Paryż Paryżem, a i tak zdecyduje Dublin

                                                                                         ***

 

Kiedyś Geremek powiedział mi, że w polityce międzynarodowej kontakty osobiste znaczą bardzo, bardzo wiele - a jednocześnie znaczą tak niewiele, gdy dochodzi do konfliktu interesów. Tę maksymę - tak bardzo realistyczną i przeciwną łatwym formułkom, że wszystko w polityce zagranicznej można załatwić dzięki osobistym "wejściom" - dedykuję wszystkim architektom polskiej polityki zewnętrznej, teraz i w przyszłości.

 

 

                                                                                         ***

 

Dziś wieczorem, około 21. wpisałem się do księgi kondolencyjnej prof. Bronisława Geremka wyłożonej przed salą plenarną Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Nie wiem, który z kolei był mój wpis, ale policzyłem, zwykle gęsto zapisane, strony. Tylko w ciągu jednego dnia (mniej więcej od południa) zapełniono 53 strony…

W Paryżu podobno Kaczyński z Sarkozym doszli do porozumienia w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Przy całym szacunku dla prezydentów 38-milionowej Polski i 56-milionowej Francji w tej sprawie najważniejszy jest jednak 4-milionowy naród irlandzki. Nikt za niego ratyfikacji nie dokona.