ŚCIOS KONTRA ZYBERTOWICZ

Aleksander Ścios bardzo ostro zaatakował prof. Andrzeja Zybertowicza za artykuł „Labirynty jałowych diagnoz”. "A gdy - zainfekowani defetyzmem - jesteśmy już pozbawieni woli działania, to komu to służy?" ("Sieci"). Tezę Zybertowicza nazwał „kiepskim i wielce demagogicznym manifestem”.
 
Obu Autorów bardzo cenię za próbę naprawy Rzeczpospolitej, a dokładniej społeczeństwa, które po niej zostało. Ścios stawia sobie za cel bardziej mądrość i sumienie narodu, Zybertowicz jego samoorganizację i skuteczność w realizacji wspólnych celów. Niewielu z nas nie zgodzi się, że we wszystkich tych obszarach mamy spore zaległości – by ująć to optymistycznie. Warto więc przyjrzeć się istocie sporu tak zasłużonych Autorów.
 
Najpierw tezy Zybertowicza:

„…jesteśmy mistrzami defetyzmu. Zwłaszcza zaś my-obóz niepodległościowy. Ekspertami w tworzeniu map zagrożeń. Gorzej z rysowaniem realistycznych projektów pozytywnych zmian.
Potrzebę diagnozy najczęściej czuje się wtedy, gdy coś nie gra. Gdy chce się bliżej uchwycić, co nie gra. Dlaczego nie gra. I co zrobić, żeby grało. Trzy są kroki sensownej diagnozy: określić, co nie gra; wskazać, dlaczego nie gra; zaproponować, jak to naprawić. Trzy kroki – jeśli diagnoza ma być skuteczna. Ale rzadko jest.
(…) Wreszcie trzeba by zrobić krok trzeci – bo bez niego przecież cała diagnoza psu na budę warta! Cóż nam bowiem po diagnozie, która nie prowadzi do skutecznych kroków zaradczych. Tak byłoby logicznie. Tymczasem spora część (chyba większość!) diagnoz nie służy rozwiązaniu problemów. Przynajmniej nie tych, które są diagnozowane.
Ileż to razy słyszeliśmy, że nic nie możemy zrobić, bo wszędzie są agenci – gdy tylko coś zainicjujemy, zaraz będą nas rozbijali (jakbyśmy sami nie potrafili się namiętnie skłócać). Ileż to razy słyszeliśmy, że ponad naszymi głowami Niemcy się dogadały z Rosją i teraz jesteśmy w kleszczach. Ileż razy słyszeliśmy w mediach wolnego obiegu, jak bardzo nasza obecność w Unii Europejskiej pozbawia nas suwerenności. I o tym, jak bardzo obecne w Polsce wielkie międzynarodowe korporacje osłabiają polski biznes i jednocześnie nasilają presję kultury konsumpcyjnej. Są też głosy o niepokojącej uległości władz polskiego państwa wobec interesów izraelskich oraz żydowskich.
Często autorzy tych diagnoz uważają, że są bardzo odważni, że tylko oni głośno mówią, co nam naprawdę grozi. W każdym z tych głosów jest pewna słuszność. Kłopot z tym, że zazwyczaj dają one tylko jeden efekt: wzmacniają poczucie zagrożenia i bezsilności. I dlatego są szkodliwe. Tak, prawda może być szkodliwa. Tak, prawda może paraliżować.
A gdy - tak silnie zainfekowani defetyzmem - jesteśmy już pozbawieni woli działania, to komu to służy?”

 
Oto ocena Ściosa:

"Czytałem tekst prof. Zybertowicza i w pierwszym odruchu byłem skłonny przygotować polemikę z jego tezami. Doszedłem jednak do wniosku, że byłoby to bezcelowe. Tekst Zybertowicza trudno bowiem uznać za produkt solidnego naukowca i rzetelnego analityka. To raczej polityczna deklaracja, by nie rzec - agitka, powstała w określonym celu i z intencją ukrócenia "rytualnych diagnoz", które przeszkadzają w szerzeniu "filozofii huraoptymizmu". Z takim wytworem nie powinno się polemizować.
Warto natomiast zwrócić uwagę na słabe punkty rozumowania pana Zybertowicza. Jeśli postuluje on, by za każdą "diagnozą" stały propozycje "kroków zaradczych", trzeba pytać - do kogo kieruje ten postulat? Jeśli do publicystów, blogerów czy analityków, to myli powinności tych osób i chce nałożyć na nie całkowicie absurdalne obowiązki.
Nie od tego są publicyści, by wskazywać "środki zaradcze" na polskie problemy i nie od tego są analitycy, by dawać Polakom "złote rady". To bowiem potrafi byle kiep, a potrafi tym lepiej, im większym jest głupcem. Od takich "środków" roi się sieć internetowa i media po "naszej" stronie, a niemal każdy, kto liznął trochę wiedzy o świecie, gotów jest ogłaszać zbiory cudownych "recept" i dawać fachowe porady.
Nic natomiast nie wskazuje, by pan Zybertowicz kierował swoje uwagi w stronę polityków opozycji - a zatem tych ludzi, od których powinniśmy wymagać racjonalnych działań i konkretnych decyzji. To oni, w miejsce ideowych deklaracji, pustych obietnic i komentarzy "na bieżące tematy", są zobowiązani do wskazania swoim wyborcom środków i metod, jakimi zamierzają osiągnąć określone cele. Powinni nie tylko przedstawić uczciwą diagnozę naszej rzeczywistości, ale precyzyjnie wskazać - jak zamierzają przejąć władzę w państwie, jakimi metodami chcą pokonać reżim i co uczynią, gdy obejmą stery władzy.
Jeśli głosi się hasło - "Polacy zasługują na więcej" - tak powinno się walczyć z "poczuciem zagrożenia i bezsilnością".
Jeśli jednak traktuje się Polaków niczym stado baranów lub uważa, że mogą przetrwać tylko w stanie bezmyślnego amoku - szerzy się wówczas bezzasadny "optymizm", "krzepi serca" patriotycznymi przemówieniami i opowiada banialuki o "labiryncie jałowych diagnoz".
Gdyby pan Zybertowicz skierował swoje uwagi do właściwych adresatów - jego tekst byłby potrzebnym i trafnym wystąpieniem. W konwencji, w jakiej został napisany, z tezą, iż "prawda może być szkodliwa, może paraliżować" - jest tylko kiepskim i wielce demagogicznym manifestem. Obawiam się jedynie, by nie został wykorzystany do zagłuszenia poważnych problemów i nie posłużył jako oręż w rękach medialnych cenzorów."
  bezdekretu.blogspot.com

 
Istotą sporu jest problem mówienia prawdy. Czy mamy zawsze mówić prawdę ludziom, dla których jesteśmy autorytetem (czyli też za których ponosimy w jakimś stopniu odpowiedzialność)? Czy też mamy prawo, a wręcz obowiązek, dostosowywać jej zakres do stopnia przygotowania odbiorców? Czy ważne jest mówienie Polakom prawdy, czy też równie ważna jest forma (otoczka), w jakiej się ją poda?
Zakładam, że Ścios zgodziłby się, że nie wystarczy tylko być wiernym prawdzie, ale że trzeba też brać wzgląd na słuchaczy. Dlaczego więc tak ostro (‘agitka’) zaatakował Zybertowicza? Musi mieć jakąś wiedzę lub przypuszczenia, które każą mu widzieć prosty, logiczny i słuszny tekst Zybertowicza jako element gry polityczno-medialnej o dusze Polaków. Dopiero uprzedzony w ten sposób do adwersarza może oskarżać go o traktowanie „Polaków niczym stada baranów” i przygotowywanie narzędzia dla „medialnych cenzorów”.

Być może Polacy są stadem baranów (pewne cykle wydarzeń z naszej historii na to rzeczywiście wskazują), ale właściwym pytaniem jest, jak ich z tego stanu wyprowadzić? Zybertowicz stawia tezę, że można przedstawiać trudne diagnozy tylko wówczas, gdy przedstawi się jednocześnie drogi naprawy sytuacji. Ścios uważa to za próbę „ukrócenia” "rytualnych diagnoz” i ograniczenia pola debaty w obozie patriotycznym.

Uważam, że obu Autorów różni nie istota problemu, ale jego adresowanie. Zybertowicz zwraca się do skupisk patriotów, które spotyka na swoich wykładach w ramach peregrynacji z książką „Pociąg do Polski, Polska do pociągu”. Z dużym uproszczeniem możemy przyjąć, że są to ludzie skupieni wokół „Gazety Polskiej” i Radia Maryja. Ścios z kolei, sekowany coraz bardziej w mediach prawicowych, skupia się na patriotycznej, nielicznej elicie, która potrafi bez różowych okularów czy  huraoptymizmu spojrzeć na nasze tragiczne położenie.

