Lądowanie na Marsie - maszyny wygrywają z ludźmi

  Dziś rano o 7:32 we wszystkich kanałach informacyjnych było zobaczyć i usłyszeć rozradowanych pracowników ośrodka w Pasadenie, podziwiać animacje pokazujące, jak łazik Curiosity wylądował na Marsie oraz obejrzeć pierwsze zdjęcia przesłane przez sondę.  Było też wiele rozmów z ekspertami  /patrz n.p.  /TUTAJ//.  To już czwarty łazik wysłany na Marsa, najbardziej okazały, waży ponad tonę.  Miłym polskim akcentem jest obecność na jego pokładzie detektorów podczerwieni wyprodukowanych przez polska firmę VIGO System z Ożarowa Mazowieckiego.  Prawda jest taka, że Polska ma sporo osiągnięć w nauce i technice, tylko dowiedzieć się o nich nie sposób, bo nasze zidiociałe media wolą ekscytować się "mamą Madzi" i lansować dzieciobójczynię jako najbardziej pożądany wzór postępowania.
  W związku z tym wydarzeniem nasunęły misie także ogólniejsze refleksje.  Do dziś pamiętam jak w lecie 1969 roku oglądałam wraz z innymi wczasowiczami lądowanie Neila Armstronga na Księżycu w Domu Ludowym w Bukowinie Tatrzańskiej.  Wielkie wrażenie zrobiły na mnie słowa o "wielkim kroku całej ludzkości".  Potem chodziłam do ambasady amerykańskiej, by oglądać filmy z kolejnych wypraw księżycowych.  Niestety skończyło się to czterdzieści lat temu z ostatnią misją "Apollo".  Był to koniec rozwoju załogowych lotów kosmicznych.  Owszem, był program wahadłowców, który odbyły sto kilkadziesiąt lotów na orbitę i skonstruowano międzynarodową stację kosmiczną, która ma pracować do 2020 r., ale to już była stagnacja.  Nikt więcej nie poleciał na Księżyc.  W mojej notce "Stowarzyszenie Umarłych Fantastów"  /TUTAJ/ pisałam:
  "Po krótkim wybuchu entuzjazmu w latach 1961-1972 wywołanego lotami załogowymi na orbitę ziemską i misjami Apollo na Księżyc nastąpił okres stopniowego wycofywania się z pomysłu wysyłania ludzi w Kosmos.  Loty orbitalne są wprawdzie nadal wykonywane, a wokół Ziemi krąży stacja kosmiczna z wymieniającą się załogą, ale odległe ciała niebieskie badane są przy pomocy automatycznych sond.  Niektóre z nich /Voyager 1 i Voyager2/ dotarły już do granic Układu Słonecznego.
  Dobrą ilustracją tej zmiany w podejściu do badań kosmicznych jest emitowany w zeszłym roku przez Discovery film "Wirtualna podróż na planetę Darwin 4"  /TUTAJ/.  Opowiada on o ekspedycji na daleką planetę, podobną do Ziemi.  Jego bohaterami są jednak dwa roboty - automatyczne sondy,  Ike i Leo.  Ludzie odbierają tylko dane przesyłane przez nie na Ziemię.".
  Bezzałogowe sondy kosmiczne zbadały przez te czterdzieści lat wszystkie planety Układu Słonecznego  /oprócz Plutona/, ich księżyce, a także niektóre planetoidy i komety.  Na kanale Discovery można było oglądać fascynujący program "101 światów" ukazujący rezultaty tych badań.  Może to ranić naszą dumę, ale w Kosmosie maszyny wygrywają z człowiekiem.  Odpowiednio zaprojektowane i sterowane są w stanie wykonać tak skomplikowaną operację, jak umieszczenie łazika Curiosity na powierzchni Marsa.  W warunkach kosmicznych ludzie są tylko kłopotliwym dodatkiem do aparatury.  Trzeba im zapewniać powietrze, wodę, pożywienie oraz odpowiednią temperaturę.  Wystarczy porównać koszty.  Jeden lot wahadłowca na orbitę okołoziemską kosztował miliard dolarów, a cała misja Curiosity /ponad milion razy dalej/ tylko 2,5 miliarda.  Człowiek w Kosmosie to przeżytek.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Logan3331

