Gordyjski węzeł autostradowy

Gordyjski węzeł autostradowy

 

Jeden z portali internetowych podał, że niemieckie autostrady są całkowicie zablokowane przez gigantyczne, miejscami nawet 40 – kilometrowe korki. Wszystko z powodu wyjeżdżających masowo na wakacje niemieckich turystów. Każdy kto choć raz miał okazję korzystać z niemieckich dróg wie, że mógłby być wzorem dla większości europejskich krajów. Zdarzało mi się po Niemczech jeździć we wszelkich możliwych kierunkach i faktycznie nawet i tam zdarza się nieraz jakiś korek (zwykle powodowany wypadkami lub jakimiś robotami konserwatorskimi na drodze), ale generalnie niemiecka sieć autostrad jest naprawdę wzorcowa.

Jedną a pierwszych rzeczy jaką zrobiono po zjednoczeniu NRD z RFN po 1990 r. było wałczenie wschodnich landów w sieć połączeń drogowych. Zresztą pieniądze jaki pompowano wówczas w Niemczech we wszystko co było na Wschodzie były gigantyczne. Nikt się nie przejmował, że się dotuje państwowe, że Komisja Europejska będzie grozić palcem itd. ratowano i budowano co się dało (a nas za stocznie chcą właśnie pionować). Podobnie z autostradami. Kreślono linie i szły roboty z dnia na dzień. U nas nie można ruszyć z miejsca bo najpierw podpisano umowy na koncesje z niesolidnymi wykonawcami wiążąc sobie ręce (jeszcze za czasów SLD w 1997 r.) na dziesiątki lat (pisałem o tym na blogu 2 maja w tekście „POrażka autostradowa”), a następnie dzięki tym samym politycznym fachowcom wbito nas w rygory Natury 2000 i dziś nie da się budować dróg, bo jak ktoś ostatnio powiedział żartobliwie „glizda może mieć stres”. Właśnie  dzięki temu problem stania w korkach na autostradzie mamy z głowy bo nie mamy autostrad.

Miał się budową autostrad zając minister Cezary Grabarczyk i przyznam się, że sądziłem, że może coś odblokuje. Wszyscy podkreślali, że to niezły prawnik i pewnie znajdzie rozwiązania legislacyjne, które umożliwią budowę dróg w Polsce z większą dynamiką. Niestety jak na razie niewiele z tego wyszło. Zgrabne i gładkie wystąpienie w zeszłej kadencji i zwalczanie ministra Zbigniewa Ziobro z pozycji przewodniczącego sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka to jednak trochę za małe, jak się okazuje doświadczenie, żeby przeciąć węzeł gordyjski polskich dróg. Dziś już nawet się z tym nikt nie kryje w samej PO, że na Euro 2012 żadnych autostrad nie będzie (na szczęście UEFA rozlicza tylko z budowy stadionów, a z tym kłopot trochę mniejszy i powinno się udać).

Za tzw. komuny władze w PRL robiły problemy przy budowie nowych kościołów. Sabotowali to głownie przez nie wydawanie stosownych zezwoleń. W wielu miejscach w Polsce, a królowała w tym diecezja przemyska za czasów biskupa Ignacego Tokarczuka wierni nie czekając na zgodę, której i tak by nie otrzymali budowali bez zezwoleń. W samej tylko diecezji przemyskiej w ten sposób powstało łącznie kilkaset kościołów, kaplic i punktów katechetycznych. Symboliczną jest budowa kościoła w Nowosiółkach w pow. leskim gdzie w tajemnicy w zasianej kukurydzy ukryto i pobudowano fundament, a gdy wszystko już było przygotowane sam kościół postawiono w jedną noc z 2 na 3 sierpnia 1975 r. stawiając zdumione władze przed faktem dokonanym. Kościół budowało ok. 500 parafian od 22.00 wieczorem do 11.00 rano. O 9.00 rano na budowę, która dobiegała już końca przyjechała Milicji Obywatelskiej nakazując zaprzestać prac nikt się ich nie posłuchał, a o 11.00 ksiądz ks. J. Jakubowski odprawił w kościele pierwszą Mszę Św.

Gdy do świątyni Zeusa w starożytnym Gordion przybył Aleksander Macedoński i dowiedział się, że jest tam legendarny węzeł i kto go rozwiąże będzie władcą całej Azji nie wahając się nawet chwili przeciął go jednym uderzeniem swojego miecza. Może więc warto machnąć ręką na koncesje dla pokrętnych wykonawców, Naturę 2000, glizdy i żaby, które trochę się zestresują przy budowie i kwaśne mini członków Komisji Europejskiej i zacząć po prostu budować? Jak powiedział antyczny pisarz rzymski Terencjusz „Fortes fortuna adiuvat” – śmiałym sprzyja szczęście. Zanim się w tych zbiurokratyzowanych strukturach Brukseli zorientują o co chodzi, zanim napiszą na nas skargi do właściwych Trybunałów i tym podobnych nikomu niepotrzebnych tworów, zanim cokolwiek nabierze mocy prawnej, to my będziemy sobie mknęli po naszej kochanej Polsce autostradami. Jak ktoś nie wierzy niech pojedzie do Nowosiółek i sprawdzi czy kościół tam nadal stoi.

Autorski przepis na szybka budowę autostrad