Zjawisko "fali" w wojsku znikło - przeniosło się do cywila.

Wszystko, co najwartościowsze przychodzi z bólem. Ból zawsze jest ceną tego, co najcenniejsze. Za sukces, poprawę losu, dobrobyt, dobre imię trzeba zapłacić cenę ogromnego wysiłku, wyrzeczeń a często łez i bólu, cierpienia.
Śmierć bliskich, a zwłaszcza wybitnych ludzi, jest równie bolesna. A to ze względu na przywiązanie, uczucia, szacunek, ale i nadzieje w nich pokładane. Ponowne otwarcie trumny zaś bywa bardziej bolesne od samego pogrzebu i żałoby w jej najcięższym okresie. Stąd chylę czoła przed tymi rodzinami ofiar smoleńskich, które decydują się wystąpić z wnioskiem do prokuratury o ekshumacje. Jednocześnie głęboko współczuję tym rodzinom, bo tam, gdzie normalni ludzie znajdują współczucie i wsparcie, one mogą liczyć jedynie na obojętność. To i  tak wiele. Na więcej niektórych nie stać.

„Normą zawsze był ogół a nie margines” chciałoby się zacytować. Słuchając psychiatrów, nie bez przyczyny, zresztą, odnieść można wrażenie, że nie ma ludzi normalnych. Norma to kwestia nie tyle sporna, co umowna. Co do wielu rzeczy ludzkość umówiła się tysiące lat temu: nie poniżaj starszych, nie zabijaj, nie kradnij, nie kłam, nie zdradzaj – to w wersji negatywnej. W wersji pozytywnej brzmi to tak: szanuj starszych i bądź im podporą, szanuj życie jako takie, szanuj cudzą własność, mów prawdę, bądź wierny. Starożytni grecy, na których dorobku intelektualnym zbudowano Europejską myśl i kulturę, posługiwali się na co dzień słowem, które jest nieprzetłumaczalne na nasz język, jak i na jakikolwiek inny. Oni żyli czymś, co nazywało się kalokagathia. Trzy podstawowe wartości, na których zbudowano ich (i nasz ) świat i system moralny: Prawda, Dobro i Piękno. W ich rozumieniu, tak głęboko ze sobą powiązane, że nie rozpatrywano ich osobno. Nikomu do głowy wówczas nie przyszło je rozdzielać, analizować osobno. One były nierozdzielne i wzajemnie się warunkowały. To była norma. Na tym zbudowano grecką demokrację. Na tym zbudowano cywilizację i kulturę Europejską. I dopóki była ona wierna tej normie, rozwijała się, rosła w siłę - była pod każdym względem płodna: fizycznie i duchowo, ekonomicznie i politycznie, w kulturze a zwłaszcza w szuce i nauce. Odejście od tej normy, którego żaden z umysłów, nawet z tych najznakomitszych, które umiały je dostrzec i zdiagnozować, nie zdołał powstrzymać,  skończyło się tragedią. Tragedią wojen, rozlewem krwi.

Niektórzy święcie wierzą w mesjanizm polski, w jakieś szczególne powołanie naszego narodu i konkretne powołanie innych narodów do różnych celów. Nie jestem przekonana, ale jednocześnie rozumiem, skąd takie przekonanie się bierze. Nie trudno bowiem zauważyć, że z uwarunkowań geograficznego położenia i politycznych – sąsiedztwa, ich krajów, ich zasobów, a nawet, fauny i flory, różne kraje wnoszą do dorobku ludzkości różne, nie tyle wartości, co treści. Czasem ulegam, nieco demagogicznej pokusie zapytania: co wniosły do dziedzictwa Europy i świata Niemcy i Rosja? Czym ubogaciły świat? Gethe czy Dostojewski, Czajkowski czy Mozart to  sporo, ale na tle większych (niekoniecznie Wielkich) rzeczy, nieco mało.  Co jeszcze, co to takiego wywarło tak ogromny wpływ na historię ludzkości, że zmieniło tę ludzkość w sposób zasadniczy, wydaje się, raz na zawsze. Nie odpowiem. Pytanie retoryczne. I może nie tak tendencyjne, demagogiczne, jak pełne żalu i bumtu przeciwko ich poczuciu własnej wartości, (z)budowanego na poniżaniu i wyzysku innych, sterowaniu nimi w imie siły i przywództwa. Brak we mnie zgody na takie przewodzenie, z racji moralnych nie ma tu kompetencji, tym bardziej predestynacji i tym bardziej dziejowej.

