Merkel odpwiada Kaczyńskiemu w sprawie nowego Traktatu UE

Wszyscy deliberują, czy wierchuszka UE, która sprokurowała, choćby pośrednio, swoją arogancją i butą, Brexit ustąpi, albo czy czegoś w ogóle się nauczyła.
 
Lecz puste to żale: "O nic nie błagaj, bo próżne marzenia, by człowiek uszedł swego przeznaczenia." 
 
Na niepowodzenie, a wręcz klęskę, prowadzonej przez siebie polityki przywódcy UE odpowiedzieli jeszcze większą determinacją w prowadzeniu tejże.
 
To tyle, jeśli chodzi o kulturę polityczną, kompetencje i poczucie rzeczywistości tych ludzi.

Można też traktować owe wypowiedzi, jako odpowiedź w dyskusji o przyszłym kształcie Unii zaproponowanej przez liderów frakcji narodowej (Kaczyński, Orban), a "resztą świata" 
----------------------------------
Unia Europejska jest nierozumiana. Z jednej strony przypomina państwo konfederacyjne, z drugiej państwo chcące zorganizować się w federację.
 
Tak jednak nie jest, zwłaszcza że różnice oparte są na  niuansach. Konfederacja, to np. Szwajcaria (Confoederatio Helvetica - CH), która początkowo nie miała wspólnej armii, tylko armie kantonalne, ale teraz już ma. Kolejnymi niuansami jest rozdzielenie kompetencji parlamentów i rządów lokalnych (krajowych, związkowych, stanowych) od kompetencji rządu federalnego.
 
Płynnie więc przechodzimy do państw federacyjnych, których odmian też jest bez liku: Niemcy, USA, Australia, Brazylia, Indie itd.
 
Czy więc UE jest federacją lub konfederacją?  nie.
Do takiej konstatacji brakuje kluczowego elementu systemu występującego wszędzie indziej, a więc rządu związkowego, federalnego.
 
Komisja Europejska zarządza, do spółki z Radą oraz z Radą Europejską, Unią Europejską, ale w sposób inny niż rządzą rządy federalne, czy związkowe.
 
Najlepszym zobrazowaniem będzie tutaj przyjęcie, że UE jest po prostu rządową organizacją międzynarodową. Dlatego, że jej organy i ich prerogatywy są charakterystyczne raczej dla wielkich korporacji, niż dla rządów państwowych.
 
Komisja Europejska pełni rolę zarządu.
Rada Europejska i Rada (czyli szefowie państw + przewodniczący KE lub pełnomocnicy rządów np. ministrowie wszystkich państw) - pełni rolę rady nadzorczej.
Parlament Europejski pełni rolę akcjonariatu delegowanego, dzieląc kompetencje kontrolne i opiniujące projekty aktów prawnych z RE i z Radą. Może też przegłosować wotum nieufności dla KE.
 
Resztę organów (Trybunał Sprawiedliwości UE, Europejski Bank Centralny i Trybunał Obrachunkowy) pomijam, żeby nie zaciemniać sytuacji.
 
Jak to działa.
Kto stanowi prawo, ten ma władzę.
W UE projekty aktów prawnych ustala KE z inicjatywy własnej lub Rady Europejskiej.
Parlament może też wysmażyć coś samodzielnie, ale pod głosowanie Parlamentu kierowane są projekty ustalane wyłącznie przez Komisję E. i Radę E. lub wyłącznie przez KE. Co Komisja wepchnie do „zamrażarki” może leżeć tam latami - np. nudne projekty dotyczące czegokolwiek, zamiast krzywizny banana, czy przemiany ślimaków w ryby.
 
Parlament pełni więc rolę nie prawotwórczą tylko kontrolną.
Razem wygląda to więc tak, że zarządza i kreuje prawo Komisja.
Również kreuje prawo i wpływa na polityki Komisji - Rada Europejska (rządy).
 
Te dwa organy Unii, posiadają więc pełnię władzy ustawodawczej i wykonawczej, przy czym członkowie rządów w randze ministrów w ogóle nie posiadają mandatu demokratycznego, premierzy rządów i głowy państw posiadają, ale w zakresie sprawowania władzy wykonawczej w kraju a nie prawodawczej w Unii, a Komisarze wybierani są (zatwierdzani) przez Radę Europejską, a wybierani w sensie - wskazywani - też przez RE, a potem daje się im wolną rękę - co ostatecznie zrywa jakiekolwiek więzi (zależności) pomiędzy władcami, a obywatelami (poddanymi?).
Parlament - ma głos doradczy i w pewnym zakresie kontrolny.
 
Nikt się jednak specjalnie dotychczas nie przejmował brakiem rozdziału i wzajemnej kontroli władz w Unii, czy brakiem zasad demokratycznych w obsadzaniu stanowisk, czy nadzoru obywateli nad niepodlegającymi nikomu komisarzami, których żadne instrukcje nie obowiązują, jak stanowi Traktat Europejski.
 
Organizacje międzynarodowe, demokratyczne powinny być o tyle, o ile.
Jednak inaczej sprawa wygląda, gdy pada pomysł zbudowania na szkielecie organizacyjnym UE prawdziwego państwa federalnego.
 
