Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kicz i tandeta, a może "obciach"
Wysłane przez jan.kalemba w 03-05-2013 [12:52]
Z okazji święta na okoliczność rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja – pierwszego w Europie aktu tej rangi – wypadałoby napisać coś optymistycznego. Z powodu różnych schorzeń nie mogę jednak nadużywać klasycznego „środka rozweselającego” i przez to muszę na trzeźwo patrzeć na świat.
Można, co prawda, radować się „na duś” – jak to zwykli nazywać przedwojenni warszawiacy – ale nawet gdybym miał dobre chęci, to odstręczył by mnie od tego kicz zaprezentowany przez organizatorów radosnego marszu „Orzeł może”, panów Komorowskiego i Kurskiego oraz panią Jethon.
Kiedyś w Warszawie reprezentatywnym symbolem kiczu było „ręcznie malowane” dzieło pod tytułem „Jeleń na rykowisku”. Przedstawiało ono zwierza – ni to krowę, ni to konia, ale z rogami podobnymi do jelenich – w towarzystwie zezowatego myśliwego z dubeltówką, koniecznie w tyrolskim kapelusiku z piórkiem.
Od razu przypomniało mi się owe bazarowe dzieło, gdy ujrzałem w necie „orła” ze wzdętym brzuchem i puchliną nóg. Obstalował to chyba wzmiankowany areopag, a wykonali z czekolady pracownicy dawnej fabryki Wedel. Pewno lepili tego ptaka podług jakiegoś projektu, ale teraz przy władzy brylują artyści i artystki, których podstawową umiejętnością jest rzucanie ch..ami, przeto efekt jaki jest, każdy widzi.
Imprezie przewodził prezydent z premierem i ministrem spraw zagranicznych – czyli władza. Wyglądali na ukontentowanych tym tandetnym kiczem. Ale kicz i tandeta są chyba znakami firmowymi tej władzy.
Sztandarowym obiektem jest wzniesiony przez tę władzę stadion przy moście Poniatowskiego w Warszawie. Ma to formę niedokończonego koszyka plecionego z białych i czerwonych taśm. Jedynym uzasadnieniem dla tej kiczowatej estetyki, jest upamiętnienie rzesz przybyszów z bliższego i dalszego Wschodu. Parę lat temu znajdował się tam gigantyczny bazar „Jarmark Europa”, na który owi przybysze taszczyli towar w torbach z wzorkiem plecionki w tym samym guście.
Miarą tandety władzy są też sądy z sędziami, wśród których pan Milewski nie jest chyba wyjątkiem, bo wydawane są orzeczenia w stylu – „pieniądze w OFE nie są własnością tych, którzy płacili składki”; „pobicie przy pomocy karabinów maszynowych”; uniewinnienie łapówkarstwa prominentów PO, choć zostało jednoznacznie udokumentowane itp.
Tandeta pleni się pod tymi rządami też w sferze materialnej, czego przykładem mogą być autostrady rozlatujące się przed rozpoczęciem eksploatacji, a przy budowie kradziono nawet tłuczeń. A co z tym lotniskiem w Modlinie, które trzeba było zamknąć zaraz po otwarciu, bo nowy pas startowy się rozsypał?...
No, dosyć! Nie psujmy sobie humorów przy święcie. Ale z czego tu się radować? Z tego może, że zabrakło tu 4 milionów miejsc pracy (2 mln. na emigracji plus 2 mln. bezrobotnych)?
Komentarze
03-05-2013 [15:21] - Noemi | Link: Do tych tzw. osiągnięć
Do tych tzw. osiągnięć naszych rządzących dodałabym jeszcze zamianę naszej biało-czerwonej w amarantowego balonika i to 2-go maja, ponoć w święto flagi narodowej.
03-05-2013 [17:18] - rzeczpo | Link: Gdyby komuś było mało,
Gdyby komuś było mało, zapraszam i na mój blog, tam również słów kilka o dzisiejszym "święcie". http://inaczejnizwszyscy.wordp... . Pozdrawiam!
03-05-2013 [18:09] - nemo1 | Link: Order.
Witam.Jakiś taki dziadziowski ten stwór, bo chyba to nie orzeł.Proponuję aby od dziś odznaczac "wybitne autoryty3.rp",orderem Oreła czekoladowago.Zaletą tego "odznaczenia",będzie możliwosc zeżarcia go przez odznaczonego,bez czkawki w chwili nastania wolnej Polski.Swoją drogą tępy,kalmucki pysk tego czekoladowego oreła,do złudzenia przypomina inteligencją Bronisława Kacapa.Cholera,jak to dzieło potrafi zdemaskowac "Tfurcę".Moje uszanowanie dla Autora bloga.
04-05-2013 [10:04] - izabela | Link: @Jan Kalemba
Witam.
Ile kosztował kosz do śmieci niesłusznie zwany stadionem narodowym mniej więcej wiemy. Ile będzie nadal kosztował dowiemy się na własnej skórze. Chciałbym natomiast wiedzieć ile kosztowała organizacja tego eventu z orłem z czekolady. Bo przecież tak się to odbywa. Jakaś zaprzyjaźniona firma wygrywa przetarg na organizację święta. W kosztorysie znaczącą pozycją są pomysły sztabu móżdżków. Pamiętam kosztorys pewnego innego eventu. Zaprzyjaźnieni alpiniści, ktorzy zjechali na linach z ogromnej kuli dostali bodajże 200 złotych. Cała hucpa kosztowała przeszło 200 000.
Rewitalizacja skwerku na rogu Wspólnej w Warszawie sprowadzająca się do wycięcia starych jabłoni i posadzenia iglaków, które szybko zmarły śmiercią naturalną też miała taką mniej więcej proporcję kosztów pomysłu i wykonania. Na korzyść pomysłu, co świadczy jak ceniona jest w naszym kraju kreatywność.
Serdecznie pozdrawiam.
04-05-2013 [11:33] - jan.kalemba | Link: @Izabela
Ukłony
Miś u pana Barei był im droższy tym lepszy.
Pozdrowienia