Kultura (w rozumieniu szerokim) europejska oparta na filarze splecionym z trzech wartości, budowała świat poukładany, w którym człowiek ma miejsce centralne. Człowiek w tej kulturze był celem, centrum, podstawowym odniesieniem, kryterium. Miał swoją godność i nikt nie występował przeciwko człowieczeństwu, nikt mu nie zaprzeczał. Mówię tu oczywiście o zasadzie, idei, normie i mam pełną świadomość, że świat nigdy nie był i nigdy nie będzie idealny. Chodzi o rzecz. Właśnie, w tym rzecz, że nikt rozsądny nigdy nie występował przeciwko podmiotowości człowieka. W tym rzecz, że człowieka jak rzecz nie traktowano. Pomijając całą podbudowę filozoficzną doby Oświecenia wyrastającego przecież z Renesansu,który człowieka na piedestał wyniósł jak żadna epoka dotąd, to wiek XX ze swymi potwornościami obu totalitaryzmów – rosyjskiego i niemieckiego, uczynił w praktyce z człowieka: surowiec do wytwarzania mydła czy opał do pieców, nawóz… Od tej pory człowiek nauczył się być wilkiem, ale też, choć jeszcze potrafił właściwie ocenić te potworności, zatracił poczucie godności ludzkiej. Odtąd "człowiek" już nie brzmi dumnie. Zwyczajnie, jak pies, świnia, wilk, hiena. I rekompensujemy sobie to walką o prawa ...zwierząt. Sumienie, czy tego chce czy nie, każdy człowiek ma. Sumienie bowiem, nawet te „nieużywane”, potrafi uparcie uwierać. Z drugiej strony jest też coś jeszcze – bark godności oznacza też brak honoru. Brak honoru eliminuje kodeks postępowania. Już nie ma miejsca na wartości, na systemy wartości w życiu publicznym. Stają się jedynie pustymi hasłami – kwiatkami. Kwiatkami do kożucha.

Żołnierze mający kodeks, honor i godność wypływającą z szacunku dla człowieczeństwa własnego i innych, zwani byli rycerzami. I dziś są. U nas nie ma już rycerzy, nie na głównej fali (np. medialnych i politycznych wydarzeń). Rycerz nie znęca się nad jeńcami, ofiarami, niedobitkami i ich rodzinami. Rycerz pochyla się nad sierotą i wdową. Zwłaszcza wdową i sierotami po innym rycerzu. Rozumie ich ból straty, tęsknoty, niesprawiedliwości. Rozumie ich potrzebę szacunku dla bliskiego zmarłego i czci, jakiej domagają się dla niego bliscy. Ba, nikt nie musi mu mówić o niej, ni przypominać. Sam się jej domaga i jej pilnuje. Kodeks honorowy ma we krwi i intuicyjnie już tę cześć oddaje. Sprawą honoru staje się „pomsta” niesprawiedliwości, poznanie i ukazanie prawdy a krzywda musi być naprawiona. Rycerz nie dodał nigdy krzywdy do krzywdy, łzy do łzy. Rycerz nie kopał leżącego i nie wbijał noża w plecy. Za to płaciło się utratą tytułów i wykluczeniem, ostracyzmem.. honorem. Tak, ale honor nie był specjalnością rycerskiej kasty. Bo wartości, od których zaczęliśmy, były i są uniwersalne. Nie znają czasu, barier geograficznych, społecznych… Ostatecznie one nie tylko nie zadawały bólu, ale leczyły rany i działały jak środek przeciwbólowy.