Taka federacja przypominałaby ustrojowo coś pomiędzy republiką arystokratyczną, czy formą oligarchii, a absolutyzmem oświeconym, ze zbiorowym cesarzem, jako władcą. Demokracji w tym nie ma więcej, niż w Cesarstwie Pruskim, z oktrojowaną konstytucją, kurialnym systemem parlamentarnym wszechpotężną biurokracją i policją oraz ze zdyscyplinowaną armią zdolną pokonać każdy opór wewnętrzny.
 
Także wszystkie bajania o dążeniu do stworzenia super-państwa oraz o dążeniu Niemiec do dominacji, supremacji i hegemonii, wysypały się niczym najprawdziwsze śliwki-robaczywki po ostatnim spotkaniu tupiących za władzą absolutną staro-unijnych liderów UE.
--------------------
„Według niego kraje członkowskie nie miałyby prawa do własnej armii, własnych służb specjalnych, odrębnego kodeksu karnego, odrębnego systemu podatkowego – w tym wysokości podatków, własnej waluty, czy banku centralnego zdolnego do realnej obrony interesów finansowych państwa narodowego. „
/TUTAJ/
-------------------------
Edit - trudno nadążyć za naszymi pomysłowymi Dobromirami :-)
PS.
/TUTAJ/ - "Natomiast tworzenie w UE wewnętrznej Unii (…) to jest recepta na podzielenie Unii, na rozpad w zasadzie – podkreśli Witold Waszczykowski."
- idea Międzymorza ma więc rozwiązane ręce - może będzie trochę skromniej finansowo, ale na swoim.

/TUTAJ/ - "Kraje członkowskie faktycznie nie miałyby prawa do własnej armii, własnych służb specjalnych, odrębnego kodeksu karnego, odrębnego systemu podatkowego – w tym wysokości podatków, własnej waluty, czy banku centralnego zdolnego do realnej obrony interesów finansowych państwa narodowego. Ponadto kraje członkowskie faktycznie straciłyby kontrolę nad własnymi granicami oraz procedurami wpuszczania i relokowania uchodźców na ich terenie"

- to plan docelowy nowej federacji - logiczny, szkoda tylko, że już napewno nie wyrwiemy się z biedy (waluta+podatki), nie uwolnimy się od wpływu obcych służ i po prostu stracimy suwerenność. O tym w jaki sposób powoływane i odwoływane byłyby władze nowego Cesarstwa Pruskiego, oczywiście cisza. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

27-06-2016 [10:14] - Marek1taki | Link:

@autor
Struktury unijne są patologią polityczną analogiczną do patologii banku USA, FED i MFW w finansach.
Mamy podobieństwo metody w budowaniu wpływów międzynarodowych.

Robiąc przekrój wielopłaszczyznowy (finansowy, polityczny, itd.) mamy konkurencję dwóch systemów tzw. Zachodu, europejskiego i amerykańskiego.
Wiele wskazuje na to, że afera Strauss-Kahna była walką buldogów pod dywanem w ramach tej konkurencji.
Brexit to już poważna ofensywa.

Obrazek użytkownika JacBiel

27-06-2016 [11:40] - JacBiel | Link:

Dokładnie.
Analitycy z lubością podkreślają konieczność uniezależnienia banków centralnych od rządów - żeby nie drukowały pieniędzy ile im się zachce.

Jednocześnie skromnie przemilczają fakt, że kontrola nad pieniądzem jest jednym z atrybutów władzy.
Następnie wychwalają pod niebiosa konieczność nadzoru suwerena, w sensie narodu, nad każdą z władz.

I udają, że nie widzą całkowitego braku kontroli społecznej nad niezależnymi od rządów bankami centralnymi, zależnymi od centralnych banków międzynarodowych, którymi kierują nie wiadomo skąd wzięte Rotschildy, Bilderbergi i inne Sorose, które drukują (pozwalają, każą) tyle pieniędzy, ile im się zachce.

Obrazek użytkownika smieciu

27-06-2016 [11:35] - smieciu | Link:

Według mnie te informacje o tworzeniu super państwa po domniemanym nadzorem Niemiec są zwykłą prowokacją obliczoną na rozpad UE. Znaczy się celowo mówi się o takich rzeczach by doprowadzić do rozpadu. Z Niemiec celowo robi się tego "złego". Idealny cel ponieważ Niemcy zawsze byli tymi złymi.
Sądzę że straszy się wszystkich po to właśnie by wywołać odruch buntu, by doprowadzić do rozpadu UE. Brexit to zapewne zapalnik. Ale wiele już zrobiono by to rozlało się na całą Europę.
Chodzi o doprowadzenie do jakiegoś rodzaju chaosu. Być może po to by ludzie, kraje najpierw posmakowali "wolności". By potem stwierdzić że w nastałym bałaganie potrzebna jest silna władza centralna. Konkretny ośrodek władzy. Może nie jeden. Może perę ośrodków na różne regiony Europy naciskanej przez USA, Rusków i Chińczyków tworzących swoje regiony wpływów i kontroli.