06-08-2012 [18:26] - Logan3331 (niezweryfikowany) | Link:

Maszyny są tansze (ale nie w pieniądzach) - to prawda. I to wszystko w czym sie zgadzamy xD .
To nie prawda , ze maszyny wygrywaja z człowiekiem - tak to tylko wygląda, bo ma wygladać.
Czemu teraz Mars, Wenus czy nawet inne planety naszego układu słonecznego, a Ksieżyc zostailiśmy w spokoju ?
Przy okazji - to nie prawda, ze misja Apollo 17 była ostatnią.

Ludzie nie są wysyłani, bo nad czlowiekiem nie mozna panowac w 100% a nad robotem tak.
Czlowiek zawsze wlezie gdzie nie trzeba i jeszcze za duzo zobaczy ...

ps
Argumenty o teoriach spiskowych są niemile widziane.

Obrazek użytkownika elig

06-08-2012 [23:26] - elig | Link:

  Cóż takiego trefnego można zobaczyć na Księżycu?

Obrazek użytkownika Wolfram

07-08-2012 [08:57] - Wolfram | Link:

Można zobaczyć, że nie ma złota, a Bóg istnieje.
O maszynie można powiedzieć, że złota nie znalazła - a sensora boskości nie da się skonstruować.
Człowiek taki "sensor" ma, więc nie jest dobrze, by tam każdy latał, bez przygotowania ideologicznego.

Obrazek użytkownika Logos

07-08-2012 [09:32] - Logos | Link:

1. Zloto akurat moze na Księżycu być i na pewno jest.
2. A jakie znaczenie ma "sensor" boskości, co te roboty Boga szukają czy co?
3. No i oczywiście wtręt ideologiczny tam gdzie go zupełnie być nie powinno.
4. Boga przeżywa wyłącznie czlowiek a wśród tych którzy wysłali Curiosity sa i wierzacy i nie wierzacy tylko co to ma do rzeczy, gdzie tu jest jakas logika?

Obrazek użytkownika Wolfram

07-08-2012 [18:45] - Wolfram | Link:

"zobaczyć" to kolokwializm, a "sensor" to się pewnie też jakoś literacko nazywa - ja jestem inżynierem, to się na tym nie znam.

Zaczynając od złota - ciemnemu ludowi wciska się ciemnotę, że to poznawanie kosmosu, jakieś podboje i tryumf nauki - w rzeczywistości za pieniądze podatnika konstruuje się doskonalsze narzędzia do prowadzenia wojny, zaspokaja próżność władców i poszukuje nowych zasobów do zajumania. Jest to też demonstracja siły.
To podobnie, jak z odkrywcami nowych lądów - chodziło o to samo - złoto, niewolników i nowe rynki. Na Marsie nie ma niewolników, popytu na supermarket też pewnie nie - ale złoto to i owszem, być może, warto sprawdzić.
Rzecz w tym, że o tym złocie nikt nie pisze i nie mówi. Podobnie, jak nie mówi, że skoro potrafimy dolecieć na Marsa, to technologia i potencjał, jakim dysponujemy ma wywoływać strach.
Dla Pana jest wciskanie ciemnoty, że oni tam szukają wody i "życia".

Logika jest w tym, że kto spojrzy z kosmosu na piękno dzieła Stwórcy, co robi z pewnością wrażenie, może dojść do wniosku (w sensie metafizycznym), że Bóg istnieje - w czym nie ma nic dziwnego.
Mam jednak jakieś dziwne przeczucie, że wielu z tych, co te loty organizują niespecjalnie na tym zależy - a nawet zależy, ale odwrotnie - bo ci, co uważali, że Boga nie ma zawsze mieli naukę za szmatę, by sobie nią wycierać rewolucyjną gębę. Być może dlatego maszyna jest lepsza do wysłania w kosmos - bo ona na pewno niczego nie dozna i nie uwierzy i nie opowie o tym przed kamerą.

