Czas na róże

Od dzieciństwa uwielbiam opowieści. Przede wszystkim ludzi morza, goprowców, dżokejów- ale nie tylko. Jako nastolatki wracałyśmy z siostrą z Helu towarowym pociągiem, siedząc w otwartych drzwiach w towarzystwie starego rybaka, Kaszuba. ( Czy możliwe, że się tak wtedy jeździło, czy to był nasz wybryk?). Opowiadał nam o swojej pracy. Rozumiałam co piąte słowo z tego, co on mówił, ale pamiętam rozmowę do dzisiaj.
Wspólny mianownikiem wszystkich opowieści które mnie fascynowały jest ich autentyzm. Wszystko jedno czy ktoś opowiada mi o hodowli ślimaków, czy o ekstremalnej wspinaczce. Wszystko jedno czy robi błędy językowe, czy nie. Natomiast jeżeli zaczynam się nudzić i męczyć znaczy, że narrator konfabuluje.
Mam dobry słuch językowy. (Przepraszam, że się tak bezceremonialnie chwalę tym słuchem, ale czym się mam właściwie pochwalić? )

Pamiętam potwornie nudną dla mnie rozmowę z piękną, młodą, nową żoną starego ( również wiekiem) znajomego. Młoda dama sprzedawała mi obiegowe banały na temat literatury latynoamerykańskiej, myląc bohaterów i przekręcając nazwiska. Myślałam, że zejdę od tłumionego ziewania wywołanego niedotlenieniem mózgu, który rozpaczliwie chciał się wyłączyć.
W pewnej chwili dziewczyna przypadkiem wtrąciła, że wychowywała się w „bidulu”. Zaczęłam ją wypytywać. To co mówiła tak się miało do poprzednich dywagacji jak krwisty beefsteak do parówek z Biedronki. Rozmawiałyśmy do 12 w nocy.  Namawiałam ją, żeby opisała to wszystko, tak jak mi opowiedziała, zapominając przy tym, że skończyła studia i musi wyrażać się elegancko.  ( z nieznanych mi przyczyn wymawiała na przykład słowo jabłko jak jakieś „jabyłko”).Z podobnym zajęciem słucham również zawsze gospodarzy w Ochotnicy.

Natomiast tak zwane „ opowieści dziwnej treści” są dla mnie do przeżycia tylko w stanie skrajnego znieczulenia. Czyli ostatnio- zupełnie nie do przeżycia.

Każdy znawca danej dyscypliny sportowej po kilku słowach jest się w stanie zorientować czy narrator naprawdę jeździł konno, czy tylko siedział na kucyku w ZOO, czy wspinał się wyżej niż na Gubałówkę i czy pływał dalej niż w balii po kaczym stawku.

Na przykład słowo „cwał”. Jest to literackie określenie wyciągniętego galopu. Żaden profesjonalista wyścigowy nie powie, że cwałował ( bo znający się na wyścigach słuchacze umarliby ze śmiechu), chociaż  właśnie w wyścigu konie osiągają prędkość 70 km/h. ( polecam potrzebującym – jak to mówią- adrenaliny). Gdy słyszę, że ktoś cwałował ogarnia mnie zniechęcenie. Wiem , że za chwilę uprzejmie potakując, będę wysłuchiwała różnych bredni.
Nie mam w stosunku do dorosłych konfabulatorów misji wychowawczej. Nikogo nie poprawiam i nie sprawdzam. Ale rozpaczliwie się nudzę ich słuchając- to moje święte prawo.

Pisałam już, że w Kapuścińskim rozpoznałam Barona Munchhausena, nie mając wiedzy na temat jego agenturalnej działalności, ani na temat opisywanych przez niego krajów.  Odrzuciłam jego książkę po kilku stronach, bo mnie nudził. Podobnie nudzi mnie Krall i jej stylizowane i podrasowane historyjki. Fastrygę widać tu gołym okiem.

Od dłuższego czasu chętnie czytam natomiast  dzienniki. Wszystkie. Czytałam przedwojenne pamiętniki robotników i pamiętniki rolników. Niektóre książki czytam  po kilka razy. Na przykład ostatnio Odyńca „Listy z podróży” i  „Dziennik”- Marii Kasprowiczowej.
No i  pasjami lubię oglądać zdjęcia. Cudze zdjęcia, co podobno jest rzadkością.