Zybertowicz ma więc rację w odniesieniu do luźnych skupisk patriotów dywagujących nad losem Ojczyzny – tu trzeba nam rzeczywiście przełamywania ducha klęski i niemożności, a propagowanie nawet prawdziwych opisów naszej rzeczywistości bez remedium u przeciętnego Nowaka niechybnie rodzi rezygnację. Rację ma jednak i Ścios, który obawia się spłycenia debaty nad Polską w kręgach elity intelektualnej i decyzyjnej narodu. To rzeczywiście bardzo groźne zjawisko, bo o ile pasażerowie autobusu mogą mieć mgliste pojęcie o warunkach panujących na drodze i perspektywie dotarcia do celu, nie można tego powiedzieć o kierowcach. Głos Ściosa traktuję więc jako mocny (i nie pierwszy) apel do polityków i doradców Prawa i Sprawiedliwości, do liderów obozu patriotycznego, aby przestali się bawić w doraźne gierki polityczno-medialne i rozpoczęli uczciwą debatę nad Polską i szansami na jej wolność. By nie budowali przepaści pomiędzy swoją wiedzą i planami politycznymi a prostymi patriotami karmionymi iluzją sukcesu w kolejnych, już na pewno wygranych, wyborach. Sytuacja jest zbyt poważna.

Podobny dylemat mieli kiedyś Inkowie. W XV wieku ich imperium rządził władca o imieniu Pachacuti, król o wielkim umyśle i rozmachu. Doprowadził Inków do szczytu rozwoju – odbudował Cuzco wraz ze świątynią Inti (Słońca) i wzniósł wiele fortec z Machu Picchu włącznie. Nie zatrzymał się jednak tylko na materialnym umacnianiu swego królestwa. Nurtowały go kwestie zasadnicze. Zastanawiał się nad Bogiem, którego czcił wraz ze swoim ludem. Czy Słońce, które codziennie wykonuje swoją powtarzalną pracę jak zwykły robotnik, jest Wszechmogącym Bogiem? Zauważył, że może zostać ono zasłonięte przez byle jaką chmurę. Doszedł do rewolucyjnego wniosku: jeśli Inti byłby prawdziwym Bogiem, to żadna stworzona rzecz nie mogłaby zaćmić jego światła! Pachacuti ze zgrozą skonstatował, że dotąd oddawał cześć zwykłej rzeczy tak, jak gdyby była ona Stwórcą! Zaczął badać przekazy wcześniejszych inkaskich pokoleń i odkrył, że praojcowie nie oddawali czci Słońcu, ale Wszechmocnemu Stwórcy Wszechrzeczy, którego nazywali Viracocha. Król skonstatował, że bezsensowne jest jednoczesne czczenie części Jego stworzenia w taki sposób, jakby była ona Nim.

Zwołał więc kapłanów Słońca na sobór do Coricancha, przedstawił im swoje wnioski i rozkazał, by odtąd modlitwa była kierowana wyłącznie do Viracochy. Sobór postawił jednak przed królem problem: jak zareagują masy, gdy kapłani Słońca ogłoszą: „Wszystko, co nasze kapłaństwo nauczało przez ostatnich kilka wieków, okazało się błędne! Inti wcale nie jest Bogiem! Te okazałe świątynie, które z ogromnym trudem – i z naszego rozkazu – zbudowaliście dla niego, są bezużyteczne. Wszystkie rytuały i modlitwy związane z Inti są bezowocne. Teraz musimy rozpocząć od początku, od zera z tym prawdziwym Bogiem – Viracochą!”?

Komisyjnie ustalili, że choć kult Inti jest fałszywy, to prawdę o tym zachowają tylko w obrębie klasy wyższej. Może z czasem lud dojrzeje do poznania rzeczywistości.

Okazuje się jednak, że klasy wyższe miewają niekiedy krótki żywot. Pachacuti nie przewidział pojawienia się konkwistadorów… (Gdyby kogoś z Państwa zainteresowała powyższa historia i chciałby o niej poczytać więcej, odsyłam do książki „Wieczność w ich sercach – sensacyjny dowód wiary w jedynego prawdziwego Boga” Dona Richardsona, którą kiedyś przetłumaczyłem.)

Choć więc zgadzam się ze Ściosem, że naród zasługuje na prawdę - choćby była ona bolesna i mało optymistyczna – to nie zgadzam się z nim co do zakresu jej podania narodowi. Ścios chce się zatrzymać na prawdzie i mądrości politycznej, uważając zapewne, że naród nie jest gotowy na bardziej fundamentalną prawdę. Warto więc zadać sobie pytanie, skąd bierze się mądrość? Jak naród może się jej nauczyć? Czy wystarczą tu mądre analizy uczonego profesora, nawet nadawane na okrągło przez telewizję? Uważam, że nie. By naród zaczął mądrzeć, musi zwrócić się do początku mądrości. Nie da się domu zbudować od pierwszego piętra!

