Polska naiwność wobec Francji

Aleksander Kwaśniewski był łaskaw wypowiedzieć pewną myśl nt. rezygnacji przez Polskę z zakupu francuskich śmigłowców Caracal. Jak zwykle nienaganna była forma: tembr głosu, dobrane słowa, zapewne także mowa ciała, choć gospodarzem rozmowy było Radio Zet, stąd tego ostatniego nie było widać. Znacznie gorzej prezentowała się sama treść owej wypowiedzi. Kwaśniewski powiedział, że zakup Caracali był swoistą zapłatą dla Francji za zerwanie kontraktu na sprzedaż okrętów desantowych Mistral do Rosji. Ten największy pojedynczy kontrakt zbrojeniowy na dostawę broni do Rosji z kraju należącego do NATO był oprotestowany nie tylko przez Polskę, lecz także kraje bałtyckie zagrożone atakiem zbrojnym przy użyciu Mistrali oraz przez USA, Wielką Brytanię i kilka innych krajów. Wg. Kwaśniewskiego to właśnie Polska miałaby zapłacić za to swoimi pieniędzmi, wyręczając inne kraje. Co więcej, Francja sprzedała w końcu wybudowane dla Rosji Mistrale do Egiptu, ponosząc stratę finansową oszacowaną przez komisję francuskiego senatu na ok. 250 milionów Euro. Jak wiadomo kontrakt na Caracale opiewał na kwotę ok 3 miliardów Euro. Ów błyskotliwy manewr miałby więc polegać na tym, że Polska płaci Francji kwotę 10-krotnie większą niż jej strata, jednocześnie załatwiając sprawę dla innych krajów NATO. Tak wyglądają geopolityczne interesy wg. byłego prezydenta RP. Nic dziwnego, że polska strategia polityki międzynarodowej przez wiele lat wyglądała tak jak wyglądała, czyli marnie. 

Polskę i Francję na przestrzeni wieków wiele łączy. Nie brak pozytywnych przykładów współpracy gospodarczej oraz pomocy Francji dla polskich emigrantów, szczególnie z Wielkiej Emigracji w XIX wieku. Adam Mickiewicz spędził we Francji większość swojego życia, Chopin i Słowacki najlepsze lata. Francuska opinia publiczna w XIX wieku bodaj najgłośniej dopominała się niepodległości dla "dzielnych Polaków". To jasne strony, znacznie gorzej wygląda realna współpraca, nazwijmy to: międzynarodowa.

Zaczęło się od Henryka Walezego, pierwszego króla elekcyjnego. Rządy owego francuskiego geniusza polityki skupiały się głównie na pijatykach i leżeniu w łóżku, a po roku panowania - ucieczki. Było może i wesoło, ale trwało to bardzo krótko. Do dziś najwyraźniej trwają spory o to kto kogo nauczył używać widelca.

Napoleon Bonaparte przyniósł nadzieję. Wielu Polaków walczyło w jego armii, a szarża w wąwozie Somosierry kosztem masakry polskich kawależystów otworzyła drogę armii Napoleona na Madryt. W sumie wojny napoleońskie kosztowały śmierć wielu Polaków, a obietnice odbudowy niepodległości skończyły się wraz z klęską Napoleona. Francja z biegiem lat odbudowała się, Polska dalej była pod zaborami, które skutecznie zacementował Kongres Wiedeński 1814-15. KW przywrócił granice Francji z lat przed Napoleonem, Polska została na lodzie.

Odzyskiwanie niepodległości w 1918 roku to jedyny znaczący przykład pomocy Francji dla odradzającej się Polski. Niepodległość Polski najsilniej popierały USA, a w Europie właśnie Francja, zaś protestowała Wielka Brytania uważając, że słaba Polska i tak zostanie zdominowana przez Niemcy lub Rosję. Zapewne jednak głos USA byłby wystarczający, nawet gdyby Francja wykazałaby obojętność wobec losów Polski.