W publikowanych w Internecie  tekstach rzadko można znaleźć  wspomnienia, czy fotoreportaże. Jest to wina wdrukowanych nam, zupełnie obcych reguł politycznej poprawności, zgodnie z którymi nie wypada pisać o swoich doświadczeniach, bo nie wypada się przechwalać.

Nie wypada również chwalić innych, gdyż jest to traktowane jako kryptoreklama.

O kryptoreklamę niech się martwi pani Kwaśniewska, której płacą za jedzenie bezy łyżeczką.
To nie jest nasz świat i nasz bon ton . Wbrew jej nauczaniu coryllus reklamuje w każdym tekście swoje książki i jestem tym zachwycona

Nie wypada kłamać- to wszystko.

Z najwyższą przyjemnością rejestruję wyłom w tych kretyńskich, obcych zasadach.
Parę miesięcy temu znalazłam piękny tekst o łóżku dziadka. Wiejskim łóżku ze słomą w sienniku. Tak był napisany, że poczułam zapach tej słomy, usłyszałam jej szelest i znalazłam się na wakacjach z czasów dzieciństwa.
Wbrew obiegowym uprzedzeniom można równie pięknie napisać o wiejskim łóżku jak o srebrnych, herbowych łyżeczkach.

Zawsze jest czas na żałowanie róż. Na ocalenie od zapomnienia naszych psów, koni, srebrnych łyżeczek, domowych obyczajów, wiejskich szaf i łóżek, taternickich, jeździeckich i morskich przygód.

.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika BazyliMD

21-01-2012 [21:35] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

Polecam gorąco. Jest w tej książce recepta na szczęśliwe życie.
Po przeczytaniu tego pamiętnika zada sobie Pani pytanie ...
Nie. Pani nie zada sobie pytania, co miałem na mysli.

Obrazek użytkownika izabela

21-01-2012 [22:01] - izabela | Link:

Dziękuję za polecenie:)

Obrazek użytkownika boff

22-01-2012 [00:18] - boff (niezweryfikowany) | Link:

Uwielbiam Pani obserwacje. Mam podobne odczucia, gdy trafiam czasami na "wyrafinowane" umysły żyjące sztuką i literaturą. Taki potok banałów może wbudzić niemal fizjologizne reakcje "zamulenia". U mnie ostatnio zaczyna wzbudzać coraz gorzej ukrywane(to chyba zmęczenie materiału) zniecierpliwienie, co jest dość kłoptliwe, bo źle się potem z tym czuję. Nie wiem, czy to narasta z wiekiem, ale zaczynam mieć takie podejrzenie (patrząc na siebie). Choć czasami zdarzają się efekty niezamierzone przez takich ględzących autorów, autentycznego zadziwienia słuchacza. Mnie tak ostatnio zszokowała koleżanka, kiedy po dłuższej przemowie wyznała lekko, że "nie umie rozmawiać i źle się czuje z ludźmi bez studiów". To córka nauczycielki, więc od zawsze "w elicie"... A ja właśnie uwielbiam rozmawiać z prostymi (nie mylić z prostakami) ludźmi, bo są tacy prawdziwi i "krwiści", w przeciwieństwie do wielu "lepszych ludzi" po studiach.
serdecznie pozdrawiam
Boff

Obrazek użytkownika izabela

22-01-2012 [05:28] - izabela | Link:

Najgorsze gdy taki "elitarny" rozmówca opowiada o książkach, których nie czytał, ale uważa, że wypada je czytać. Osobną sprawą jest gust do pseudo wspomnień z tezą. Takie były wspomnienia Jerzego Kosińskiego. Podobny kłamca robi wiele złego. Też odrzuciłam jego "Malowanego ptaka". Kłamca zawsze wpada na realiach znanych słuchaczowi. Są to czasami bardzo drobne sprawy, ale znamienne. Dobrze wiedza o tym wszelkie wywiady przygotowujące szpiegów do życia na obcym terenie i ich legendę.
Kapuściński tę zrobił wiele złego rodzinie Haile Selassie przedstawiając ich jako autorytarnych prymitywów. W ten sposób szukał usprawiedliwienia dla rzezi komunistycznego przewrotu. pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Myśląca-

22-01-2012 [11:42] - Myśląca- (niezweryfikowany) | Link:

Witam i serdecznie pozdrawiam P.Izabelę i blogowiczów ! Cudowna wymiana wspomnień ,refleksji ,opini ! Dziękuję i pozdrawiam serdecznie !

