O rewolucję Republikańską

Dzisiejsza „Fronda” przynosi omówienie książki Tomasza Merty „Nieodzowność konserwatyzmu”, któremu to omówieniu redakcja nadała tytuł: Jak odbudować republikanizm? – już zatem nie czytając tych tekstów odnosi się wrażenie, jakby nawet terminologia nie potrafiła sobie dać radę z problemem, jaki chciałbym tu podnieść.
Zacznijmy zatem od mertowskiego „konserwatyzmu” - encyklopedyczna definicja mówi nam, iż jest to „orientacja, która bazuje na hasłach obrony porządku społeczno-gospodarczego oraz zachowaniu i umacnianiu tradycyjnych wartości jak naród, religia, rodzina, państwo”. W tym znaczeniu nie ma mowy o teraźniejszym polskim konserwatyzmie, gdyż III.RP nie zachowuje przecież (całe szczęście) ani porządku społeczno-gospodarczego po PRL, ani tego PRL wartościami nie był naród (gdyż był nią internacjonalizm), ani państwo (gdyż byliśmy jedynie cząstką „krajów demokracji ludowej), ani tym bardziej religia! – a nawet rodzina (podstawowa komórka społeczna), która miała przecież wychowywać następne pokolenie „ku podstawie obywatelskiej” (rodzina socjalistyczna); jak zatem widzimy jedyną tradycją, z jaką mamy en masse  do czynienia (czy nam się to podoba, czy nie) jest „tradycja postmarksowska”. To, że przez całe była ona przez część społeczeństwa kontestowana nie oznacza bynajmniej, iż kontestowało ją państwo (PRL). Jak wiemy przecież – na szczęście do czasu, bo doczekaliśmy się (w Czechach – „aksamitnej”) rewolucji i jak to z rewolucjami bywa – „socjalistyczna tradycja” miała rzekomo lec w gruzach; miała, gdyby nie „naród” – a raczej ta jego część „internacjonalistyczna”: ta patriotyczna część nie była jednak wcale liczniejsza, a nie można też zapominać o części labilnej ideologicznie…
Idee konserwatywne nie mają zatem obecnie szans powodzenia.
 
Całkiem inaczej ma się sprawa z tytułowym republikanizmem przy czym uwaga! definicje encyklopedyczne prowadzą nas na manowce! Mówi się w nich o „wspólnocie politycznej” (cóż to może znaczyć?), „wolności” (od czego?), „poszanowaniu i obronie prawa” (przez kogo stanowionego?), „cnotach obywatelskich”  i innych „okrągłych” hasłach – bez jednakowoż wskazania, jak te hasła wypełnić treścią. Encyklopedyczni republikanie krytykują przy tym „demokrację” z takim samym zapałem, jak każdą inną despotię (monarchię czy tyranię), poniekąd słusznie uważając, iż „rządy większości” same stają się despotyczne i niesprawiedliwe - Republikanie sprzeciwiali się bowiem wszelkim formom władzy arbitralnej, oraz takiej, w której rządzeni nie mieli wpływu na rządy. Nie trudno zauważyć, że tym samym sprzeciwiali się samym sobie (jako nie istniejącej przecież „wspólnocie politycznej” narodu)…
 
Republikanizm nie jest jednak (jak to się dzieje np. w USA) jedynie utopijną ideologią, pustym hasłem wyborczym w faktycznej demokracji przedstawicielskiej. Tę ideę można wyposażyć w praktyczne zasady (republikańskie właśnie) i prawny nadzór nad ich stosowaniem. Jakie to zasady?
Po pierwsze – prymat interesu państwa nad interesem poszczególnych grup społecznych.
Po drugie – prymat prawa zdroworozsądkowego na prawem normatywnym pozytywistycznym.
Po trzecie – prymat „wolności do czegoś” od „wolności od czegoś”.
Omówimy je tu pokrótce kolejno.
 
Zasada Pierwsza znajduje doskonałe wytłumaczenie w ostatniej ujawnionej właśnie odsłonie „wojny o sądy” – jak się okazało niemiecki Trybunał Konstytucyjny „wysłał na drzewo” (już w 2009 r.) zapędy UE (i TSUE) do wtrącania się w tamtejszy kształt sądownictwa. Wynika z tego, że interes państwa (w tym wypadku niemieckiego) jest ważniejszy od jego polityczno-prawnych sojuszy, ale też, per analogiam, ważniejszy od grup obywateli (jak nasi prawnicy i niektóre partie polityczne)! Z zasady Pierwszej wynika Zasada Druga. Zasada Trzecia odnosi się do powinności obywatelskich, wśród których czołowe miejsca zajmują tradycyjne „cnoty republikańskie”: odpowiedzialność, uspołecznienie, uczciwość, sprawiedliwość, dobre obyczaje, tolerancja, szacunek dla państwa.
 
