Polskie żądania, włoski wyrok

Słyszę głośną ciszę. Tak, to milczą ci politycy totalnej opozycji (m.in. Rafał Trzaskowski) i dziennikarze, którzy tak agresywnie atakowali idee Jarosława Kaczyńskiego postawienia sprawy reparacji wojennych wobec Niemiec. Wyszli na idiotów w kontekście wyroku sądu w Italii, który nakazał Berlinowi wypłatę 6,5 miliona euro rodzinom 123 zabitych Włochów. Odszkodowanie ma też dostać gmina, na terenie której doszło do tej niemieckiej zbrodni. Jak widać: można. Trzeba tylko chcieć. Problem polega na tym, że w Polsce mamy „piątą Kolumnę”, która pomaga Berlinowi wmawiać Polakom, że nic nam się nie należy, bo wszystko zostało załatwione. W Rzymie nikt jakoś nie bredzi, że reparacje mogą popsuć relacje włosko-niemieckie! Nie wnikam w to czy włoski sąd ośmielił się podjąć taki werdykt po tym, jak Polska podniosła kwestie niemieckich reparacji, o czym donosiło wiele europejskich mediów. To prawdopodobne. Jeśli tak, to kolejny dowód na to, że wiele decyzji podejmowanych nad Wisłą staje się zaczynem działań poza Polską. Spektakularnym tego dowodem jest odmowa przyjęcia narzuconych nam muzułmańskich imigrantów. Ale mająca moralny wymiar akcja „Różaniec do granic” też zainspirowała do podobnych wydarzeń w dwóch innych krajach UE. Polska staje się punktem odniesienia dla rożnych krajów i środowisk. Ciesząc się z tego pamiętajmy, że musimy dbać przede wszystkim o nasze, polskie interesy.

*pełna wersja komentarza, który ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (04.11.2017)