Obrazek użytkownika Gość

22-01-2012 [16:28] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Pani Izabelo,nie wiem czy to własnie ten czas na róże ,kiedy tyle złego w okół nas , ale może należy to potraktoawać to jako otrudkę i mowić o rzeczach,pieknych, bo jak można inaczej żyć w takiej toksycznej przestrzeni w jakiej się znaleźlismy ,co prawda na własne życzenie.
Dzięki serdeczne,za propozycję,odtrudki.Jakie to gorzkie,że reanimujemy PRL przy takich okazjach.Dobrze jest mieć z kimś o tym pogadać.

Obrazek użytkownika izabela

23-01-2012 [16:42] - izabela | Link:

PRL tez trzeba chronić od zakłamania na śmierć przez poprawnościowe mity. jak pisał Mackiewicz- tylko prawda jest ciekawa. Ma Pan rację, że tyle rzeczy pięknych ginie w powodzi wulgarnego bełkotu. I o nich piszmy.

Obrazek użytkownika Gość

24-01-2012 [10:20] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

gdzies na tym blogu jego autorka wypowiadala sie o ksiazce Grossa, nie pamietam ktorej, mowic, "nie czytalam, ale..." - tak ku pamieci, bo moze lepiej naprawde przeczytac, jesli chce sie mowic o czyms

Obrazek użytkownika izabela

22-01-2012 [05:29] - izabela | Link:

Najgorsze gdy taki "elitarny" rozmówca opowiada o książkach, których nie czytał, ale uważa, że wypada je czytać. Osobną sprawą jest gust do pseudo wspomnień z tezą. Takie były wspomnienia Jerzego Kosińskiego. Podobny kłamca robi wiele złego. Też odrzuciłam jego "Malowanego ptaka". Kłamca zawsze wpada na realiach znanych słuchaczowi. Są to czasami bardzo drobne sprawy, ale znamienne. Dobrze wiedza o tym wszelkie wywiady przygotowujące szpiegów do życia na obcym terenie i ich legendę.
Kapuściński tę zrobił wiele złego rodzinie Haile Selassie przedstawiając ich jako autorytarnych prymitywów. W ten sposób szukał usprawiedliwienia dla rzezi komunistycznego przewrotu. pozdrawiam.

Obrazek użytkownika leda

21-01-2012 [22:13] - leda (niezweryfikowany) | Link:

Zrobilo mi sie lzej,bo nie czuje sie juz taka samotna w pasji ogladania cudzych zdjec,a im starsze tym piekniejsze dla mnie. Pamietniki owszem owszem,ale juz sie nacielam na takie,ktore juz na 3 stronie smierdzialy falszem.Co Pani sadzi o ksiazce "Pamietniki" Natalii Kickiej,ja je pasjami lubie,bo przytacza zaginiona juz korespondencje targowiczan Jakos temat znow w moich oczch aktualny.Wzielo mnie na wspomienia....ten zapach siennikow w prostym lozku wykonanym przez miejscowego ciesle i ta posciel sztywna od krochmalu...ta zawsze piekna wies przez tyle lat....leda

Obrazek użytkownika izabela

22-01-2012 [05:16] - izabela | Link:

Ostatnio oglądałam albumy w Ochotnicy, Zdjęcia ślubne sprzed 100 lat podkolorowane( chyba to się nazywa monidło?), zdjęcia z ochotnickich uroczystości, wizyt biskupów, święcenia nowej szkoły. Prawdziwa historia.  I teraz już nowe robione aparatem cyfrowym. Mam nadzieję, że te stare nie zostaną wyrzucone tak jak drewniane łóżka ze słomianymi siennikami, które zostały wyparte przez wersalki. Ale nie można oczekiwać, że ludzie zechcą żyć w skansenie. Pamiętniki Natalii też lubię. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika joawa