Honor, lojalność, poczucie godności i szacunek dla człowieka (martwego czy żyjącego) to fundament, na którym, chciano budować IV RP. Wystarczy przejrzeć opinie na temat samej idei IV RP, by dostrzec tam …brak. Brakuje tam wartości, szacunku dla drugiego człowieka, honoru, kodeksu. Sposób uprawiania krytyki wskazuje jednoznacznie na to wszystko. Krytykanci to, tak się składa, że również oponenci „rodzin smoleńskich” (co akurat nie dziwi).  Oponenci wdów i sierot ofiar smoleńskiej katastrofy rycerzami raczej nie są. Nie robi na nich wrażenia śmierć, cierpienie, ból…

A one wiedzą, jak to boli. One wiedzą, że będzie bolało bardziej. One wiedzą, że czeka ich obraz ciała sprofanowanego: nagiego i brudnego wrzuconego do czarnego worka jak śmieć. One wiedzą, że nikt ich bliskich nie ubrał i nie umył. Już sam ten fakt, to podejrzenie, mające duże prawdopodobieństwo oparte na doświadczeniach z innych ekshumacji, powinien stać się powodem pozytywnej i szybkiej odpowiedzi na ich wniosek w prokuraturze.

Dlaczego tak nie jest? Do pewnego stopnia wiąże się to oczywiście z bezdusznością prokuratorów. I to też ma swoje potwierdzenie, tym razem w opinii psychologów zajmujących się żołnierzami i policjantami: oni z racji przyzwyczajenia do wypełniania rozkazów, z racji podporządkowywania się nim, mają coś w rodzaju syndromu urzeczowienia. Sami czują się poniekąd jak rzeczy i innych też tak traktują. Ludzkie cierpienie, tęsknota i potrzeba pożegnania, godnego pożegnania bliskich zmarłych, jest im obca. Wprawdzie w telewizorni pani psycholog mówiła o stresie policjantów i żołnieryz patrzących na walki, śmierć, krew, odnoszący rany i słuchający rozkazów, ale czy prokurator wojskowy, nie jest żołnierzem? Czy zwykły (cywilny) prokurator ma mniej do czynienia ze śmiercia i krwią? Myślę, że to logiczne myślenie. Zachowanie prokuratorów badających sprawę katastrofy smoleńskiej wobec rodzin ofiar i samych ofiar również, mieści się może w ramach prawa i przepisów, ale jest nieludzkie. Szczątki ludzkie traktują, podobnie jak Rosjanie, rzeczowo. I jakoś nie zrobiły na nich wrażenia obrazki z miejsca katastrofy, z ruskiego prosektorium czy z ekshumacji. Ot, ścierwo ludzkie. Nie traktują człowieka jako człowieka. A bez tego nie byłoby tej całej politycznej przepychanki, napięć i spięć, nerwów, wybuchów żalu, łez bliskich ofiar i …polityki, jaką robi PO na Smoleńsku. Co, nie przeszkadza, zresztą, w oskarżaniu o to PiS a zwłaszcza Jarosława Kaczyńskiego. A widzzom, potencjalnym wyborcom, nie przeszkadza idiotyzm takich zarzutów.

Ofiary katastrofy smoleńskiej nie tylko zostały sponiewierane przez Rosjan w wieloraki sposób: leżały nieprzykryte w błocie, wystawione na widok gapiów, rozklekotanymi ciężarówkami piętrowo – na kupie, wiezione do kostnicy, fotografowane w prosektorium i opublikowane nago w necie, wrzucone do worków brudne i nagie, błędnie zidentyfikowane i wydane Polsce pod innymi nazwiskami, oplute oszczerstwami rzekomych faktów z kokpitu, rzekomych niekompetencji językowych i zawodowych.

