Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kto pierwszy był fakirem, kto pierwszy astrologiem
Wysłane przez Coryllus w 17-07-2012 [09:23]
Charakterystyczną cechą systemu rządzonego z ukrycia przez mafię jest uporczywe zachowywanie pozorów i uporczywa tych pozorów obrona. Oto w krajach zwanych socjalistycznymi najważniejszy zestaw pozorów dotyczył ludu i jego władzy. W każdej większej wsi powstawały różne świetlice i domy ludowe, gdzie lud miał się wieczorami, po robocie zbierać i omawiać swoje ważne sprawy. Miał tam również śpiewać swoje piękne ludowe pieśni i zawierać znajomości kończące się małżeństwami lub po prostu prokreacją bez małżeństwa, na czym władzy mafijnej zwanej dla niepoznaki ludową zależało bardziej niż na legalnych ślubach.
Oczywiste było i jest nadal, że żaden lud dobrowolnie nie pójdzie do pomieszczenia zwanego domem ludowym. Nie ma takiej mocy, poza darmową wódką oczywiście, która by ten lud tam przyciągnęła. Wódki jednak władza serwować w świetlicy nie mogła. To by uderzyło w sam środek owych, jakże ważnych pozorów, które musiałby być zachowane. Lud śpiewał od zawsze pieśni przy płocie, gdzie mieszkańcy wsi zbierali się wracając z pola lub stawali wieczorami, w najdłuższe dni, by popatrzeć jak zachodzi słońce. Radzili sobie bez świetlic i domów ludowych. Znajomości kończące się ślubem lub prokreacją nawiązywali na weselach i chrzcinach, albo po prostu przy pracy. Jak wiemy bowiem do zawarcia znajomości kończącej się prokreacją nie są potrzebne żadne szczególne okoliczności, wystarczy pole pełne snopków lub wręcz ściernisko. Niektórzy mogą mieć co do tego złudzenia i ja to rozumiem. Inne zdanie może mieć na ten temat taki Sowiniec, na przykład, który wierzy w istnienie sponsoringu na wyższych uczelniach, ale ludzie dojrzali emocjonalnie i poważni wiedzą jak jest naprawdę.
Czasy się zmieniają i jak to mówią karciarze – co innego staje się trąfem. Obecna mafia ma w nosie lud i jego pieśni, obecna mafia interesuje się sprawami i rzeczami całkiem odmiennymi. Na przykład mediami. Zbudowano cały zestaw fikcji i pozorów dotyczących mediów i teraz właśnie na naszych oczach odbywa się walka o ten tekturowy zamek z fałszywym smokiem ukrytym pod skałą. Wśród owych fikcji najważniejsze to: misja, uczciwość dziennikarska, kultura mediów, wolność słowa i prawda. To są wszystko wartości za które byt fikcyjny zwany uczciwym dziennikarzem winien oddać życie. W istocie nie może on za te wartości niczego oddać z przyczyn, że tak to ujmę, ontologicznych – nie istnieje on albowiem w świecie poznawalnym zmysłami i rozumem.
Miast niego mamy całe gromady pozorantów, którzy wznoszą okrzyki rozpaczy kiedy ktoś skróci ich występ na wizji lub zmanipuluje ich wypowiedź. Dzielą się oni na „naszych” i „onych”, a wszystko po to, by zachować pozór tak zwanego pluralizmu, co ma być gwarancją – jedną z najważniejszych – że lud przyjdzie do świetlicy i będzie śpiewał pieśni nie napiwszy się uprzednio bimbru. Takie to są złudzenia.
