Kolacja z premierem (z Rosją w tle)

Gilauri jest kolejnym czołowym politykiem gruzińskim, którego miałem okazję poznać. Wcześniej (2006, 2008) spotykałem się w Strasburgu i Tbilisi z prezydentem Gruzji Michaiłem Saakaszwilim, a w ostatnich paru tygodniach w Brukseli i Poznaniu z przewodniczącym gruzińskiego parlamentu Davidem Bagradze.

 

Gruzja, daleka, ale przecież bliska, znalazła się w polskiej strefie wpływów politycznych i - inaczej niż Armenia - uniezależniła się od Rosji. Tak, jak w 2004 roku udało się w dużej mierze, choć wciąż nie do końca wyrwać z łap Moskwy Ukrainę, tak w ostatnich latach zrobiliśmy to również w przypadku Gruzji. Dlatego warto z Gruzją współpracować, warto ją wspierać. Przestrzegam przed śmianiem się z niej, jak to czynił niedawno jeden z kandydatów na kandydata na prezydenta. Nie warto się z niej śmiać, choćby dlatego, że elity tego kraju są wyedukowane nie gorzej niż nasze: np. i prezydent i premier i marszałek ichniego sejmu biegle mówią po angielsku…

 

Premier Gruzji mówił otwartym tekstem: Rosjanie przeznaczają olbrzymie pieniądze na propagandę, na kupowanie dziennikarzy, w tym zachodnich, na zamawianie wygodnych artykułów i reportaży telewizyjnych. Walczą o to, aby ich agresja militarna w Tbilisi w sierpniu 2008 roku była przedstawiana z rosyjskiego punktu widzenia, a nie przez pryzmat faktów, nie mówiąc już o gruzińskiej optyce. A więc wojna Moskwy z Gruzją trwa nadal, tyle że jest to wojna medialna. Choć dalej jest to wojna kosztowna.

 

Gruziński premier nie ma rosyjskiej obsesji. Jest ekonomistą i chce, aby jego kraj eksportował do Rosji i handlował z nią. Stawia jednak "mały" warunek: Rosjanie muszą uznać integralność terytorialną tego kraju i wycofać się z Abchazji i Osetii. A poza tym słusznie uważa, że kluczem do sukcesu Gruzji jest poprawa sytuacji ekonomicznej w tym państwie. 

 

Jestem tuż po spotkaniu (kolacji) z premierem Gruzji Nika Gilauri. Odbyło się ono na neutralnym gruncie, czyli ani w ambasadzie Gruzji w Brukseli ani w Parlamencie Europejskim, tylko w jednym z hoteli w stolicy Belgii.