„Bojaźń Pana jest początkiem poznania; głupcy gardzą mądrością i karnością.” Przyp. 1:7

Pogarda dla mądrości i karności jest w Polsce powszechna. Głupota to praprzyczyna naszych nieszczęść narodowych. Biblia wskazuje jasno, jak wyrwać Polaków z tego stanu. Na niewiele zda się uczenie Polaków mądrości politycznej, gdy nie mają oni bojaźni Bożej.
Ktoś powie, społeczeństwa Zachodu nie mają bojaźni Bożej (są zlaicyzowane), a i tak mają mądrość. Warto jednak zapytać, jak ją zdobyły. Najbardziej rozwinięte narody Europy mają w swojej historii najnowszej powszechny zwrot ku Bogu Biblii. Nie tak dawno ojcowie dzisiejszych Brytyjczyków, Skandynawów, Niemców, Szwajcarów, Holendrów postanowili zbudować swe państwa, opierając je na fundamentach chrześcijaństwa:
 
1 Sola scriptura (tylko Pismo Święte)
2 Sola fide (tylko przez wiarę/zaufanie)
3 Sola gratia (tylko dzięki łasce)
4 Solo Christo (tylko przez Chrystusa)
5 Soli Deo gloria (chwała tylko Bogu)
 
Efekty tego wyboru widzimy na przestrzeni ostatnich pięciuset lat historii Europy i świata. To tam rozwinął się dobrobyt i wolne społeczeństwa demokratyczne. Polska swoją szansę zmarnowała, gdy ostatni z Jagiellonów nie poszedł drogą Zachodu Europy, a szlachta obozu reform nie potrafiła się zjednoczyć. Dziś już zapewne nie odzyskamy dawnej imperialnej pozycji w środku Europy. Mamy jednak ciągle szansę na mądrość i Boże błogosławieństwo.

Do tego jednak potrzebujemy prawdy nie tylko na poziomie politycznym, ale w pierwszym rzędzie na duchowym. Gdy więc Ścios, głoszący potrzebę ozdrowieńczej dla narodu prawdy, rozpoczął na swoim blogu dyskusję z takim oto wstępem:

„Ponad dwie dekady kłamstw i nachalnej propagandy sprawiły, że tylko niewielu Polaków dostrzega dziś prawdziwy kontekst wydarzeń przełomu lat 80/90., a jeszcze mniej ma świadomość, że tzw. okrągły stół nie tylko uratował komunistów od odpowiedzialności za zbrodnie przeciwko narodowi, ale doprowadził do legalizacji PRL-u i z komunistycznej „nowej świadomości” uczynił podwaliny tworu zwanego III RP. Dopiero w perspektywie „transformacji ustrojowej” można docenić dalekowzroczność komunistycznej strategii tworzenia fałszywej opozycji oraz zrozumieć, jakie znaczenie miało zaprzęgnięcie jej do pracy nad „uświadomieniem” Polaków.”
 
Uznałem, że to właściwy czas i miejsce, by dotknąć podstawowej przyczyny powodzenia okrągłostołowego kłamstwa komunistów – współpracy hierarchów kościoła katolickiego z Janem Pawłem II na czele. Ku mojemu zaskoczeniu Gospodarz bloga, który w tak ostry sposób łaja Zybertowicza za próbę ograniczania mówienia narodowi prawdy, szybciutko i niegrzecznie zamknął dyskusję nad tą kluczową dla istnienia narodu kwestią…

Polacy są jednak stadem baranów, nieprawdaż, Panie Aleksandrze?

Tekst pochodzi z aktualnego numeru miesięcznika "idź POD PRĄD". Gazeta jest dostępna w kioskach RUCH, EMPiK i GARMOND w cenie 3 zł (roczną prenumeratę w cenie 40 zł można zamówić pod telefonem: 502 211 360 lub pisząc na adres: knp@knp.lublin.pl; dostępna jest także prenumerata elektroniczna w cenie 20 zł/rok).

ipp

Zapraszam do siebie na Twittera:

"Izraelski polityk trafnie wskazuje na strony konfliktu - Rosja i Chiny kontra Zachód - http://wiadomosci.onet.pl/swia... Po której stronie Komorostan?"

"Pierwsze życie Angeli M." czy Pierwsza miłość? Kurs proputinowski ilustracją przysłowia "stara miłość nie rdzewieje" - http://wiadomosci.onet.pl/rapo... "

"Sowiecka demoralizacja Zachodu triumfuje. W USA problem z charakterem oficerów. http://wiadomosci.onet.pl/tylk...  Odejście od Biblii to koniec USA."

"Bardzo trafna opinia o nas (E. Overbeek): "Polacy są "pokorni jak barany", a wydaje im się, że są niepokorni" - http://wiadomosci.onet.pl/kraj... "

"2 Kor. 5:9 "dokładamy starań, żeby, (...) jemu się podobać - werset nabiera barw, gdy zajrzymy do greki - "za punkt honoru uznajemy, żeby..."