My już od dawna widzimy, że to nie działa, ale sami poddani jesteśmy innemu złudzeniu. System bowiem – jak mawia Toyah – nie odpuszcza. Mamy więc swoje blogi i przez długi czas łudziliśmy się, że są one oazą wolności. Nie są. Mamy bowiem na blogach cenzurę, która nazywana jest dla niepoznaki inaczej – troską o kulturę słowa, czy jakoś podobnie. Ludzie którzy cenzurę wprowadzili i ją utrzymują mają ostatnio kłopot z pozbieraniem się, bo na nich z kolei ktoś narzucił ograniczenia. Nie tak zaś miało być, jak mówią słowa piosenki. Miało być tak, że dziennikarze mówią, a lud w świetlicy słucha. Ponieważ okazało się – tak jak dawniej – że znacznie lepiej wychodzi nam śpiewanie przy płocie o wieczornej porze niż w jakiejś syfiastej świetlicy – dziennikarze i ich mądrości znacznie stracili na znaczeniu. To zasługa nas – blogerów. Moja także. Okazuje się, że autentyczny autor i autentyczna treść, podobnie jak autentyczny śpiewak i prawdziwa pieśń drwi sobie ze świetlicowych, z ich zaklęć i czarów. Okazuje się do tego także, że system mafijny, który usiłuje zachować pozory, ma prócz tych wymienionych wyżej, jeszcze jeden ważny pozór do zachowania – musi pokazywać co jakiś czas, że jest silny i rządzi. Robi to dyskretnie, ale bez tego ludziom, którzy myślą szybciej niż Sowiniec, mogłoby się zdawać, że demokracja i wolność istnieją naprawdę. Co jakiś czas trzeba więc dać sygnał, jak jest naprawdę. Tak się jednak składa, że stojącym przy płocie i ciągnącym swą pieśń wieśniakom trudno jest przerwać, bo trzeba by zajechać z obydwu stron wsi na motorach, z karabinami ustawionymi na koszach. Inaczej się nie da. Nie można do nich przysłać faceta w garniaku, z przekrzywionym krawatem, takiego choćby jak Igor Janke, który łamiącym się głosem powie – towarzysze, może ciszej nieco... lub.... towarzysze, zapraszam do świetlicy. Tego się zrobić nie da, po przywita takiego śmiech albo też może dostać on po mordzie. Bez motorów i karabinów nie da się uciszyć ludu śpiewającego przy płocie szarą godziną. Jakoś jednak tę władzę zaznaczyć trzeba. No i „się” zaznacza. Czyni to mafia w ten sposób, że dyscyplinuje tego faceta w garniaku, który przychodzi pod płot wieczorem uciszać śpiewaków. Pozory mają bowiem to do siebie, że potrafią pączkować. Jeśli mamy fikcyjną wolność słowa, strzeżoną przez fikcyjnych dziennikarzy to może także zdarzyć się fikcyjne ograniczenie fikcyjnej wolności wyrażone poprzez zdyscyplinowanie fikcyjnego dziennikarza. I wszystko jest w porządku, pozory są uratowane. Mafia zwana demokracją rulez! W świetlicy rozpoczyna się od razu dyskusja o tym czym to było sprawiedliwe czy nie, czy temat biednej, zmarłej Madzi jest tematem zastępczym czy nie, czy wolno ograniczać występy na wizji „niezależnym” publicystom reprezentującym „autentyczny pluralizm” i inne takie świetlicowe dyrdymały. W dyskusji biorą udział ludzie powołani do rzekomego strzeżenia wolności słowa tacy jak Janina Jankowska, a rzecz cała toczy się w miejscu, gdzie szaleje cenzura. Machina pozorów zaczyna pracować pełną parą. I tak to się toczy. My zaś, drodzy, wolni ludzie, idźmy pod nasz płot i zaśpiewajmy jakąś wesołą lub tęskną piosenkę. O Kasi co wyganiała wołki, albo o ułanach, zależy co komu tam w sercu gra. I nie bójmy się, bo nas to wszystko nie dotyczy. Nas nikt nie może zdyscyplinować, o ile nie ma motocykla i karabinu na koszu. Pamiętajmy o tym. Ja zaś, ponieważ śpiewać nie umiem, zapraszam wszystkich jak zwykle na stronę www.coryllus.pl gdzie mamy wakacyjną promocję książek. Wznowiliśmy I tom „Baśni jak niedźwiedź” , który do końca lipca kosztował będzie 30 złotych plus koszta wysyłki, a od sierpnia już 40 złotych, bo koszta druku poszły w górę. To nowe wydanie jest wzbogacone dodatkowym tekstem, który według mnie koniecznie powinien się tam znaleźć. Zapraszam także wszystkich do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie i do księgarni „Ukryte miasto” przy Noakowskiego 16. Sklep FOTO MAG jest w tym tygodniu nieczynny. Książki są jeszcze dostępne w księgarni ojców Karmelitów przy Działowej 25 w Poznaniu i w księgarni www.ksiazkiprzyherbacie.otwart...
Zachęcam również do obejrzenia rozmowy na temat II tomu „Baśni jak niedźwiedź”, którą przeprowadziła ze mną i z Grzegorzem Braunem Dagmara Sicińska z Warszawskiej Telewizji PiS. Oto link: http://www.youtube.com/watch?v...
