Biedni Ukraińcy

Kijowska Ruś ma wielkiego historycznego pecha. Klątwa jakaś nad nią wisi. Jak millenium temu zawezwała Waregów, by nimi rządzili, tak do tej pory z niewoli się wydobyć nie mogą. Jak nie kniaziowie, to Mongołowie. Jak nie Tatarzy, to znów oligarchowie (potomkowie tamtych kniaziów, częściowo spolonizowani, a później to sfrancuszczeni chyba). Potem bolszewia, a potem znów oligarchowie obecni. Na jaki okres nie spojrzeć to rządzi tam spółka satrapów. Zawsze zjeżdżali się ludzie niemiłego autoramentu do zarządzania tym bogactwem i wyzyskiwania najdrobniejszych. Czerń ma gryźć czarnoziem, a garstka się bawi. Nawet gdy nacjonalizm się rodził i o ukraińską niepodległość wołał, to przewidywał zachowanie tej „kastowości”: naród narodem, ale czerń do czarnoziemu. Roman Dmowski pisał, że Ukraina jako państwo niepodległe byłoby żerowiskiem międzynarodowych hochsztaplerów. Dziś rodzimi oligarchowie zaprosili do spółki w żerowisku złodziejaszków z innych stron. Przed momentem Sławko Nowak, znany z umiłowania do dostawania zegarków, postanowił zostać ukraińskim obywatelem i objąć urzędy. Aż przypominają się słowa Rafała Ziemkiewicza, kiedy towarzysz Balcerowicz zostawał w Ukrainie szychą od gospodarki: „Wołyń wymaga pamięci, a nie zemsty!” Na zaś proszę, nie miejcie Polakom za złe, Bracia, działań „swoich” władz.