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

13-05-2013 [09:34] - dogard | Link:

zaczyna przypominac staniszkis w swoich pogawedkach socjolo-psycho--politycznych.Scios to umysl scisly, konkretny, celnie punktujacy w samo jadro zagadnienia.Czasami troche przerysowany dla czleka poczciwego.

Obrazek użytkownika gość z drogi

14-05-2013 [11:31] - gość z drogi | Link:

szanuję Tak jedno jak i drugie ale tak jak od początku nie zgadzałam się z panią Staniszkis w sprawie POPISU,tak i często z panem Zybertowiczem,szacunek jednak pozostaje /mimo,ze oboje sa dla mnie zbyt poprawni
pozdrowienia

Obrazek użytkownika epopeja

13-05-2013 [10:21] - epopeja | Link:

Każda z wypowiedzi jest bardzo pożyteczna. I Profesor ma rację nawołując do uczenia sie nawiązywania relacji w swoim środowiski i Bloger dyscyplinujacy polityków [ 'a zatem tych ludzi, od których powinniśmy wymagać racjonalnych działań i konkretnych decyzji. To oni, w miejsce ideowych deklaracji, pustych obietnic i komentarzy "na bieżące tematy", są zobowiązani do wskazania swoim wyborcom środków i metod, jakimi zamierzają osiągnąć określone cele. Powinni nie tylko przedstawić uczciwą diagnozę naszej rzeczywistości, ale precyzyjnie wskazać - jak zamierzają przejąć władzę w państwie, jakimi metodami chcą pokonać reżim i co uczynią, gdy obejmą stery władzy.' ] i Pastor poszukującu wspólnego mianownika.

Obrazek użytkownika dogard

13-05-2013 [20:00] - dogard | Link:

nie kto inny ,jak polityk, jest najporzadniejszy.Mowie tu oczywiscie o KACZYNSKIM.Wszystkie twoje postulaty spelnia z nawiazka, o czym swiadcza jego spotkania bezposrednio w terenie...

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

13-05-2013 [10:42] - NASZ_HENRY | Link:

Pastor dalej swoja agitkę uprawia ;-)

Obrazek użytkownika aszanti

13-05-2013 [13:40] - aszanti | Link:

Te pięć punktów, to była ta prawda dla maluczkich, ale przecież u podstaw teologii Lutra leżała największa herezja: Bóg jest szatanem i zajadła nienawiść do Kościoła Katolickiego. Ta herezja zaowocowała rewolucją francuską, nazizmem niemieckim i komunizmem sowieckim. Ja za takie mądrości dziękuję – to kontynuatorzy zbrodniczych ideologii XX wieku, które wyrosły z Reformacji wymyślili ich radykalniejsze formy: nowej lewicy i obłędnej ideologii gender.
A jeśli mamy się odwoływać do Mądrości Bożej to dla Polaków i Europy jedynym ratunkiem jest religia Katolicka.
„Toż się do was mówi, Przezacni Panowie, stójcie mocno przy jednej katolickiej wierze, która jednego Boga w Trójcy i jednego Chrystusa ukazuje; a królestwo wasze i Rzeczpospolita wasza stać będzie. A jeśli się do innych obcych wiar i do innych Chrystusów fałszywych i próżnych, które heretycy przynoszą, udacie: i wy, i król wasz, i z królestwem waszym poginiecie. Obaczmy za pomocą Bożą, jaką moc w sobie ma katolicka wiara do zachowania i rozmnożenia świeckich królestw, a jaki jad w sobie mają heretyctwa do zguby i wywrócenia ich.”
Piotr Skarga, Kazanie Piąte

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

13-05-2013 [19:14] - Paweł Chojecki | Link:

Tu omówienie podanego cytatu i jego oceny w historii Polski (wymagana odrobina saodzielnego myślenia) - http://naszeblogi.pl/35961-kto-tak-napisze-o-powstaniu-styczniowym?page=2

Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika antoniusz

13-05-2013 [23:18] - antoniusz | Link:

Rzeczywiście Polska ,stoi' od paru wieków, tylko inne kraje 'odjechały'.

Obrazek użytkownika ruisdael

13-05-2013 [11:12] - ruisdael | Link:

Holendrów, Brytyjczyków zbudowali swe państwa na fundamentach,na których widać upadek moralny budowli.
Wycierasz pastorze gębę Janem Pawłem II(kłamiąc bezczelnie jak pies) jakbyś nie wiedział,że w waszych kościołach wzyscy współpracowali i nadal współpracują z postkomunistycznym reżimem.