Denerwować to się można tym, że maszyny są lepsze od ludzi tu na Ziemi, szczególnie w fabrykach i szczególnie w Polsce - także tym, że na pewno maszyny nie ograbiają ludzi z ich dobytku, nie liczą i nie pomnażają pieniędzy - i nie latają za nie na Marsa.
Maszyny są zdecydowanie lepsze - same z siebie nikogo nie zabijają, ogólnie są OK.

To takie luźne impresje - proszę się nie denerwować.

p.s. Pani elig to miła osoba i bynajmniej mój wpis nie jest przeciwko, a przy okazji. P. elig wymieniła firmę Vigo, z której produktów miałem okazję korzystać osobiście - jest to firma znana na Świecie, a czujniki podczerwieni, które robią, są tak unikatowe, że naukowcy z innych krajów mówili, że się ich zrobić nie da, dopóki Polacy nie pokazali, że jednak się da. Jesteśmy ojczyzną wielu wybitnych naukowców, naprawdę wybitnych.

Obrazek użytkownika Logos

07-08-2012 [09:33] - Logos | Link:

5) można zobaczyc, że Bóg istnieje?
Gratuluje, bo ja choć wierze, to Boga nie widziałem

Obrazek użytkownika Logos

06-08-2012 [20:17] - Logos | Link:

Pomijam ekspansje człowieka na zasadzie zdobycia Ameryki, terraformowanie, to, ze Ziemia jest tarczą strzelniczą dla asteroid, komet i pulę genetyczną człowieka nalezy rozdzielic by jak nie na Ziemi to na Marsie przetrwała.

Ale - na Marsie już wiadomo były morza, nawet oceany. Jesli wykształciło się tam życie bardziej zaawansowane niż mikroby (np. na poziomie naszych ryb itp.) to niezbędni bedą geolodzy i paleontolodzy, bo ewentualne skamieliny (jak na Ziemi) rzadko leżą na powierzchni. Zatem poszukiwań musi dokonać człowiek, roboty jedynie zrobią wstępny rekonesans. To co pokażą kamery, to nie to samo co ogląd człowieka na miejscu. Dlatego uważam, że po robotach powinna nadejść era lądowań ludzi i zakładania baz.

Roboty owszem, będą miały długo monopol w bardzo niekorzystnych warunkach a jednoczesnie ciekawych z punktu widzenia poszukiwania życia miejscach: Europa, Tytan, Enceladus itp.

Obrazek użytkownika Logos

06-08-2012 [20:39] - Logos | Link:

Tu i roboty, maszyny i człowiek. Z tej perspektywy zwłaszcza USA zmarnowało kilkadziesiąt lat. Część pieniędzy na wojny skierowana na naukę i juz byłyby bazy na Księżycu. Jakie bogactwa moga się tam kryć trudno teraz powiedzieć, na razie mówi sie jedynie o helu3. Ponadto asteroidy, ogromne zasoby metali i innych surowców. Tu juz nie wyłącznie o czystą nauke pójdzie, a o - po zakończeniu badan naukowych z dziedziny geologii - wyścig korporacji gospodarczych w zakresie pozyskiwania surowców. Nota bene, białe karły są w istocie diamentem, po zakończeniu cyklu węglowego, podobnie na Neptunie lub Uranie na pewnej wysokości (głębokości) wegiel powinien istniec w postaci diamentów - tyle, że to tylko teoria bez szansy na eksploatację.

Obrazek użytkownika elig

06-08-2012 [23:25] - elig | Link:

  Jeśli chodzi o te kamery, to jest to kwestia odpowiedniego ich zaprojektowania.  One mogą zbierać WIĘCEJ informacji niż ludzkie oko.  Przypomnę, ze ostatnio coraz częściej używane są bezzałogowe samoloty tak zwane drony.  One często sprawują się lepiej w warunkach wojny niż tradycyjne lotnictwo wojskowe.
  Górnictwo kosmiczne nie rozwinie się, dopóki nie wynajdziemy jakiejś taniej metody transportu w Kosmosie.  Na razie jest ono po prostu nieopłacalne.