Wojna polsko-bolszewicka to francuska delegacja w Polsce próbująca doradzać Piłsudskiemu. Mimo obojętności polskiego dowództwa na francuską myśl wojskową, Francja do dziś głosi swój decydujący udział w pokonaniu bolszewików. Po wojnie francuskie przedsiębiorstwa i polityczny lobbing okazały się bardzo aktywne na terenie odbudowującej się 2RP. W 1927 roku wschodząca gwiazda armii polskiej, najmłodszy generał Michał Żymierski został zdegradowany do stopnia szeregowca i poszedł do więzienia za aferę łapówkarską związaną z zakupem masek przeciwgazowych na licencji francuskiej. To ten sam Żymierski, który po związaniu się z komunistami (zapewne jako przejaw buntu za "niesłuszne" skazanie) został po IIWŚ marszałkiem LWP. Ciekawe kiedy ktoś z 3RP zostanie zdegradowany ze stopnia generała do szeregowca za łapówki? 

Lata międzywojenne to traktat obronny Polski, Francji i Wielkiej Brytanii, na mocy którego każde z tych państw miało zaatakować agresora atakującego inne państwo. Winston Churchill wizytował francuskie wojska latem 1939 roku, napisał w swoich pamiętnikach, że Francja wydaje się być dobrze przygotowana jedynie do obrony. W polskim sztabie generalnym była pewność otrzymania pomocy w razie niemieckiej agresji, najwyraźniej późniejszy premier rządu Wielkiej Brytanii okazał się bardziej przewidujący i bystrzejszy od polskich generałów, wśród których nie brakowało odznaczonych Legią Honorową. Na tej naiwnej wierze we Francję Polska w 1939 roku wyszła fatalnie. 

Gdy w latach 70-siątych XX wieku Edward Gierek otworzył PRL na współpracę z Zachodem, Francja niezwłocznie przystąpiła do działania. PRL podpisał umowę dotyczącą autobusów miejskich Berliet. To był ratunek dla upadającego przedsiębiorstwa, biedna Polska pod rządami przewodniej siły narodu uratowała tysiące miejsc pracy we Francji kupując niesprzedawalny produkt. 

W 3RP francuski kapitał zasilił sieci handlowe, media, banki. Jak wiadomo, Polska od lat bije rekordy w UE pod względem dziury VAT, stąd zapewne większość inwestycji francuskich pod hasłami jednej Europy okazywała się bardzo dochodowa. Sypały się ordery Legii Honorowej dla tych, którzy mówili, że Francja jest dla nas wzorem. 

Dziś Francja jest obrażona na rząd polski za zerwanie rozmów nt. kontraktu na Caracale. Polska delegacja na targi zbrojeniowe nie zostania powitana na czerwonym dywanie i nie przejedzie się limuzyną podstawioną przez francuski rząd. Cóż, limuzyna i dywan kosztują: 13 miliardów zł. czyli kontrakt na Caracale. Niektóre polskie gazety i stacje telewizyjne stoją murem po stronie Francji. Dokładnie tak samo jak podczas wojen napoleońskich, roku 1939 oraz lat PRLu. Nadzieja i złudzenia to ważne czynniki sprawcze wśród zakompleksionych tubylców, a ordery Legii Honorowej to wartościowe świecidełka. 

Wspierając przyjaźń polsko-francuską pozostaje wyrazić stosowny protest wobec tak karygodnej podejrzliwości i siania nienawiści jak tej na załączonym obrazku:

Dziś francuscy politycy grożą Polsce za odmowę przymusowego przyjmowania tzw. "uchodźców", twierdząc, że Polska najwyraźniej jest sceptyczna wobec UE. To brawurowa myśl w sytuacji gdzie wg. badań opinii 72% Polaków postrzega Unię pozytywnie, w porównaniu do jedynie 38% Francuzów. Jeśli uznamy, że to Naród jest faktycznym suwerenem oznacza to, że Francja w przeciwieństwie do Polski jest krajem silnie eurosceptycznym. Innymi słowy: kraj eurosceptyczny poucza kraj euroentuzjastyczny o tym, czym są wartości europejskie. 

Kraje kierują się interesami, tak było, jest i będzie. To nie jest zła logika pod warunkiem, że obowiązują reguły gry. Naiwność te reguły nagina na własną niekorzyść.