Obrazek użytkownika pst

13-05-2013 [16:59] - pst | Link:

Jeśli nawet wszyscy protestanccy duchowni współpracowali i współpracują, to daje to władzy kontrolę nad może 100 tysiącami obywateli, a w Polsce mieszka jakieś 38 milionów. Większość z nich nigdy w życiu zobaczy i nie usłyszy protestanckiego pastora. O braniu jego słów poważnie już nie mówiąc. Natomiast słowa katolickich biskupów ciągle jeszcze coś znaczą w narodzie. Na podstawie tego, co mówią tylko ślepy może nie zauważyć, że SĄ PRZECIWKO WAM! Warto się zastanowić dlaczego i od kiedy. Chcąc wyalczyć trzeba przejrzeć na oczy. W przeciwnym razie przeciwnicy poprowadzą nas w przepaść.

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

13-05-2013 [19:10] - Paweł Chojecki | Link:

"Zostawcie ich! Ślepi są przewodnikami ślepych, a jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną."
Mat. 15:14

Pozdrawiam,
Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika Złotnick

13-05-2013 [11:47] - Złotnick | Link:

Moim zdaniem jest to bardzo trafna metadiagnoza w tym sporze.

A przywołany przez Pana Przyp. 1:7 spełnia główne wymagania obu Autorów: wyznacza w sposób prosty i zrozumiały drogę naprawy, w którą dosłownie każdy może się włączyć oraz dotyka fundamentalnej, chociaż niewygodnej, prawdy o Polsce i Polakach.

pozdrawiam

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

13-05-2013 [19:07] - Paweł Chojecki | Link:

Tylko odważni wejdą na tę drogę...

Pozdrawiam,
Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika KRZYK

13-05-2013 [13:14] - KRZYK | Link:

przygotować pastorowi listę osób o których nie można krytycznie. Nr1 proponuję JPII, macie jakieś dalsze propozycje?
Przestrzegam was też przed zaglądaniem na stronę nijakiego Michalkiewicza bo osiwiejecie, pastor i jego teksty to "pikuś" w porównaniu do tego, na co poważył się ten publicysta.A to na co pozwala sobie Wyszkowski przechodzi ludzkie pojęcie. Więc taka lista to mus, na pewno przyda się nie tylko pastorowi, będzie się ją umieszczać na głównej stronie różnych "naszych" portali i powinien zapanować spokój.

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

13-05-2013 [19:05] - Paweł Chojecki | Link:

Większość kocha "święty spokój". Ja do niej nie adresuję swoich tekstów...

Pozdrawiam,
Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika Leszek Witkowski

13-05-2013 [23:21] - Leszek Witkowski | Link:

Od dawna czytam Michalkiewicza i wiele z jego uwag uwazam za bardzo trafne. Powiedzialbym - doskonale trafne.
Jezeli wypowiedzi Wyszkowskiego przerastaja pojecie pana Krzyka, powinien zaczac od wlasnej edukacji zamiast uprawiac naiwnie wroga propagande. Ucz sie kolego. Nauka to potegi klucz !
I pozwol, maly biedny czlowieczku, oceniac czyjes wypowiedzi temu, ktory je czyta.

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

13-05-2013 [23:54] - Paweł Chojecki | Link:

Niektórzy nie słuchają "zakazów". Znowu uderzają wysoko: http://niezalezna.pl/41270-ks-...

Pozdrawiam,
Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika m.

13-05-2013 [14:54] - m. | Link:

"Mamy jednak ciągle szansę na mądrość i Boże błogosławieństwo.
Do tego jednak potrzebujemy prawdy nie tylko na poziomie politycznym, ale w pierwszym rzędzie na duchowym."

Według Bożej obietnicy znajdą prawdę ci, którzy szczerze jej szukają.

Może to brak prawdziwego pragnienia dotarcia do prawdy powoduje nerwowe reakcje? Czytam kalumnie rzucane na pastora, a nie rzeczowe argumenty.

Tzw. nasza strona deklaruje na transparentach: "Chcemy prawdy". Jest to jednak pragnienie wybiórcze. Być może prawda, o którą chodzi, może być nam dana tylko w pakiecie?

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

13-05-2013 [19:02] - Paweł Chojecki | Link:

Wielu ludzi krzycząc "chcemy prawdy" podpada pod biblijne ostrzeżenie:

"Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, I odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom" 2 Tym. 4:3-4

Temu zagadnieniu poświeciłem inny artykuł w tym numerze "idź POD PRĄD" pt. "Sprzedawcy złudzeń".