Obrazek użytkownika Logos

07-08-2012 [06:28] - Logos | Link:

dobrych rakiet, a tymi które są - zabierze to wiele lat. Nie mniej jednak baza na Księżycu przez te kilkadziesiąt lat mogła już powstać, zamiast wątpliwej przydatności ISS. Zatrzymano niestety po Apollo 17 loty na Księżyc na wiele lat. Ale to górnictwo tylko to kwestia czasu. Tu Chińczycy mogą nadać impet Amerykanom.
Zgadzam się co do kamer ws. rozdzielczości jakości itd. Jednakże ludzka percepcja jest inna, dojrzy to co umknie kamerom. Nie wiadomo np. czy na podnóżach chyba Spirita były krople wody czy coś innego, a co dopiero z mikrobami? Człowiek może wziąć dowolna skałę oglądać ją z dowolnej strony itd., a w końcu wsadzić kawałek rozłupany jak chce pod mikroskop. Drony rozoznają cele dobrze znane wojskowym, tam będziemy oglądać nieznane. Drony nie ustalą czy ogląda sie bazalt, granit czy piaskowce. Jest pewna subtelna różnica, którą trudno mi precyzyjnie wyrazić dajaca człowiekowi przewagę. Podam więc skrajność - otóż okazuje sie ze kosmos czyli niby próżnia ma zapach, podobno lekko metaliczny! To uwaga astronautów. Prawdopodobnie chodzi o promieniowanie i cząteczki wiatru słonecznego a także z przestrzenie miedzygwiezdnej (to juz mój domysł). Tylko człowiek mógl to zauważyć.
Zgadzam się, że roboty będą potrafić coraz więcej. Jednakże ludzi popchnie nieuchronnie zwykła ciekawość i żądza ekspansji, ta sama która pchała do kolonizowania innych kontynentów. A tu cos o robotach, jak daleko to już zaszło:
http://www.youtube.com/watch?v...
http://www.youtube.com/watch?v...

Obrazek użytkownika Logos

07-08-2012 [07:23] - Logos | Link:

Bo czyz jest cos ciekawszego? Na tle podboju Kosmosu cała polityka blednie. Te roboty to efekt ale i pokaz możliwości współczesnej nauki: automatyki, informatyki - sztuczna inteligencja (bo roboty muszą byc autonomiczne) i innych. Napędza to z drugiej strony postęp tak samo jak wojny tylko przyjaźniej, takie sprzężenie zwrotne. Jednego nie wiem, nie przekazano jasno: czy Curiosity (ma ponoć pomóc wykryc zycie) ale czy w sensie dosłownym (jak pierwszy lądownik ze słynnym testem na obecność zycia) czy tylko pośredni tj. wykrycie wody, metanu itd. Niewiele wiadomo czy i jakie testy mają słuzyć wykryciu życia. Na marginesie, trzeba się spieszyć, nie miejmy złudzen, każdy lądownik prawdopodobnie infekuje Mars ( i tak dobrze że nie lądują tam rosyjskie z ich standardami higieny kosmicznej). Bysmy kiedys nie odkryli na Marsie ziemskiego życia... Curiosity i 1 tonowy robot lądujący na Marsie to wielki triumf nauki co do tego nie ma wątpliwości, stopień komplikacji przeogromny, precyzja obliczeń, sama trajektoria itd itd.

Obrazek użytkownika kolarz

06-08-2012 [21:55] - kolarz | Link:

Czy to, że mam pralkę, która pierze lepiej, niż ja, i taniej, upoważnia do stwierdzenia, że człowiek w pralnictwie to przeżytek? Człowiek prał, bo nikt inny tego nie potrafił. A teraz pierze pralka. A po co ta pralka pierze? Ano po to, żeby człowiek miał uprane.
A po co roboty badają podstawowe warunki na planetach? Ano po to, żeby człowiek miał zbadane. A po co człowiek ma mieć uprane (zbadane)? Ano jedna jest odpowiedź: człowiek ma potrzeby i zaspokaja je, jak może na danym etapie rozwoju. A potrzeba rozwoju - ekspansji demograficznej czy terytorialnej jest jedną z definicyjnych cech człowieczeństwa. I wszelkie brednie o "depopulacji" i inne komuchowate z (mimo wszystko) DUCHA : -) eksperymenty na ludziach to jest typowe chłostanie łańcuchami morza, jako kara za sztorm.
Tak samo, jak przyszedł czas, w którym człowiek nie może poświęcić godziny dziennie na pranie, przyjdzie czas (moim zdaniem już przyszedł), w którym człowiek nie może sobie pozwolić na ignorowanie innych planet, jako miejsca do życia.
Pierwsi Wikingowie marli na wybrzeżu Ameryki, bo nie potrafili tam żyć, mieszkać, zdobywać pożywienia. Dziś ich potomkowie nie mają z tym problemu.
Pierwsi ludzie na (dajmy na to) Marsie też nie będą mieli lekko, ale postęp polega między innymi na tym, że są wspomniane roboty, które mogą dać wiedzę, a da Bóg, to i jakąś pracę przygotowawczą wykonać, zanim zostaną założone pierwsze bazy.
A czy to wszystko przyniesie ludziom szczęście, czy pozwoli większej, niż aktualnie liczbie ludzi żyć zgodnie z ludzkim przeznaczeniem? A kto to może wiedzieć? Sam fakt życia na Marsie nie zlikwiduje typowych problemów życia społecznego wynikających z sobkostwa, oportunizmu, łajdactwa i zwykłej głupoty. Ale, jestem przekonany, zaczną one manifestować się również w nieznanych dzisiaj formach, i stworzą nowe problemy i nowe metody ich rozwiązania.

Obrazek użytkownika elig

06-08-2012 [23:18] - elig | Link:

  To jakieś nieporozumienie.  Chodziło mi o to, że w warunkach przestrzeni kosmicznej, poza granicami naszej atmosfery maszyny sprawdzają się lepiej niż ludzie.  Po prostu można je zaprojektować tak, by były dobrze dostosowane do panujących tam warunków, od których ludzi można tylko izolować.

Obrazek użytkownika kolarz

07-08-2012 [11:17] - kolarz | Link:

Ja początkowo zrozumiałem, że chodzi o "maszyny ZAMIAST ludzi" i od razu przypomniał mi się cudowny monolog sołtysa wsi Taplary wygłoszony w odpowiedzi urzednikowi przekonującemu zebranych chłopów do elektryfikacji ("Konopielka" E. Redlińskiego). Ale być może Pani chodziło o "maszyny PRZED ludźmi" w pierwszych etapach eksploracji. Jeśli tak, a wiele na to wskazuje, to pełna zgoda z mojej strony.

Obrazek użytkownika Logos

07-08-2012 [08:19] - Logos | Link:

za podjęcie tego tematu i odejście od przyziemnej, codziennej polityki w obliczu tak doniosłego sukcesu nauki.

Obrazek użytkownika JaXY

07-08-2012 [19:51] - JaXY | Link:

Szanowna Pani swój komentarz właściwie chciałem odnieść do pierwszego fragmentu Pani tekstu ale nie wypada zignorować kwestie zasadniczą Pani notatki. Oczywiście ma Pani absolutną rację że w przypadku badań wszystkich obiektów poza ziemskich zasadniczą role odgrywają i będą odgrywały maszyny, przynajmniej tak długo jak człowiek będzie taką istotą jaką jest obecnie.Szukanie analogii do zdobywania przez ludzi obszarów na innych kontynentach jest tyleż absurdalne co i śmieszne. Owszem Las-Vegas zbudowano na pustyni ale najpierw ten teren dostosowano dla ludzkich potrzeb (choćby tych podstawowych) a dopiero potem zbudowano miasto.Gdyby na ziemi budowano miasta na dnie oceanów to można by takie porównanie stosować ale dna oceanów badają maszyny lub krótkotrwałe misje.
Wracając do Marsa, należy stwierdzić że żadna eksploatacja jego zasobów nigdy nie będzie miała sensu, bo (pomijając problem transportu), jeżeli by powstała taka infrastruktura która by umożliwiła umożliwiła wydobywanie surowców,- to "Oni" tam na Marsie będą potrzebowali ewentualne zasoby tej planety dla siebie i na pewno więcej by oczekiwali od ziemian niż ziemianie od nich.Jednak, przede wszystkim ludzie musieli by na Marsie stworzyć odpowiednie dla siebie i innej materii ożywionej "warunki",- na przykład atmosferę zasobną w tlen,- teoretycznie jest to możliwe, bo obecnie w bardzo nikłej atmosferze Marsa jest 95% dwutlenku węgla, wystarczy więc pokryć planetę odpowiednio zmodyfikowaną roślinnością a ta będzie produkowała z dwutlenku węgla tlen (oczywiście o ile na Marsie jest woda, ale wszystko wskazuje na to że jest) tylko należy pamiętać że w okresie zimowym temperatura na tej planecie spada do -100*C a zima trwa tam ok. 1rok ziemski.Największy problem polega na tym że Mars jako jedyna planeta w Układzie Słonecznym nie posiada pola magnetycznego które osłania każdą planetę przed tz. Wiatrem Słonecznym.Konsekwencją tego jest "wywiewanie" przez promieniowanie słoneczne atmosfery Marsa. Po za tym promieniowanie te jakkolwiek okazało się nie być tak bardzo groźne dla materii ożywionej w krótkim czasie to przy długim działaniu jest zabójcze.Pisząc o tych realiach nie chcę zniechęcać nikogo do snucia nawet najbardziej fantastyczno-absurdalnych teorii, od tego właśnie mamy umiejętność abstrakcyjnego myślenia i wyobraźnie. Pamiętam jak przed wielu laty siedziałem z siostrą w nocy przed Jej domem i Ona patrząc w niebo powiedziała "wybieram sobie tą jasną gwiazdę dla siebie",powiedziałem wtedy "przykro mi siostrzyczko ale to nie jest gwiazda tylko planeta Jowisz" na co Ona ze złością "no to niech będzie Jowisz, tam sobie siadam na leżaku i rozmyślam",
wtedy poinformowałem Ją że to jest planeta gazowa i wpadła razem z leżakiem do środka, siostra wstała mówiąc "jesteś okropny zepsułeś mi cały wieczór". Można też jeszcze inaczej; nie wiem czy Pani zna dowcip jak Władimir Putin wyznaczył jako cel następnej
rosyjskiej wyprawy kosmicznej >słońce<,kiedy umilkły entuzjastyczne oklaski ktoś nieśmiało powiedział że tam musi być bardzo gorąco bo w słoneczny dzień nawet na Kremlu bez klimatyzacji trudno wytrzymać, wiem o tym odpowiedział Władimir "dlatego
wylądujemy tam w nocy".!!!!
Wrócę teraz do początku mojego komentarza, otóż największe wrażenie zrobiła na mnie atmosfera która zapanowała w centrum kierowania tego przedsięwzięcia, ta radość, ta wspólnota naukowców, inżynierów w ich wysiłku i pracy, uwieńczonej sukcesem.
Jakże tragicznie kontrastuje to z "naukowcami/ekspertami" Uniwersytetu Warszawskiego oddających się na usługi plugawej propagandy np.TVP-Info choćby w sprawie tragedii pod Smoleńskiej. Jakaś cuchnąca zgnilizna rozchodzi się z tego środowiska, choćby pani Środa, "etyk" która twierdzi że nie istnieje coś takiego jak "instynkt macierzyński" Jak to było możliwe że doszło do takiej degrengolady ?? wydaje mnie się że podstawowym powodem jest chyba brak uczucia WSTYDU, pamięta Pani zapewne jak nasze Mamy czasami mówiły do swych córek lub synów "jesteś WYZUTA lub WYZUTY ze wszelkiego wstydu" i choć na pewno nie byliśmy "świętoszkami" przecież robiły te słowa na nas wrażenie.
Tyle moich refleksji, pozdrawiam serdecznie JaXY.