Komentarze
17-07-2012 [12:14] - NASZ_HENRY | Link: PIOSENKA ze WSI
PO obejrzeniu Faktów TVN parodii Dziennika Telewizyjnego z PRLu, lud przed telewizorami (się do)wie, że po pierwsze nic ciekawego się nie dzieje bo kanikuła, a po drugie jest dobrze a będzie jeszcze lepiej i to wszystko dzięki wieśniakom ze WSI ;-)
17-07-2012 [12:01] - bravor | Link: Ciekawie napisane
Samoorganizacja ludzi jest stara jak ludzkość, tak chyba było, ludzie po robocie, polowaniu zbierali się pod płotami obejść, przy ogniskach, na polanach żeby pośpiewać, poopowiadać. Ale jak już sobie pośpiweali postanawiali zbudować świetlicę. Historia ludzkości to takie budowanie świetlic gdzie można by się spotkać z sąsiadami aby pośpiewać i pogadać. W życiu już tak bywa, i stale się powtarza, że jak ta przysłowiowa świetlica ma już dużą klientelę i stała się popularna, przychodzili smutni panowie którzy tą świetlicę zawłaszczali i kazali chłopom śpiewać nie swoje pieśni i opowiadać nie swoje historie. No to chłopy znowu zbierali się pod płotem, przy ognisku i na polanach aby swoje pieśni śpiewać.
"Świetlica" pana Janke to kolejna mutacja, kolejny cykl budowy przez chłopów świetlicy żeby swoje pieśni śpiewać, i znowu okazało się że każą im śpiewać cudze pieśni. Chyba już nikt tam nie został z tych co budowali tę "świetlicę" z panem Janke.
17-07-2012 [12:42] - MegaGościówa | Link: Wątpię czy ciekawie, za to nie wątpię, skoro krytykujesz Jankego
że ten bloger hipokrytycznie i pracowicie działa by ten portal istniał, pisząc na nim obficie i żeby było ciekawie dla NowegoEkranu też. Przemyśl co z tego wynika. Teresa Bochwic podziękowała, gdy krytykował s24, za współpracę. To się nazywa zgodność słów i czynów.
17-07-2012 [13:47] - gini | Link: Nie rozumiem
W salonie pisalo wielu wartosciowych ludzi, ostatnii poczytalam NE, sama cos dopisalam, tez spotkalam wielu wartosciowych ludzi .
Przez lata gdy nie bylo jeszcze salonu pisywalam na forach gazeta pl.
Uwazam, ze powinno sie liczyc to co czlowiek pisze , a nie gdzie pisze.
Bardzo lubie teksty, Pana K.Warzechy, wielu adwersarzy jedyny zarzut jaki mu stawiali to to, ze jest redaktorem Faktu.
17-07-2012 [14:21] - Logos | Link: Zgadzam się w pewnym stopniu, ale...
czym innym jest komentowanie, a czym innym jest blogowanie czyli współtworzenie. Też cenię red. Warzechę, Fakt to zupełnie inne zjawisko, jakby z innego wymiaru problemów - ot tabloid, który zatrudnia jak perełkę ciekawego i rozsądnego dziennikarza. No ale, i to tez istotne - red. Warzecha nie krytykuje tabloidów, inaczej byłby hipokrytą właśnie. Nawiasem mówiąc, tabloidy są też potrzebne, po prostu to jeszcze inny rodzaj komunikacji, z wieloma wadami ale i kilkoma dobrymi stronami.
17-07-2012 [13:20] - Teresa Bochwic | Link: Coryllus tam został
Jemu wystarczy wymiar wolności słowa panujący na salonie i NE, dopóki może sprzedawać. Na NE wbrew insynuacjom Henry`ego u kayana nigdy nie pisałam, na salonie usiłowałam być. Coryllus ma tam swoją misję - sprzedaż swoich wytworów, ja miałam swoją - inną. Im bardziej on tam zostaje, tym bardziej wścieka sie na innych, Sowińca itp., którzy przyjęli swoją drogę, bynajmniej nie złą ani zaprzaną. I tym bardziej udaje, że nie rozumie, co to znaczy wolność słowa.