21-01-2012 [23:33] - joawa (niezweryfikowany) | Link:

http://plfoto.com/galeria,retr...
Powyżej link do wg mnie arcyciekawej galerii starych , nawet XIX -wiecznych fotografii.
I - chociaż pewnie to znana strona:
http://www.nac.gov.pl/
Tak przy okazji... Zastanawiam się nad ogromną popularnością powieści SF i fantasy. Jednocześnie wielokrotnie spotkałam się z "wyrazistą" niechęcią, gdy polecałam komuś pamiętniki, wspomnienia a nawet relacje z wydarzeń historii najnowszej. Niechęć do faktów? Może coś innego - co? Zaznaczam , że polecane przeze mnie pozycje były naprawdę pasjonujące na miarę Benvenuta Celliniego.
Serdeczne podziękowania za wszystkie felietony.

Obrazek użytkownika joawa

21-01-2012 [23:35] - joawa (niezweryfikowany) | Link:

http://plfoto.com/galeria,retr...
Powyżej link do wg mnie arcyciekawej galerii starych , nawet XIX -wiecznych fotografii.
I - chociaż pewnie to znana strona:
http://www.nac.gov.pl/
Tak przy okazji... Zastanawiam się nad ogromną popularnością powieści SF i fantasy. Jednocześnie wielokrotnie spotkałam się z "wyrazistą" niechęcią, gdy polecałam komuś pamiętniki, wspomnienia a nawet relacje z wydarzeń historii najnowszej. Niechęć do faktów? Może coś innego - co? Zaznaczam , że polecane przeze mnie pozycje były naprawdę pasjonujące na miarę Benvenuta Celliniego.
Serdeczne podziękowania za wszystkie felietony.

Obrazek użytkownika izabela

22-01-2012 [05:08] - izabela | Link:

Osobiście nie lubię fantasy i SF, ale to nic nie znaczy (chyba?). Może niechęć do pamiętników połączona z zamiłowaniem do SF to ucieczka od rzeczywistości? Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Irvandir

22-01-2012 [01:00] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link:

"Każdy człowiek to jest inny świat" mawiał mój, nieżyjący już, sąsiad na wsi. Dopiero teraz widzę, że nauczył mnie nie tylko używać prawidłowo (i bezpiecznie) kosy. Historię życia i zabójstwa Narcyza Wiatra ps. Zawojna, ktorego znał dobrze jeszcze sprzed II wojny, opowiedział mi na długo zanim zabrała się do niej prasa. W jego ustach zaczynała się jak saga: "Było dwóch braci, jeden to był Narcyz, a drugi..." i kończyła zawsze tak samo, niestety: "...aż go ubek jeden zastrzelił na Plantach, kiedy wracał od dziewczyny." Bardzo mi go brakuje. Myślę, że trzeba będzie w Polsce do tego wrócić. Do historii takiej, jaka była naprawdę, opowiadanej w pierwszej osobie. Do dawania świadectwa. Mnóstwo ludzi, zwłaszcza młodych, nie wierzy historykom, ale wierzy świadkom.
A cwał istnieje - to galop na cztery takty (każda noga uderza w ziemię osobno), ale nie wiem, czy raz w życiu zdarzyło mi się tak jechać i to krótko, bo zaraz koń wrócił do galopu. Cwał, wbrew temu, co się pisze nie jest jakoś radykalnie szybszy od wyciągniętego galopu- nie wiem, czy w ogóle jest szybszy.

Obrazek użytkownika izabela

22-01-2012 [06:19] - izabela | Link:

A ja jeździłam tak codziennie przez wiele lat na Wyścigach. Na 3-10 koniach dziennie. Galop na 3 to w języku wyścigowym kenter. Jest to galop treningowy. Konia trzeba trzymać i dla wielu jest to problem. W wyścigu ( albo w czasie próbnych galopów) koń idzie bardzo szybko ( do 70 km/h) i na ogół na 4. Taka prędkość jak na wyścigach jest nieosiągalna podczas jazdy rekreacyjnej z oczywistych przyczyn. Galopek rekreacyjny to kenter wyjątkowo wolny. Na wyścigach mówi się; " jedź przez nóżkę". Cwał w języku wyścigowym nie istnieje i jeżeli ktoś ( na ogół początkujący amator) opowiada, że jeździł na wyścigach cwałem znaczy, że konfabuluje i w ogóle nie jeździł. Trener i chłopcy oduczyliby go tego terminu w 5 minut. Każde środowisko ma swój język po którym rozpoznaje się swoich.