Prokuratura polska dokłada do tego nonszalancję w sposobie i miejscu pochówku, braku stanowczej reakcji na zachowania Rosjan, obmowę i potwarze -zaczerpniete od Rosjan i nowe, wymyślone przez polskich polityków i dziennikarzy. I wreszcie, ta lekceważąca zwłoka w podjęciu decyzji i wydaniu zgody na otwarcie grobów i trumien. W tym mieści się również brak zgody na badania proponowane przez rodzinę i to na jej własny koszt, badania, ktore powinna sama zlecić i to zaraz po sprowadzeniu ciał do Polski. Dziś upieraja się przy przepisach, dokładności, która musi przedłużać sprawę i przy tajności - dla dobra postępowania. Gdzie była ta sumienność w pierwszych dniach i miesiacach po katastrofie? Tu nie o sumienność bowiem chodzi.
Tu nie chodzi tylko o bezduszność. Bezdusznośćteż do konca tłumaczy takie postawy. To podłość, podła polityka i blady strach. O co? O reakcje Rosji? Raczej o to, co tym razem ukaże się w trumnie. Czy oby nie będzie pusta a jeśli nie, to co zawiera i Kogo. I ile z tego zostało. Czas bezpowrotnie zniszczył pewne dowody zbrodni. Może potrzebują go więcej? A może osoba sobie bardziej na to zasłużyła, by jej rodzinę dłużej trzymać w niepewności i nią poniewierać? Tak czy inaczej to podłość wynikająca z braku kodeksu moralnego, honoru, poczucia własnej wartości i godności bycia człowiekiem i traktowania innego człowieka jak człowieka. Bo co innego zostanie, jeśli z ludzkich motywów  i z nich wypływającego działania wyeliminujemy podstawowe wartości: Prawdę-Dobro-Piękno? Nieludzkość. Zwierzęca podłość. Kłamstwo. Obrzydliwość. To, co mamy. I nas nazywa się nienawistnikami...

Najgorsze jednak jest to, że tych ludzi (bez honoru i wartości) ani te wartości nie interesują, ani oni nie są w stanie pojąć, o co takim, jak ja, w ogóle chodzi. Bo to nie tylko brak filaru w kwestiach moralnych. To również drenaż intelektualny. Tym większy szacunek dla odwagi i uporu w walce dla rodzin smoleńskich. Tym większe też współczucie i empatia…

Polska może nie jest Mesjaszem Narodów, ale mają Polacy taki szczególny rys charakterów (uogólniając a jednak nie mijając się z prawdą), że w chwilach próby bronią wartości. I potrafią dostrzec w tym swój najbardziej prywatny interes. Polacy to naród ludzi odważnych, wiernych i zdolnych do empatii. To naród ludzi dumnych z tego, że są ludźmi. Jeszcze – jako naród –mają do tego pełne prawo. Mimo że ci sami Polacy widzą, jak kopią w nim leżących i klęczących żebraków prawdy i patrzą i tak nielicznie, tak nieśmiało podnoszą głos obrony. Mimo że wojsko w Polsce żadną miarą nie może być nazywane rycerstwem, bo nie ma nic już z nim wspólnego i w ogóle „wszystko, co ludzkie jest mu obce”, poza zabijaniem i gnojeniem. Nie ma niby już miejsca i zgody na "falę" w wojsku. Może i tak. Przeniosła się do cywila.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika willys

17-01-2013 [05:55] - willys | Link:

To barbarzynstwo przyszlo ze wschodu i tak POzostalo.

Obrazek użytkownika Basia

17-01-2013 [08:09] - Basia | Link:

Utwierdza mnie w przekonaniu, że wielu z Nas myśli podobnie.

Obrazek użytkownika dogard

17-01-2013 [13:58] - dogard | Link:

mam jednak swoje ale do tych prokuratorow,'dzialajacych w mysl prawa'---to polprawda.Jest wrecz przeciwnie , w sprawie ZAMACHU SMOLENSKIEGO NAJCZESCIEJ DZIALAJA WBREW PRAWU ,NIE MOWIAC O ZDROWYM ROZSADKU--VIDE poCZYNANIA PROKURATORKOW WOJSKOWYCH I CZESCI CYWILNYCH.PRZECIEZ ZANIECHANIE TO BEZPRAWIE PROKURATORSKIE.

Obrazek użytkownika Celarent

31-01-2013 [12:10] - Celarent | Link:

oczywiście masz rację , ale weź tym prokuratorom to udowodnij, gdyby to było takie proste, moglibyśmy ich posadzić czy co a tak jedynie pięści się zaciskają z bezradności. Udowodnij im zaniechanie. Musi być celowe ale oni i tak wytłumaczą to sprytnie i śmiejąc się w twarz: ciepły deszczyk pada... Totalna patologi a i do tego perwwersja. Niestety, z tym mamy do czynienia. Pozdrawiam.