Pozdrawiam,
Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika Leszek Witkowski

13-05-2013 [20:01] - Leszek Witkowski | Link:

Teraz trwa walka o dusze czy tez ducha narodu.
Oczywistym jest, ze w ciagu dlugoletniej nachalnej indoktynacji, czesc spoleczenstwa stracila orientacje.
Dlatego powszechna swiadomosc prawdy w jakich warunkach zyjemy, oraz szukanie i okreslanie alternatywnych drog ku wolnosci, jest obowiazkiem kazdego, kto moze w jakikolwiek sposob wplywac na ksztaltowanie sie swiadomosci innych.
Prof. Zylbertowicz myli sie mowiac, iz swiadomosc prawdy prowadzi do bezsilnosci.
Uwazam,ze jest odwrotnie. Swiadomosc zla rodzi bunt, chec uwolnienia sie od niego. Powinna byc ona powszechna.
Scios kierunkuje swoje racje do tych, ktorzy maja obowiazek uwolnienia nas od zla i posiadaja srodki ku temu,
czyli do partii opozycyjnej. Jest to sluszny postulat.
Zwyciestwo w wyborach jest tylko pierwszym krokiem do celu.
PiS powinien powolac zespoly zajmujace sie programami, ktore moga uwolnic Polske od oplatajacych ja plag.
Mam nadzieje, ze to juz sie dokonuje.
Rodzaj wyboru strategii spoczywa w rekach wladz PiSu i niekoniecznie musi byc udostepniany wrogom.
Waznym jest, by sposob wyjscia z impasu wytyczali ludzie swiatli, ideowi i uczciwi.
Szukajacy rozwiazan opartych tylko na wlasnym potencjale, a nie na zdradzieckich sojuszach.
Ale o tym przekonamy sie dopiero po wyborach.
Dobrze, ze Pan przypomnial o bezczelnych klamstwach komunistow, ktorzy na podstawie wybranych urywkow wypowidzi twierdzili, iz scisle współpracuja z hierarchja kościoła katolickiego i Janem Pawłem II.
Jednak teraz nie pora na dysputy czy spory religijne. O tym bedziemy rozmawiac po wygranej bitwie.
Dziekuje Panu za wywiad z Marianem Kowalskim.
Szkoda, ze nie moge go widziec w innych prawicowych mediach.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika kptnemo

13-05-2013 [21:56] - kptnemo | Link:

Analiza ks. Pastora jest ciekawa, ale tylko do momentu wyprowadzenia ataku na Kościół Katolicki. Dalej czytać już nie warto.

Różnica pomiędzy Ściosem, a Zybertowiczem sprowadza się do oceny kondycji PiSu. Zybertowicz uważa, że PiS nie ma realnej alternatywy i jednocześnie jest niereformowalny. Każda dyskusja nad jego błędami i słabościami prowadzi do osłabienia partii i ostatecznie - zmniejszenia skali spodziewanego zwycięstwa. A tylko zdecydowana wygrana PiSu (który nie ma alternatywy) umożliwi wprowadzenie pożądanych zmian - nawet, jeśli na skutek słabości partii jej działania nie będą tak skuteczne jak mogłyby być i rozczarują wielu wyborców (podobnie jak stało się to w latach 2005-2007). Lepiej zatem dziś prowadzić propagandę, mobilizować raczej do akcji wyborczej niż rozwiązywania problemów.
Przypuszczam, że Ścios liczy na coś przeciwnego - możliwość wyrwania PiSu z marazmu i osiągnięcia tych samych celów, o których myśli Zybertowicz, poprzez aktywizację partii i otwarcie się jej na rzeczywistość widzianą z perspektywy zwykłego człowieka, a nie tylko zza biurka Prezesa. Jak dotąd PiS odpycha rozmaitych społeczników, ludzi którzy próbowali coś pozytywnego zrobić swymi własnymi siłami i często mają doskonałą wiedzę o rzeczywistości. Zamiast tego proponuje rozmaitych papierowych ekspertów, którzy jednak nie posiadają dostatecznej wiedzy praktycznej (i nie mogą mieć - skala problemów jest za duża). Moim zdaniem szkoda.

Oczywiście gdyby Ścios miał rację efekty potencjalnego zwycięstwa PiSu byłyby znacznie lepsze. Ale czy ma rację?