Jeżeli ktoś na przykład mówi, że się "spuszczał na linie" z jakiegoś urwiska wiadomo, że zmyśla. Taternik powie, że zjeżdżał. Czy to ważne? Może tak. Nie rozpoznanie fantasty i zabranie go na wspinaczkę ( przecież nikt nikomu nie sprawdza papierów) może się źle skończyć. To samo dotyczy jeździectwa. Posadziłyśmy kiedyś na spokojnego konia dziewczynę, która opowiadała o swoich cwałach. Zsunęła się w stepie na trociny na kółku. Nie można tego nawet nazwać upadkiem. Jej ojciec przyszedł z roszczeniami finansowymi. ( nic się jej nie stało) Co usłyszał nie powiem, ale poszedł jak niepyszny. A może to było ustawione. Odtąd nikogo z ulicy się nie sadza - choćby się na kolanch prosił. A przede wszystkim unikamy opowiadaczy o cwałach.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

22-01-2012 [10:18] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

Jako laik ,chciałbym się spytać skąd tak powszechne w literaturze "cwałowanie koni". To słowo ma chyba jakąś genezę.Czy kenter nie jest środowiskową gwarą, jak na przykład "kombinerki" miast szczypcy uniwersalnych

Obrazek użytkownika izabela

22-01-2012 [11:46] - izabela | Link:

Oczywiście, że to środowiskowa gwara a cwał to określenie literackie. Ale jeżeli ktoś twierdzi, że jeździł na wyścigach i tam cwałował, wiem , że to nieprawda bo w tym środowisku ten termin wywołuje pełen politowania śmiech. Może niesłusznie, ale to inna historia. gdyby hydraulik powiedział do pomocnika "podaj mi szczypce uniwersalne" zamiast podaj mi kombinerki, pomocnik doszedłby do wniosku, że sobie kpi.

Obrazek użytkownika Irvandir

23-01-2012 [22:44] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link:

Na wyścigach nie znam się kompletnie, ale za to natychmiast słyszę, kiedy ktoś myli oxer ze stacjonatą.

Obrazek użytkownika zdzichu z Polski

22-01-2012 [02:04] - zdzichu z Polski (niezweryfikowany) | Link:

składa, że byli pensjonariusze bidula i pierdla należą do grona największych picerów zaraz po ludziach morza. Wystarczy słuchać i siedzieć cichutko z szeroko otwartymi w udawanym zdziwieniu oczętami by mieć materiał na Pulitzera.
Warto raz po raz dobrze wytrzeć nos i przestać się nim ciągle chwalić. Nos to nie książka.

Obrazek użytkownika izabela

22-01-2012 [05:50] - izabela | Link:

Mój nos ratuje mnie od czytania takich kłamliwych bzdur jak "Cesarz" Kapuścińskiego. Pomijam krzywdy, które zrobił ten kłamca rodzinie Haile Selassie przedstawiając ich jako prymitywnych satrapów, w pałacu których psy szczały po butach. W ten sposób pan kapusta usprawiedliwiał komunistyczny przewrót.
Również nie czytałam Kosińskiego. I nie oglądałam " Bożej podszewki" Cywińskiej, która widziała chyba kresowy dwór polski przez dziurkę od klucza. A raczej przypisała temu dworowi obyczaje środowiska , z którego się wywodzi. A wiedzę o ziemiaństwie czerpała z prasówek.
Więzienia nie znam od wewnątrz. Domy dziecka zdarzało mi się wizytować. Zdrowy rozum ( zostawmy ten nos) pozwala oddzielić fantasmagorie opowiadane przez żądnych posłuchu farmazonów od prawdy.
Jeżeli ktoś lubi - może słuchać opowieści wędkarzy , myśliwych, kryminalistów wiedząc, że są one zmyślone . W przeciwieństwie do Kapuścińskiego, Kosińskiego , Cywińskiej to szkody niewielkie- tylko strata czasu. Tak jak opowieści bohaterów LWP ( jeden taki odwiedził moją szkołę) w stylu "20 stopni mrozu, a my żytem".
Nuda przymusowego apelu i śmiechy na sali, na które dyrektorka reagowała wścieklicą.