17-07-2012 [13:42] - Logos | Link: Insynuacje to taka nowa moda i specjalność kilku osób na N.,
stąd niedawny komunikat Morusa. Jako skromny komentator zauważyłem Pani gest i osobiście go doceniam, bo jeśli jest ograniczana wolność słowa i krytykuje się portal, że "zgałganił się" eufemistycznie ujmując, to nie wypada wspierać taki porządek rzeczy. Jak to napisała M-gościówa, to jest właśnie zgodność słów i czynów.
Pozdrawiam
17-07-2012 [14:42] - NASZ_HENRY | Link: Mea Culpa
Miałem Panią na wspólnej liście dobrych blogerów stąd ta pomyłka. Ja nie @Coryllus i chętnie panią przeproszę, że nie sprawdziłem ponownie. Bardzo przepraszam Panią za pomyłkę! Na NE jest większa wolność słowa niż w Salonie! Na niezalezna.pl i Nowym Ekranie jednocześnie publikują panowie Ryszard Czarnecki, Zbigniew Kuźmiuk, Andrzej Owsiński blogerzy @Radosław @Elig @sigma @Iza @Coryylus. Znaczy @Coryllus w dobrym towarzystwie. A do niedawna był jeszcze w lepszym ;-)
Publikacji na wielu portalach nie uważam za błąd czy grzech. Dopóki autorzy mogą publikować to niech publikują zamiast kisić się wyłącznie we własnym sosie. Nie mierzę też patriotyzmu ani przyzwoitości tym kto wcześniej opuścił Jankego czy kogo wcześniej on wyrzucił. Sam nie pisałem ani nie komentowałem nigdy na NE ani w Salonie24 ;-)
17-07-2012 [15:53] - Coryllus | Link: Teresa Bochwic
Niech się pani nie kompromituje.
17-07-2012 [18:13] - Teresa Bochwic | Link: Mały Henry
Nie gniewam się, zgadzam się z Panem - niech każdy pisze gdzie może. Niech tylko nie osądza jednocześnie, że inni są niemoralni, bo piszą, gdy jemu wolno, bo wolno. Bo ma potrzeby i interesy. Inni nie mają, prawda?
17-07-2012 [18:37] - NASZ_HENRY | Link: Złośliwości to specjalność
@Coryllusa. W tej dyscyplinie nie ma Pani żadnych szans ;-)
17-07-2012 [20:10] - Polonus | Link: Z calym szacunkiem do...
Pani Bochwic, ale czytajac Jej notki czesto nie moge zrozumiec o co Jej wlasciwie chodzi? *****PS.Dziwie sie, ze prawicowi publicysci chca jeszcze wklejac swoje artykuly u tego slizgacza Janke! Pan Aleksander Scios, Seawolf, Kokos26 i kilku innych naszych wspanialych publicystow powiedzialo temu czlowiekowi NIE!
18-07-2012 [11:25] - Teresa Bochwic | Link: Polonus
To też mnie dziwi. A Pana ulubieniec nadal tam wkleja.
17-07-2012 [19:51] - Polonus | Link: #?
Lubie Brauna, ale nie podobalo mi sie jak ciagle Panu przerywal...chcial pokazac jaka to On ma wiedze...?/ przeciez wiem, ze jest madrym czlowiekiem! ...Chcialem posluchac Pana, ale nie dalo sie...(:-)) Pozdrawiam serdecznie - Janusz z Toronto. *...A jeszcze jedno! Nie lubie tego flip-flapa Igora Janke...Janke i Prochanke! (:-)) Pozdrawiam jeszcze raz!
17-07-2012 [20:13] - Coryllus | Link: Polonus
Nie odebrałem tego w ten sposób, Grzegorz Braun, chciał dobrze, on doskonale wie, że z jego słowem ludzie się liczą i chciał mi pomóc jak umiał najlepiej. Podporządkowałem się tej formule, bo tak naprawdę było dobrze. Niech się pan nie martwi, potrafię się postawić i wyartykułować swoje zdanie dobitnie i mocno. Pozdrawiam.
Gabriel Maciejewski
17-07-2012 [20:23] - Polonus | Link: Tez tak sadze.
...Staram sie 'zdobyc' Panska ksiazke. Uwazam, ze kazdy milujacy swoja Ojczyzne Polak powinien ja przeczytac! Z wielkim szacunkiem - Janusz z Toronto.
18-07-2012 [07:22] - Coryllus | Link: Polonus
Może Pan to załatwić poprzez sklep. Już wysyłałem książki do Toronto.