Obrazek użytkownika Jerzy Tatol

13-05-2013 [22:51] - Jerzy Tatol | Link:

Te ostre słow3a krytyki Polaków obaj Panowie powinni skierowac pod swoim adresem i zamiast "kopać leżącego" szukać drogi wyjścia. Obaj pomijają najistotniejsze fakty, iz historia Polski nie zaczęła się od PRL-u a polska państwowość nie funkcjonuje od 1945 roku. A opierając się o te fakty wnioski są proste ale trudne:

WEZWANIE DO TRUDU I WALKI O ODZYSKANIE POLSKI
Zespół Inicjatywno – Organizacyjny „pospolitego ruszenia” proponujący nazwę:
RUCH SPADKOBIERCÓW PRAWDZIWEJ POLSKI – II RP „NOWA SANACJA”
Wzywa wszystkich prawdziwych patriotów do oddolnego organizowania się w celu odzyskania Polski i kontynuacji dzieła naszych Ojców, Dziadków i Pradziadków twórców polskiego „cudu gospodarczego” w latach 1936-39 oraz 15-letniegu planu rozbudowy Polski.
Ten plan przewidywał:
1939-1942 – OSIĄGNIEMY NAJWYŻSZĄ DOSKONAŁOŚĆ SIŁ OBRONNYCH,
1942-1945 – ROZBUDUJEMY NA WIELKĄ SKALĘ KOMUNIKACJĘ,
1945-1948 – PODNIESIEMY NA NAJWYŻSZY POZIOM ROLNICTWO I OŚWIATĘ,
1948-1951 – ROZBUDUJEMY MIASTA I SPOTĘGUJEMY ROZWÓJ PRZEMYSŁU,
1951- 1954 – WYRÓWNAMY STAN GOSPODARCZY CAŁEJ POLSKI.
Ten wspaniały plan został zniweczony przez najazd germańskich i sowieckich hord w 1939 r. ale może być zrealizowany w nowych terminach po ODZYSKANIU POLSKI jako testament naszych przodków. Aby odzyskać Polskę trzeba wstąpić na polską drogę, na której „milowymi kamieniami” są: REPOLONIZACJA – DEBOLSZEWIZACJA – REWINDYKACJA – de”prywatyzacja”

Obrazek użytkownika Jerzy Tatol

13-05-2013 [22:54] - Jerzy Tatol | Link:

Repolonizacja – to przywrócenie polskiej państwowości w oparciu o system prawny II-ej RP,
Debolszewizacja - to uznanie służb specjalnych PRL i ich agentów jako organizacji wrogich Polsce i winnych ogromu zbrodni przeciw Narodowi i Państwu Polskiemu,
Rewindykacja – to zwrot na rzecz Skarbu Państwa zagrabionego majątku narodowego i wystawienie rachunków sprawcom zniszczenia przemysłu i innych dóbr narodowych,
De”prywatyzacja” – to przywrócenie statusu instytucji publicznych wszystkim instytucjom i podmiotom majątku narodowego „sprywatyzowanym” przez paserów politycznych oraz nacjonalizacja ziemi sprzedanej niezgodnie z zapisami Konstytucji kwietniowej z 1935 roku.

Wezwanie to kierujemy do wszystkich patriotów spełniających kryterium:
PRAWDZIWYM PATRIOTĄ JEST TEN KTO CZUJE SIĘ SPADKOBIERCĄ II-EJ RP A CAŁY OKRES PRL I OBECNEJ „TRANSFORMACJI USTROJOWEJ” TRAKTUJE JAKO STAN BOLSZEWICKIEJ OKUPACJI

Obrazek użytkownika Jerzy Tatol

13-05-2013 [22:57] - Jerzy Tatol | Link:

Aby się organizować nie trzeba nikogo pytać o zgodę tylko trzeba spełnić dwa warunki:
- złożyć ślubowanie na wierność Konstytucji kwietniowej z 1935 roku mając na myśli cały system prawny obowiązujący wszystkich Polaków do wybuchu II-ej W.Ś.
- w swoim codziennym postępowaniu kroczyć polską drogą (powyżej opisaną) realizując PROGRAM ODZYSKANIA POLSKI!!!!
Idąc tą drogą trzeba jednak posługiwać się hasłem: myśl patriotycznie, działaj praktycznie.
Sytuacja w Polsce staje się dramatyczna. Napięcia społeczne narastają a działania tzw. władz i „grupy trzymającej władzę” coraz bardziej maja znamiona zaplanowanej prowokacji mającej na celu wywołanie niekontrolowanych rozruchów społecznych jako pretekstu do zwiększenia terroru. Terror ekonomiczny został już osiągnięty! Czy zbliża się czas terroru psychicznego i fizycznego podobnego do niedawnych „wydarzeń argentyńskich”? Dlatego trzeba podjąć trud oddolnego organizowania się mając na celu trzy obecnie najważniejsze zadania: - wzajemnej pomocy i opieki nad słabszymi, - reedukacji na temat prawdziwej polskiej państwowości, - wyszukanie i wypromowanie ludzi godnych zaufania i pełnienia funkcji publicznych.
Zespół Inicjatywno-Organizacyjny RSPP „NOWA SANACJA”