Natomiast Gross, Kapuściński, Cywińska wyrządzają poważne szkody. Dlatego warto mieć wyczucie pozwalające rzucić taką książkę w kąt po kilku stronach.

Obrazek użytkownika zdzichu z Polski

22-01-2012 [07:09] - zdzichu z Polski (niezweryfikowany) | Link:

Historia, którą przedstawiła Cywińska to jej wizja losów zubożałej i schłopiałej szlachty mieszkającej na paru izbach - w czymś co bardziej przypomina kolibę -, a nie ziemiaństwa w kresowym dworze polskim.
Lepiej było by stwierdzić, że nie oglądała Pani filmu Cywińskiej bo nie miała Pani ochoty i na tym skończyć niż brnąć w autorytarnych sądach polegając li tylko na przeświadczeniu. Zresztą szukanie w książkach, w ogóle, w sztuce prawdy jest bezsensowne. To jest najczęściej tylko subiektywne spojrzenie - niekiedy na zlecenie - autora pisane ku uciesze gawiedzi i jego kieszeni. Książek i filmów które stawiają frapujące pytania, nie silące się na dydaktykę nie ma dużo, ponieważ odbiorcy potrzebny jest Kalendarz Gospodarski. Kiedy stały czytelnik 365 stronicowego wydawnictwa stanie w oko w oko z czymś gdzie nie na napisane " pod koniec października podsyp gnojem róże", ale jest "ja róże podsypuję gnojem w maju ",staje trafiony obuchem. Niech Pani jednak spróbuje poświęcić Kosińskiemu trochę czasu, pamiętając, że nie jest to poradnik.

Obrazek użytkownika zdzichu z Polski

22-01-2012 [07:39] - zdzichu z Polski (niezweryfikowany) | Link:

powinno być - pada trafiony obuchem

Obrazek użytkownika leszek hapunik

22-01-2012 [09:54] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

nie dziwię się osłupieniu czytelnika Kalendarza Gospodarskiego przeczytaną poradą. Zastanawia on się bowiem jak można PODSYPAĆ czymś, co w swej naturze występuje w STANIE PŁYNNYM.Twoja "ogromna wiedza" z życia wsi pozwala Ci faktycznie właściwie ocenić wiarygodność "dzieła" Cywińskiej.I znów odzywa się w tobie , tak powszechny wśród czytelników
"wybiórczej", relatywizm.U Cywińskiej i Kosińskiej akceptujesz subiektywną ocenę zjawisk, od Pani Izabeli wymagasz głoszenia prawd absolutnych.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

23-01-2012 [10:20] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

z Kosińskiego zrobiłem kobietę.A on był przecież obrzezany.

Obrazek użytkownika izabela

22-01-2012 [11:53] - izabela | Link:

Nie był to film tylko telewizyjne sztuczydło . Obejrzałam jeden odcinek i starczy. Pani Cywińska ma takie same kwalifikacje do opisywania obyczajów ziemiaństwa, jak ja do opisywania obyczajów dynastii Tang. Kosiński to kłamczuch, który zniesławił pomagająca mu rodzinę. Dlaczego mam tracić na niego czas?

Obrazek użytkownika antoni

22-01-2012 [07:12] - antoni (niezweryfikowany) | Link:

Z Kapuścińskim miałem tak samo. O Krallu to tylko słyszałem. Nie wiem jakie ma Pani zdanie na temat Wojciecha Cejrowskiego , ale ja wolę "go" słuchać niż czytać.
To prawda co Pani napisała o tych rozmowach w pociągu. Kilka lat dojeżdżałem do szkoły a później pracy pociągiem.To było tylko 30 km , ale skład wlókł się niekiedy 1,5 godz. z powodu "mijanek". Lubiłem "podsłuchiwać" toczące się rozmowy.Pamiętam do dziś leśnika który opowiadał o drzewach i drewnie i jest to właściwie większa część mojej wiedzy o lesie. Nawet opowiadania o przepisach kulinarnych potrafiły być dla mnie inspirujące zwłaszcza ,że były to czasy gdy do sklepów tylko czasem coś "rzucali" a kiszki po dwóch bułkach z marmoladą już marsza grały. Nie przeszkadzało mówiącym ,że inni słuchają. Chyba wytwarzał sie wśród pasażerów specyficzny rodzaj wspólnoty. Były to czasy jak mawiał mój znajomy gdy za czapkę jajek pół Polski można było objechać koleją.Choć w użyciu by tylko jeden rodzaj mydła pociągi i poczekalnie były dużo bardziej czyste i przytulne.
Ciekawych ludzi można spotkać wszędzie. W Lanckoronie na ruinach zamku słuchałem ze dwie godziny opowieści...Chirurga naczyniowego Longobardach, Słowackim. Nie opowiadał o sobie a przecież bardzo ciekawie. To chyba nie tylko sprawa zmyślania ,ale prawdziwa wiedza i dar jej przekazania innym.
Też uważam ,że książki należy reklamować i kupować , no i ...czytać. Teraz to luksus ,ale choć raz na jakiś czas Oczywiście tylko te które pisze ten którego nazwisko jako autora widnieje na okładce.Pani Kwaśniewska niech lepiej pozostanie przy bezach. Są obrzydliwie słodkie.
Zdjęcia lubię oglądac pasjami. Albumy Pana Adama Bujaka to najlepsza szkoła fotografii dla każdego. Szkoda ,że mogę oglądać tylko w księgarni. Nie ma jak to fotografia na papierze a te ekrany rzutniki są niezłe i może więcej w nich "głębi wszystkiego" tylko kto dzisiaj szuka głębi w tym pędzie...dokąd?
Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

22-01-2012 [10:08] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

za tak ciekawy komentarz.Obudziłeś we mnie nutkę nostalgii. Też , choć nie codziennie jeździłem pociągiem do szkoły.Magia tych kolejowych wspomnień polegała na tym,ze mówiący nie wysilali się na "bycie gwiazdą i autorytetem", a pozostali potrafili słuchać.Panowała jakaś nić bycia wspólnotą.Nic nas nie dzieliło i mieliśmy wiele szacunku dla siebie , choć nie koniecznie to samo zdanie.

Obrazek użytkownika ALMA

22-01-2012 [09:02] - ALMA (niezweryfikowany) | Link:

były normalnym środkiem transportu w czasach wczesnego "prylu". Na obozy harcerskie wożono młodzież wagonami bydlęcymi. Wojskowe łóżka polowe były drewniane i składały się "w słupek" Na podłodze wagonu układane były łózka, na to szły namioty, pałatki itd. i dzieciarnia pokotem. Każdy miał własny jasiek i koc zrolowany i przytroczony do plecaka. Pierwszy dzień obozu to była ciężka praca, przy rozstawianiu namiotów, rozkładaniu łóżek, napełnieniu sienników słomą zamówioną u rolnika. Ach te nocne warty, te dyżury w kuchni i ten zapach świeżej słomy i jej szelest. Pani potrafi przywołać wspomnienia! Pamiętam, że najwspanialsze warty były między 3-5 rano, bo wtedy można było obserwować ptaki na jeziorze i panowała taka cisza.
P.S. znajoma na fb Pani Rusudan Kikaleishvili przypomniała wspaniałe właściwości i różnorodne działanie siemienia lnianego, zaraz pomyślałam o Pani Simbie. Zmielone siemię dosypuje się do karmy /nie zmienia smaku potrawy/. Jeśli nie pomoże na kichy, to przynajmniej sierść będzie mu lśniła jeszcze bardziej. Serdecznie dziękuje za piękne i mądre teksty.

Obrazek użytkownika Barbara Trajdos

22-01-2012 [13:57] - Barbara Trajdos (niezweryfikowany) | Link:

Bardzo je lubię.(I wszystkie komentarze pod nimi!)

Obrazek użytkownika izabela

23-01-2012 [16:45] - izabela | Link:

Dziękuję. Pani nazwisko kojarzy mi miło się z panem profesorem z Politechniki. To tez stare dzieje. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Antykacap

22-01-2012 [22:06] - Antykacap (niezweryfikowany) | Link:

Czuje dokładnie to co Pani- pozdrawiam

Obrazek użytkownika izabela

23-01-2012 [16:43] - izabela | Link:

Ja też serdecznie pozdrawiam.