Należy zauważyć, że o ile w „demokratycznym państwie prawnym” – jak głosi obecna konstytucja – jest możliwa praktyczna bezkarność rządzących (vide umowa gazowa i setki innych przykładów), to w państwie  kierującym się Zasadami Republikańskimi byłaby ona nie do pomyślenia – państwo z konstytucją republikańską surowo karałoby złamanie Zasady Pierwszej.
 
Wniosek końcowy nasuwa się taki, iż przed niezbędną przecież zmianą konstytucji należy przeprowadzić szeroką debatę polityczną nad wdrożeniem tak rozumianego ustroju republikańskiego*: niech byłby to nasz oryginalny, polski wkład w kształtowanie się postdemokratyczno-liberalnego świata. Mamy niejako do tego prawo, jako spadkobiercy Konstytucji Majowej… ale i też obowiązek względem własnego narodu.

*patrz w tym względzie:
http://naszeblogi.pl/51201-najprostszy-system-wyborczy  
http://naszeblogi.pl/51317-jak-winno-funkcjonowac-prawo-w-polsce
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Darek65

18-10-2018 [09:02] - Darek65 | Link:

Podstawą funkcjonowania zdrowego narodu, społeczeństwa, są ZASADY. To troszkę taki Dekalog, który "mówi", nie kradnij, bądź uczciwy, w pracy kieruj się etosem pracy, itp. Tego nie da się "narzucić" żadnymi przepisami. Ludzie muszą tego chcieć, bo inaczej to będzie kolejny martwy przepis, konstytucja. Trzeba zacząć od edukacji, od najmłodszych lat. Musi być wpajane poszanowanie do prawa, do zasad. Tylko kto ma to zrobić ? Nauczyciel, który sam nierzadko jest zdemoralizowany, a swoją pracę traktuje jak etat urzędnika, a nie powołanie. Rodzic, który zrzuca wychowanie swojego dziecka innym, a sam ogranicza się do kupienia nowego smartfona (coby dziecko głowy nie zawracało). Dlaczego taka zdemoralizowana partia, jak PO ma 20 % poparcia ? Bo nadal siedzi w nas Homo Sovieticus. Jak umiesz zakombinować, to jesteś OK, jak jesteś uczciwy, to frajer. Aby to zmienić potrzeba czasu i kadr. Czasu mamy mało, a ludzie, którzy mogliby coś zmienić są usuwani na margines, w większości. Czasami myślę, że jedynym wyjściem dla Polski byłaby opcja zerowa, taki nasz Erdogan, który to tałatajstwo wziąłby za pysk i sprowadziłby na ziemię.

Obrazek użytkownika Ptr

18-10-2018 [12:58] - Ptr | Link:

I o to właśnie chodzi , aby wybierać tych wierzących w zasady i wg nich postępujących. Postępujących wg zasad , ale nie dla zasady ( czy z przesadną skrupulatnością ), a bardziej ze zrozumienia ,że to tworzy wspólnotę, generuje rozwój i oszczędza masę pieniędzy. Gdyby społeczeństwo prawie w całości realizowało te zasady to mogłaby to być nawet demokracja bezpośrednia z mnóstwem referendów - wszystko byłoby ok jak w Szwajcarii. Jeżeli jednak jest możliwość zmanipulowania dużych grup trzeba zastanowić się nad (systemem przedstawicielskim) wyborem reprezentatywnych przedstawicieli ,którzy nie będą ulegać naciskom, (masowym emocjom - populizmowi w rzeczywistym znaczeniu tego slowa)  i będą bronić deklarowanych zasad. Niby to mamy , ale jakieś to niedoskonałe, jeszcze.
Co by nie powiedzieć o praktyce PRL ( ta jest żywa dla tych 20% )  to myślenie rzesz Polaków ,szczególnie  prawicy ma cechy konserwatywne w tym sensie ,że broni przez nadchodzącą falą neomarksistowską, liberalną. Problem w tym ,że ta fala narasta i trudno powiedzieć , czy jest zatrzymywana. Właśnie ta fala ma cechy populistyczne, bo to jest bezrozumny pęd emocjonalny w kierunku tzw postępu, a raczej jest to łamanie dobrych zasad i praktyk w nadziei na iluzoryczne wyzwolenie. Zwykle to wyzwolenie jest rozumiane jako przejście od systemu opresyjnego do liberalnego. A najlepiej przejść do konserwatywnego - powrotu do normalności. 
Wyobrażmy sobie jakiś kraj dziś w pełni totalitarny , tam wszystko jest uregulowane pod groźbą kary.  Obiecajmy im ,że będą mogli ubrać się jak na paradę równości, tatułować się, narkotyzować się, będą mieli małżeństwa jednopłciowe i liberalizm obyczajowy. Ich zakłady pracy zostaną sprywatyzowane, ale oni będą mogli wyjechać. I oni w tym wszystkim oszaleją. Ci ludzie będą zmanipulowani , będą się cieszyć dopóki nie zrozumieją , że to nie leży w ich interesie.