"Polskość to nienormalność" trafił do Brukseli-smród został

Już rok nie depcze tej ziemi, ale żeby zacząć sprzątać po jego tępej mściwości trzeba było czekać aż prezydentem zostanie przyzwoity człowiek.

To dopiero po liście Andrzeja Dudy do Prokuratora Generalnego polski wymiar „sprawiedliwości” zreflektował się, że trzymanie podejrzanego przez trzy lata w areszcie wydobywczym, to pewna przesada. Dzięki jego interwencji młody człowiek, kibic „Legii” śpiewający Tuskowi – „Tusku matole…”,  po trzech latach spędzonych w areszcie wyszedł na wolność. Ten mody człowiek i jego kolega „Staruch” zapłacili przetrąconym młodym życiem oficjalnie za to, że niby handlowali narkotykami, a naprawdę dlatego, że Donald Tusk zapragnął zemsty za stadionowe przyśpiewki, a państwo gotowe było spełnić jego każdą wynaturzoną zachciankę.

Dwaj młodzi kibice są już na wolności, ale mimo przeżytych upokorzeń mogą mówić o szczęściu, że ich „przestępstwa” trafiły tu gdzie trafiły, że nie zostały zaliczone, jak to się przytrafiło wielu innym, do tej kategorii „przestępstw”, którymi zajmuje się „seryjny samobójca”.

Już to, co spotkało tych młodych ludzi, budzi grozę, a przecież takie wykorzystywanie policji, prokuratury i sądów, to nie są jakieś odosbnione przypadki. Z tego, co trafia do internetu widać, że naśladowców Tuska można znaleźć w całej Polsce, że spolegliwe zaspokajanie chorych ambicji baronów i baroniątek Platformy stało się regułą postępowania tych organów. Do uruchomienia państwowej machiny wystarczy, że nie spodoba się takiemu jakiś artykuł w lokalnej prasie, czy nawet wpis na blogu na jego temat.

„Polskość to nienormalność” trafił do Brukseli, ale to nie znaczy, że wraz z jego odejściem zmienił się charakter tego państwa. Parę dni temu, a na parę dni przed wyborami,  chciano zaciągnąć Zbigniewa Ziobro przed Trybunał Stanu - prawdopodonie rozgrzany tak, jak ten nieszczęśnik skazujący Mariusza Kamińskiego na trzy lata bezwzględnego więzienia. Z Ziobrą następcom Tuska nie pawiezło, ale jeszcze mogą powetować sobie na twórcy CBA, wyrok skazujący już mają i jak się sądy odwoławcze sprężą, to Mariusz Kamiński może zająć, dopiero co opróżnioną przez kibica, więzienną pryczę.