Obrazek użytkownika JacBiel

27-06-2016 [12:00] - JacBiel | Link:

Jest też prostsze wytłumaczenie.
Niemcy nie radzą sobie finansowo z milionami nowych niewolników, a bardzo ich chcą mieć, bo robić nie ma komu.

Próbowali wtrynić ich już w zeszłym roku, ale prawo UE jest na tyle "niedopracowane" w tym względzie, że próby te okazały się nieskuteczne i nawet pozaprawne.

Konieczność zmiany trktatu UE jest więc oczywista. Żeby jednak nie zmieniać co pół roku, Makrela zarządziła generalny remanent potrzeb i stąd ta propozycja. Co się utrzyma to inna sprawa, ale cokolwiek na plus, to sukces Niemiec. Więc spokojnie i nienerwowo obserwujmy, co wymyślą nasze orły :-))

Ja osobiście stawiam, że dojdzie z naszej strony do znacznych ustępstw dobrze tłumaczonych.

Obrazek użytkownika smieciu

27-06-2016 [12:24] - smieciu | Link:

Przeczytałem właśnie o wypowiedzi J. Kaczyńskiego na wp. http://wiadomosci.wp.pl/kat,99...
Dziwne to jest. Przecież prezes PiS musi wiedzieć że to czysta fantazja. Np. wspólna armia. Kto przykładowo będzie decydować w tak delikatnych sprawach jak jej dowództwo czy użycie? Cała reszta tego super państwa jest równie abstrakcyjna gdyż np. po co taki super państwowy organizm skoro jak wiadomo im niższy szczebel władzy tym lepszy kontakt ze społeczeństwem i lepsze zrozumienie problemów.
Nie wiem doprawdy o czym miałby decydować taki super rząd z super prezydentem przy jednoczesnym założeniu większej niezależności państw narodowych. To sprzeczność. Jeśli faktycznie państwa narodowe będą mieć władzę to nie będzie mieć jej rząd unijny.
No i wypowiedź o swobodnym przepływie kapitału. Czyli esencji korporacyjnej dominacji. Jeśli faktycznie mają istnieć narodowe państwa to tylko dzięki kontroli tego kapitału.
Z drugiej strony interesująca jest także wzmianka o tym że Unia jest potrzebna do "regulacji unijnego rynku".

Powiem szczerze. Jest to piękna wypowiedź. Jeśli by ją wygłosił ... Donald Tusk. Krytyka Unii, która zaleca jej wzmocnienie. Wzmocnienie unijnych prerogatyw, antydemokratycznych procedur, itd. Wzmocnienie wszystkiego tego co doprowadziło do Brexitu.

Pytanie więc brzmi. Czy J. Kaczyński robi tylko takie oczywiste idiotyczne pozory, udając głupa, wiedząc że wszystko się posypie ale on umyje ręce. Czy faktycznie pragnąłby tego o czym mówi w wywiadzie?

Obrazek użytkownika JacBiel

27-06-2016 [13:29] - JacBiel | Link:

Bardzo cenną wypowiedź Pan przytoczył.
1. Są to przemyślenia w jakiś sposób improwizowane, "na gorąco" - więc wiemy co tam Prezes sobie myśli, bez tych wszystkich filtrów politycznej akutatności i taktyki.
2. Tematyka jest na tyle szeroka, że wszystkie wewnetrzne sprzeczności wizjii supermocarstwa Europa widoczne sa jak na dłoni.
-----------
wnioski: Prezez nie jest Bogiem. Nie jest nawet politycznym geniuszem. Jest dobrym człowiekiem, i chciałby, żeby wszystko było dobrze, ale w polityce to za mało.

Wyłapał Pan słusznie większość sprzeczności, a więc bredni politycznych Prezesa.
1. konfederacja oznacza zgodę na uszczuplenie suwerenności, do wielkości pewnej autonomii, powiedzmy. Prezes chce silnego państwa Europa i jednoczesnego wzrostu suwerenności państw związkowych.
2. Samodzielna polityka zagraniczna prezydenta państwa Europa i jednoczesne suwerenne polityki zagraniczne państw związkowych, to bełkot polityczny.
3. wolny przepływ kapitału regulowany, bo sam się rynek nie wyreguluje, to klasyczna u Prezesa koncepcja polityki socjaldemokratycznej w zakresie społeczno-gospodarczym.
3. armia europejska z władzą zwierzchnią prezydenta państwa Europa + wybory konsensualne, na razie nie wiadomo przez kogo, ale nie powszechne... przypomina to trochę wolną elekcję, czyli typ demokracji sprzed 300 lat :-) - też chyba jakieś wspomnienie lektur z dzieciństwa się tu odzywają, dobry król, waleczna armia pedząca po zagrożonych frontach Eurpy... bardzo ładnie, ale co będzie, jak król będzie zły? hahahaha albo wariat, jak Neron?

Ale to już political fiction.

Bardziej przekonujące są realnie wykonywane ruchy polityczne, np. koncepcja stworzenia wspólnej grupy parlamentarnej V4 + Rumunia + Ukraina. (link mi się gdzieś zapodział).