć, że po Brexicie będzie chaos, skoro UE tak świetnie funkcjonuje. Mam nadzieję, że nie nastąpi żaden precedensowy kompromis, zwłaszcza przy próbach wspólnego exitu niemiecko-francuskiego. W interesie Polski jest niezamiatanie unijnej "wiochy" pod dywan. Poza tym Brexit skazuje Niemcy na większą zależność od Polski. I to jest dobre również dla samych Niemiec, o ile zmieni się tam władza.

Obrazek użytkownika Marek1taki

10-02-2019 [22:50] - Marek1taki | Link:

Cos Pan wie na ten temat?
https://nczas.com/2019/02/10/b...
Zajeżdża irańską odmianą KODu. Chyba nie ma Pan z tym nic wspólnego?!
Dziwne, że Giuliani ma. I Trump ma. A może nie takie znów dziwne?
Właśnie Pani Izabela Faltzmann przypomniała metodę Kuronia:
https://naszeblogi.pl/52645-me...
"Jacek Kuroń we swych wspomnieniach opisał sposób polowania przez Indian na mustangi. Otóż jego  zdaniem  Indianin wskakiwał na ogiera, przewodnika stada i pewien czas pozwalał się unosić w wybranym przez konia kierunku. Potem stopniowo zakręcał, nawet o 180 stopni i doprowadzał ogiera, a za nim całe stado do zamkniętego koralu. Na koniach się trochę znam i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że są to opowieści z książeczek dla dzieci do lat pięciu. Nikt nigdy w ten sposób nie polował na dzikie konie. Opowieść  Kuronia jest jednak doskonałą metaforą sposobu w jaki on i jego środowisko obeszło się z opozycją niepodległościową. Otóż Kuroń i его отряд przez dłuższy czas mówili wszystko to co chcieliśmy słyszeć, czyli galopowali na naszych plecach w wybranym przez nas kierunku. Potem zaczęli zakręcać, aż wreszcie zakręcili dokładnie o 180 stopni co chyba teraz dla wszystkich jest już jasne. W czasie strajku w Stoczni Gdańskiej Kuroniowi dali się nabrać nie tylko robotnicy. Dali się również nabrać  Gwiazdowie i Ania Walentynowicz. Nie tylko wpuścili go wraz z jego ekipą do stoczni, nie tylko słuchali jego porad, lecz – mówiąc językiem wyścigowym- pozwolili sobie wyrwać z ręki cugle."