I patrz pan... wypuścili!

No i stało się! O sakramenckiej 6 rano policjanci wkroczyli do domu Władysława F. Celowo używam pierwszej litery nazwiska, bo legendzie "S" postawiono już prokuratorskie zarzuty, a więć nazwisko podejrzanego znajduje się pod prawną ochroną. Tak więc rację mieli ci wszyscy, którzy przez ostatnie lata nieprzytomnie ostrzegali, że nadejdzie taki dzień, kiedy to pisowscy siepacze ruszą na poranne łowy. Już się UBywatele RP zaczęli zwoływać przez media społecznościowe, by przed prokuraturą położyć się plackiem, gdy gruchnęła wieść, iż po 10 minutowym przesłuchaniu Władysława F. wypuszczono na wolność. Jak widać psiowska podłość nie zna granic. Już się Puzon czy też inny Farmazon (uzbrojony w kamizelkę wędkarską), I Alimenciarz III RP, tow. Pałkownik LWP oraz szwagra brata koń, grzali do akcji, gdy prokuratura (tak za nic) puściła Władysława F. do domu. Do akcji włączył się również oberTW, który zaćwierkał:"Wypuść mi Władka, bo nie ręczę za siebie". I patrz pan... wypuścili! Czyli jest awtorytet (dobrze napisane), jest żądanie, jest natychmiastowa reakcja. 
Teraz na poważnie. Władysław F. nie stoi ponad prawem! Żądanie jakichś specjalnych przywilejów tytułem przeszłych zasług jest deptaniem własnej legendy. Nie moja to sprawa. Natomiast autorytet państwa, to jest już moja sprawa i domagam się od organów ścigania, by każdego obywatela traktować w ten sam sposób, bez względu na to czy ktoś jest clownem, czy też szefem dużej firmy transportowej. Nie chcę żyć - jak to określił jeden z polityków Kukiz '15 (opisując 8 lat rządów PO/PSL) - w państwie z płyty i paździerza. 
Jeżeli więc Władysław F. dopuścił się przestępstwa, to sąd powinien go skazać. Jeżeli nie - to ma go uniewinnić. Od ferowania wyroków nie są ani politycy, ani media, ani też inne awtorytety (dobrze napisane) "wyhodowane" przy Okrągłym Stole.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP